Sunday, December 22, 2024

Wizyta mędrców

Okres oczekiwania na ten szczególny dzień, gdy tradycyjnie chrześcijaństwo obchodzi Pamiątkę Narodzin Chrystusa, wypełniają przygotowania i poszukiwania odpowiedniego nastroju. Dookoła pełno melodii charakterystycznych dla tych świąt. Kościoły, jak i kościołopodobne organizacje, zapraszają na okolicznościowe koncerty i towarzyszące im eventy. Rozdaje się mnóstwo paczek i karmi się bezdomnych gorącym posiłkiem. Niech przynajmniej raz w roku najedzą się do syta.

Przedświąteczną niedzielę chciałem spędzić w jednym z ciągle rosnącej liczby zborów ewangelicznych w moim mieście. Wybór spory, lecz coraz trudniej znaleźć taką społeczność, w której można duchowo odpocząć. Wróciłem do domu, odnalazłem na YouTube adres ulubionego zboru, który znam dobrze i wiem, że posilę się duchowo w temacie nadchodzących świąt.

Jednak dopiero lektura Słowa Bożego wprowadziła mnie w odpowiedni nastrój. Ostatnio bardziej koncentrowałem się na opisie narodzin Chrystusa, jaki zostawił nam Łukasz. Podobało mi się to, że ten solidny pisarz i wierny towarzysz apostoła Pawła, który widział i słyszał już niejedno na temat różnych nauk, jakie ogłaszano w zborach, postanowił dokładnie sprawdzić krążące wśród chrześcijan opisy z życia Jezusa. Dlatego wyjaśnia, że uznał za słuszne „wszystko dokładnie zbadać i po kolei wiernie opisać, abyś nabrał przekonania, że to, czego cię nauczono, jest prawdziwe” k 1:3,4).

Tym razem zajrzałem do opisu o narodzinach Mesjasza, jaki zostawił jeden z uczniów Jezusa, Mateusz. Skupiłem swoją uwagę na wizycie mędrców ze Wschodu, którzy odbyli długą podróż do Jerozolimy, aby złożyć dary i hołd „królowi Żydów” (Mt 2:2). Bardzo pouczająca historia, zawierająca mnóstwo informacji, z których można wyciągnąć wiele budujących wniosków do własnego życia.

Warto jednak zastanowić się, kim byli tajemniczy mędrcy, czy jak inni ich nazywają, magowie? Grecki tekst używa słowa „μαγοι” [magoi], które można przetłumaczyć jak „magowie”, „czarnoksiężnicy”, lub przede wszystkim, jako „mędrcy”. Osobiście skłaniam się do ostatniego określenia, gdyż byli to ówcześni naukowcy, którzy starali się rozpoznawać rzeczy, badając ich pochodzenie i istotę. Jeśli chodzi o ten przypadek, to Biblia podaje nam sporo informacji pomocniczych, aby lepiej zrozumieć kim byli. Jedno jest pewne, że przybyli ze Wschodu, najprawdopodobniej z rejonu, jakim kiedyś był Babilon, później Persja. 

Dlatego warto jest zwrócić uwagę na ten rejon w czasie, gdy tam przebywała zdecydowana większość narodu wybranego. Był to czas niewoli babilońskiej, czyli lata od 587 do 539 roku p.n.e. Jak wiemy, w tym czasie przebywał tam pewien mądry Izraelita o wdzięcznym imieniu Daniel, któremu przełożony służby dworskiej nadal imię Balteszassar (Dn 1:7). W drugim rozdziale jego księgi znajdujemy wyjaśnienie snu, jakie Daniel wyłożył samemu królowi Nebukadnesserowi. Treścią snu był kolos na glinianych stopach, który obrazował powstawanie i upadek kolejnych imperiów, jak babilońskie, perskie, greckie i rzymskie. Kamień, który „oderwał się od góry bez udziału człowieka i starł żelazo, miedź, glinę, srebro i złoto” (Dn 2:45), zapowiedział powstanie nowego królestwa, które nigdy nie ulegnie zniszczeniu, ani też to królestwo nie zostanie przekazane żadnemu innemu ludowi. Zetrze i zniweczy ono wszystkie te królestwa, samo zaś będzie trwało na zawsze” (w. 44).

Historycy mówią, że po tym, jak naród wybrany wrócił znów do Ziemi Obiecanej, Daniel zostawił po sobie wiele opisów wydarzeń, jakie otrzymał od Boga, za pośrednictwem anioła Gabriela, czy też bezpośrednio, jak wiemy, że „wyróżniał się wśród zwierzchników i satrapów, gdyż posiadał niezwykłego ducha” (Dn 6:4). Ten sam Duch, wiele wieków wcześniej ogarnął innego męża, który w prawdzie był pogańskim prorokiem, lecz jak wiemy, że u Boga nie ma rzeczy niemożliwych, i „gdy Balaam podniósł oczy i zobaczył Izraela obozującego według swych plemion, ogarnął go duch Boży” (Lb 24:2)Tak, że możemy śmiało przyjąć za prawdę, że mędrcy, którzy przybyli pokłonić się narodzonemu królowi Izraela, posiadali wiarygodne informacje.

Wierzę, że mędrcy żyjący na Wschodzie, którzy wnikliwie badali dzieje narodów, musieli natrafić na księgi Daniela. Przepowiednie o nastaniu królestwa, które będzie trwać na wieki może być nawiązaniem do treści proroctwa, jakie wypowiedział Balaam, gdy zamiast przekląć naród Boży, powiedział: „Wyrocznia Balaama, syna Beora; wyrocznia człowieka o oku otwartym; wyrocznia tego, który słyszy słowa Boże, który ogląda widzenie Wszechmocnego, (...) Jakże wspaniałe są twoje namioty, Jakubie, (...) Popłynie woda z jego wiader, a jego potomstwo przebywać będzie pośród wód obfitych; jego król mocniejszy będzie od Agaga, a jego królestwo zostanie wywyższone i twoje siedziby, Izraelu!” (Lb 24:3-5, 7)

Osobiście uważam, że mędrcy ze Wschodu byli mocno przekonani o tym, że zapowiadane już dawno temu „królestwo wywyższone”, to właśnie to, o którym mówił Daniel, że „będzie trwać wiecznie”. Nie ma zaś królestwa bez króla. Skoro więc, królestwo jest niezwykłe, to król musi też mieć szczególne znacznie. Udali się więc w daleką drogę, prowadzeni dziwnym znakiem, jaki zobaczyli na gwieździstym niebie i nie szczędząc trudów i kosztów, chcieli pokłonić się temu królowi. 

Po przybyciu do Jerozolimy, musieli narobić wiele hałasu mówiąc o celu swojej wyprawy, gdyż wywołali przerażenie w mieście. Pytali się mieszkańców tego wielkiego miasta: „Gdzie jest nowo narodzony król Żydów? Zobaczyliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przyszliśmy oddać Mu pokłon” (Mt 2:2). Gdy o tym usłyszał król Herod, to zaniepokojony wizją nadejścia innego króla, postanowił w podły sposób pomóc tak, aby pozbyć się zagrożenia. Lecz nikt nie jest w stanie Boga zaskoczyć i pokrzyżować Jego plany, jakie od wieków kreślił.

Dlatego mędrcy, oddani swojej misji złożenia pokłonu królowi wiecznego królestwa, idąc za znakiem tej szczególnej gwiazdy, dotarli do celu. Mateusz opisał dość dokładnie ten moment - „weszli do domu, a gdy zobaczyli Dziecko i Jego matkę, Marię, padli na twarz, oddając Mu pokłon. Potem rozłożyli swe skarby i ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę” (Mt 2:11). Weszli do domu, już nie do stajni, zobaczyli Dziecko i Marię, matkę Jego, lecz pokłon i dary złożyli tylko Jezusowi, Królowi wszystkich królów i Panu wszystkich panów. Jak gdyby wiedzieli, że Jego imię „jest ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano w niebiosach, na ziemi i pod ziemią i aby każdy język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca” (Flp 2:9,10). Ciekawe, że nie zauważyli tego szczegółu doktorzy doktryny kościoła rzymskiego i większą cześć, niż samemu Chrystusowi, przypisali Jego matce, Marii.

Tylko Chrystusowi Panu poświęcone są te święta. Niech tak dzieje się w tych domach, gdzie On jest Panem.

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.