Saturday, September 28, 2024

Rosh Hashanah 5785

Wyjątkowo w tym roku oczy wszystkich chrześcijan spoglądają na to, co dzieje się aktualnie w Izraelu. Informacje, jakie znajdujemy w mediach, brzmią prawie jak wyjęte z ksiąg biblijnych, gdzie opisane są wydarzenia z czasów królów - tylko język nie ten sam.

Skoro chrześcijaństwo wywodzi się z Judaizmu, to znaczy, że mamy wspólną historię z Izraelem. Nasz Pan i Zbawiciel narodził się z pokolenia Judy, syna Jakuba, syna Izaaka, syna Abrahama. Wprawdzie to nie znaczy, że mamy być kontynuatorami wszystkich tradycji, lecz dobrze jest znać zwyczaje narodu, bądź co bądź, Bożego, który przez wiele wieków był jedynym zwiastunem Boga i Jego praw na ziemi.

„Rosh Hashanah”, to jedno z największych świąt żydowskich, które rozpoczynają każdy rok w ich kalendarzu, odliczającym czas od stworzenia świata. W tych dniach przypada początek 5785 roku  i jest świętowany w tym narodzie uroczystym obchodzeniem „Rosh Hashanah”, który poprzedza kolejne wielkie święto „Yom Kippurr”, jakie będzie obchodzone za dziesięć dni.

Postaram się nieco przybliżyć znaczenie tych świąt, ponieważ są one odzwierciedleniem faktów biblijnych, dobrze nam znanych.

„Rosh Hashanah” znaczy „Głowa roku”, czyli początek i obchodzone jest pierwszego dnia miesiąca „Tishrei”. To święto upamiętnia głównie fakt stworzenia pierwszych ludzi, Adama i Ewę i ich rolę, jaką Bóg im wyznaczył. Podkreśla się zależność człowieka od Boga i zadanie, jakie Stwórca powierzył ludziom - aby składali świadectwo o Nim. Świat jest Bożą owczarnią, Bóg jest natomiast Królem wszechświata, dlatego należy corocznie odnawiać Jego panowanie.

W czasie uroczystości „Rosh Hashanah” głośno brzmi sto „shofarów”, baranich rogów, w które dmą trębacze, aby ogłosić panowanie Króla wszechświata, a zarazem wzywają grzeszników do pokuty. „Shofar” jest nawiązaniem do baranka, jakiego Abraham złożył w ofierze zamiast swego syna Izaaka na górze Moria. Jest to również zapowiedzią kolejnego święta „Yom Kippur”, Dnia Odkupienia, które będzie obchodzone za dziesięć dni, jakie należy wypełnić refleksją o baranku, którego Bóg przygotował dla odkupienia z grzechów.

Podczas obchodów „Rosh Hashanah” można zaobserwować trzy stałe elementy. Pierwszym jest jabłko oblane miodem, symbolizujące życzenie „słodkiego roku”, który się rozpoczyna. Drugim elementem jest składanie życzeń sobie nawzajem słowami: „Leshanah tovah tikateiv veteichatei”, (życzenie powodzenia i zapewnienie dobrego roku). Ostatnim elementem jest odmawianie modlitwy nad wodą (ocean, jezioro, rzeka), która jest nawiązaniem do słów proroka Micheasza: „Któż jest, Boże, jak Ty, który przebaczasz winę, odpuszczasz przestępstwo resztce swojego dziedzictwa, który nie chowasz na wieki gniewu, lecz masz upodobanie w łasce? Znowu zmiłuje się nad nami, zmyje nasze winy, wrzuci do głębin morskich wszystkie nasze grzechy” (Mi 7:18,19).

Gdy czytamy Ewangelie, co do których, nikt z wierzących nie ma wątpliwości, że dotyczą naszego życia, znajdujemy w nich wiele odniesień do wydarzeń z życia Izraela, w których uczestniczył Pan Jezus. A przecież On wezwał nas do naśladowania Go w doczesnym życiu. Nawet więcej, On pokazał nam istotę starotestamentowych przykazań i zwyczajów, gdy mówił: „Słyszeliście, iż powiedziano (...)  A Ja wam powiadam” (Mt 5:38,39). Zanim wypowiedział kilkakrotnie te słowa, wyjaśnił: „Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać zakon albo proroków; nie przyszedłem rozwiązać, lecz wypełnić” (w. 17).

Gdy Pan Jezus mówił o nierozerwalności małżeństwa, odwołał się do Bożego ustanowienia – „od początku stworzenia uczynił ich Bóg mężczyzną i kobietą. Dlatego opuści człowiek ojca swego oraz matkę i połączy się z żoną swoją. I będą ci dwoje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza” (Mk 10:6-9). Bogobojni ludzie, którzy szanują Boga i prawa, jakie On ustanowił, przestrzegają tego porządku. 

Natomiast, gdy nasz Zbawiciel mówił o kwestii najważniejszej, o tym, że przyszedł na tę ziemię jako Boży Baranek, przypomniał również jedno z wielkich wydarzeń z historii tego narodu – „jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Jn 3:14,15). Wiemy, że dzięki wierze w wywyższonego na krzyżu Baranka, mamy zbawienie.

Jestem przekonany, że tak jak Żydzi wspominają słowa modlitwy proroka Micheasza, my również, nie tylko wspominamy, lecz głęboko wierzymy, że Bóg już wrzucił „do głębin morskich wszystkie nasze grzechy”.

Myślę, że nawet „shofar”, róg pochodzący od baranka, ma dla nas znaczenie więcej, niż jedynie symboliczne. Jan Chrzciciel, wskazując na Tego, który jest większy, niż wszystko, co dotychczas wydarzyło się w Bożym narodzie, zawołał: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (Jn 1:29).

Ten fakt, powinniśmy wspominać uroczyście, nie tylko raz w roku, lecz codziennie, gdyż „z Jego pełni myśmy wszyscy wzięli, i to łaskę za łaską” (Jn 1:16).

Niezależnie od pory roku i święta, jakie jest obchodzone, zawsze powinniśmy modlić się o pokój dla Jerozolimy, zgodnie ze słowami modlitwy Dawida:

Proście o pokój dla Jerozolimy! Niech żyją w spokoju ci, którzy cię miłują, niech pokój będzie w twoich murach, dobrobyt w twoich pałacach! Przez wzgląd na moich braci i przyjaciół będę ci życzył pokoju” (Ps 122:6-8)

Henryk Hukisz

Monday, September 23, 2024

Czy można być dobrym bez Boga?

Żyjemy w czasie, gdy humanistyczne idee wdzierają się do współczesnego kościoła. Wielu współczesnych kaznodziejów i nauczycieli nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia, jakie niszczy atmosferę Ducha w społeczności ludzi wierzących. Przeglądając prasę chrześcijańską, moja uwagę zwrócił artykuł na temat humanistycznych błędów, które są wprowadzane nieraz nieświadomie do społeczności Kościoła Jezusa Chrystusa. Dlatego postanowiłem udostępnić w pełni ten materiał, którego autorem jest dr Joseph Mattera.

 _________________

8 humanistycznych błędów, które wkradły się do współczesnego kościoła

Moim zdaniem, wartości humanistyczne stanowią ramy nauczania i teologii współczesnego Kościoła. Mówiąc o humanizmie, mam na myśli wszystko, co ludzie nazywają samoupodmiotowieniem, a co nie wywodzi się ze światopoglądu Pisma Świętego lub zależy od naszego utożsamienia się z krzyżem Chrystusa jako istnienia i istoty. Ta koncepcja gloryfikuje jaźń, zamiast gloryfikować Boga.

1. Możesz zrobić wszystko, o czym marzysz, co możesz zrobić

Słyszałem wielu ludzi, którzy mówili, że mogą zrobić wszystko, czego pragną lub o czym marzą. Niektórzy nawet cytują Pismo Święte (oczywiście wyrwane z kontekstu!) z Listu do Filipian 4:13: "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia w Tym, który daje mi siłę", odnosząc to do ich sukcesu w spełnianiu marzeń. Jednak pomimo całego tego myślenia życzeniowego, nie możemy być kimkolwiek chcemy być i nie możemy sprawić, by coś się wydarzyło tylko dlatego, że o tym marzymy.

Bóg przydzielił każdemu z nas tylko pewną miarę wiary (Rz 12.3) opartą na naszym szczególnym przeznaczeniu (Ef 4.7) zgodnie z Jego wolą, a nie naszą wolą (1 Kor 12.5-7).

 Stąd, bez względu na to, jak bardzo się staramy, czego pragniemy lub o czym marzymy, Bóg daje nam zadania, które ograniczają nasze zdolności w oparciu o naturalne i nadprzyrodzone zdolności, które otrzymaliśmy przy narodzinach według Bożego planu. Ci, którzy nauczają, że ludzie mogą robić lub być kimkolwiek chcą, wzięli przykład ze świeckiego humanizmu, a nie z Biblii.

2. Pozbądź się toksycznych ludzi ze swojego życia

 Przeczytałem wiele postów w mediach społecznościowych związanych z ludźmi doradzającymi swoim obserwującym, aby odcięli się od "toksycznych ludzi" ze swojego życia. Oczywiście, musimy zdefiniować, co rozumiemy pod pojęciem toksyczny. Jeśli odnoszą się tylko do ludzi, z którymi trudno się dogadać lub nie zawsze się z nimi zgadzają, to te posty są mylące, ponieważ Słowo Boże poucza nas, abyśmy znosili upadki słabych i nie zadowalali samych siebie (Rz 15.1).

 Co więcej, nieporozumienia są czasami zdrowym sposobem na dojście do właściwych wniosków na temat dobra i zła (1 Kor 11.19).

Paweł mówi nam, że miłość jest cierpliwa i życzliwa i znosi wszystko z innymi (1 Kor 13). Zgodziłbym się z propozycją wycięcia toksycznych ludzi ze swojego życia, gdyby odnosiła się ona do ludzi, którzy mają zły wpływ i którzy prowadzą człowieka do popadnięcia w grzech lub oddalenia się od podążania za Panem.

 Jednak próba prowadzenia życia w izolacji bez konfliktów jest nierozsądna. Wynika to z błędnej, skoncentrowanej na sobie, humanistycznej ideologii, która wychowuje ludzi o słabych umysłach z duchem ofiary, a nie tych, którzy potrafią poradzić sobie z dysonansem i nadal funkcjonować na wysokich obrotach.

 3. Rób tylko to, do czego masz pasję

 Chociaż pasja czasami może przedstawiać to, do czego jesteśmy powołani dla Boga, może również stać się zwiedzeniem, ponieważ możliwe jest pasjonowanie się hobby, które nie ma nic wspólnego z naszym zadaniem. Co więcej, to nauczanie wyrasta z kontekstu świeckiej humanistycznej literatury sukcesu, która jest narcystyczna, ponieważ jesteśmy powołani do robienia wielu rzeczy, do których nie mamy pasji!

 Czy myślisz, że Jezus był podekscytowany pójściem na krzyż? Nie umarł na krzyżu dlatego, że "podążał za swoim szczęściem" (a la Joseph Cambell). Uczynił to z posłuszeństwa Ojcu (Mt 26,36-46). Dla dojrzałego naśladowcy Chrystusa, kiedy namiętność zawodzi, górę bierze szafarstwo.

 4. Upodmiotowienie tożsamości indywidualnej

 Ludzie żyjący w dzisiejszej świeckiej kulturze humanistycznej mają obsesję na punkcie bycia wyjątkowymi i znanymi z tożsamości, którą dla siebie wyrzeźbili. Niezależnie od tego, czy chodzi o identyfikowanie się z tatuażami, płcią, stylem życia seksualnego, strojem czy sprawą, ludzie kręcą się w kółko, próbując wyrobić sobie markę (to nie znaczy, że wszystko, co wymieniono na tej liście, jest zawsze złe lub niewłaściwe).

 Wkradło się to do Kościoła wraz z nieokiełznanym indywidualizmem, czego przykładem jest to, że ludzie i kościoły rywalizują ze sobą, aby przyciągnąć uwagę swojej społeczności poprzez bycie "innym" i "lepszym" od innych. W związku z tym humanistyczna koncepcja tożsamości indywidualnej sprzeciwia się uczestnictwu w Ciele Chrystusa na chwałę Jego Królestwa i Jego cześć.

 5. Czczona jest indywidualna autonomia

 Tak jak Lucyfer próbował wznieść się ponad Boga i Jego niebiańską radę (Iz 14.12-14), aby móc robić swoje i odbierać uwielbienie siebie (Mt 4.10), tak we współczesnej kulturze najbardziej szanowana jest ludzka autonomia. Chrześcijanie i kościoły, które nie są odpowiedzialne przed nikim innym i które kładą większy nacisk na samorealizację siebie niż na bojaźń Bożą, wpadli w błędną pułapkę świeckiego humanizmu.

 6. Duchowość bez wspólnoty

Miliony chrześcijan myślą, że mogą podążać za Bogiem bez łączenia się ze społecznością naśladowców Jezusa. W związku z tym wielu, którzy nazywają siebie "duchowymi", określa siebie jako odizolowanych od innych, ponieważ cenią swoją prywatną wiarę. Ta koncepcja duchowości jest bardziej zbliżona do humanistycznych religii New Age (takich jak hinduizm i buddyzm) niż do biblijnego chrześcijaństwa, które opisuje naśladowców Chrystusa jako należących do Jego rodziny (1 Kor 12).

 7. Szczęście bez świętości

Niektórzy praktykują techniki humanistyczne, takie jak "rozwaga" i pragnienie kontrolowania swojej atmosfery oraz bycia spokojnym i szczęśliwym pośród życiowych zawirowań. (Nie twierdzę, że jest coś złego w używaniu techniki, aby być w pełni "sobą"). Jednak każdy wierzący, który próbuje przedkładać szczęście nad świętość (która wiąże się z byciem oddzielonym dla Bożych celów), został wciągnięty w wir świeckiego humanizmu.

 8. Oświeceniowa koncepcja wiedzy i prawdy

 Początek świeckiego humanistycznego "Oświecenia" (1685-1815) doprowadził do zdefiniowania przez ludzkość , że prawdą jest jedynie to, co można empirycznie udowodnić za pomocą nauki. Za każdym razem, gdy jakiś wyznawca Chrystusa, jakiś Kościół lub denominacja sprowadza chrześcijaństwo do tego, co można racjonalnie zrozumieć, odrzucając jednocześnie nadprzyrodzoność, wpadają w pułapkę świeckiego humanizmu.

 Podsumowując, co powinniśmy zrobić, aby uniknąć pułapki świeckiego humanizmu w Kościele:

1. Przyjmij wolę Bożą, a nie nasze marzenia.

2. Praktykuj wytrwałość, a nie unikanie: Wycinanie "toksycznych" ludzi z naszego życia, jak często się radzi, jest sprzeczne z biblijnym wezwaniem do znoszenia słabości innych i praktykowania cierpliwości (Rz 15.1, 1 Kor 13).

3. Praktykuj posłuszeństwo zamiast pasji: Przykład Jezusa na krzyżu pokazuje, że prawdziwe uczniostwo często wymaga poświęcenia i posłuszeństwa, nawet gdy zanika pasja (Mt 26,36-46).

4. Ugruntuj swoją tożsamość w Chrystusie, a nie w indywidualizmie: Humanizm promuje tożsamości, które stworzyliśmy, ale w chrześcijaństwie jesteśmy wezwani do odnalezienia naszej tożsamości w Chrystusie i funkcjonowania jako część Jego Ciała, Kościoła, a nie w izolacji (1 Kor 12).

5. Świętuj świętość ponad szczęście: Przedkładanie osobistego szczęścia nad świętość jest humanistycznym błędem. Prawdziwe chrześcijańskie życie skupia się na świętości i byciu odłączonym dla Bożych celów, nawet w trudnościach (1 Ptr 1.16).

Dr Joseph Mattera jest znany z tego, że odnosi się do bieżących wydarzeń przez pryzmat Pisma Świętego, stosując prawdy biblijne i oferując przekonującą obronę dzisiejszej postmodernistycznej kultury. (www.josephmattera.org).

____________________

Chętnie zapoznam się z uwagami i osobistym komentarzem do tego tematu.

Henryk Hukisz


Sunday, September 8, 2024

Panie, Panie

W upalne dni każdy szuka chłodnego miejsca, aby chociaż na chwilę odpocząć. Dla mnie schronieniem jest ogrodowa huśtawka ustawiona w cieniu kasztana i innych krzewów. Usiadłem sobie wygodnie by wejść w relację z Panem.

Najlepszym na to sposobem jest Jego Słowo, które zawsze mam przy sobie, gdyż nie rozstaję się ze smartfonem. Wprawdzie nie lubię korzystać z wersji elektronicznej, gdyż ponad wszystko przedkładam drukowaną Biblię, nad wyświetlane literki na elektronicznym ekraniku. Tym razem jednak odstąpiłem od reguły i po uruchomieniu odpowiedniej aplikacji, ujrzałem taki oto tekst:

„Nie każdy, kto mówi do Mnie: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios, ale ten, kto spełnia wolę Mego Ojca, który jest w niebie. W owym dniu wielu Mi powie: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy w Twoim imieniu, czy w Twoim imieniu nie wypędzaliśmy demonów i w Twoim imieniu nie dokonywaliśmy wielu cudów? Wtedy im oświadczę: Nigdy was nie znałem, odstąpcie ode Mnie wy, którzy się dopuszczacie bezprawia” (Mt 7:21-23).

Czytałem spokojnie, zastanawiając się nad poszczególnymi prawdami, jakie pan Jezus chciał przekazać swoim słuchaczom w Kazaniu na Górze. Nagle ogarnęło mnie przerażenie. Pomyślałem o wielu takich, którzy często przy każdej okazji głośno wołają „Panie, Panie”, lecz ich życie nie zawsze potwierdza to, że są prawdziwymi chrześcijanami. Pan Jezus powiedział wprost do ludzi, którzy nie tylko nazywają Go Panem, lecz nawet czynią w Jego imieniu cuda, że nigdy ich nie znał. W innym miejscu Pan Jezus dość dosadnie określił miejsce, do którego trafią ci, którzy nie wejdą do Jego Królestwa mówiąc, że tych „którzy dopuszczają się bezprawia i wrzucą ich do rozpalonego pieca. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 13:41).  Zauważyłem, że kluczowym słowem powodującym odrzucenie, pomimo słownej deklaracji, kto jest Panem, jest słowo „bezprawie”.

Ponieważ mój smartfon jest wyposażony w dość pokaźną biblioteczkę biblijnej literatury, jak słowniki i komentarze, więc szybko przeprowadziłem pobieżną egzegezę tego kluczowego słówka.

W oryginale występuje tu słowo „ανομιαν” [anomian], które jest formą negatywną od słowa „νομος” [nomos], które znaczy „prawo”, „zakon”. Tak więc słówko „anomos” znaczy po prostu coś, co nie wynika z prawa, gdyż osoba tak postępująca, nie uznaje istnienia prawa. Tak samo jak słowo „ateista” znaczy, że ktoś nie uznaje istnienia Boga. Słówko „anomos” występuje 3x w NT, natomiast w przypadku dopełniaczowym „anomian” - 15x. Oto kilka ciekawych spostrzeżeń odnośnie do użycia tego słówka w tekście Nowego Testamentu.

W zapowiedzi Chrystusa na temat znaków świadczących o nadejściu końca czasu, Pan powiedział, że wówczas „pojawią się też liczni fałszywi prorocy i wielu zwiodą. A ponieważ nasili się bezprawie (anomian), u wielu oziębnie miłość” (Mt 24:12). Dlatego apostoł Paweł nauczał wierzących: „Nie wprzęgajcie się w jedno jarzmo z niewierzącymi. Co bowiem łączy sprawiedliwość i bezprawie (anomia)? Lub jaka wspólnota między światłem a ciemnością?” (2 Kor 6:14). Natomiast apostoł Jan jasno określa, czym jest nieprawość - „Każdy, kto grzeszy, dopuszcza się bezprawia, ponieważ grzech jest bezprawiem” (1 Jn 3:4).

Ponieważ wszyscy korzystamy z daru łaski, bez względu na to, w czym przewiniliśmy wobec świętego Boga, mamy obietnicę: „Będę bowiem łaskawy dla ich występków, a ich grzechów i nieprawości (anomion) więcej nie wspomnę” (Hbr 8:12 UBG). Dlatego, po otrzymaniu nowego życia jesteśmy pouczani przez apostoła Pawła: „Po ludzku mówię, z powodu słabości waszego ciała. Jak bowiem oddaliście wasze członki w niewolę nieczystości i nieprawości (anomia), aby popełniać nieprawość, tak teraz oddajcie wasze członki w niewolę sprawiedliwości, aby się uświęcić” (Rz 6:19). Uświęcenie jest jedyną i najlepszą drogą, aby już więcej żadna nieprawość (anomia) nie pojawiała się w naszym życiu.

Rozważając ten ciekawy aspekt życia, możemy zauważyć, iż w ewangelii spotykamy się z dwoma słowami - „grzech”, oraz „bezprawie”. Grzech, czyli w oryginale „αμαρτια” [hamartia], oznacza nie wykonanie tego, co Bóg nakazuje. Bezprawie natomiast, oryginalne „anomian”, jest czynem, który nie wynika wprost z prawa i może nie mieć formy łamania prawa, gdyż jest efektem nieuznawania Bożego prawa wogóle.

Może zilustruję to przykładem. Niedawno pewna starsza osoba (75+) opowiedziała mi o zdarzeniu, jakie przytrafiło się jej w miejskiej komunikacji. Siedziała sobie wygodnie w dość zatłoczonym autobusie, gdy usłyszała rozmowę kilku nastoletnich dziewcząt, stojących obok. Ponieważ nie zwykła słuchać słów, od których „uszy więdną”, poprosiła grzecznie o zaprzestanie używania wulgaryzmów. W odpowiedzi usłyszała: „Nie podoba się, to wysiadaj”. Osoby te nie złamały żadnego z Bożych przykazań, lecz z pewnością popełniły nieprawość, co w opinii Pana Jezusa kwalifikuje je do spędzenia wieczności w ogniu piekielnym.

Ponieważ nadal rozmyślałem nad treścią kazania z ubiegłej niedzieli, jakie wygłosił mój ulubiony pastor Time Square Church w Nowym Jorku, połączyłem te myśli z tym rozważaniem. Pastor Tim Dilena mówił o niebezpieczeństwie polegania na samym uwielbianiu Boga bez konieczności narodzenia się na nowo. Mówił o tym, że samo uwielbianie i udział w społecznym śpiewie pieśni wielbiących Boga ma wprawdzie dobry wpływa na nasze życie, lecz to nie jest równoznaczne z pokutą i nawróceniem się do Boga. Tytuł tego kazania, które gorąco polecam osobom znającym język angielski „Refreshed but not free”, mówi samo za siebie, że odświeżenie, odczucie pewnej ulgi i dobrego samopoczucia, nie jest równoznaczne z narodzeniem się na nowo. Może wprawdzie prowadzić do poszukiwania osobistej relacji z Bogiem, ale pozostawanie na etapie udziału w uwielbianiu nie jest celem samym w sobie.

Obawiam się, że dzięki upowszechnianiu za pośrednictwem internetu wspaniałych koncertów z muzyką i śpiewem pieśni o treści uwielbiającej Boga, coraz więcej ludzi pozostaje na poziomie śpiewu, wypowiadając z całym tłumem symboliczne słowa „Panie, Panie”, lecz na tym kończy się ich relacja z Bogiem. Uważam, że to jest wielkim oszustwem diabła, któremu nie przeszkadzają piękne śpiewy tłumów zgromadzonych na różnych „ewentach”, gdyż jedynie przyjęcie ofiary Chrystusa, który „przekreślając zapis dłużny, który świadczył przeciwko nam, i usunął go, przybijając do krzyża. Rozbrajając zwierzchności i władze, wystawił je na pokaz, gdy przez Niego odniósł triumf nad nimi” (Kol 2:14,15). Tego diabeł boi się najbardziej, gdy na drodze opamiętania się, grzesznik zostaje uwolniony z przekleństwa grzechu. Same słowa „Pania, Panie” nikogo nie zbawią.

Na zakończenie tego krótkiego studium na temat nieprawości, chcę jeszcze odnieść się do szczególnego użycia słówka „anomias” w Liście do Tesaloniczan, gdzie Paweł wskazuje na czas odstępstwa, gdy „pojawi się człowiek nieprawości (anomias), syn zatracenia” (2 Tes 2:3). Apostoł Paweł wskazuje na pewien szczegół, mówiąc o Kimś, kto „teraz powstrzymuje w tym, żeby się pojawił w swoim czasie”. Jest to wprawdzie powiedziane, że „tajemnica nieprawości bowiem już działa. Jedynie ten, który właśnie ją powstrzymuje, musi ustąpić miejsca” (2  Tes 2:6,7). Wiadomo, że Tym, kto powstrzymuje „człowieka nieprawości” jest Duch Święty, który został dany Kościołowi w  Dniu Pięćdziesiątnicy i pozostanie aż do dnia, w którym Kościół zostanie zabrany. Paweł pociesza nas słowami: „Potem my, którzy pozostaniemy jeszcze przy życiu, razem z nimi zostaniemy porwani na obłokach, w powietrze, na spotkanie z Panem i odtąd już na zawsze będziemy z Panem” (1 Tes 4:17).

Zakończę więc słowami apostoła Pawła: „Pocieszajcie się więc nawzajem tymi słowami” (1 Tes 4;18). Pocieszenie jest jedynie dla tych, którzy opamiętali  się w swoich grzechach i przyjęli z łaski dar zbawienia w narodzeniu się na nowo dla Królestwa Bożego.

Henryk Hukisz