Obserwując wydarzenia z życia kościołów w czasie pandemii, gdy dla większości kaplice są pozamykane, zaobserwowałem bardzo zróżnicowane podejście do obchodzenia Pamiątki Śmierci naszego Pana. Przyznam szczerze, że osobiście najbardziej odpowiada mi to, co zrobił jeden z pastorów, informując zbór, iż do czasu powrotu do zgromadzania się całej wspólnoty na jednym miejscu, zawiesza obchodzenie Wieczerzy Pańskiej. Inni pastorzy natomiast zachęcali do obchodzenia jej na dowolne sposoby, od organizowania tej pamiątki w gronie domowym, do pojedynczych zdarzeń on-line.
Ta sytuacja zachęciła mnie do głębszego przestudiowania Biblii na temat Wieczerzy Pańskiej. Zadałem sobie proste pytanie - „Czym jest Wieczerza Pańska?”.
Na pewno nie jest posiłkiem biesiadnym na wzór, jak to robiono już w pierwszym wieku w Koryncie. O tym możemy przeczytać już w Nowym Testamencie. Apostoł Paweł uważał, że powinien poświęcić tej kwestii sporo uwagi w swoim liście do zboru, do powstania którego przyczynił się osobiście. Lecz zanim zapoznamy się z apostolską oceną tego, jak ten młody zbór obchodził Wieczerzę Pańską, musimy poznać, wcześniejszą ocenę duchowego poziomu osób tworzących ten zbór.
Już w pierwszych zdaniach apostoł zwraca uwagę na podziały i powody, jakie doprowadziły do takiego stanu. Niestety, ludzie w tym kościele niezbyt dbali o duchowy rozwój i udział Ducha Świętego w ich wspólnym życiu. Paweł napisał wprost: „Ale ja, bracia, nie mogłem przemawiać do was jak do ludzi Ducha, lecz jak do ludzi cielesnych, jak do dzieci w Chrystusie. Mleko dałem wam do picia, nie pokarm stały. Nie byliście bowiem jeszcze zdolni go przyjąć, a nawet teraz jeszcze nie możecie, ponieważ nadal jesteście ludźmi cielesnymi. Dopóki przecież zazdrość i niezgoda są między wami, czyż nie jesteście ludźmi cielesnymi i czy nie postępujecie w sposób czysto ludzki?” (1 Kor. 3:1-3).
Dlatego nie należy dziwić się, że gdy wspólnie zasiadali do obchodzenia tej wielkiej pamiątki, Paweł napisał, że „nie spożywacie Wieczerzy Pańskiej. Każdy bowiem niezwłocznie zabiera się do spożywania własnej wieczerzy, i jeden jest głodny, a drugi pijany” (1 Kor. 11:20,21). Zauważmy, że Paweł nie śmiał nawet nazwać tego co robili, Wieczerzą Pańską. Dlaczego? Czy miał do tego prawo, aby oceniać ich intencje? Czy ja też mam prawo dziś pisać o tym, jak należy obchodzić tę Pamiątkę - z pewnością powie niejeden czytelnik bloga.
Czym więc jest Wieczerza Pańska? Sakramentem? Osobiście uważam, że też nie. Dlaczego? Bo sakramentem jest coś, czym z pewnością nie jest to, co nakazał Pan Jezus, aby czynili Jego uczniowie. Według popularnej encyklopedii, „Sakrament (łac. sacramentum, gr. μυστήριον /mystērion/) – w chrześcijaństwie obrzęd religijny rozumiany jako widzialny znak lub sposób przekazania łaski Bożej, ustanowiony, zgodnie z wiarą, przez Chrystusa” (Wiki). Natomiast zasadnicze działanie sakramentu, znane jako „ex opere operato” znaczy, że sakrament jest skuteczny poprzez sam fakt jego udzielenia, niezależnie od pobożności udzielającego oraz przyjmującego sakrament. Dlatego często sakrament określa się jako tajemnicze działanie łaski przez samo udzielanie sakramentu. Tego rodzaju działanie ma więcej wspólnego z magią, niż z Bożą łaską. Czy tego nauczał Pan Jezus?
Ewangeliści opisują nam dość dokładnie to, co uczynił Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. Nie było tam żadnych tajemniczych ceremonii, znaków czy wypowiadanych zaklęć, które przemieniałyby chleb w autentyczne ciało Chrystusa. Mateusz pisze: „A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb, pobłogosławił, połamał go i dał uczniom, mówiąc: Bierzcie i jedzcie, to jest Moje ciało. Potem wziął kielich i po dziękczynieniu podał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy, to jest bowiem Moja krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów” (Mat. 26:26-28). Dlatego apostoł Paweł, którego nie było z uczniami w wieczerniku, otrzymał od Pana „przepis” na to, czym jest i jak obchodzić Pamiątkę Śmierci Pana Jezusa.
Paweł przypominał tym w Koryncie, którzy zamiast Wieczerzy Pańskiej urządzali sobie niezłe uczty, z obfitością wypijanego wina włącznie. Dlatego napisał tak: „Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co też wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, której został wydany, wziął chleb i po dziękczynieniu połamał i powiedział: To jest Moje ciało za was wydane. To czyńcie na Moją pamiątkę. Podobnie po wieczerzy wziął także kielich, mówiąc: Ten kielich jest Nowym Przymierzem w Mojej krwi. To czyńcie, ile razy będziecie pić, na Moją pamiątkę. Ile razy bowiem spożywacie ten chleb i pijecie kielich, śmierć Pana głosicie, aż przyjdzie” (1 Kor. 11.23-26). Czy występują tu jakieś tajemnicze elementy? Jakieś zaklęcia, przemiana w ciało Chrystusa? Nic z tajemniczości, zwykła instrukcja, jak należy obchodzić tę wielką pamiątkę.
Według tych opisów, bardzo ważnym elementem jest przebywanie razem, jak nie omieszkał to zauważyć Paweł, pisząc do Koryntian - „Gdy się więc schodzicie w jednym miejscu...” (1 Kor. 11:20). Natomiast ewangelista Łukasz w swoim opisie tego wydarzenia napisał: „A gdy nadeszła pora, zajął miejsce, a z Nim apostołowie. Wtedy powiedział do nich: Bardzo pragnąłem spożyć tę wieczerzę paschalną z wami, zanim będę cierpiał” (Łuk. 22:14,15). Dlatego Chrystus polecił uczniom, aby przygotowali w jednej izbie wspólny posiłek paschalny, aby podzielić się z nimi chlebem i kielichem, podając im do ręki te elementy. Wierzę, że gdyby już w tamtym czasie istniał internet, Pan Jezus nie zachęcałby nikogo do społeczności z Nim „on-line”.
Innym bardzo ważnym elementem prawidłowego obchodzenia Pamiątki Śmierci Pana Jezusa, jest środowisko Kościoła. Jest to nakaz dany przez Chrystusa dla Kościoła, Jego Ciała. Dlatego apostoł Paweł, w tym co odebrał od Pana na temat jak należy obchodzić Wieczerzę Pańską, napisał o właściwym postrzeganiu Kościoła. Chcę zwrócić uwagę na dość dziwne zdanie wtrącone w ten instruktaż. Paweł, odnośnie nieprawidłowości w obchodzeniu tej pamiątki, napisał tak - „Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało, spożywa i pije własne potępienie” (1 Kor. 11:29). Wyrażenie „nie zważając na Ciało Pańskie” w oryginale brzmi „μη διακρινων το σωμα του κυριου” [me diakrinon to soma tou kiriou], i słówko „diakrinon” znaczy „rozróżniać”. Tym samym słowem został określony jeden z darów łaski, a mianowicie „dar rozpoznawania duchów” - „...innemu dar czynienia cudów, innemu prorokowania, jeszcze innemu rozpoznawania [diakrisis] duchów” (1 Kor. 12.10). To samo słówko zostało użyte przez autora listu do Hebrajczyków na określenie duchowego rozwoju człowieka wierzącego, który jest w stanie poprawnie określić, co jest prawdziwym Kościołem, a co jedynie posiada nazwę. Tej dojrzałości właśnie zabrakło Koryntianom podczas obchodzenia Wieczerzy Pańskiej. Dlatego uważam, że potrzebujemy duchowej dojrzałości, aby móc określić, jak należy w Kościele obchodzić tę Pamiątkę. „Każdy bowiem, kto jest karmiony mlekiem, nie pojmuje nauki sprawiedliwości, bo jest niemowlęciem. Dorośli zaś przyjmują pokarm stały, gdyż przez używanie mają wyćwiczone zmysły do rozróżniania [diakrisis] dobra i zła” (Hebr. 5.13, 14).
Potrzebujemy dojrzałości, aby właściwie postrzegać dziś Kościół, któremu Pan Jezus powierzył Swoje nakazy. Jednym z nich jest „czynienie na Jego pamiątkę” dokładnie tego, co On uczynił ustanawiając Nowe Przymierze. Drugim nakazem Pańskim jest chrzest, który jest wykonywany przez zanurzenie w wodzie, na znak pokuty i przyjęcia daru łaski zbawienia.
Idąc za przykładem unowocześniania nakazów Pańskich, może ktoś zaproponować, aby za pośrednictwem kamerki internetowej, pastor wypowiedział formułkę: „Chrzczę cię w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego”, by w zupełnie innym miejscu ktoś wszedł do wanny wypełnionej wodą. Czy można będzie to nazwać biblijnym chrztem? Z pewnością gdzieś znajduje się granica, której przekraczać już nie wolno.
Henryk Hukisz