Przeżyłem już sporo lat i widziałem już niejedną władzę, jaka panowała w naszym kraju, dlatego jestem ostrożny w sprawach mojej ziemskiej ojczyzny. Modlę się „za królów i wszystkich rządzących, abyśmy mogli wieść życie spokojne i bezpieczne, z całą pobożnością i godnością” (1 Tym. 2:2). Dlatego uważam, że zanim wejdziemy do naszej Niebiańskiej Ojczyzny, nie wystarczy jedynie modlić się, lecz również aktywnie brać udział w demokratycznych wydarzeniach, jakie mogą mieć wpływ na władzę, która ma obowiązek zapewnić nam spokojne i bezpieczne życie. Taki jest nasz obywatelski obowiązek.
Mój stosunek do oficjalnych mediów został ukształtowany w tzw. czasach „peerelowskich”, gdy w kioskach z prasą, oprócz gazet polskojęzycznych, można było kupić też prasę rosyjskojęzyczną, głównie „ПРАВДА” i „Известия”. Mówiono wówczas, że tak jak w “Prawdzie” nie ma “Izwiestii” (wiadomości), tak samo w “Izwiestiach”, nie ma prawdy.
W czasie, gdy nie było swobodnego dostępu do źródeł informacji, jakie dziś daje nam internet, rządzący narzucali społeczeństwu swój punkt widzenia prawie na każdy temat. Większość czytelników prasy, słuchaczy radia czy telewidzów, za prawdę przyjmowała to, co im podawano w oficjalnych mediach. Dopiero głębsze poszukiwanie prawdy, najczęściej w niezależnych mediach dawało pełniejsze poznanie faktów.
Dzieciństwo spędziłem w niewielkiej pod poznańskiej miejscowości. Moje horyzonty poznawania świata były zawężone do przestrzeni pomiędzy domem i szkołą. W tamtym czasie moja wiedza na temat “wypadków poznańskich” w czerwcu 1956 roku była bardzo niekompletna. Dopiero lata nauki w środowisku szkoły średniej w Poznaniu, dzięki kontaktom z szerszym gronem mieszkańców dużego miasta, poznałem pełniejszą prawdę na temat tych wydarzeń. Prawda o władzy z tamtych lat uległa zasadniczej korekcie.
Później, w czasie studiów w Warszawie, mimowolnie stałem się świadkiem ”marca 1968”. Dzięki telewizorowi, jaki znajdował się w bibliotece naszej Alma Mater, dowiedziałem się z przemówienie I sekretarza jedynej partii sprawującej władzę, że winne są jakieś “wywrotowe elementy”. Gdy minęło znów kilka lat, dzięki przemianom politycznym i zmianie kryteriów podawania informacji, dowiedziałem się, że mój kraj musiało opuścić kilkanaście tysięcy obywateli pochodzenia żydowskiego z wpisem do paszportu - “Posiadacz tego dokumentu nie jest obywatelem Polski”.
Prawda i władza zderzają się z sobą od prawieków. Już w czasach gdy narodził się Pan Jezus, król ówczesnej Judei zadrżał w momencie, gdy mędrcy, przybywszy ze wschodu, zapytali: „Gdzie jest nowo narodzony król Żydów?” (Mt. 2:2). Wówczas Herod Wielki, mający wielką władzę, okopał się w swej twierdzy na wzniesionym w tym celu Herodium, aby prawda go nie pokonała. Na wszelki wypadek urządził rzeź niewinnych dzieci w okolicy Jerozolimy. Na tyle pozwalała mu jego władza, lecz prawdy nie był w stanie zabić.
Gdy minęło około trzydzieści lat, Heroda już nie było, a jego ciało zjadły robaki. Jezus nadal żył i zaczął zwiastować Prawdę o nadejściu Królestwa Bożego. Do zgromadzonych licznie Żydów mówił: „Nawróćcie się! Królestwo Niebios jest już blisko!” (Mt. 4:17). Nawrócenie, opamiętanie się, czyli “metanoja”, znaczy odrzucenie grzechu i nieprawdy. Pójście za Nauczycielem Prawdy wymaga od naśladowców uznawanie tylko jednej Prawdy. Tej, którą jest On sam. Chrystus później powiedział o sobie: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie” (Jn 14:6). Te słowa pokazują wyraźnie, że na drodze do świętego Boga należy pozbyć się grzechu i nieprawdy. Wszelkie próby udawania, że jest się w porządku, że zna się swoją prawdę, na nic się nie zdadzą. Przed jedyną Prawdą, jaką jest Chrystus, należy skapitulować, aby nie skończyć jak Herod.
Świadkowie czynów i słów, jakie zwiastował Chrystus, zaczęli zadawać pytanie, skąd tyle mądrości u syna cieśli z Nazaretu, gdyż On „nie nauczał ich bowiem jak nauczyciele Prawa, lecz jak Ten, który ma moc” (Mt. 7:29). Pan Jezus zawsze wskazywał na źródło prawdy, jakim jest Jego bliska relacja z Ojcem. Żydzi zarzucili Mistrzowi: „Ty świadczysz sam o sobie. Twoje świadectwo nie jest prawdziwe” (Jn. 8:13), dlatego Pan Jezus zapewnił: „Mój sąd jest prawdziwy, gdyż nie jestem sam, lecz jest ze Mną Ten, który Mnie posłał, Ojciec” (w. 16).
Przywódcy religijni, uważający się za jedynych znawców prawdy, przyprowadzili do Chrystusa kobietę przyłapaną na jawnym grzechu. W przeciwieństwie do grzesznych sumień oskarżycieli, jej grzech był znany wszystkim, więc wydanie wyroku wydawało się rzeczą oczywistą. Gotowy wyrok wisiał w powietrzu: “Prawdą jest, że powinna zostać skazana”. Ile takich prawdziwych opinii wypowiadamy codziennie. Bez względu na to, czy chodzi o oficjalne stanowiska tych, którzy mają władzę, czy sytuacje osobiste, gdy wypowiadamy jedynie słuszne opinie w drobniejszych sprawach. Pamiętajmy jednak, że zawsze chodzi o prawdę, nie o własną, oficjalną, lecz tę jedyną. Czy na pewno ją znamy?
Pan Jezus po tych wydarzeniach wypowiedział te wielkie słowa - „Jeżeli będziecie trwać w Moim słowie, będziecie prawdziwie Moimi uczniami. Poznacie prawdę i prawda was wyzwoli.” (Jn. 8:31,32). On jest Prawdą i jedynie On może wskazać nam, co jest prawdą. On jest wolny od wszelkich obcych wpływów na prawdę, gdyż powiedział: „Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata” (w. 23). Dlatego jedynie wówczas, gdy narodzimy się na nowo, gdy Boży Duch nas ożywi, możemy mieć dostęp do prawdy jedynej, do Prawdy, jaką jest Chrystus.
Jezus w swojej końcowej mowie, gdy postawiono Go przed innym władcą tego świata, przed rzymskim prokuratorem, odwołał się ponownie do swojego pochodzenia „nie z tego świata”. Piłat miał o sobie wysokie mniemanie, ponieważ miał do swojej dyspozycji ogromną ilość najlepszych w tamtym czasie żołnierzy. Na skinienie jego palca spadało wiele głów, winnych i niewinnych. Wówczas władza w ten sposób demonstrowła swoją siłę. Wcale nie pytano o prawdę, wystarczyło mieć władzę. Prawdziwą wielkość pokazał Jezus, mówiąc temu, który chełpił się swoją władzą - "Moje Królestwo nie jest stąd" (Jn. 18:36).
Piłat nadal domagał się uznania dla swojej władzy, zadając Chrystusowi pytanie: „Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam też władzę Cię ukrzyżować?” (Jn. 19:10). Wówczas usłyszał prawdę o swojej władzy. Jezus powiedział mu wprost: „Nie miałbyś nade Mną żadnej władzy, gdyby nie dano ci jej z góry. Dlatego ten, który Mnie tobie wydał, ma większy grzech” (w. 11). Piłat, zdając sobie sprawę, że te słowa są prawdziwe, chciał Jezusa wypuścić, lecz nagle uświadomił sobie, że obecni na rozprawie kapłani i przywódcy religijni mogą mu zaszkodzić, informując cesarza, że chce uwolnić kogoś, kto podaje się za króla. A przecież w systemie władzy Imperium Rzymskiego, nie było nikogo ponad cesarza. I tutaj wielki władca Piłat musiał skapitulować, zadając w końcu pytanie: „Co to jest prawda?” (Jn. 18:38).
Nie ma innej prawdy oprócz tej, którą znamy jako Prawdę uosobioną. Jezus jest Prawdą i wszystko inne, co nie wywodzi się z Niego, jest produktem ojca kłamstwa. Pan Jezus i tylko On mógł powiedzieć wprost tym, którzy podważali Prawdę, którą On jest, że „waszym ojcem jest diabeł i chcecie spełniać żądze waszego ojca” (Jn. 8:44). Jest tylko jedno źródło prawdy, wszystko inne pochodzi od „ojca kłamstwa”.
Prawda jest jedna i znajdziemy ją tylko u Jezusa. Musimy więc zrezygnować z naszych prawd, bez względu na to, jak bardzo do nich jesteśmy przywiązani. Tylko wówczas doświadczymy prawdziwej wolności, gdy uznamy jedyną Prawdę. A jest to możliwe tylko wówczas, gdy uznamy, że jedynym Panem jest Jezus Chrystus, nasz zbawiciel.
Henryk Hukisz