Tuesday, August 31, 2021

Chrześcijaństwo dziś

 

Zadaję sobie nieraz pytanie: „Jak współczesny świat widzi obecne chrześcijaństwo?” Niedawno usłyszałem wypowiedź jednego z naszych polityków, że Europa będzie chrześcijańska, jeśli zastosuje się do jego pomysłu, albo jej wcale nie będzie. Autor tych słów pod pojęciem „chrześcijańska” rozumiał „katolicka”, nawiązując bardziej do średniowiecza, niż do współczesności. Na taką Europę ja się nie zgadzam, bo drugiego Marcina Lutra już nie będzie.

Jakie jest więc dzisiejsze chrześcijaństwo? Jakie powinno być, aby Kościół Jezusa Chrystusa spełniał oczekiwania Głowy, aby Duch Święty mógł swobodnie działać poprzez dary łaski? Wiem, że wielu wierzących w Pana Jezusa, jako jedynej Drogi do Ojca, zadaje podobne pytania w trosce o obraz współczesnego chrześcijaństwa. Jedno jest pewne - dzisiejszy obraz jest malowany mozaiką przeróżnych wyznań, wspólnot czy też lokalnych kościołów i nie jest odzwierciedleniem tego, co zakładał Chrystus, gdy nakazywał gromadce swoich naśladowców iść na cały świat i czynić „uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, nauczając je zachowywać wszystko, co wam nakazałem” (Mat. 28:19,20).

Obejrzałem niedawno bardzo ciekawy film zatytułowany „Translated” (dostępny na YT w wersji angielskiej). Jest to zmyślona historia, że jakoby apostoł Paweł w momencie ścięcia przez żołnierzy rzymskich, przeniósł się do naszych czasów i znalazł się na poboczu autostrady w stanie Oregon, w USA. Przypadkowy kierowca ciężarówki zaopiekował się starcem w łachmanach i postanowił zawieźć go do jakiegoś domu opieki. Po drodze jednak dowiedział się, że ma do czynienia z apostołem Pawłem, dlatego chciał skontaktować się z liderami lokalnych kościołów. Wkrótce gdy Paweł potrafił już posługiwać się językiem angielskim, dzielił się swoimi uwagami na temat różnych sytuacji, jakie znajdował pośród współczesnych chrześcijan.

W momencie, gdy z okien samochodu Paweł ogląda okazałe budowle sakralne z krzyżami na frontowych ścianach, dowiaduje się, że ludzie wierzący w Pana Jezusa, nie spotykają się na jednym miejscu, lecz każda wspólnota osobno. Wówczas Paweł przypomina, że w podobnej sytuacji napisał do wierzących w Koryncie i zdziwił się, że do dziś nie załatwiono tego, co wówczas proponował. Dlatego apostoł Paweł zrozumiał, że jego pojawienie się w XXI wieku ma cel wyznaczony przez samego Chrystusa, aby zgromadzić wszystkich wierzących w jednym miejscu.

Osobiście wierzę, że dla  wszystkich wierzących dziś w Chrystusa został wyznaczony ten sam cel - abyśmy byli jedno. Wystarczy odwołać się jedynie do słów naszego Pana, który modlił się do Ojca: „Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, żeby i oni byli w Nas, aby świat uwierzył, że Ty Mnie posłałeś” (Jan 17:21). Dlatego sądzę, że współczesne chrześcijaństwo nie może wypełniać wyznaczonego zadania, gdyż trwa w podziałach. Jak już pisałem na moim blogu, gdy po kilkunastu latach wróciłem do miasta, które dobrze znałem i zastałem kilkadziesiąt oddzielnych wspólnot ewangelicznych, to zasmuciłem się głęboko w sercu. Podzielone chrześcijaństwo, które pretenduje do bycia prawdziwym obrazem Chrystusa w tym świecie, nie może oddziaływać na swoje otoczenie. Takie chrześcijaństwo zajęte jest utrwalaniem podziałów, gdyż każda grupa jest przekonana o swojej poprawności wiary i przekonań.

Co wspólnego z tym ma historia wymyślona przez twórców wspomnianego filmu? A no wiele, bo dziedzictwo apostoła Pawła ma znaczenie ponadczasowe. Jeśli uznajemy fakt, że „całe Pismo jest natchnione przez Boga” (2 Tym. 3:16), to listy, jakie napisał Paweł do wierzących w Chrystusa, są skierowane również i do nas, żyjących w XXI wieku. Czyż tak nie jest? Dokładnie jest tak, jak we wspomnianym filmie. Gdy czytamy dziś listy apostoła Pawła, to tak samo, jak gdyby żywy Paweł siedział dziś obok nas. Wierzę, że gdybyśmy tak postrzegali natchnienie przez Boga naszej Biblii, może z większą uwagą byśmy się wsłuchiwali i czynili to, co jest napisane w tej szczególnej Księdze, gdyż znajduje się w niej Boże Słowo. Gdy czytamy Biblię, to tak naprawdę przemawia do nas sam Bóg a nie człowiek żyjący dwa tysiące lat temu.

Wracając do postawionego na początku pytania:  „Jak współczesny świat widzi obecne chrześcijaństwo?”, muszę powiedzieć, że obraz, jaki widzi, nie zachęca do szczególnego zainteresowania się nim.

Pisałem na ten temat już wiele razy, gdyż mam w sercu troskę o prawdziwy obraz Kościoła we współczesnym świecie. Obecnie, gdy przyglądam się w jaką stronę zmierza chrześcijaństwo, zauważam, że dzieje się podobnie jak w pierwszych wiekach - następuje odejście od zasadniczej linii, jaką wyznacza nauka apostolska. Mogę nawet powiedzieć, że jest dużo gorzej, gdyż na początku wierzący nie znali dobrze treści Pisma Świętego. Obecnie każdy posiada po kilka egzemplarzy Biblii w różnych przekładach, a do tego mamy dużo lepszy dostęp do tekstów w językach oryginalnych. Możemy więc powiedzieć, że mamy pozornie lepsze poznanie Bożej prawdy. Dlaczego więc zamiast zbliżać się do siebie, oddalamy się, broniąc naszych własnych przekonań?

Jak bardzo, do współczesnego kościoła, pasuje obraz zboru w Laodycei opisany w liście Pana Jezusa. Gdy patrzy się dziś na nowoczesny wystrój kaplic, w których kazalnice zamieniono na sceny dla muzyków uzbrojone w najnowszą technikę multimedialną, to można odwołać się do opinii Chrystusa o takim kościele, który mówi o sobie – „Jestem bogaty; oraz: Wzbogaciłem się i niczego nie potrzebuję”. Jezus jednak stawia prawdziwą diagnozę mówiąc: „jednak nie wiesz, że jesteś nędzny, pożałowania godny, biedny, ślepy i nagi” (Obj. 3:17).

Pan Jezus, będąc nadal Głową swojego Kościoła, który buduje od dnia Pięćdziesiątnicy, stoi dziś poza wieloma zborami. Stoi i puka z nadzieją, że ludzie opętani współczesnymi trendami opamiętają się i wpuszczą Go do wewnątrz. Jak aktualne są słowa obawy, jakie wypowiedział Pan Jezus dwa tysiące lat temu: „Czy jednak Syn Człowieczy zastanie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łuk. 18:8). Niestety, dzisiejsze chrześcijaństwo często jest pozbawione Chrystusa. W kościołach są jedynie programy, śpiewy i przemówienia o charakterze chrześcijańskim. Najgorsze jest to, że wielu ludziom takie chrześcijaństwo podoba się, bo czują się komfortowo.

Dlatego chcę mocno podkreślić, że jedynym wyjściem jest zastosowanie się do rady, jakiej Chrystus udzielił zborowi w Laodycei. Pan Jezus wskazał na konieczność powrotu do wiary wypróbowanej w ogniu, powrotu do świętości, jaką można uzyskać dzięki krwi Baranka, oraz mieć wzrok pomazany olejkiem Ducha Świętego, abyśmy „wiedzieli, czym jest nadzieja, do jakiej was wezwał, czym jest bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych i jak wspaniały jest ogrom Jego mocy względem nas, wierzących, według działania siły Jego potęgi. Tą właśnie mocą działał w Chrystusie, gdy wskrzesił Go z martwych i posadził po swojej prawicy w niebiosach” (Efez. 1:18-20).

Głęboko wierzę, że gdyby dziś apostoł Paweł złożył wizytę w chrześcijańskim zborze, to zwróciłby uwagę na słowa, jakie dwa tysiące lat temu skierował do wierzących w Efezie - „Mnie, najmniejszemu ze wszystkich świętych, została dana ta łaska, abym poganom ogłosił Ewangelię o niezgłębionym bogactwie Chrystusa i ukazał, na czym polega działanie tajemnicy ukrytej od wieków w Bogu, który stworzył wszystko, aby różnorodna mądrość Boga stała się teraz jawna dzięki Kościołowi wobec zwierzchności i władz na wyżynach niebiańskich, zgodnie z zamiarem podjętym przed wiekami w Chrystusie Jezusie, naszym Panu. W Nim, dzięki Jego wierze, możemy bezpiecznie i ufnie przybliżyć się do Boga” (Efez. 3:8-12).

Boży zamiar podjęty przed wiekami nic się nie zmienił, dlatego współcześni chrześcijanie muszą wrócić na drogi, jakimi kroczyli nasi przodkowie od pierwszego wieku. Oni odnosili wspaniałe sukcesy gdy trwali w jedności. Łukasz zapisał w swoich kronikach, że w tamtym czasie „Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i trwał w bojaźni Pana, i rozrastał dzięki zachęcie Ducha Świętego” (Dz.Ap. 9:31).

Świadectwo takiego chrześcijaństwa z pewnością wywoła refleksję w sercach wielu ludzi i sprawi, że zawołają: „Co mamy uczynić, bracia?” (Dz.Ap. 2:37).

Henryk Hukisz

Saturday, August 28, 2021

Triumf miłosierdzia nad sądem

Wydarzenia na naszej wschodniej granicy z Białorusią wywołują ostatnio tak różne odczucia, że naród podzielił się na zwolenników okazywania miłosierdzia oraz na tych, którzy za wszelką cenę chcą bronić się przed napływem niepożądanych imigrantów. Zdaje się, że zarówno jedni jak i drudzy chcą dobra dla nas wszystkich, lecz dlaczego zostaliśmy aż tak bardzo skłóceni?

Nie potrafię zająć „zero - jedynkowego” stanowiska, dlatego postanowiłem wybrać kilka fragmentów z Nowego Testamentu, z nadzieją, że w naszym chrześcijańskim narodzie, wywołają głębszą refleksję, niż medialne doniesienia, jakimi jesteśmy karmieni codziennie z ekranów i głośników.

Oto one:

Ewangelia św. Łukasza 10.28 - 37  Wtedy Jezus oznajmił: Słusznie odpowiedziałeś. Tak czyń, a będziesz żył. Lecz on, chcąc siebie usprawiedliwić, zapytał Jezusa: A kto jest moim bliźnim? Jezus, nawiązując do tego, powiedział: Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i napadli na niego bandyci, którzy nie tylko go obrabowali, ale też poranili, zostawili na pół umarłego i odeszli. Przypadkiem schodził tą drogą pewien kapłan, zobaczył go i ominął. Podobnie lewita, gdy przyszedł na to miejsce, zobaczył go i ominął. Natomiast pewien Samarytanin, który tamtędy podróżował i również obok niego przechodził, kiedy go zobaczył, ulitował się. Podszedł do niego, opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem, wsadził go na swoje zwierzę, zawiózł do zajazdu i opiekował się nim. Następnego dnia wyjął dwa denary, dał karczmarzowi i powiedział: Zajmij się nim, a jeśli coś więcej wydasz, oddam ci, kiedy będę wracał. Jak ci się wydaje? Który z tych trzech okazał się bliźnim tego, co wpadł w ręce bandytów? Tamten odpowiedział: Ten, który okazał mu miłosierdzie. Jezus na to: Idź i ty czyń podobnie.

Ewangelia św. Mateusza 23.1 - 13  Wówczas Jezus przemówił do tłumów i do swoich uczniów: Z katedry Mojżesza przemawiają nauczyciele Prawa i faryzeusze. Wykonujcie więc wszystko i przestrzegajcie, czego was uczą, lecz nie naśladujcie ich uczynków. Nauczają bowiem, ale sami tego nie czynią. Wiążą ciężary wielkie, nie do uniesienia i wkładają je na barki ludzi, sami zaś nawet palcem nie chcą ich ruszyć. Wszystko robią na pokaz, żeby ich ludzie podziwiali. Poszerzają swoje filakterie, wydłużają frędzle swoich szat.  Lubią pierwsze miejsca na ucztach i w synagogach. Chcą też, aby ludzie pozdrawiali ich na rynku i nazywali Rabbi. Wy natomiast nie pozwalajcie tytułować się Rabbi. Jednego bowiem macie Nauczyciela, a wy wszyscy jesteście braćmi. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem. Jednego bowiem macie Ojca, Tego z Niebios. I nie pozwalajcie nikomu mówić na siebie Mistrzu, bo jednego macie Mistrza, Chrystusa. Kto więcej znaczy wśród was, niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, zostanie upokorzony, a kto się upokorzy, będzie wywyższony. Biada wam, nauczyciele Prawa i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie Królestwo Niebios przed ludźmi! Sami bowiem nie wchodzicie ani tym, którzy do niego wchodzą, nie pozwalacie wejść.

List św. Jakuba 2.5 - 13   Posłuchajcie, moi kochani bracia! Czy Bóg nie wybrał biednych w oczach tego świata na bogatych w wierze i na dziedziców Królestwa obiecanego tym, którzy Go miłują? Wy natomiast zlekceważyliście biednego. Czy to nie bogaci gnębią was i pozywają do sądów? Czy nie oni bluźnią zaszczytnemu Imieniu, które nad wami zostało przywołane? Jeśli jednak zgodnie z Pismem wypełniacie królewskie Prawo: Będziesz miłował swojego bliźniego jak siebie samego, dobrze postępujecie. Jeżeli natomiast kierujecie się pozorami zewnętrznymi, to popełniacie grzech i w świetle Prawa jesteście winni. Kto bowiem wypełniałby całe Prawo, a przekroczyłby choćby jedno przykazanie, ten nie wypełnia Prawa. Ten przecież, który powiedział: Nie cudzołóż, powiedział także: Nie zabijaj. Jeżeli więc nie cudzołożysz, a zabijasz, jesteś winny wobec Prawa. Tak mówcie i tak czyńcie, jak mielibyście być sądzeni przez prawo wolności. Sąd bowiem bez miłosierdzia będzie nad tym, który postępuje bez miłosierdzia. Miłosierdzie odnosi triumf nad sądem.

List św. Jakuba 3.13 - 18   Kto jest wśród was mądry i rozumny? Niech w nienagannym postępowaniu wykaże się swoimi uczynkami, zachowując mądrą łagodność. Jeżeli zaś jest w waszym sercu gorzka zazdrość i zawiść, to nie bądźcie pyszni i nie kłamcie wbrew prawdzie. Taka mądrość nie zstępuje z wysoka, ale jest ziemska, zmysłowa, demoniczna. Gdzie bowiem jest zazdrość i zawiść, tam jest także niepokój i wszelki zły czyn. Mądrość z wysoka natomiast jest przede wszystkim czysta, następnie usposobiona pokojowo, życzliwa, uległa, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, bez uprzedzeń, nieobłudna. Owoc zaś sprawiedliwości jest siany w pokoju dla tych, którzy krzewią pokój.

List św. Jakuba 4.11 - 12   Nie mówcie o sobie wzajemnie źle, bracia. Kto mówi źle o bracie albo osądza swojego brata, to tak, jakby mówił źle o Prawie i osądzał Prawo. Jeśli zaś osądzasz Prawo, to nie jesteś wykonawcą Prawa, ale sędzią. Jeden jest Prawodawca i Sędzia, Ten, który może zbawić i potępić. Ty natomiast kim jesteś, że osądzasz bliźniego?

List św. Jakuba 4.17   Kto więc wie, jak postępować dobrze, a tak nie postępuje, popełnia grzech.

Ewangelia św. Mateusza 25.31 - 46   Kiedy zaś Syn Człowieczy przyjdzie w swojej chwale, a z Nim wszyscy aniołowie, wtedy zasiądzie na tronie swojej chwały i zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po swojej prawej stronie, a kozły po lewej. Wtedy Król powie do tych po prawej stronie: Zbliżcie się, błogosławieni Mojego Ojca, weźcie w posiadanie Królestwo, przygotowane wam od założenia świata. Ponieważ byłem głodny i daliście Mi jeść, byłem spragniony i daliście Mi pić, byłem tułaczem i przyjęliście Mnie, byłem nagi i ubraliście Mnie, byłem chory i odwiedziliście Mnie, byłem w więzieniu i przyszliście do Mnie. Wówczas odpowiedzą sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Ciebie głodnego i nakarmiliśmy albo spragnionego i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Ciebie jako tułacza i przyjęliśmy albo nagiego i ubraliśmy? Kiedy widzieliśmy Cię chorego albo w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? Na to Król im odpowie: Zapewniam was, to, co uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnie uczyniliście.

Wtedy powie i do tych po lewej stronie: Odejdźcie ode Mnie przeklęci w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom. Byłem bowiem głodny i nie daliście Mi jeść, byłem spragniony i nie daliście Mi pić, byłem tułaczem i nie przyjęliście Mnie, byłem nagi i nie ubraliście Mnie, byłem chory i w więzieniu i nie odwiedziliście Mnie. Wówczas Go zapytają: Panie, kiedy widzieliśmy Ciebie głodnego albo spragnionego, albo jako tułacza, albo nagiego, albo chorego, albo w więzieniu i nie usłużyliśmy Tobie? Wtedy im odpowie: Zapewniam was, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnie nie uczyniliście. I pójdą ci na karę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

Ewangelia św. Mateusza 20.25 - 28   Wtedy Jezus przywołał ich do siebie i powiedział: Wiecie, że władcy narodów panują nad nimi, a przywódcy dają im odczuć swoją władzę. Nie tak będzie wśród was, lecz kto chciałby stać się między wami wielki, będzie waszym sługą, a kto chciałby być między wami pierwszy, będzie waszym niewolnikiem. Tak jak Syn Człowieczy, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i oddać swoje życie jako okup za wielu.

Komentarz, drodzy czytelnicy, dopiszcie sobie sami.

Henryk Hukisz

P.S. Wszystkie cytaty pochodzą z Biblii Ekumenicznej.

Wednesday, August 18, 2021

Przekupiona prawda

  Dziewiąte przykazanie w Dekalogu mówi: „Nie świadcz fałszywie przeciw swemu bliźniemu” (Wyj. 20:16). Rozszerzona wersja tego przykazania zapisana w tej samej księdze ukazuje jakie jest praktyczne zastosowanie tych słów - „Nie rozgłaszaj fałszywej wiadomości. Nie współdziałaj z niesprawiedliwym, aby zaświadczać bezprawie. Nie przyłączaj się do większości, aby czynić zło, a w sporze nie opowiadaj się po stronie większości, aby przeważyć decyzję. Nie miej też szczególnych względów dla ubogiego w czasie jego procesu” (Wyj. 23:1-3). Chcę zauważyć, iż nakazana w tym rozszerzonym przykazaniu postawa wprost wyklucza wszelkiego rodzaju korupcję, czy też przekupstwo przeciwko prawdzie. Prawda jest jedna, zgodna z faktami i prawem, jakie ustanowił Bóg.

Zamierzam w tym rozważaniu odnieść się do akceptowania w przestrzeni publicznej korupcji politycznej, jakiej jesteśmy świadkami dzięki wolnym mediom. Media kontrolowane przez skorumpowaną władzę umiejętnie ukrywają takie zdarzenia przed szeroką opinią publiczną. Kupowanie posłów, aby uzyskać przewagę w parlamencie jest jawnym przekupstwem, na które ludzie wrażliwi na kłamstwo powinni zareagować otwartym sprzeciwem. Wielu wierzących w Boga i uznających się za odrodzonych przez Ducha Prawdy woli jednak unikać konfrontacji z przejawami takich praktyk, mówiąc, że sprawy tego świata ich nie obchodzą. Czyżby?

Apostoł  Paweł w swoim liście skierowanym do Tymoteusza zachęca wierzących w Pana Jezusa, „aby prośby, modlitwy, błagania i dziękczynienia były zanoszone za wszystkich ludzi, za królów i wszystkich rządzących, abyśmy mogli wieść życie spokojne i bezpieczne, z całą pobożnością i godnością. Jest to bowiem rzecz piękna i miła przed naszym Zbawcą, Bogiem, który pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tym. 2:1-4). Nie sposób więc uciec od postrzegania jak rządzący sprawują powierzony im przez nas mandat sprawowania władzy. Chyba, że nie interesuje nas to, co jest rzeczą piękną i miłą dla Boga, czyli zbawienie dla ludzi i poznanie prawdy. O to powinniśmy się modlić, a nie o dobre samopoczucie rządzących.

Biblia, która spełnia również rolę kodeksu postępowania, wyraźnie potępia wszelkiego rodzaju fałszerstwa, przekupstwa i nakłanianie do nieprawdy. Zacytowane we wstępie przykazanie nie wymaga szerokiego komentarza. Każdy jest w stanie zrozumieć, na czym polega jego łamanie. Dlatego każdy, kto wierzy w Boga i traktuje tę wiarę poważnie, musi zawsze stać po stronie prawdy, bez względu na cenę, jaką trzeba nieraz zapłacić. Ucieczka od takiego postanowienia może być podyktowana albo strachem przed konsekwencjami, gdy większość tej prawdy nie akceptuje, albo chęcią zysku i kompromisu.

Bóg zawsze oczekuje zajęcia zdecydowanej postawy wobec Jego prawa i przykazań, dlatego mówi wprost: „Nie będziesz naginał prawa, nie będziesz stronniczy i nie będziesz brał łapówki, gdyż łapówka zaślepia oczy mądrych i wykrzywia słowa sprawiedliwych” (Pwt. Pr. 16:19). Fakt, że takie postępowanie cechuje rządzących, czy też wybranych przez nas parlamentarzystów, nie zwalnia nas z zajęcia stanowiska, gdy widzimy to, co dzieje się na naszych oczach. Tu znów odwołam się do nauczania apostoła Pawła, który jasno się wyraził na temat postawy ludzi, którzy chociaż uważają się za wierzących w Boga, „to jednak nie oddali Mu chwały jako Bogu ani Mu nie podziękowali, ale zbłądzili w swoich myślach, a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności” (Rzym. 1:21). Dlatego ich postępowanie zostało scharakteryzowane takimi słowami jak: „oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, podejmujący to, co złe, nieposłuszni rodzicom” (Rzym. 1:30). Nic dziwnego, że apostoł pisze dalej, że ci, co tak postępują, zasługują na śmierć” (w. 31).

Warto jest uczyć się na błędach innych. Jest to mniej bolesne i do tego zachęca nas Paweł, pisząc o historii Izraela: „To jednak przyszło na nich jako przykład, a zostało spisane dla pouczenia nas, których dosięga kres czasów” (1 Kor. 10:11). Dlatego w Starym Testamencie możemy znaleźć wiele historii przekupstwa przez tych, którzy sprawowali władzę, jak i tych, którzy mieli stać na straży Bożego Prawa, czyli kapłanów. Boży prorocy, jak Izajasz, Micheasz, Amos i inni ostrzegali przed skutkami korupcji władców i kapłanów pisząc: „Jego przywódcy sprawują sądy przekupieni, kapłani nauczają za pieniądze, prorocy zaś wróżą za srebro. Powołują się przy tym na Pana, mówiąc: Czyż PAN nie jest wśród nas? Nie spadnie na nas nieszczęście!” (Mich. 3:11).

Podobnie działo się w czasach Nowego Testamentu. Przedstawiciele władzy, jaką sprawowali Rzymianie, znani z powszechnie akceptowane korupcji, nie ukrywali się z chęcią przekupstwa w sądach. Apostoł Paweł, gdy stanął jako więzień przed namiestnikiem cesarza spotkał się z próbą przekupienia, gdyż Feliks „spodziewał się przy tym, że dostanie od Pawła pieniądze. Dlatego też częściej posyłał po niego i rozmawiał z nim” (Dz.Ap. 24:26). Dla rzymianina było to „normalne” postępowanie w sądownictwie - wygrywał ten, kto więcej zapłacił. Starożytna maksyma rzymska mówiła: „Omnia Romae cum pretio” – „W Rzymie wszystko ma swoją cenę, wszystko jest do kupienia”. Czyżby nastało odrodzenie Imperium Rzymskiego?

Korupcja to słowo pochodzące od łacińskiego „corruptio”, co znaczy „zniszczyć”, „rozerwać”, „zepsuć”. Taka postawa powinna zostać potraktowana jak najbardziej nagannie w środowisku chrześcijańskim. Apostoł Paweł miał zawsze poprawny stosunek do tego rodzaju zjawisk, dlatego pisał: „Korzeniem bowiem wszelkiego zła jest chciwość na pieniądze. W pogoni za nimi, niektórzy odłączyli się od wiary i zgotowali sobie liczne cierpienia” (1 Tym. 6:10).

Na zakończenie chciałbym jeszcze przywołać świadectwo życia jednego z wiernych sług Pana, proroka Samuela. Pod koniec swego życia stanął przed ludźmi, którym służył i zdał się na ich opinię: „Oto jestem. Złóżcie świadectwo przeciw mnie przed PANEM i Jego pomazańcem. Komu zabrałem wołu? Komu zabrałem osła? Komu gwałt zadałem? Kogo uciskałem? Albo z czyjej ręki wziąłem podarunek, aby przymknąć oczy na jego postępowanie? Wszystko wam zwrócę” (1 Sam. 12:3). Nie znalazł się nikt, kto mógłby zarzucić jakąkolwiek nieuczciwość Samuelowi.

Jakże podobne świadectwo pozostawił po sobie apostoł Paweł. Gdy spotkał się ze starszymi zboru efeskiego, wyznał między innymi: „Nie pożądałem srebra ani złota, ani niczyjej szaty. Sami wiecie, że te ręce zarabiały na potrzeby moje i moich towarzyszy. We wszystkim pokazałem wam, że tak pracując, trzeba wspierać słabych i pamiętać o słowach Pana Jezusa, który powiedział: Więcej szczęścia jest w dawaniu niż w braniu” (Dz.Ap. 20:33-35).

Wiemy, że nie wystarczy nie brać udziału w korupcji, nie wystarczy nie dać się przekupić dla nieprawdy, ale jako dzieci prawdziwej światłości nie możemy sympatyzować z tymi, którzy to czynią. Przypomnę Boży komentarz do IX przykazania „Nie współdziałaj z niesprawiedliwym, aby zaświadczać bezprawie. Nie przyłączaj się do większości” (Wyj. 23:1).

Henryk Hukisz

Friday, August 13, 2021

Ewa wyzwolona

Dlaczego Ewa? Bo Adam nazwał swoją żonę tym pięknym imieniem gdy „stała się matką wszystkich żyjących” (Rdz. 3:20). Tylko kobieta jest zdolna wydać na świat nową istotę ludzką, być matką, która tę istotę wykarmi, wychowa i przygotuje do samodzielnego życia. Za tę pracę w formacie czasowym 24/7 należy się każdej matce wielkie uznanie przez okrągły rok, a nie tylko w Dniu Matki.

Dlaczego wyzwolona? Ponieważ świat zalewa potężna fala wywołana pod koniec XIX wieku przez sufrażystki, domagające się równouprawnienia dla kobiet w wyborach. Dziś feministki domagają się równouprawnienia w każdej dziedzinie życia, od prawa do swobodnej aborcji do udziału w rządzeniu światem. Niedawno przeczytałem, że na Uniwersytecie Medycznym w Kalifornii ogłoszono, że wyrażenie, iż „tylko kobieta może zajść w  ciążę” jest przejawem dyskryminacji. Proponuje się tam również, aby określenie „breastfeeding” zamienić na „chestfeeding”. Dla niewtajemniczonych w zawiłościach języka angielskiego wyjaśniam, że wyraz „breast” oznacza kobiecą pierś, natomiast „chest” klatkę piersiową bez względu na płeć. Pomysłodawcom tych zmian chodzi o równouprawnienie. Należy spodziewać się, że w postępowym świecie słowo "ojciec" zostanie zastąpione zwrotem "in vitro".

Uważa się, że prezydenci, premierzy, dyrektorzy korporacji i inni decydenci stosujący parytety w zatrudnianiu są postępowi i zaleca się ich przykład naśladować. Czy mają rację? Spójrzmy na popularną dziedzinę życia jaką z pewnością jest sport. Przyglądamy się z upodobaniem atletom podczas różnych wydarzeń sportowych i podziwiamy osiągane wyniki. Z pewnością jeszcze nie widzieliśmy, aby przed obiektami sportowymi feministki domagały się równego traktowania kobiet z mężczyznami w zakresie tej samej dyscypliny sportowej. Polska potrójna złota medalistka w rzucie młotem nie domagała się, aby dano jej taki sam młot o wadze 7,26 kg, jakim rzucali mężczyźni. Zgodziła się rzucać przedmiotem ponad 3 kg lżejszym, aby osiągnąć wynik o 4 metry gorszy. Nie ma protestów z powodu obniżenia poprzeczki o cały metr w skokach o tyczce dla kobiet. Można mnożyć przykłady ukazujące różnice pomiędzy płcią męską i żeńską w wielu innych dziedzinach, co wszyscy zgodnie akceptujemy. Dlaczego więc feministki są tak aktywne w walce o równouprawnienie? Postaram się spojrzeć na ten problem w świetle Biblii.

Przykładem właściwego spojrzenia na różne problemy naszego życia jest postawa Pana Jezusa. Zapytany przez faryzeuszy w kwestii pozwolenia na rozwód, Jezus odpowiedział: „Na początku jednak tak nie było” (Mt. 19:8). Dlatego proponuję, aby i w tej sprawie udać się do początku naszej Biblii, aby zobaczyć, jak Bóg odniósł się do różnicy między mężczyzną i kobietą.

Wierzę, iż opis stworzenia człowieka, jako mężczyzny i kobiety, jest dość dobrze znany w naszych czasach. Chcę podkreślić jedynie fakt, że ten odległy w czasie opis jest zapisem faktycznym a nie symbolicznym. Skoro Pan Jezus po kilku tysiącach lat uznał to, co było na początku za aktualne dla wyjaśnienia kwestii rozwodu, tym bardziej my możemy uznać autorytatywność tego opisu. Dlatego nie będę przywoływać oczywistych stwierdzeń zawartych w pierwszych trzech rozdziałach Księgi Rodzaju. Tekst mojego rozważania, pod tytułem „Zamiana ról”, które jest fragmentem szerszego opracowania na temat emancypacji kobiet w środowisku ewangelicznym, wyjaśnia wstępne założenia do dzisiejszego tekstu.

Dziś zamierzam odnieść się do wyroku Bożego, jaki został ogłoszony bezpośrednio po upadku, czyli w momencie, gdy Adam i Ewa, zasłaniając swój wstyd liskiem figowca, dowiedzieli się o nowej sytuacji w relacji z Bogiem.

Pan Bóg powiedział do kobiety: „Pomnożę bardzo cierpienia związane z twoją ciążą, w bólu będziesz rodziła dzieci, a mimo to będziesz pożądała swego męża, on zaś będzie panował nad tobą” (Rdz. 3:16). Jakkolwiek nie nazwiemy tego postanowienia, jest ono wyrokiem, który sprawiedliwy Bóg nałożył na wszystkie kobiety dziedzicznie obciążone grzechem Ewy. Ponieważ spotykamy dość rozbieżne przekłady tego tekstu, postaram się dokonać małej egzegezy tego wersetu, szczególnie końcowej jego frazy - będziesz pożądała swego męża, on zaś będzie panował nad tobą”. Dosłowne użycie tej frazy spotykamy kilka wersetów dalej - „grzech czający się w pobliżu skusi cię, ty zaś masz nad nim panować” (Rdz. 4:7 ). Oczywiście, to podobieństwo najlepiej widać w tekście oryginalnym, gdzie występuje słowo תשוקתך [tshuwqah], które znaczy „ciągnąć się za czymś”, „tęsknić” lub „pragnąć” i znajduje się jedynie w tych dwóch wersetach oraz w poemacie o miłości - „Ja należę do mego ukochanego, a on mnie pragnie” (PnP. 7:11). Inne polskojęzyczne przekłady, w Księdze Rodzaju 4:7, oddają znaczenie tego słowa jako: „kusi” [B.W.] lub „skusi” [B.E.]. Użycie słowa „kusić” w Rdz. 3:16 wskazuje na postawę kobiety wobec swego męża, po ogłoszeniu Bożego wyroku, który jest karą za złamanie Bożego zakazu. W przekładzie dokonanym przez Paulinów, w Rdz. 4:7, użyto zwrotu: „chce tobą zawładnąć”, co moim zdaniem najlepiej wyjaśnia naturę postawy buntu wobec męża, który z Bożego ustanowienia jest za Ewę odpowiedzialny. Podobne wyjaśnienie znajdujemy w przekładzie E.I.B,  w glossie do Rdz. 3:16 - „będziesz chciała kierować swoim mężem”.  To wyrażenie odnosi się do stanu już po upadku, gdy znaleźli się w stanie grzeszności.

Słowa z Księgi Rodzaju 3:16 przedstawiają konflikt, jaki zaistniał między mężczyzną i kobietą, widoczny nadal w znacznej część ludzkiej historii. Męskość, jaką stworzył Bóg, została zdeprawowana i zepsuta przez grzech. Tak samo kobiecość, jaką stworzył Bóg, została zdeprawowana i zepsuta przez grzech. Istotą grzechu jest egoizm i wywyższanie się nad drugiego. Ten bunt w sercu Ewy jest widoczny już przed pokuszeniem, gdyż zajęłą pozycję, jaką Bóg przypisał Adamowi. To mężczyzna został ustanowiony przez Boga głową, czyli liderem a kobieta została stworzona dla mężą, jako odpowiednia dla niego pomoc. Tej prawdy nie uznaje świat kontrolowany przez księcia ciemności. Dlatego szatan w postaci chytrego węża podszedł do kobiety, która stała się łatwym łupem, gdyż zajęłą nie swoją pozycję, lecz przypisaną Adamowi. Kościół Jezusa Chrystusa zachowuje fundalemntalną prawdę, ukazującą porządek stworzenia, o czym pisze apostoł Paweł do wierzących w Koryncie: Mężczyzna bowiem nie został stworzony dla kobiety, ale kobieta dla mężczyzny (1 Kor. 11:9).

Żyjemy w świecie po upadku człowieka w grzech. Dlatego istotą zepsutej męskości jest egoizm i próba podporządkowania sobie kobiet, kontrolowania i wykorzystywania ich dla własnych prywatnych pragnień. A istotą skorumpowanej kobiecości jest podejmowanie wysiłku, by ujarzmić, kontrolować i wyzyskiwać mężczyzn dla własnych, prywatnych pragnień. Jest jednak olbrzymia różnica w wykorzystywaniu przeciwnej płci?

Z reguły mężczyźni mają więcej brutalnej siły niż kobiety, więc mogą gwałcić, maltretować, grozić, postawić na swoim. Prawdą jest, że kobiety są również grzeszne. Zostaliśmy stworzeni na obraz Boga, jako mężczyzna i kobieta; lecz z powodu upadku zostaliśmy zdeprawowanymi mężczyznami i kobietami. Kobiety mogą nie mieć tak brutalnej siły jak mężczyźni, ale potrafią stworzyć inne sposoby, jak ich ujarzmić. Bardzo często potrafią zniewolić swoimi  słowami, a tam, gdzie słowa zawodzą, wykorzystu słabość męskich pożądliwości. Kobiety wiedzą, że głównym narzędziem wywołania w mężczyźnie pożądania seksualnego są jego oczy. Mężczyzna został już tak stworzony. Lubię angielskojęzyczne określenie „man is wired this way”, co nie należy tłumaczyć, że „mężczyzna jest okablowany w ten sposób”, lecz chodzi tu o wewnętrzne uformowanie, ukształtowanie jego psychiki i możliwości reagowania na bodźce zewnętrzne.

Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości co do siły, z jaką kobieta pragnie kontrolować mężczyznę, to zastanów się przez chwilę nad najważniejszą marketingową siłą na świecie — kobiece ciało. Dzięki tej sile można sprzedać wszystko, od najnowszego modelu auta do męskich kosmetyków, bo skąpo ubrana kobieta potrafi przyciągnąć uwagę niemalże każdego faceta. Podobnie jest z odwrotną reakcją, gdy mężczyźni próbują wykorzystywać kobiety do swoich niecnych celów. Różnica jednak polega na tym, że nasze grzeszne społeczeństwo sankcjonuje jedną perwersję, a drugiej już nie.

Przejdźmy jednak do Biblii. Czy w tej świętej Księdze znajdziemy jakiś ślad wskazujący na postawę kobiet, które wykorzystują swoje ciało, aby zapanować nad mężczyzną, aby go wykorzystać? Oczywiście, że tak. Chyba wszyscy znamy historię króla Dawida i Batszeby. Najczęściej jednak gromy rzuca się w Dawida, że zamiast walczyć i być na froncie, to podglądał kąpiącą się piękną kobietę. Spróbujmy spojrzeć inaczej na tę sytuację, że ta piękna kobieta zamiast kąpać się we własnej sypialni, to pod nieobecność męża, wychodzi w „mokrym podkoszulku” na taras znajdujący się od strony królewskiego pałacu. Zauważmy, że Dawid nie udał się na miasto, aby szukać przygód. To Batszeba postanowiła zrobić wrażenie na królu. Wierzę, że w tamtym czasie ta historia była opowiadana z pokolenia na pokolenie. Nic dziwnego, że Salomon opisał takie zachowanie kobiet w Księdze Przysłów - „wyszłam ci naprzeciw, ciebie szukałam i znalazłam. Na łóżko położyłam nakrycie, barwną tkaninę z Egiptu. Sprawiłam, że pachnie ono mirrą, aloesem i cynamonem. Chodź, kochajmy się aż do rana, rozkoszujmy się naszą miłością. Mojego męża nie ma w domu, jest w dalekiej podróży” (Prz. 7:15-19).

Można powiedzieć, że w świecie tak się dzieje na porządku dziennym, może raczej powinienem powiedzieć, nocnym, ale w kościele? No cóż, kościół to ludzie, jacy go tworzą. Z opisów zawartych w listach do wierzących w pierwszym wieku można odtworzyć wiele ciekawych obrazków. Z listów Pawła wynika, że istniały problemy natury moralnej. Gdy wczytamy się w treść 1 Listu do Koryntian, możemy zauważyć, że Paweł odpowiadał na zadane mu pytania odnośnie do kobiet w zborze i stosunku do nich w życiu rodzinnym. Apostoł udziela pouczeń regulujących intymne życie w małżeństwach - „Z powodu jednak niebezpieczeństwa rozpusty niech każdy ma swoją żonę, i każda niech ma własnego męża” (1 Kor. 7:2). Chodziło o to, że w tym zepsutym moralnie mieście, wierzący mężczyźni spotykali się z pokusami ze strony pogańskich kapłanek płodności (czytaj - prostytutek). Dlatego Paweł wprost nakazywał małżonkom nie unikać współżycia ze sobą, „aby szatan nie kusił was z powodu waszego nieopanowania” (w. 5).

Małżeństwo jest darowanym od Boga związkiem mężczyzny i kobiety, w którym bezpiecznie spełniają się wzajemne pożądania. To tu kobieta swoim ciałem wzbudza w mężu reakcję, jaka jest niezbędna do normalnego funkcjonowania, jak to określił apostoł Paweł: „Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie i żona mężowi. Żona nie jest panią własnego ciała, ale mąż. Podobnie i mąż nie jest panem swego ciała, lecz żona” (1 Kor. 7:3,4). Uroda i ciało kobiety powinny spełniać zaplanowaną przez Stwórcę funkcję tylko w tym związku. Używanie tych kobiecych atutów poza małżeństwem jest otwarciem się na nieuniknione pokusy. Świat tego nie rozumie a feministki, chcąc osiągnąć swój cel wynikający z buntu wobec Bożego porządku, bezwstydnie używają tego oręża w walce o dominację nad mężczyznami.

Kościół jest Ciałem Chrystusa, jest społecznością świętych i nie ma w nim miejsca na metody zaczerpnięte ze świata, w którym panem i władcą jest książę ciemności. Apostoł Paweł, w listach skierowanych do wierzących w Kościołach, pisał o zasadach innych niż panują w świecie. Odwoływał się do ustalonych na początku reguł, wynikających z Bożego wyroku, jaki ogłosił bezpośrednio po złamaniu Bożego zakazu - „Pomnożę bardzo cierpienia związane z twoją ciążą, w bólu będziesz rodziła dzieci, a mimo to będziesz pożądała swego męża, on zaś będzie panował nad tobą” (Rdz. 3:16). Dlatego Paweł w trosce o czystość Oblubienicy, czyli Kościoła, napisał: „Lękam się jednak, żeby, tak jak w swojej przebiegłości wąż zwiódł Ewę, tak i wasze umysły nie zostały przypadkiem odwiedzione od prostoty i czystości wobec Chrystusa” (2 Kor. 11:3).

Jest to oczywiście dość szeroki temat, zbyt obszerny, aby go przedstawić w ramach jednego rozważania. Na zakończenie chcę odnieść się do zdjęcia, jakie dołączyłem do tego wpisu.

Oglądałem kiedyś film pod tytułem „Żona Pastora” (Preacher’s Wife, z 1996 roku), z Whitney Huston w roli pięknej Julii, żony lokalnego kaznodziei. Bóg posłał specjalnego posłańca anioła, który miał pomóc w rozbudowie kościoła. Na wdzięki pięknej Julii nawet anioł nie był w stanie opanować swych uczuć. Osobiście wolę jednak pierwszą wersję tego filmu z 1947 roku pod tytułem „Bishop’s Wife”. W rolę Julii wcieliła się zmysłowo piękna Loretta Young (na zdjęciu), której udało się nawet anioła wprowadzić w romantyczne zakłopotanie.

Piszę o kobiecie wyzwolonej, gdyż obawiam się, że trendy, jakie panują we współczesnym świecie, wywierają silne wpływy również na osoby w naszych kościołach. Często widzę młode kobiety, często nastolatki stojące przed zgromadzeniem Bożego ludu ubrane tak, jakby uczestniczyły w konkursie „mokrego podkoszulka”. Zadaję sobie wówczas pytanie: „Jak na to reagują mężczyźni, którzy nie są duchowo odrodzeni, lecz rządzą nimi zwykłe cielesne pożądliwości?” 

Kościół jest dla wszystkich, i to, co w nim się dzieje powinno wywołać pragnienie pokuty i pojednania się z Bogiem. Dlatego apostoł Piotr z myślą o kobietach w kościele napisał: „Niech waszą ozdobą będzie nie to, co zewnętrzne: wyszukane zaplatanie włosów, noszenie złotej biżuterii lub ubieranie się w strojne suknie, ale ukryty człowiek wewnętrzny, w nieskazitelności łagodnego i spokojnego ducha, który jest cenny przed Bogiem” (1 Ptr. 3:3,4).

Henryk Hukisz