Panie Gądecki, kiedy ponad dwa lata temu miałem okazję rozmawiać z Panem podczas uroczystości poświęconej rocznicy Reformacji, używałem tytuły „księże arcybiskupie”. Niestety, po wysłuchaniu Pańskich wypowiedzi na konferencji prasowej na temat przypadków pedofilii w KK, nie przejdzie mi to już przez gardło.
Nie mam zamiaru odnosić się ani do wypowiedzi przedstawicieli Episkopatu, ani do komentarzy, jakie pojawiają się w mediach w związku z tą sprawą. Lecz postanowiłem odnieść się do samego zjawiska pedofilii, jakie występuje w szeregach duchowieństwa KK. Oczywiście, jestem świadomy szerszej przestrzeni w której ta patologia występuje, lecz środowisko duchownych jest szczególnym, gdyż od kapłanów wymaga się więcej. Nauczyciele obciążeni są większą odpowiedzialnością, jak pisze apostoł Jakub: „Niechaj niewielu z was zostaje nauczycielami, bracia moi, gdyż wiecie, że otrzymamy surowszy wyrok” (Jak. 3:1). Dlatego dziwi mnie Pańska postawa obrony tego paskudnego zjawiska wśród duchownych KK, w czasie, gdy w każdym innym przypadku spotykamy się z potępieniem. Pańskie wyjaśnienie, że "seksualizacja "dzieci jest przyczyną pedofilii wśród duchownych jest tragiczną próba zdjęcia odpowiedzialności z przestępców.
Pamiętam podobny moment, gdy mieszkałem jeszcze w Chicago. Wtedy było głośno w związku z ujawnieniem wielu przypadków pedofilii w środowisku duchownych kościoła katolickiego w USA. Wówczas przywódcy KK w Stanach przyjęli deklarację stosowania zasady „zero tolerancji” w takich przypadkach. Natomiast polski kościół katolicki, ustami Pańskiego kolegi, taką postawę potępienia porównuje do hitlerowskiej polityki likwidacji narodu Żydowskiego. Brak słów, aby to skomentować.
Wiem, że pedofilia jest zjawiskiem powszechnym i występuje nie tylko wśród kapłanów katolickich. Lecz Pańskie odniesienie do protestantów jest całkowicie nie na miejscu. Nie chodzi o to, że nie występuje, lecz nie w takim stopniu i jeśli już pojawi się, jest potraktowane odpowiednio do nauczania biblijnego na temat grzechu w życiu „starszych”. Naukę na ten temat możemy znaleźć w listach pasterskich Pawła. Między innymi, czytamy: „Tych, którzy grzeszą, strofuj wobec wszystkich, aby też inni się bali” (1 Tym. 5:20). Grzechu nie wolno ukrywać, zamiatać pod dywan, szczególnie w kościele.
Zjawisko pedofilii w KK występuje w większym, i to nawet dużo większym stopniu niż w innych środowiskach tylko z jednego powodu. Kapłani kościoła katolickiego zmuszani są do celibatu wbrew woli Boga, jak i natury człowieka. Pan Bóg stworzył człowieka jako istotę płciową. To znaczy nie tylko, że istnieją jedynie dwa rodzaje płci. Lecz to znaczy również, że człowiek posiada popęd płciowy, który rozwija się w okresie dojrzewania i trwa przez całe dorosłe życie. Dlatego Stwórca powiedział, że „niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam. Uczynię mu pomoc odpowiednią dla niego” (1 Moj. 2:18). Pan Bóg zarządził już na samym początku aby mężczyzna połączył się w jedną całość z kobietą tworząc małżeństwo. O tym mówił również Pan Jezus - „Czyż nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem” (Mat. 19:4-5).
Gdy w pierwotnym Kościele pojawili się gnostycy nauczając, że „dobrze jest człowiekowi nie łączyć się z kobietą” (1 Kor. 7:1 [B.T.]), Paweł natychmiast odniósł się do tej diabelskiej idei i poświęcił cały rozdział kwestii małżeństwa. Pisał wprost: „Nie strońcie od współżycia z sobą, chyba za wspólną zgodą do pewnego czasu, aby oddać się modlitwie, a potem znowu podejmujcie współżycie, aby was szatan nie kusił z powodu niepowściągliwości waszej” (w. 5). Natomiast w Liście do wierzących w Efezie, małżeństwo zostało porównane do relacji istniejącej pomiędzy Chrystusem i Kościołem.
Twórcy dogmatów kościoła katolickiego, po pierwsze, narzucając celibat, pozbawili nauczycieli doświadczenia tej wspaniałej relacji, jaka może istnieć tylko pomiędzy mężem i żoną. A po drugie, istnieje powiązanie takich dogmatów z ostrzeżeniem, o czym „Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich, uwiedzeni obłudą kłamców, naznaczonych w sumieniu piętnem występku, którzy zabraniają zawierania związków małżeńskich” (1 Tym. 4:1-3).
Kolejnym odstępstwem od prostej nauki, jaką zawiera Pismo Święte, jest wprowadzenie tzw. sakramentu kapłaństwa lub święcenia. W ten sposób KK związuje kapłanów z instytucją kościelną w sposób nierozwiązalny, gdyż po otrzymaniu święceń kapłan „nie może jednak stać się człowiekiem świeckim w ścisłym sensie, ponieważ charakter wyciśnięty przez święcenia jest nieusuwalny” (KKK#1583). Dlatego też, twórcy tego dogmatu stworzyli sytuację bez wyjścia, skoro udzielony sakrament ze swojej natury nie może przestać działać. Dlatego nie wiadomo co zrobić z kapłanami, którzy grzeszą i nie „nawracają się”.
Panie Gądecki, myślę, że najwyższy czas, nie na kolejny sobór kościoła, lecz na powrót do znanej już i szeroko stosowanej przez protestantów nauki Pisma Świętego na temat Kościoła Jezusa Chrystusa. Mogę jedynie odwołać się do przykładu nocnej rozmowy dostojnika kościelnego, jakim był Nikodem. Jestem przekonany, że zamiast tego imienia, każdy dostojnik współczesnych kościołów, niekoniecznie katolickiego, może wpisać swoje imię i posłuchać dobrej i jedynej rady, jakiej udzielił Pan Jezus, Głowa prawdziwego Kościoła - „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego” (Jan 3:5).
Ta rada jest jedynym skutecznym lekarstwem na każdy problem, pedofilii również.
Henryk Hukisz