Istnieją co najmniej dwa sposoby, dzięki którym dowolny fragment Pisma Świętego może głęboko zmienić życie osoby, która te słowa czyta lub słyszy. Jednym z nich jest to, że przenikają do duszy tak niezwykle i zdecydowanie, że od tego momentu doznaje trwałej i dogłębnej przemiany. Chrystus tłumacząc znaczenie przypowieści o siewcy powiedział: „Ziarnem jest Słowo Boga” (Łk. 8:11). Dlatego każde słowo z Biblii wydaje owoc w życiu osoby, która je przyjmuje.
Drugim sposobem, jak tekst Pisma Świętego może głęboko zmieniać życie, jest przenikanie do duszy nie w postaci natychmiastowego owocu, lecz jako fundament, na którym dokonuje się przemiana określonych sfer życia. To słowo staje się w sercu czytelnika opoką, która wyzwala wiarę i zaufanie w określonych życiowych sytuacjach, jakie pojawiają się w późniejszym czasie. Słowo Boże zanim dokona przemiany w życiu czytelnika, spoczywa w sercu jak ziarno zasiane w glebę i wydaje „najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie” (Mk. 4:28).
Jednym z takich wersetów, jaki często przelatuje przed naszymi oczami bez większego wpływu na nasze życie, są słowa z Listu do Rzymian 8:32 - „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale wydał Go za nas wszystkich, jak i z Nim nie miałby nam darować wszystkiego?”. Ten werset spoczywał spokojnie w moim sercu, aż nastał sposobny czas, aby zaowocować pełniejszym zrozumieniem zawartego w nim znaczenia. Dlatego chciałbym teraz głębiej zastanowić się nad tym tekstem i wydobyć z niego zasadnicze przesłanie, jakie zostało w nim zawarte pod natchnieniem samego Boga.
Wpierw chcę zwrócić uwagę na samą konstrukcję tego szczególnego zdania. Została w nim zastosowana zasada znana w języku prawniczym jako „argument a fortiori”, to znaczy „od silniejszego". Apostoł tego listu kilkakrotnie posługuje się tym argumentem dla podkreślenia logiki, jaką Bóg chce zapewnić odbiorcę tych słów, że dana obietnica jest pewna. Wystarczy przypomnieć sobie kilka wersetów z pierwszej części Listu do Rzymian, w których Paweł wyraźnie podaje jako pewnik, że daną obietnicę Bóg spełni, ponieważ uczynił wpierw coś znacznie większego.
- „Bóg natomiast okazuje nam swoją miłość przez to, że gdy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. O wiele więc bardziej usprawiedliwieni, teraz, dzięki Jego krwi, zostaniemy przez Niego wybawieni od gniewu” (Rz. 5:8-9). Usprawiedliwienie jest pewne, ponieważ wpierw Chrystus za nas umarł.
- „Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna, to o wiele bardziej, będąc pojednani, zostaniemy zbawieni przez Jego życie” (Rz. 5:10). Zbawienie jest wynikiem większego dokonania, jakie mamy w pojednaniu przez śmierć Bożego Syna.
- „Gdzie zaś pomnożył się grzech, szczególnie zaobfitowała łaska, aby, jak grzech zakrólował przez śmierć, tak też łaska zakrólowała przez sprawiedliwość, prowadzącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana” (Rz. 5:21). Łaska panuje w naszym życiu w postaci zwycięskiego życia, ponieważ grzech został pokonany przez Pana Jezusa.
- „Co więc na to powiemy? Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?” (Rz. 8:31). Z nami jest Wszechmogący Bóg, któż więc może stanąć przeciwko nam?
- „Bóg jest Tym, który usprawiedliwia. Kto potępi?” (Rz. 8.33-34). Jak bezsilny jest ten, który chce nas potępić, kto nas oskarża, skoro sam Bóg nas usprawiedliwia?
- „Chrystus Jezus jest Tym, który umarł, więcej, zmartwychwstał, jest po prawicy Boga i wstawia się za nami. Kto nas odłączy od miłości Chrystusa?” (Rz. 8.34-35). Skoro Chrystus za nas umarł i dla nas z martwych powstał, to czy jest ktokolwiek lub cokolwiek, co mogłoby nas odłączyć od Bożej miłości, która dokonała dzieła odkupienia?
Jak wspaniała jest logika nieba wyrażona w wersecie 32 tego listu, w którym otrzymujemy zapewnienie, że „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale wydał Go za nas wszystkich, jak i z Nim nie miałby nam darować wszystkiego?” (Rz. 8:32). Możemy więc powiedzieć z całkowitym przekonaniem: „Ponieważ Bóg nie oszczędził własnego Syna, ale wydał Go za nas wszystkich, dlatego z pewnością da nam z Nim wszystko, o co Go poprosimy”.
Dlaczego jednak mamy problem z uznaniem tej logiki w praktyczny sposób? Dlaczego często w naszym życiu nie dzieje się tak, że gdy o coś prosimy Boga, nie otrzymujemy tego tak, jak się spodziewamy? Myślę, że na przeszkodzie stoi nasz własna ludzka logika. Uważamy bowiem, że skoro Bóg dał nam Swego Syna, to teraz musi dawać nam wszystko, o co Go poprosimy - no bo przecież tak jest napisane w tym wersecie. No nie? Nieraz słyszymy jak kaznodzieja porównuje tę sytuację do czeku „in blanco”, podpisanego przez Chrystusa - wystarczy tylko wpisać cokolwiek chcemy, a Bóg musi to spełnić. Sam nieraz słyszałem takie porównania w kazaniach - „Musisz teraz chwycić Boga za słowo, bo On musi uczynić to, co obiecał”. Czyżby?
Chcę teraz przywołać inny werset z listów Pawła, w którym pisze o Bożych obietnicach, czyli o tym, co Bóg obiecuje dla nas uczynić. Czytamy: „Przecież ile tylko jest obietnic Bożych, wszystkie są w Nim „tak”. Dlatego też przez Niego wypowiadamy nasze „Amen” Bogu na chwałę” (2 Kor. 1:20). W tym zdaniu zawarte jest uzupełnienie do wyjaśnienia, na czym polega logika nieba. Widzimy wyraźnie, że wszystko co Bóg obiecuje uczynić dla nas, zostało zawarte w Jego Synu, w Jezusie Chrystusie. Warto jest więc zwrócić uwagę na słowa „z Nim” w zapewnieniu, że da nam wszystko, skoro nie oszczędził Swego Syna. A to znaczy, że nie otrzymamy niczego, co jest poza Jego Synem. Wszystko mamy w Nim, w Chrystusie, którego dla nas nie oszczędził, lecz wydał Go za nas grzesznych.
Warto jest więc przypomnieć sobie to, co pisał Paweł do wierzących w Efezie. Czytamy w tym liście, że „w Nim przecież wybrał nas” (Ef. 1:4), „W Nim mamy odkupienie przez Jego krew, uwolnienie od grzechów dzięki bogactwu Jego łaski” (Ef. 1:7). Dalej czytamy w tym liście, w którym zwrot „w Chrystusie” występuje kilkanaście razy, że „w Nim, dzięki Jego wierze, możemy bezpiecznie i ufnie przybliżyć się do Boga” (Ef. 3:12). Z tych słów wynika, iż dzięki temu, że jesteśmy w Nim, możemy bezpiecznie i z ufnością przybliżyć się do Boga, który „z Nim” może dać nam wszystko, co uzna za właściwe. Boże obietnice zostaną spełnione wówczas, gdy będziemy gotowi na nie powiedzieć „nasze „Amen” Bogu na chwałę”.
Myślę, że często nasze prośby do Boga, aby uczynił coś dla nas, są wypowiadane z mocnym podkreśleniem swojego „ja”, że musi stać się tak, jak „JA” proszę.
W pierwszej połowie XIX wieku w Cambridge żył młody zdolny człowiek, który studiował teologię w Christ College, aby udowodnić istnienie Boga za pośrednictwem dzieł natury. Później ożenił się i przygotowywał się do służby kaznodziejskiej, gdy nagle zachorowała Anna, jedna z umiłowanych córeczek. Będąc osobą wierzącą, gorąco modlił się do Boga o uzdrowienie Anny, lecz stało się inaczej, niż oczekiwał. Kiedy Anna zmarła, zbuntował się przeciwko Bogu, wyjechał na wyspy Galapagos i starał się udowodnić, że Boga nie ma. Teoria ewolucji była jedynie „produktem ubocznym” buntu Karola Darwina.
Jaką logiką kierujemy się, gdy czytamy słowa zapisane w Biblii? Czy odbieramy je w pełnym zaufaniu, że Bóg działa zgodnie ze Swoją wolą i daje nam wraz ze Swoim Synem, to co Jego uwielbi? Czy nie góruje czasem nasza wola gdy żądamy, aby Ojciec w niebie ją spełnił?
Gdy więc znów pochylisz się, jak to się teraz ładnie mówi, nad wersetem z Listu do Rzymian 8:32 - „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale wydał Go za nas wszystkich, jak i z Nim nie miałby nam darować wszystkiego?”, zastanów się nad tym, o kogo przede wszystkim chodzi. Czy o ciebie, abyś miał to, co chcesz, czy o Niego, aby został uwielbiony w tym, co On dla ciebie przygotował? Pamiętajmy o tym, że w Chrystusie otrzymujemy to wszystko, przez co On przechodził. Autor wspaniałego listu skierowanego do Bożych wybrańców napisał o Chrystusie, że w Nim mamy Arcykapłana, który potrafi współczuć w naszych słabościach, gdyż był doświadczony we wszystkim oprócz grzechu.
Skoro mamy tak wielkiego Arcykapłana, to tym bardziej, zgodnie z logiką nieba, otrzymamy miłosierdzie i łaskę pomocy - Hbr. 4:14-16. Pamiętajmy o tych, którzy wiernie trwali przy Bogu, pomimo iż „nie doczekali się spełnienia obietnic, ale z daleka je ujrzeli, powitali i przyznali, że na ziemi są obcymi i pielgrzymami” (Hbr. 11:13). Oni złożyli świadectwo, że szukają innej ojczyzny i „dążą do lepszej, to jest do niebiańskiej. Dlatego Bóg nie wstydzi się, że jest nazywany przez nich ich Bogiem, bo przygotował im miasto” (Hbr. 11:16).
Bóg spełni nasze prośby, ale tylko w Chrystusie, dlatego w tym samym liście spotykamy zapewnienie wynikające z logiki nieba - „Musicie bowiem być wytrwali, abyście wypełniając wolę Boga, otrzymali to, co zostało wam obiecane” (Hbr. 10:36).
Czy na te słowa powiemy „Amen, Bogu na chwałę?”
Henryk Hukisz