Dawno temu Bóg postanowił wybrać Abrahama do szczególnego zadania w globalnym planie odkupienia ludzkości z przekleństwa grzechu. Apostoł Paweł napisał, że Bóg „pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tym. 2:4). Jednym z etapów tego planu było wybranie jednego narodu, który został obdarowany nadzieją i obietnicą posłania Zbawiciela, który ten plan doskonale wypełni. Abraham miał stać się protoplastą tego narodu. Był jednak jeden problem, Abraham i Jego żona Sara byli niepłodni, lecz pomimo tego Bóg zapewniał, że „jeżeli ktoś zdoła policzyć proch ziemi, to również twoje potomstwo będzie policzone” (Rodz. 13:16).
Wtedy w głowie Sary zrodził się projekt, jak temu zaradzić. Wprawdzie gdy Abraham usłyszał Bożą obietnicę, że stanie się ojcem wielu narodów, to „uwierzył Panu, i policzono mu to za sprawiedliwość” (Rodz. 15:6). Sara jednak nie dała za wygraną, postanowiła za wszelką cenę zrealizować swój projekt i „zwróciła się do Abrama: Oto PAN uczynił mnie bezpłodną. Idź, proszę, do mojej służącej, może ona da mi potomstwo” (Rodz. 16:2). Nawet Abraham miał słabe momenty w swoim życiu, gdyż „usłuchał głosu Saraj”. Jednak zrodzony zgodnie z tym projektem Izmael nie był Bożym elementem planu zbawienia. Stał się jedynie źródłem wielu konfliktów o charakterze międzynarodowym. Potomek Abrahama, którego przewidział Bóg, miał być owocem wiary, a nie ciała, dlatego Bóg poczekał, aż Abraham nie będzie już zdolny nikogo spłodzić z siebie samego. Później apostoł Paweł tak napisze o Abrahamie, że „wbrew nadziei, z powodu nadziei uwierzył, że zostanie ojcem wielu narodów, zgodnie z tym, co powiedziano: Takie będzie twoje potomstwo” (Rzym. 4:18). Projekt „Hagar” nie wypalił, gdyż był zrodzony z ciała, a nie z Boga.
Podobnie stało się w czasie, gdy król Dawid „zamieszkał w swoim domu, powiedział do proroka Natana: Oto ja mieszkam w domu cedrowym, natomiast Arka Przymierza PANA pod zasłonami” (1 Kron. 17:1) i zamierzał zbudować Panu świątynię. Wówczas jego osobisty prorok Natan powiedział: „Zrób wszystko, co masz w sercu, ponieważ Bóg jest z tobą” (w. 2). Bóg miał jednak inny plan i jeszcze tej samej nocy rzekł do proroka: „Idź i powiedz Memu słudze, Dawidowi: Tak mówi PAN: To nie ty zbudujesz Mi dom na mieszkanie” (w. 4). Budowniczym świątyni miał być Salomon, syn Dawida, taka była wola Boga i tak się stało, gdyż zawsze dzieje się to, co Bóg postanawia. Często jednak ludzie, w tym przypadku prorocy, których zadaniem jest mówić to, co Bóg wkłada w ich usta, wolą mówić o własnych pomysłach, projektach czy też o odczuciach.
Tak działo się w przypadku apostoła Pawła, gdy wracał z ostatniej podróży misyjnej do Jerozolimy. Duch Święty powiedział mu, że tam czekają go „więzy i utrapienie” (Dz.Ap. 20:22), o czym pisałem w poprzednim rozważaniu. To jednak znaleźli się prorocy i interpretatorzy proroctw, którzy postanowili Pawła odprowadzić od Bożego celu. Całe szczęście, że Paweł nie uległ tym sugestiom. Czym kierowali się ci „słudzy Słowa”? Z pewnością nie było to prowadzenie Ducha Świętego. Niech odpowiedzią będą inne przykłady, o jakich czytamy w Biblii. Łukasz, ten sam, który wpierw razem z miejscowymi braćmi błagał Pawła, aby przerwał podróż do Jerozolimy, teraz mówi: „Niech się dzieje wola Pana! Potem przygotowaliśmy się do podróży i wyruszyliśmy do Jerozolimy” (Dz.Ap. 21:14).
W Ewangelii Mateusza czytamy o bardzo ważnym wydarzeniu, gdy Piotr zapytany przez Chrystusa: „A wy za kogo Mnie uważacie?” (Mat. 16:15), odpowiedział: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (w. 16). Wiemy, że po tej wypowiedzi Pan Jezus zostawił nam jedną z najważniejszych obietnic odnośnie do Kościoła - „Zbuduję Mój Kościół, a potęga śmierci go nie zwycięży” (w. 18). Można powiedzieć o tej sytuacji, iż była to jedna z fundamentalnych wypowiedzi Chrystusa. W tym samym momencie Piotr, właśnie ten sam, z którego ust padło tak ważne wyznanie o Chrystusie, teraz sprzeciwił się zapowiedzi Jezusa o śmierci mówiąc: „Bóg jest Ci życzliwy, Panie, nigdy to Ciebie nie spotka!” (Mat. 16:22). Aż trudno jest zrozumieć Piotra, dlaczego mógł coś takiego powiedzieć, chociaż w pierwszym momencie wydaje się, że wypowiedział słowa świadczące o trosce o bezpieczeństwo i dobro Chrystusa. Zamiast pochwały ze strony Chrystusa, usłyszał: „Odejdź za Mnie, szatanie!” (Mat. 16:23 [N.P.]).
Pan Jezus od razu wyjaśnił Piotrowi, dlaczego Jego wypowiedź była tak szorstka. W sytuacjach, gdy chodzi o nasze zbawienie, nie ma rzeczy błahych. Chrystus znał prawdziwe podłoże tej sytuacji, gdyż chodziło o wypełnienie odwiecznego planu jaki Bóg uczynił jeszcze w ogrodzie Eden. Wówczas to Bóg zapowiedział nadejście „Potomka niewiasty” mówiąc: „Ustanawiam nieprzyjaźń między tobą a niewiastą i między twoim potomstwem a jej potomstwem. Ono zmiażdży twoją głowę, a ty zranisz je w piętę” (Rodz. 3:15). Pan Jezus wyjaśnił jednoznacznie kto stoi za przeszkodami w zrealizowaniu tego Bożego planu. Przeciwnik Bożej łaski stara się chronić swoją głowę przed zmiażdżeniem, dlatego w Kościele „przybiera postać anioła światłości” (2 Kor. 11:14) albo „jak lew ryczący krąży i szuka, kogo pożreć” (1 Ptr. 5:8).
Celem diabła jest zwodzić „falami i powiewem wiatru jakiejkolwiek nauki, którą chytrze posługują się ludzie, zwodząc na manowce” (Efez. 4:14). Dlatego Paweł pisze dalej w tym samym liście - „Przywdziejcie pełną zbroję Bożą, abyście mogli stawić czoła zasadzkom diabła” (Efez. 6:11). Jedyna przestrzeń naszego życia, w jakiej diabeł ma możliwość zwodzić i podsuwać swoje projekty, to nasze ciało. Przemiana w nieskazitelność dopiero nastanie, teraz jednak, jak pisze Paweł - „Wiem przecież, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro, bo chociaż pragnienie dobra znajduje się we mnie, to wykonania brak” (Rzym. 7:18). Apostoł kontynuuje tę myśl dalej - „Cieszę się bowiem prawem Boga jako człowiek wewnętrzny, ale w moich członkach dostrzegam inne prawo, które walczy z prawem mojego umysłu i bierze mnie w niewolę prawa grzechu, które mieszka w moich członkach” (w. 22). Dlatego Paweł wielokrotnie pisał w swoich listach, abyśmy dbali o człowieka wewnętrznego, stworzonego w narodzeniu na nowo. Paweł radzi: „Pozwólcie natomiast, aby się odnowił duch waszego myślenia i obleczcie się w nowego człowieka, który został stworzony na obraz Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości” (Efez. 4:23,24). Pan Jezus zwrócił uwagę Piotrowi po tej niefortunnej wypowiedzi - „Jesteś Mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie” (Mat. 16:23). Wyrażenie „myślisz o tym” w oryginale słowo „φρονεις” [froneis] znaczy „skierować swoje uczucia”, „myśleć z troską”. Paweł używa tego wyrazu w poleceniu „to samo myślcie, mając tę samą miłość, zjednoczeni i jednomyślni” (Fil. 2:2), gdy zaleca wzorować się na Chrystusie.
Apostoł Paweł nie mógł pisać do wielu wierzących w Pana Jezusa „jak do ludzi Ducha, lecz jak do ludzi cielesnych” (1 Kor. 3:1). Dlaczego? „Ponieważ nadal jesteście ludźmi cielesnymi. Dopóki przecież zazdrość i niezgoda są między wami, czyż nie jesteście ludźmi cielesnymi i czy nie postępujecie w sposób czysto ludzki?” (w. 2). Apostoł pisał o sobie, że gdy Bóg wybrał go już w łonie matki, aby „objawić swego Syna we mnie, abym go głosił między poganami, natychmiast, nie radziłem się ciała i krwi” (Gal. 1:16 [N.P.]). Ciało jest zawsze złym doradcą, szczególnie gdy uczestniczymy w sprawach Bożych.
W historii mojej służby przez wiele lat niejednokrotnie spotykałem się z różnymi przepowiedniami w postaci proroczych wypowiedzi, że Pan mówi, iż posyła przebudzenie a jako znak, prorocy potwierdzali to wizjami ognia lub innych zjawisk. Gdy byłem jeszcze w Stanach Zjednoczonych, w publicznej telewizji oglądałem reportaż o wizycie w Polsce znanego tam ewangelisty telewizyjnego Larry Lee, który zbierał fundusz na budowę kościoła, zapowiadając początek dużego przebudzenia w naszym kraju. Poza sporym funduszem i jedną wizytą, aby zrobić kilka zdjęć, nic większego się nie stało.
Pomyślmy, co by się stało, gdyby apostoł Paweł uległ proroczemu ostrzeżeniu i nie udał się do Jerozolimy? Jedno jest pewne - nie mielibyśmy dziś w naszych Bibliach takich listów, jak Efezjan, Kolosan, Filipian, Listów do Tymoteusza. Jak dobrze, że Paweł świadomy tego, co go czeka w Jerozolimie, był posłuszny prowadzeniu Ducha Świętego, pomimo że prowadził go wprost w paszczę lwa. Dzięki temu ewangelia była zwiastowana w Rzymie na dworze cesarza.
Myślę, że istnieje wiele podobnych zdarzeń, gdy prorocy kierują się przeróżnymi projektami, lecz nie mającymi nic wspólnego z wolą Bożą. Tak dzieje się zawsze, gdy doradcą jest cielesność, wówczas realizuje się ludzkie projekty, a nie wolę Bożą. Pomimo wielkiego nagłaśniania, konferencji i wielkich akcji, wiele takich projektów przepada. I dobrze, bo jedynie to, co zgodne z Bożym planem pozostaje i w tym Bóg jest uwielbiony.
Henryk Hukisz