New York Times informuje, że w piątkowy wieczór przed telewizorami zasiadło około 30 milionów widzów aby obejrzeć ceremonię otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Natomiast na żywo to wydarzenie oglądało 666 tysięcy widzów. Z pewnością ta liczba nie jest przypadkowa, jak sądzę, ze względu na charakter tego wydarzenia, o którym stało się głośno na całym świecie. Ktoś napisał, że ta ceremonia, to najbardziej obrzydliwa rzecz, jaką widział od dawna. Natomiast dyrektor artystyczny ceremonii, Thomas Jolly, powiedział: „We Francji jesteśmy republiką, mamy prawo kochać, kogo chcemy, mamy prawo nie być czcicielami, mamy wiele praw we Francji i to właśnie chciałem przekazać”. Dziwnie pojęta wolność wyrażania swoich praw, gdyż z jednej strony domaga się uznania prawa do swobodnego wyrażania tożsamości płciowej, gdy jednocześnie kpi się z innych, którzy mają prawo do wolności wyznawania swojej wiary w Boga. Jeśli ktoś nie chce być czcicielem Boga, staje się automatycznie czcicielem szatana, Bożego przeciwnika. Taka jest prosta arytmetyka, jak kiedyś śpiewał Bob Dylan w piosence „Gotta Serve Somebody” - „... tak jest, zawsze służysz komuś, czy to będzie diabeł, czy to będzie Bóg, i tak przecież służysz komuś”.
Dziś zajrzałem na kilka nabożeństw zarówno w kraju, jak i za oceanem i na każdym usłyszałem słowa oburzenia, lub co najmniej zdziwienia. Co wspólnego ze sportem może mieć parodia Ostatniej Wieczerzy w wykonaniu przedstawicieli środowisk LGBT? Szkoda wspaniałej okazji prezentowania zmagań sportowców z całego świata, która już na samym początku została zepsuta tak obrzydliwym otwarciem.
Nie mam zamiaru odnosić się do treści tej parodii, lecz chcę jedynie zwrócić uwagę na czas w jakim żyjemy. Osobiście, oglądając tę relację odnosiłem wrażenie, że podstawą do scenariusza były opisy wzięte wprost z Księgi Objawienia. Szczególnie opis sądu nad Wielką Nierządnicą - „I przeniósł mnie w duchu na pustkowie, i zobaczyłem kobietę, siedzącą na szkarłatnej Bestii, pełnej bluźnierczych imion, mającej siedem głów i dziesięć rogów. A kobieta była ubrana w purpurę i szkarłat i przyozdobiona złotem, drogimi kamieniami i perłami. Miała w swojej ręce złoty kielich, pełen obrzydliwości i nieczystości swojego nierządu. A na jej czole było wypisane tajemnicze imię: Wielki Babilon, matka nierządnic i obrzydliwości ziemi” (Ap 17:3-5).
Odnosiłem też wrażenie, że autorzy tej ceremonii próbują na siłę wcisnąć jak najwięcej treści satanistycznych, jak gdyby byli przekonani, że taka okazja już więcej się nie powtórzy. Czyżby to już ostatnia Olimpiada?
No cóż, nadejdą takie czasy, gdy sceny opisane w Księdze Objawienia staną się rzeczywistością i Kościół Jezusa Chrystusa powinien być na to przygotowany. Dla wierzących i pojednanych z Bogiem przez Pana Jezusa nastaje czas radości, gdyż jest to zapowiedzią rychłego przyjścia naszego Pana i Zbawiciela. Przeciwnik Bożej łaski i zbawienia ma coraz mniej czasu, dlatego sroży się coraz bardziej. Diabeł wie, że ma coraz mniej możliwości aby zwodzić wierzących. Dlatego tym bardziej powinniśmy dokładać wszelkich starań, aby nie dać się zwieść i aby trwać wiernie przy naszym Panu.
Wystarczy, że popatrzymy na własne krajowe podwórko. Pisałem wcześniej o demonicznym źródle, z którego pochodzą inspiracje do aktualnych wydarzeń - „Związki z piekła rodem”. Uważam, że dla wierzących i naśladowców Jezusa Chrystusa staje się coraz bardziej widoczna różnica pomiędzy Bożym Królestwem i tym światem. Musimy pamiętać o tym, co Chrystus o nas powiedział w modlitwie do Ojca: „Przekazałem im Twoje słowo, lecz świat ich znienawidził, bo nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, lecz abyś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata” (Jn 17:14-16). Rzeczą naturalną jest to, że świat będzie coraz bardziej nienawidził Boga, Chrystusa i Kościół, który jest Bożym ludem w tym świecie. Niech nas więc nie dziwią diabelskie ataki na Kościół Jezusa Chrystusa. Musimy się na to przygotować i nie dać się oszukać, ponieważ diabeł będzie zwodzić, udając samego Chrystusa. Biblia zapowiada nastanie czasu objawienia się Antychrysta.
Jednym ze znaków dni ostatecznych jest pojawienie się Antychrysta, który działa w postaci swego ducha. Bóg natomiast objawia Swoją mądrość i moc przez Ducha Świętego, dlatego diabeł, odwieczny Boży przeciwnik naśladuje Boże działania. W Biblii czytamy o naszym zbawieniu, że „Bóg zaś poświadczył je przez znaki, cuda, różne dzieła mocy i przez udzielanie Ducha Świętego według swojej woli” (Hbr 2:4). Diabeł natomiast na wszelki sposób stara się podrabiać Boże znaki. Dlatego Pan Jezus, mówiąc o wydarzeniach czasu ostatecznego, zapytany przez uczniów „kiedy to nastąpi i co będzie znakiem Twojego przyjścia i końca świata?”, odpowiedział: „Uważajcie, aby ktoś was nie zwiódł” (Mt 24:4). Wówczas Chrystus, mówiąc o wielu znakach, zwrócił im uwagę na szczególny - „Jeśli ktoś wam wtedy powie: Mesjasz jest tutaj; albo: Jest tam, nie wierzcie” (Mt 24:23). Dlaczego?
Antychrystem jest ktoś, kto nie tylko jest przeciwko Chrystusowi, lecz Go udaje, imituje cechy prawdziwego Syna Bożego. Jezus, przewidując takie działania diabelskie, ostrzegał Swoich uczniów: „Pojawią się bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i będą dokonywać wielkich znaków i cudów, żeby, o ile to możliwe, zwieść nawet wybranych” (Mt 24:24). Później apostoł Jan, nawiązując do tego ostrzeżenia, przypomina Kościołowi pod koniec pierwszego wieku - „Umiłowani, nie wierzcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, ponieważ wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie” (1 Jn 4:1). Widzimy więc, że już na samym początku działalności Kościoła, na świecie było już wielu fałszywych proroków i cudotwórców. W tym samym Liście Jan pisze: „Dzieci, jest już ostatnia godzina i tak, jak słyszeliście, antychryst nadchodzi, a nawet wielu antychrystów już się pojawiło. Po tym właśnie poznajemy, że jest ostatnia godzina” (1 Jn 2:18). Dlatego nie powinna nas dziwić próba podrabiania jednego z największych obrazów, jakim jest pamiątka w postaci Ostatniej Wieczerzy. Oczywiście nie mam na uwadze dzieła Leonardo da Vinci, lecz słowa apostoła Pawła: „Ile razy bowiem spożywacie ten chleb i pijecie kielich, śmierć Pana głosicie, aż przyjdzie” (1 Kor 11:26).
Apostoł Jan pisze w swoim 2. Liście, że „na świat bowiem wyszło wielu zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele. Każdy z nich jest zwodzicielem i antychrystem” (2 Jan 7). Greckie słowo „πλανοι” [planoi], przetłumaczone jako “zwodziciel”, znaczy - “ktoś, kto udaje inną osobę, aby oszukać”. To tak, jak złodziej pukający do naszych drzwi, występuje w ubraniu inkasenta albo nawet policjanta, aby zyskać nasze zaufanie. Niestety, wśród wierzących jest wielu naiwnych i nieświadomych takich diabelskich sztuczek i wpuszcza do swoich serc antychrystów. O tym pisze też apostoł Paweł, opierając się na objawieniu Ducha Świętego, który „wyraźnie mówi, że w czasach ostatecznych niektórzy odejdą od wiary, dając posłuch zwodniczym duchom i naukom demonów, zwodzeni przez kłamców, którzy pozwolili wypalić własne sumienie” (1 Tm 4:1,2).
Apostoł Jan, w trosce o duchowe zdrowie dzieci Bożych, zachęcał, aby trwali w prawdzie, prosząc: „Uważajcie, abyście nie utracili tego, co wypracowaliście, ale żebyście otrzymali pełną zapłatę” (2 Jn 8). Dlatego Jan pisze otwarcie, na co też próbuję zwracać uwagę na moim blogu- „Jeśli ktoś przychodzi do was i tej nauki nie przynosi, to nie przyjmujcie go do domu i go nie pozdrawiajcie. Ten bowiem, kto go pozdrawia, uczestniczy w jego złych czynach.” (2 Jn 10,11). Dziś niekoniecznie taki antychryst dosłownie puka do naszych drzwi, lecz sami go wpuszczamy przez łącza internetowe. Algorytm Googli nie działa pod inspiracją Ducha Świętego, na co nabiera się wielu nawet spośród pastorów i nauczycieli.
Czas ostateczny, który rozpoczął się w Dniu Pięćdziesiątnicy, pewnego dnia będzie miał swój koniec. Charakterystyką końca Bożego działania poprzez Kościół, który jest prawdziwym Ciałem Chrystusa będzie obrzydliwość, jaka pojawi się na ziemi. Apostoł Paweł zwracał uwagę, pisząc o nadchodzącym czasie końca, że - „nie nastanie bowiem dopóki nie przyjdzie odstępstwo i nie pojawi się człowiek nieprawości, syn zatracenia. On jest przeciwnikiem i wynosi się ponad wszystko, co dotyczy Boga lub Jego czci. Zasiądzie nawet w świątyni Boga, przedstawiając siebie samego jako Boga” (2 Tes 2:3,4).
To ostateczne wydarzenie nie powinno być zaskoczeniem dla czuwającego Kościoła. Biblia dość wyraźnie maluje nam ten obraz. Mamy przecież Księgę Objawienia Jezusa Chrystusa i wiele innych słów ostrzeżenia o nadchodzącym odstępstwie. Paweł dość jasno przedstawia nam znaki, które bezbłędnie wskazują na ostateczny stan kościoła: „Przyjście zaś Nieprawego jest działaniem szatana – z całą mocą wśród znaków i fałszywych cudów, wśród całego zwodzenia nieprawości – wobec tych, którzy dają się wygubić, ponieważ nie przyjęli prawdy miłości, by zostali zbawieni” (2 Tes 2:9,10).
Dlatego uważam, że zadaniem Kościoła, to znaczy jego kompetentnych nauczycieli, powinno być przypominanie o aktywności Bożego przeciwnika, aby powierzoną im Bożą trzodę mogli chronić przed zwiedzeniem.
Koniec jest już chyba bardzo bliski. Dlatego wołam wraz z Oblubienicą: „Amen, przyjdź Panie Jezus!” (Ap 22:20).
Henryk Hukisz