Monday, July 29, 2024

Obrzydliwość ziemi

New York Times informuje, że w piątkowy wieczór przed telewizorami zasiadło około 30 milionów widzów aby obejrzeć ceremonię otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Natomiast na żywo to wydarzenie oglądało 666 tysięcy widzów. Z pewnością ta liczba nie jest przypadkowa, jak sądzę, ze względu na charakter tego wydarzenia, o którym stało się głośno na całym świecie. Ktoś napisał, że ta ceremonia, to najbardziej obrzydliwa rzecz, jaką widział od dawna. Natomiast dyrektor artystyczny ceremonii, Thomas Jolly, powiedział: „We Francji jesteśmy republiką, mamy prawo kochać, kogo chcemy, mamy prawo nie być czcicielami, mamy wiele praw we Francji i to właśnie chciałem przekazać”. Dziwnie pojęta wolność wyrażania swoich praw, gdyż z jednej strony domaga się uznania prawa do swobodnego wyrażania tożsamości płciowej, gdy jednocześnie kpi się z innych, którzy mają prawo do wolności wyznawania swojej wiary w Boga. Jeśli ktoś nie chce być czcicielem Boga, staje się automatycznie czcicielem szatana, Bożego przeciwnika. Taka jest prosta arytmetyka, jak kiedyś śpiewał Bob Dylan w piosence „Gotta Serve Somebody” - „... tak jest, zawsze służysz komuś, czy to będzie diabeł, czy to będzie Bóg, i tak przecież służysz komuś”.

Dziś zajrzałem na kilka nabożeństw zarówno w kraju, jak i za oceanem i na każdym usłyszałem słowa oburzenia, lub co najmniej zdziwienia. Co wspólnego ze sportem może mieć parodia Ostatniej Wieczerzy w wykonaniu przedstawicieli środowisk LGBT? Szkoda wspaniałej okazji prezentowania zmagań sportowców z całego świata, która już na samym początku została zepsuta tak obrzydliwym otwarciem.

Nie mam zamiaru odnosić się do treści tej parodii, lecz chcę jedynie zwrócić uwagę na czas w jakim żyjemy. Osobiście, oglądając tę relację odnosiłem wrażenie, że podstawą do scenariusza były opisy wzięte wprost z Księgi Objawienia. Szczególnie opis sądu nad Wielką Nierządnicą - „I przeniósł mnie w duchu na pustkowie, i zobaczyłem kobietę, siedzącą na szkarłatnej Bestii, pełnej bluźnierczych imion, mającej siedem głów i dziesięć rogów. A kobieta była ubrana w purpurę i szkarłat i przyozdobiona złotem, drogimi kamieniami i perłami. Miała w swojej ręce złoty kielich, pełen obrzydliwości i nieczystości swojego nierządu. A na jej czole było wypisane tajemnicze imię: Wielki Babilon, matka nierządnic i obrzydliwości ziemi” (Ap 17:3-5).

Odnosiłem też wrażenie, że autorzy tej ceremonii próbują na siłę wcisnąć jak najwięcej treści satanistycznych, jak gdyby byli przekonani, że taka okazja już więcej się nie powtórzy. Czyżby to już ostatnia Olimpiada?

No cóż, nadejdą takie czasy, gdy sceny opisane w Księdze Objawienia staną się rzeczywistością i Kościół Jezusa Chrystusa powinien być na to przygotowany. Dla wierzących i pojednanych z Bogiem przez Pana Jezusa nastaje czas radości, gdyż jest to zapowiedzią rychłego przyjścia naszego Pana i Zbawiciela. Przeciwnik Bożej łaski i zbawienia ma coraz mniej czasu, dlatego sroży się coraz bardziej. Diabeł wie, że ma coraz mniej możliwości aby zwodzić wierzących. Dlatego tym bardziej powinniśmy dokładać wszelkich starań, aby nie dać się zwieść i aby trwać wiernie przy naszym Panu.

Wystarczy, że popatrzymy na własne krajowe podwórko. Pisałem wcześniej o demonicznym źródle, z którego pochodzą inspiracje do aktualnych wydarzeń - „Związki z piekła rodem”. Uważam, że dla wierzących i naśladowców Jezusa Chrystusa staje się coraz bardziej widoczna różnica pomiędzy Bożym Królestwem i tym światem. Musimy pamiętać o tym, co Chrystus o nas powiedział w modlitwie do Ojca: „Przekazałem im Twoje słowo, lecz świat ich znienawidził, bo nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, lecz abyś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata” (Jn 17:14-16). Rzeczą naturalną jest to, że świat będzie coraz bardziej nienawidził Boga, Chrystusa i Kościół, który jest Bożym ludem w tym świecie. Niech nas więc nie dziwią diabelskie ataki na Kościół Jezusa Chrystusa. Musimy się na to przygotować i nie dać się oszukać, ponieważ diabeł będzie zwodzić, udając samego Chrystusa. Biblia zapowiada nastanie czasu objawienia się Antychrysta.

Jednym ze znaków dni ostatecznych jest pojawienie się Antychrysta, który działa w postaci swego ducha. Bóg natomiast objawia Swoją mądrość i moc przez Ducha Świętego, dlatego diabeł, odwieczny Boży przeciwnik naśladuje Boże działania. W Biblii czytamy o naszym zbawieniu, że „Bóg zaś poświadczył je przez znaki, cuda, różne dzieła mocy i przez udzielanie Ducha Świętego według swojej woli” (Hbr 2:4). Diabeł natomiast na wszelki sposób stara się podrabiać Boże znaki. Dlatego Pan Jezus, mówiąc o wydarzeniach czasu ostatecznego, zapytany przez uczniów „kiedy to nastąpi i co będzie znakiem Twojego przyjścia i końca świata?”, odpowiedział: „Uważajcie, aby ktoś was nie zwiódł” (Mt 24:4). Wówczas Chrystus, mówiąc o wielu znakach, zwrócił im uwagę na szczególny - „Jeśli ktoś wam wtedy powie: Mesjasz jest tutaj; albo: Jest tam, nie wierzcie” (Mt 24:23). Dlaczego?

Antychrystem jest ktoś, kto nie tylko jest przeciwko Chrystusowi, lecz Go udaje, imituje cechy prawdziwego Syna Bożego. Jezus, przewidując takie działania diabelskie, ostrzegał Swoich uczniów: „Pojawią się bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i będą dokonywać wielkich znaków i cudów, żeby, o ile to możliwe, zwieść nawet wybranych” (Mt 24:24). Później apostoł Jan, nawiązując do tego ostrzeżenia, przypomina Kościołowi pod koniec pierwszego wieku - „Umiłowani, nie wierzcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, ponieważ wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie” (1 Jn 4:1). Widzimy więc, że już na samym początku działalności Kościoła, na świecie było już wielu fałszywych proroków i cudotwórców. W tym samym Liście Jan pisze: „Dzieci, jest już ostatnia godzina i tak, jak słyszeliście, antychryst nadchodzi, a nawet wielu antychrystów już się pojawiło. Po tym właśnie poznajemy, że jest ostatnia godzina” (1 Jn 2:18). Dlatego nie powinna nas dziwić próba podrabiania jednego z największych obrazów, jakim jest pamiątka w postaci Ostatniej Wieczerzy. Oczywiście nie mam na uwadze dzieła Leonardo da Vinci, lecz słowa apostoła Pawła: Ile razy bowiem spożywacie ten chleb i pijecie kielich, śmierć Pana głosicie, aż przyjdzie” (1 Kor 11:26).

Apostoł Jan pisze w swoim 2. Liście, że „na świat bowiem wyszło wielu zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele. Każdy z nich jest zwodzicielem i antychrystem” (2 Jan 7). Greckie słowo „πλανοι” [planoi], przetłumaczone jako “zwodziciel”, znaczy - “ktoś, kto udaje inną osobę, aby oszukać”. To tak, jak złodziej pukający do naszych drzwi, występuje w ubraniu inkasenta albo nawet policjanta, aby zyskać nasze zaufanie. Niestety, wśród wierzących jest wielu naiwnych i nieświadomych takich diabelskich sztuczek i wpuszcza do swoich serc antychrystów. O tym pisze też apostoł Paweł, opierając się na objawieniu Ducha Świętego, który „wyraźnie mówi, że w czasach ostatecznych niektórzy odejdą od wiary, dając posłuch zwodniczym duchom i naukom demonów, zwodzeni przez kłamców, którzy pozwolili wypalić własne sumienie” (1 Tm 4:1,2).

Apostoł Jan, w trosce o duchowe zdrowie dzieci Bożych, zachęcał, aby trwali w prawdzie, prosząc: „Uważajcie, abyście nie utracili tego, co wypracowaliście, ale żebyście otrzymali pełną zapłatę” (2 Jn 8). Dlatego Jan pisze otwarcie, na co też próbuję zwracać uwagę na moim blogu„Jeśli ktoś przychodzi do was i tej nauki nie przynosi, to nie przyjmujcie go do domu i go nie pozdrawiajcie. Ten bowiem, kto go pozdrawia, uczestniczy w jego złych czynach.” (2 Jn 10,11). Dziś niekoniecznie taki antychryst dosłownie puka do naszych drzwi, lecz sami go wpuszczamy przez łącza internetowe. Algorytm Googli nie działa pod inspiracją Ducha Świętego, na co nabiera się wielu nawet spośród pastorów i nauczycieli. 

Czas ostateczny, który rozpoczął się w Dniu Pięćdziesiątnicy, pewnego dnia będzie miał swój koniec. Charakterystyką końca Bożego działania poprzez Kościół, który jest prawdziwym Ciałem Chrystusa będzie obrzydliwość, jaka pojawi się na ziemi. Apostoł Paweł zwracał uwagę, pisząc o nadchodzącym czasie końca, że - nie nastanie bowiem dopóki nie przyjdzie odstępstwo i nie pojawi się człowiek nieprawości, syn zatracenia. On jest przeciwnikiem i wynosi się ponad wszystko, co dotyczy Boga lub Jego czci. Zasiądzie nawet w świątyni Boga, przedstawiając siebie samego jako Boga” (2 Tes 2:3,4).

To ostateczne wydarzenie nie powinno być zaskoczeniem dla czuwającego Kościoła. Biblia dość wyraźnie maluje nam ten obraz. Mamy przecież Księgę Objawienia Jezusa Chrystusa i wiele innych słów ostrzeżenia o nadchodzącym odstępstwie. Paweł dość jasno przedstawia nam znaki, które bezbłędnie wskazują na ostateczny stan kościoła: „Przyjście zaś Nieprawego jest działaniem szatana – z całą mocą wśród znaków i fałszywych cudów, wśród całego zwodzenia nieprawości – wobec tych, którzy dają się wygubić, ponieważ nie przyjęli prawdy miłości, by zostali zbawieni” (2 Tes 2:9,10).

Dlatego uważam, że zadaniem Kościoła, to znaczy jego kompetentnych nauczycieli, powinno być przypominanie o aktywności Bożego przeciwnika, aby powierzoną im Bożą trzodę mogli chronić przed zwiedzeniem.

Koniec jest już chyba bardzo bliski. Dlatego wołam wraz z Oblubienicą: „Amen, przyjdź Panie Jezus! (Ap 22:20).

Henryk Hukisz

Thursday, July 18, 2024

Bóg oszczędził życie Trumpa

 Poniżej podaję w całości artykuł z „The Christian Post” z dnia 17 lipca 2024, napisany przez Jason’a Jimenez’a, który jest założycielem i prezesem Stand Strong Ministries oraz szanowanym mówcą chrześcijańskim i członkiem wydziału w Summit Ministries. Osobiście uważam, że zawiera on obiektywny, z chrześcijańskiego punktu widzenia, przekaz informacji na temat ostatnich wydarzeń, jakie z pewnością intersują również wielu wierzących w naszym kraju.

 Musi być jakiś powód, dla którego Bóg oszczędził życie Trumpa

Autor: Jason Jimenez*, 17 lipca 2024 r.

Żyjemy w czasach, gdy polityka w Ameryce z dnia na dzień staje się coraz bardziej brutalna, a obowiązkiem każdego z nas jest modlić się za naszych przełożonych i współpracować nad pojednaniem Amerykanów wokół zasad, które zbudowały i uczyniły nasz naród tak wielkim.

To, czego byliśmy świadkami w Butler w Pensylwanii, było przerażające. Jesteśmy pogrążeni w smutku po stracie Coreya Comperatore, oddanego męża i ojca dwóch córek. Modlimy się również o pełne wyzdrowienie dwóch widzów, którzy są w stanie krytycznym w szpitalu.

Przyjaciele, wyobraźcie sobie, co by było, gdyby 20-letniemu bandycie, Thomasowi Crooksowi, udało się zabić Trumpa. Sprawy bez wątpienia potoczyłyby się zupełnie inaczej, ale jesteśmy wdzięczni Bogu, że życie Trumpa zostało oszczędzone.

Wielu sojuszników, a nawet Demokratów, opowiedziało się za "boską interwencją", aby wyjaśnić, w jaki sposób Donald Trump przeżył wstrząsającą próbę zamachu w Pensylwanii.

W ciągu kilku godzin od tego, jak prawie stracił życie, Donald Trump wyszedł i zawołał do Amerykanów na Truth Social: "Tylko Bóg zapobiegł temu, co było trudne do wyobrażenia".

Były prezydent powiedział mediom: "Najbardziej niewiarygodną rzeczą było to, że zdarzyło mi się nie tylko obrócić [głowę], ale obrócić się dokładnie we właściwym czasie i pod właściwym kątem". Następnie dodał: "Powinienem być martwy, nie powinno mnie tu być".

Senator Marco Rubio, republikanin z Florydy, udostępnił niedawno zdjęcie zakrwawionego prezydenta Trumpa, które przyciągnęło uwagę. Napisał na Twitterze: "Bóg chronił prezydenta Trumpa".

Nie mogę wypowiadać się w imieniu wszystkich, ale jestem skłonny zgodzić się z senatorem Rubio i innymi w tej kwestii. Po wielokrotnym obejrzeniu materiału filmowego i dokładnym przyjrzeniu się nieruchomemu obrazowi kuli świszczącej zaledwie kilka centymetrów od głowy Trumpa, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że musi istnieć powód, dla którego Bóg oszczędził mu życie.

Od założenia Ameryki aż do dnia dzisiejszego Boże przewodnictwo kierowało biegiem wydarzeń, chroniąc i zachowując tych, którzy szukają Jego łaski. Ta nieprzemijająca opatrzność, kamień węgielny wiary, objawia się w niezwykły sposób, oferując ochronę, mądrość i siłę.

Kiedy mówimy o Bożej opatrzności, mówimy o Jego absolutnej kontroli i prowadzeniu nad wszystkim, upewniając się, że Jego plany są realizowane, nawet poprzez działania wadliwych ludzkich przywódców.

Nie mogę uczciwie powiedzieć o wszystkich powodach, dla których Bóg opatrznościowo interweniował, aby oszczędzić życie Trumpa, ale jasne jest, że to zrobił. Kiedy Bóg interweniuje w taki publiczny sposób, zazwyczaj jest to Jego sposób na powiedzenie lub przypomnienie nam, że On rządzi i posługuje się pewnymi ludźmi, aby realizować swoje cele na ziemi.

Jedna z najprostszych ilustracji Bożej opatrzności znajduje się w życiu proroka Daniela. Zesłany do Babilonu, Daniel pozostał niezachwiany w wierze, a Bóg wyniósł go na pozycję znaczącego wpływu. Nawet w obliczu zagrożenia w jaskini lwa Pan w cudowny sposób interweniował, aby chronić Swojego wiernego sługę.

Chcę wyjaśnić, że nie dokonuję bezpośredniego porównania między Trumpem a prorokiem Danielem. Ale tak jak opatrznościowa ręka Boża została publicznie pokazana w życiu Daniela, tak też Boża ochrona nad Trumpem była transmitowana w telewizji na cały świat. Harper's Bible Dictionary (Słownik biblijny Harper'a) podaje, że opatrzność Boża "nie jest zasadą porządku ani rozumu; Opatrzność jest raczej wolą Stwórcy, który aktywnie uczestniczy w dążeniu do celu. Historia nie jest cyklicznym procesem niekończącego się powtarzania; Historia zmierza ku z góry ustalonemu końcowi".

Wierzę, że Bóg jest aktywnie zaangażowany w życie Trumpa i używa go do osiągnięcia konkretnych celów dla Ameryki. Nie oznacza to, że Bóg aprobuje każdą myśl, wiarę czy działanie Trumpa. Oznacza to, że Bóg może i często wykorzystuje nieprawdopodobnych ludzi i okoliczności, aby osiągnąć swoje boskie cele.

Nawet jeśli przyszłość Ameryki wydaje się niepewna, możemy znaleźć pocieszenie w świadomości, że kochający i wszechmocny Bóg nadal nas prowadzi i czyni cuda. Możemy nie znać wszystkich powodów, dla których Bóg działa w taki sposób, w jaki działa w swoim stworzeniu, ale możemy Mu zaufać. Módlmy się nadal o uzdrowienie naszego narodu i za odważnych mężczyzn i kobiety, którzy każdego dnia pracują, aby zapewnić nam bezpieczeństwo.

______________

* Jason Jimenez jest założycielem i prezesem Stand Strong Ministries oraz szanowanym mówcą chrześcijańskim i członkiem wydziału w Summit Ministries. Jest autorem bestsellerów Hijacking Jesus: How Progressive Christians Are Remaking Him and Taking Over the Church, Challenging Conversations: A Practical Guide to Discuss Kontrowersyjne Tematy w Kościele oraz Parenting Gen Z: Guiding Your Child through a Hostile Culture.

 

Nawiązując do biblijnych historii, szczególnie do wydarzeń związanych z babilońską niewolą Izraela, warto jest spojrzeć z nadzieją na to, czego może dokonać jedynie Wszechmogący Bóg.

Król Nebukadnessar z pewnością nie był Bożym faworytem, jednak dzięki Bożym działaniom, w końcu swego życia mógł dać takie oto świadectwo:

„Gdy zaś upłynęły wyznaczone dni, ja, Nebukadnessar, podniosłem oczy ku niebu. Wówczas powrócił mi rozum i błogosławiłem Najwyższego, uwielbiałem i wychwalałem Żyjącego na wieki, ponieważ Jego władza jest władzą wieczną, a Jego panowanie trwa przez wszystkie pokolenia. Wszyscy mieszkańcy ziemi są jak nicość, On zaś według swojej woli kieruje zastępami niebios i mieszkańcami ziemi. Nie ma nikogo, kto by mógł powstrzymać Jego rękę i kto by mógł powiedzieć do Niego: Co czynisz?

W tym czasie powrócił mi rozum jak również majestat i blask chwały mojego panowania. Moi doradcy i dostojnicy odszukali mnie i przywrócili mi władzę królewską. Uzyskałem nawet jeszcze wyższą godność. Teraz ja, Nebukadnessar, wychwalam, wywyższam i wysławiam Króla Niebios, bo wszystkie Jego dzieła są prawdą, a Jego drogi sprawiedliwością, tych zaś, którzy postępują pysznie, może On poniżyć” (Dn 4:31-34).

Historia lubi się powtarzać, więc warto jest modlić się o przywódców i oczekiwać  na Boży bieg spraw, pomimo, że nie zawsze będziemy je rozumieć i z nimi się zgadzać.

Henryk Hukisz

Tuesday, July 16, 2024

Bóg jest miłością

Na pewnym przyjęciu gospodarz, podając gościowi kieliszek wina, usłyszał odmowę: „Dziękuję, jestem samochodem”. Na te słowa odpowiedział: „Niestety, nie mam benzyny, aby pana poczęstować.”

W każdym języku są słowa wieloznaczne lub takie, które są używane domyślnie. Podobnie jest w matematyce, gdy mówimy „dwa plus dwa jest cztery". Powinno mówić się „równa się” zamiast „jest”, ponieważ mamy do czynienia z równaniem. Nikt nie zwraca na to uwagi, gdyż wiadomo o co chodzi. W pisemnej formie równania matematycznego używamy znaku „=”, który znaczy „równa się”. W języku angielskim mówi się „is equal”, gdyż zawsze po obu stronach tego znaku jest taka sama wartość i można swobodnie strony zamienić. Możemy powiedzieć „dwa plus dwa jest cztery” lub odwrotnie, „cztery jest to samo, co dwa plus dwa”. Jednak dość tych rozważań natury lingwistycznej.

Chcę zwrócić uwagę na podobne wyrażenie, w którym użycie słówka „jest” nie znaczy, że można zamienić strony. Gdy mówimy „Bóg jest miłością” i wszyscy zgadzamy się z tym całkowicie, lecz jeśli powiemy, że „miłość jest Bogiem”, to już nie ma ogólnej zgody, gdyż uważamy takie stwierdzenie za poważny błąd, o ile nie herezja. Niestety spotykamy się, i to coraz częściej, z zamianą stron w tym popularnym biblijnym określeniu Boga. Apostoł Jan poświęca wiele miejsca w swoich listach tej wielkiej prawdzie, że Bóg jest miłością, lecz nigdzie nie mówi o tym, że miłość jest Bogiem.

Czwarty rozdział pierwszego listu Jana rozpoczyna się przestrogą, aby być ostrożnym w tym, kogo obdarzamy zaufaniem, ponieważ wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie (1 Jn 4:1). Jest to jeden ze znaków czasów ostatecznych, o jakich mówił również Pan Jezus – Pojawią się bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i będą dokonywać wielkich znaków i cudów, żeby, o ile to możliwe, zwieść nawet wybranych (Mt 24:24). Jestem przekonany co do tego, że przestrogi Pana Jezusa i Jego apostołów powinniśmy brać do swych serc na serio. Szczególnie w czasie, gdy w rzeczywistości mamy do czynienia w coraz częstszym pojawianiem się przeróżnych  nauczycieli najdziwniejszych doktryn.

Biblia wraca naszą uwagę na to, że diabeł jest sprytny i wie jak podejść ludzi wierzących w Boga. Jego podstępność widzimy już na samym początku – Najbardziej przebiegłym ze wszystkich zwierząt polnych, uczynionych przez PANA Boga, był wąż (Rdz 3:1).  Ewa nie usłyszała z diabelskich ust słów krytyki Boga lub argumentów o Jego nieistnieniu, lecz były to słowa zachęty do osiągnięcia dobra i większej własnej wartości. Diabeł również odwołał się do tego, co powiedział sam Bóg, zapewniając, że  Bóg wie, że w dniu, w którym zjecie owoc, otworzą się wasze oczy i będziecie, jak Bóg, znali dobro i zło” (w. 5). Skoro człowiek został stworzony na  Boże podobieństwo, więc w tym, do czego nakłaniał wąż, wszystko się niby zgadzało.

Apostoł Paweł, gdy już upłynęło kilka tysięcy lat od pierwszego kuszenia, będąc pełen obawy o duchowy stan Kościoła w jego czasach, ostrzegał - żeby, tak jak w swojej przebiegłości wąż zwiódł Ewę, tak i wasze umysły nie zostały przypadkiem odwiedzione od prostoty i czystości wobec Chrystusa (2 Kor 11:3)  Paweł pisał te słowa mając na uwadze, że jeśli bowiem jakiś przybysz głosi wam innego Jezusa, którego nie głosiliśmy, czy też gdy przyjmujecie innego ducha, którego nie otrzymaliście, albo Ewangelię inną od tej, którą przyjęliście, spokojnie to znosicie (w. 4). Widzimy więc, że z dużą łatwością zwolennicy nauki Chrystusa dawali posłuch przeróżnym nauczycielom głoszącym rzeczy niepochodzące z Ewangelii.

Widocznie ewangelia o innym Jezusie, jaką zwiastowali kaznodzieje odwiedzający zbór w Koryncie, brzmiała zachęcająco i zawierała treści przyjemne dla ucha i łatwe do zaakceptowania, skoro znosili to spokojnie. W naszych czasach fałszywi zwiastuni ogłaszają ewangelię pokoju i miłości do wszystkich i do wszystkiego,  odwołując się do fundamentalnej prawdy o tym, że Bóg jest miłością. Prawdę tę jednak przekręcają, twierdząc, że skoro Bóg jest miłością, to sama miłość może być potraktowana na równi z Bogiem. Znajdują w ten sposób wielu chętnych naśladowców, którzy nie posiadają wystarczającej dojrzałości duchowej, aby stawić opór fałszywym ideom.

Podobnymi słowami ostrzega Paweł młodego Tymoteusza, pisząc o czasach, jakie mają nadejść. W kościołach ludzie będą z łatwością przyjmować to, co brzmi przyjemnie dla ucha, natomiast zdrowej nauki nie będą znosić” (2 T4:3). Tutaj warto dokonać porównania wyrażenia ανεξονται [aneksontai] „nie znosić”, jakie występuje również w 2 Kor 11:4. Tam jest ono użyte w formie pozytywnej i znaczy „znosicie spokojnie zwiastunów innej ewangelii, tu natomiast Paweł pisze, że nastaną czasy, gdy słuchacze „nie będą znosić zdrowej nauki”, ponieważ  odwrócą się od słuchania prawdy, a zwrócą się do baśni (2 Tm 4:4).

Bóg jest miłością - to jedna z podstawowych prawd biblijnych jakie znamy i jaka stanowi fundament naszej relacji z Ojcem niebieskim. Boża miłość została wyrażona w sposób bardzo widoczny, gdyż posłał On na świat swojego jednorodzonego Syna, abyśmy żyli dzięki Niemu (1 Jn 4:9). Życie, jakie otrzymaliśmy dzięki miłości Ojca, który wydał Swego Syna na krwawą ofiarę na Golgocie, nacechowane jest miłością do Boga i do bliźnich. Jan pisze: Umiłowani, jeśli Bóg nas tak umiłował, to i my powinniśmy miłować się wzajemnie (w. 11).  

Niestety, dziś często słyszy się w kościołach wspaniałe nauczania na temat miłości, lecz tak, jak gdyby sama miłość była Bogiem. Mówi się o budowaniu relacji z innymi poprzez okazywanie zainteresowania ich problemami i udzielanie pomocy. Nic dodać, nic ująć – nauka jak najbardziej poprawna i do tego bardzo potrzebna we współczesnym świecie pełnym zobojętnień i nienawiści. Słuchając tych nauczycieli, odnoszę wrażenie, że ich głównym celem jest budowanie relacji opartej wyłącznie na wzajemnym poszanowaniu i miłości w sensie społecznym, na podłożu psychologicznym, a nie na relacji z Bogiem. Prawdziwa relacja z Bogiem może być uzyskana jedynie na drodze pokuty i wyznania swoich grzechów, które prowadzą do narodzenia się na nowo. O tym współcześni kaznodzieje zapominają już mówić, aby nie obrażać słuchaczy.

Taką pacyfistyczną ewangelię zwiastują wszelkiego rodzaju stowarzyszenia niesienia pomocy i budowania lepszego społeczeństwa. Wykorzystywane są w tym celu różnego rodzaju techniki i metody, często nawet skuteczne, lecz nie oparte na Bożej miłości, jaką znajdujemy w Ewangelii Jezusa Chrystusa. O takiej miłości śpiewają świeccy piosenkarze – „All you need is love”, lecz równocześnie ogłaszają, że świat nie potrzebuje już Boga. W tej religii bogami są ludzie, a ewangelia jest narzędziem służącym propagowaniu miłość ludzkiej, jaką Biblia nazywa cielesną. Skoro bogiem staje się miłość, więc Bóg już nie jest potrzebny.

Bóg jest miłością. Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Mesjaszem, narodził się z Boga i każdy, kto miłuje Tego, który dał życie, miłuje też tego, który życie od Niego otrzymał (1 Jn 5:1). Dzięki temu, że Bóg umiłował świat i dał Swego Syna, możemy doświadczyć narodzenia na nowo, możemy być narodzeni z Boga. Tylko taki stan uzdalnia do miłości, o jakiej czytamy w Biblii i jaka jest prawdziwym fundamentem relacji z Bogiem i z ludźmi. Ta miłość wyrażana jest w posłuszeństwie wobec Jego przykazań, wszystkich, jakie znajdujemy w Bożym Słowie.

Miłość jest wyrażana w uległości wobec Prawdy objawionej, w którą człowiek wierzy bezgranicznie i dzięki temu doznaje uwolnienia od lęku przed sądem. Apostoł Jan napisał, że w miłości nie ma lęku, ponieważ doskonała miłość usuwa lęk, gdyż lęk zakłada karę. Ten zaś, kto się lęka, nie jest doskonały w miłości (1 Jn 4:18)

W Bożym Królestwie istnieje porządek wyrażony w zależności - My miłujemy, bo On pierwszy nas umiłował” (1 Jn 4:19). Dlatego w równaniu o Bożej miłości, zawsze wpierw jest Bóg, który jest miłością. Dopiero gdy poznamy tę prawdziwą miłość, osiągniemy zdolność kochania bliźnich taką samą miłością, jaką jest nasz Ojciec niebieski Apostoł Jan, nazywany często Apostołem miłości, stwierdza dobitnie, że ten, kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością” (1 Jn 4:8).

Henryk Hukisz

Tuesday, July 9, 2024

Liczba dni mojego życia

Wczoraj usłyszałem w wiadomościach o śmierci znanego muzyka i kompozytora. Moją uwagę zwrócił wiek zmarłego, gdyż kilka dni wcześniej ukończyłem tę samą liczbę lat - siedemdziesiąt siedem. Dziś główne wiadomości rozpoczynają się od podobnej informacji, zmarł inny artysta, tym razem aktor i reżyser, Jerzy Stuhr. To, co znów zwróciło moją uwagę, to wiek - ta sama liczba. No cóż, widocznie osiągnąłem już ten pułap.

Z artystami nie ma nic wspólnego, oprócz pewnego drobnego epizodu z czasów studenckich. Miałem wówczas okazję, w ramach pracy zleconej przez spółdzielnię studencką, jako statysta stanąć na deskach sceny w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki z takimi sławami jak Wojciech Młynarski, Jerzy Połomski czy niezapomniane Irena Kwiatkowska i Hanka Bielicka. Teraz łączy mnie liczba przeżytych lat, co skłania mnie do bardzo osobistej refleksji na temat liczby dni mojego życia

Biblia zawiera sporo informacji na ten temat. Zrobiłem więc szybki przegląd wersetów na temat długości życia człowieka i stwierdziłem, że jedynie w Psalmach, w Księdze Przysłów i w Kaznodziei Salomona, nazywanej obecnie Księgą Koheleta jest ich prawie pół setki. Gdy liczymy lata, pamiętajmy, że każdy rok składa się z miesięcy, tygodni i dni. Nawet jeden dzień ma znaczenie, szczególnie w moim przypadku.

Moja mama, gdy jeszcze żyła, zawsze składała mi życzenia urodzinowe jeden dzień wcześniej, zaznaczając na wstępie, że ona wie najlepiej, kiedy mnie urodziła. Dzięki temu dowiedziałem się, że zostałem okradziony z jednego dnia mojego życia przez pijanego sołtysa. Później mój tata opowiedział mi jak to się stało.

Urodziłem się półtora roku po przybyciu mojej rodziny na ziemie zachodnie z kresów wschodnich. Moi rodzice mieszkali w ziemi nowogródzkiej, którą tak pięknie opisywał nasz wielki wieszcz, Adam Mickiewicz. Gdy w wyniku zawieruchy wojennej granice pozmieniano, oni, jako rodowici Polacy zapragnęli dalej mieszkać w granicach swojej ziemskiej ojczyzny. Ponieważ „przyjazna” nam wówczas władza sowiecka zajęła polskie wschodnie ziemie, znaleźliśmy się na ziemiach odzyskanych, też ponoć polskich, które wcześniej zabrali nam Prusacy. W ten sposób, prawie cała wieś Kuźmicze znalazła się na terenie kilku wiosek w okolicy Czarnkowa nad Notecią. Nam przypadło zamieszkać w Zofiowie, wiosce, którą w 1794 roku założył ówczesny właściciel ziemski Mikołaj z Wybranowa Świniarski i nazwał ją od imienia swojej żony Zofii.

Gdy przyszedłem na ten świat i uwielbiłem Stwórcę pierwszym niemowlęcym krzykiem, mój tata wsiadł na rower i udał się do sołtysa, aby ów fakt uwiecznić w państwowych dokumentach. Lecz ten oficjalny urzędnik, pełniący również funkcję Urzędu Stanu Cywilnego we wsi, był tego dnia pijany w sztok, i jedynie wybełkotał: „Józef, przyjdź jutro, bo dzisiaj księgi są już zamknięte”. Kiedy tata pojawił się na sołtysówce następnego dnia, zostałem oficjalnie wpisany na listę żyjących w granicach państwa Polskiego, lecz pod nową datą, 3 lipca. Tak oto moje życie zostało skrócone o jeden dzień, lecz któż będzie się tym przejmować, gdyż do dnia dzisiejszego przeżyłem, dzięki łasce mojego Pana, sporo ponad 28 tysięcy dni.

Król Dawid wysławiał w Psalmach swego Pana za każdy dzień swojego życia. Pisał, że gdy prosił o życie, Bóg dał mu „długie dni na wieki, na zawsze” (Ps. 21:5). W najbardziej znanym psalmie o Pasterzu, który był jego Panem, Dawid dziękował za to, że Boża „dobroć i łaska za mną podążą przez wszystkie dni mego życia i przez długi czas zamieszkam w domu PANA” (Ps 23:6). Dawid wiedział, że jego życie w całości zostało zaplanowane przez Pana, nawet zanim przyszedł na świat w pasterskiej rodzinie, dlatego napisał: „Twoje oczy widziały mój początek i wszystko zostało zapisane w Twej księdze: dni zostały określone, zanim jakikolwiek z nich nastał” (Ps 139:16).

Wiemy, że życie Dawida nie było usłane różami. Przez wiele lat musiał tułać się po świecie, chociaż znał Boży plan dla swego życia. On wiedział, że Bóg znał wszystkie jego dni, zarówno te dobre, jak i złe, dlatego wyznał: „Policzyłeś dni mojej tułaczki, moje łzy zebrałeś do swego bukłaka. Czy nie są spisane w Twojej księdze?” (Ps 56:9). Dawid często prosił Pana, aby dał mu siłę do przetrwania, szczególnie, gdy musiał przechodzić przez doświadczenia i próby. W jednym z Psalmów zapisał kilka wspaniałych myśli o dniach swojego życia: „Moje dni bowiem jak dym ulatują, a moje kości płoną jak ogień. Moje dni są jak cień wydłużony, a ja usycham jak trawa” (Ps 102:4,12). Dawid wiedział, że Pan łaskawie skracał długość ciężkich dni, aby mógł otrzymać wsparcie w wypełnianiu Jego woli.

W Księdze Przysłów, Salomon, jego syn, dał również wyraz Bożej troski o wszystkie dni naszego życia. Dzięki Bożej mądrości, o jaką prosił swego Pana, wiedział, że jedynie wypełnianie Bożych przykazań nada sens wszystkim dniom życia. Później zapisał dla każdego z nas przestrogę: „Mój synu, nie zapominaj mojej nauki, zachowuj w sercu moje nakazy, bo przyniosą ci wiele dni i lat życia i dobrobyt” (Prz 3:1,2).

Życie jest pełne zagadek i niesie ze sobą wiele pytań, na które trudno jest nieraz znaleźć odpowiedź. Dlatego warto jest zastanowić się nad kilkoma refleksjami króla Salomona – „Kto wie, co jest najlepsze dla człowieka, póki trwa jego ulotne życie, które jak cień przemija? Kto mu opowie, co stanie się potem pod słońcem?” (Koh 6:12). Dlatego nieco dalej radzi nam mądry Salomon: „Pamiętaj o swoim Stwórcy za dni młodości, zanim nadejdzie czas udręki, zanim przyjdą lata, o których powiesz: Nic mnie już nie cieszy” (Koh 12:1).

Życie każdego człowieka ma swoje dobre strony, gdy jest układane zgodnie z Bożymi regułami. Jednym z ważnych elementów naszego życia jest wejście na „wspólną drogę”, gdyż, jak powiedział Stwórca na samym początku, „Nie jest dobrze, jeśli człowiek jest sam, uczynię więc pomoc odpowiednią dla niego” (Rdz 2:18). Dlatego też, dzięki temu mądremu posunięciu, mogą spełnić się słowa zapisane przez Salomona: „Korzystaj z uciech świata razem z kobietą, którą pokochałeś, przez całe twe ulotne życie, którym Bóg obdarzył cię pod słońcem, przez wszystkie twoje ulotne dni. To jest twoja cząstka w życiu i w całym twoim trudzie pod słońcem” (Koh 9:9). Dlatego w ubiegłym roku mogłem uroczyście świętować półwiecze wspólnego kroczenia przez życie z osobą, którą pokochałem od pierwszego dnia, gdy ją ujrzałem.

Na zakończenie tego okolicznościowego rozważania, jeszcze kilka cennych uwag króla Dawida

Dawid znał dobroć swego Pana, dlatego trwał wiernie w Jego słowie. Modlił się gorąco słowami: „O jedno proszę PANA, o jedno zabiegam, abym mógł mieszkać w domu PANA po wszystkie dni mojego życia, abym oglądał wspaniałość PANA i rozmyślał w Jego świątyni” (Ps 27:4). Wiedząc również o tym, że „dni człowieka są jak trawa, kwitnie on jak kwiat polny” (Ps 103:15), prosił Pana: „Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy zyskali mądre serce” (Ps 90:12).

Te słowa są również i moją modlitwą, chociaż dzięki kalkulatorowi, mogę dokładnie policzyć, ile dniu już przeżyłem, to jednak zdaję sobie sprawę, że jedynie mój Pan wie, ile tak na prawdę dni dał mi do przeżycia, gdyż chciałbym przeżyć każdy z nich godnie, dla Niego. Na jeden fakt szczególnie zwracam uwagę, a mianowicie, że każdy nowy dzień jest pierwszym dniem reszty mego życia.

W pamięci zachowuję szczególny moment, gdy już ponad siedem lat temu, pod koniec stycznia 2017 roku moje serce stanęło. Wydawało się wówczas, że licznik moich dni się zatrzymał. Lecz wolą mojego Pana było, abym jeszcze pozostał na tym ziemskim padole. Dzięki Jego łasce, mogę powiedzieć, że prawie trzy tysiące dni mego życia są jak gdyby dane mi na kredyt. Za każdy z tych dni jestem szczególnie wdzięczny memu Panu i nieustannie Mu dziękuję za każdy nowy dzień, jaki Pan mi daje.

Henryk Hukisz