Nie zgadzam się z popularnym pojęciem, że prawdziwe przebaczenie polega na zupełnym zapomnieniu winy. Zapominanie jest przywarą, szczególnie wśród osób starszego wieku. Natomiast rzeczą naturalną jest to, że staramy się zapamiętywać wszystko, co wydarzyło się w naszym życiu, chyba, że są takie momenty, o których wolelibyśmy zapomnieć.
Osiągnąłem już taki wiek, w którym niestety, coraz częściej pojawiają się bolesne momenty, gdy w pamięci powstaje jakaś dziwna dziura, i nie pamiętam czyjegoś nazwiska, chociaż twarz na oglądanym zdjęciu jest mi dobrze znajoma. Wówczas staram się na wszelkie sposoby przypomnieć sobie to nazwisko, i nieraz dopiero po jakimś czasie, nagle przychodzi olśnienie i wołam: Już wiem. Co za ulga – nie jest jeszcze tak źle z moją pamięcią.
Wzorem wszelkiego przebaczenia, jest to doskonałe, jakie okazał nam Bóg, nasz Ojciec niebieski, gdy Jego Syn wziął na Siebie nasze grzechy i oddał Swoje życie na krzyżu, wołając „Wykonało się”. Czy można sądzić, że w tym momencie, święty Bóg nagle stracił pamięć? Absolutnie nie!
Bóg oświadczył przez swego proroka, że jest w stanie zmazać nasze grzechy – „Chodźcie więc, a będziemy się prawować - mówi Pan! Choć wasze grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna” (Izaj. 1:18). Lecz nigdzie nie zapowiedział swojej amnezji, czyli totalnego zapomnienia o naszych nieprawościach. Powiedział natomiast: „Ja, jedynie Ja, mogę przez wzgląd na siebie zmazać twoje przestępstwa i twoich grzechów nie wspomnę” (Izaj. 43:25).
Prorok Jeremiasz natomiast, rozszerzył tę myśl i zapowiedział w imieniu Pana, że nastanie czas nowego przymierza – „I już nie będą siebie nawzajem pouczać, mówiąc: Poznajcie Pana! Gdyż wszyscy oni znać mnie będą, od najmłodszego do najstarszego z nich - mówi Pan - odpuszczę bowiem ich winę, a ich grzechu nigdy nie wspomnę” (Jer. 31:34). Aby nie było wątpliwości, o jakie odpuszczenie chodzi, autor Listu do Hebrajczyków przypomniał te słowa – „Takie zaś jest przymierze, jakie zawrę z nimi po upływie owych dni, mówi Pan: Prawa moje włożę w ich serca i na umysłach ich wypiszę je, dodaje: A grzechów ich i ich nieprawości nie wspomnę więcej” (Hebr. 10:16,17).
Dalej, w tym nowotestamentowym tekście czytamy o krwi Jezusa, dzięki której mamy otwarty „wstęp do świątyni drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje” (Hebr. 10:19,20). Gwarancją naszego wejścia do Bożej świątyni jest nowe przymierze, „bo wierny jest Ten, który dał obietnicę” (w. 23). Tak więc, nie brak pamięci jest nasza gwarancją, że Bóg nie będzie domagać się od nas zapłaty za nasze grzechy, lecz słowa nowego przymierza „A grzechów ich i ich nieprawości nie wspomnę więcej”. Dlatego, podczas tej najważniejszej wieczerzy, Jezus „wziął kielich i podziękował, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy, albowiem to jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów” (Mat. 26:27,28).
Pewność przebaczenia naszych grzechów znajduje się we krwi Baranka Bożego, a nie w Bożej niepamięci. Obraz krwi był dobrze znany Izraelitom, gdyż Bóg zapewnił, że w te wielką noc, gdy „przechodzić będzie, aby uderzyć Egipcjan. A gdy ujrzy krew na nadprożu i na obu odrzwiach, ominie Pan te drzwi i nie pozwoli niszczycielowi wejść do domów waszych, aby zadać cios” (2 Moj. 12:23). Nas, przed Bożym gniewem, chroni krew Jego Syna – i to jest największą gwarancją, że Bóg nigdy nie będzie wspominać naszych grzechów.
Nie wspominać, to znaczy nie wyciągać konsekwencji. Jak wiemy, że „zapłatą za grzech jest śmierć” dlatego „darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rzym. 6:23). Apostoł Paweł wyjaśnia w swoich listach na czym opiera się Boże przebaczenie naszych grzechów, że Bóg „daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł, tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią jego, będziemy przez niego zachowani od gniewu” (Rzym. 5:8,9). Możemy być pewni, że Bóg nie będzie wspominać naszych grzechów, chociaż ma doskonałą pamięć, ponieważ dał nam dowód Swojej miłości.
Jeśli chodzi o to, jak powinniśmy sobie na wzajem przebaczać nasze przewinienia, podobnie do tego doskonałego aktu Bożego przebaczenia, my również nie musimy zapominać, lecz musimy zobowiązać się nigdy więcej ich nie wspominać. Wiem, że to nie jest łatwe, dlatego podobnie jak uczniowie Jezusa, gdy im powiedział, iż powinni wybaczać sobie w nieskończoność, my też musimy prosić Pana: „Przydaj nam wiary” (Łuk. 17:5).
Tak jak Bóg, kierując się miłością, postanowił nie wspominać naszych grzechów, my też musimy posiąść ten rodzaj miłości, aby mając w pamięci wyrządzone nam krzywdy, potrafili kochać naszych bliźnich tak, jak gdyby nigdy nic złego nam nie zrobili.
Apostoł Jan przychodzi nam z pomocą i w swoim liście wskazuje na ten rodzaj miłości. Jej źródło znajduje się w Bogu, „gdyż Bóg jest miłością” (1 Jan 4:8). Dalej, ten sędziwy już sługa Bożej miłości pisze: „Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam” (w. 16 [B.T.]). Jeśli zaufaliśmy miłości, jaką Bóg nam okazał, będziemy w stanie wybaczyć tak samo jak On nam przebaczył. Wówczas, mając jeszcze dobrą pamięć, naszemu winowajcy, który nawet „jeśliby siedemkroć na dzień zgrzeszył przeciwko tobie, i siedemkroć zwrócił się do ciebie, mówiąc: Żałuję tego” (Łuk. 17:4), będziemy w stanie mu wybaczyć i nadal go kochać.
Henryk Hukisz