Bóg mówi do nas - tak najczęściej odbieramy Jego słowa, gdy czytamy Biblię. Jezus, odwieczny Logos, jest ucieleśnieniem Bożych słów, skierowanych do człowieka, jedynego inteligentnego stworzenia, które może zrozumieć mowę Boga. Ewangelista Jan rozpoczyna swoją relację o życiu i działalności Mesjasza słowami: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo” (Jan 1:1). To brzmi podobnie, jak rozpoczyna się nasza Biblia – „Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię” (1 Moj. 1:1), i zaraz potem czytamy: „I rzekł Bóg: Niech stanie się światłość. I stała się światłość” (w. 3). Przez kolejne sześć dni, wielokrotnie z ust Bożych padały pełne stwórczej mocy słowa „niech się stanie”, aż do szczególnego polecenia: „Uczyńmy człowieka na obraz swój” (w. 27).
Autor Listu do Hebrajczyków podaje nam definicję wiary pisząc, że jest „pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy” (Heb. 1:1). Dzięki tej szczególnej zdolności poznajemy również, „że światy zostały ukształtowane słowem Boga, tak iż to, co widzialne, nie powstało ze świata zjawisk” (w. 3). Wiara karmi się tym, co pochodzi z ust Bożych, i prawdę mówiąc, Boże Słowo jest jej jedyną odżywką, w przeciwnym przypadku, byłaby przesądem lub domysłem. Bóg określił jednoznacznie, że Jego słowa będa pokarmem dającym człowiekowi prawdziwe życie. Manna, jaką karmił swój naród przez czterdzieści lat wędrówki po pustyni, była znakiem, aby poznali, „iż człowiek nie samym chlebem żyje, lecz że człowiek żyć będzie wszystkim, co wychodzi z ust Pana” (5 Moj. 8:3). Gdy diabeł próbował zwieść Chrystusa, podsuwając Mu kilka kamiennych „kromek”, usłyszał to samo – „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mat. 4:4).
Jakim językiem posługuje sie Bóg? Hebrajskim, greckim, wszystkimi naraz, każdym pojedyńczo? Znamy jedną z pierwszych historii jaka wydarzyła się tysiące lat temu w krainie Synear. Panujący tam możnowładca Nimrod, prawnuk Noego, postanowił zbudować wysoką wieżę, aby sięgnąć nieba z jej szczytu. Charakterystyką tamtych czasów było to, że „cała ziemia miała jeden język i jednakowe słowa” (1 Moj. 11:1). A że Bogu ten pomysł nie spodobał się, więc postanowił pomieszać robotnikom języki, „aby nikt nie rozumiał języka drugiego” (w. 7). Działanie Boga było tak skuteczne, że zaniechali budowy wieży, i rozproszyli się po całej ziemi, gdyż przestali siebie na wzajem rozumieć.
Dziś na świecie istnieje około 6-7 tysięcy różnych odmian języka. Powstają różne szkoły uczenia się języków, aby pomóc ludziom porozumiewać się ze sobą. Ja pamiętam czas, gdy w polskich szkołach obowiązywała nauka obcego języka i był nim rosyjski. Później nastąpiła wielka polityczna przemiana, i większość zaczęła uczyć się jezyka angielskiego. Każdy chce rozumieć więcej, niż jest to możliwe przy znajomości swojego języka ojczystego, dlatego uczymy się języków przydatnych w życiu.
Gdy rozpoczynałem studia teologiczne, oprócz języka ojczystego, znałem już dość dobrze rosyjski, słabiej francuski. Na studiach musiałem, i bardzo tego chciałem, uczyć się języków biblijnych, czyli hebrajskiego i starożytnej greki, że o łacinie nie wspomnę. Dodatkowo mogłem uczyć się niemieckiego i angielskiego. Znajomość języków pomaga w życiu, szczególnie gdy znajdujemy się wśród ludzi posługujących się innymi językami. Wszyscy płacimy za zwariowany pomysł Nimroda, wiemy bowiem, że nie ma łatwej metody opanowania obcego języka.
Biblia, Boże Słowo, została napisana w językach ludzi, którzy w czasie jej powstawania żyli na ziemi, dlatego istnieje możliwość jej zrozumienia. W czasach Starego Testamentu zrozumienie Pism Świętych było o tyle łatwe, gdyż dotyczyło jednego narodu. Bóg przemawiał językiem zrozumiałym dla wszystkich obywateli tego narodu. Gdy Mojżesz mówił w imieniu Pana, każdy wiedział o co chodzi. Prorocy, mówiący z natchnienia, posługiwali się językiem zrozumiałym przez wszystkich.
Czasy Nowego Testamentu wypadają na okres hellenistyczny. Chociaż imperium Aleksandra Wielkiego już nie istniało, lecz pozostał ogromny wpływ kultury greckiej i dość powszechne używanie greki, obok języka aramejskiego. Wszystkie Pisma Nowego Testamentu zostały napisane w tym właśnie języku, chociaż już martwym, patrząc z pozycji naszego czasu, to jednak był to język zrozumiany dla większości w tamtym czasie.
Znajomość Biblii, przetłumaczonej na język łaciński, znana była jedynie kapłanom i teologom kościoła, którym rządzili papieże. Dopiero w średniowieczu, dzięki Lutrowi, Pismo Święte stało się dostępne dla każdego, kto znał niemiecki. Ludzie nie byli już więcej zdani na słowne wyjaśnianie treści Biblii przez uczonych, którzy reprezentowali politykę Watykanu, a nie intencje Boga. Wiemy, że po wielu wiekach, nauka tego kościoła odeszła dość daleko od tego, czego nauczał Jezus i Apostołowie. To właśnie spowodowało, że Marcin Luter postanowił dać ludziom Biblię w ich języku.
Dzisiaj Biblia została juz przetłumaczona na kilka tysięcy jezyków. Dziękujemy Bogu za to wielkie dzieło, które w historii chrześcijaństwa pochłonęło wiele ofiar. Nie wszyscy przywódcy dużych kościołów chcieli udostępnić Pismo Święte dla wszystkich. Dobrze, że obecnie możemy wejść do księgarni i nabyć własny egzemplarz w języku i przekładzie, jaki nam odpowiada. Dzięki współczesnej technologii, można posiadać dowolny przekład Biblii na swoim smartfonie, aby w każdej chwili móc usłyszeć, co Bóg mówi do nas w naszym języku.
Kilka dni temu wszedłem do dużej księgarni na przedmieściach Chicago. Jak zwykle, poszedłem do działu religijnego, gdzie znajduje się regał z Bibliami. Uderzyła nie ilość różnych wydań i przekładów tej Księgi. Od KJV (King James Version) przez NIV (New International Version) do Message, czyli parafrazy tekstu biblijnego. Oprócz różnych tłumaczeń, istnieje niezliczona ilość wersji - dla pastorów, apologetów, studentów, archeologów, kobiet, dzieci, weteranów, nastolatków, z komentarzami różnych nauczycieli i obecnie coraz więcej pojawiających się nauczycielek Słowa Bożego. Można dostać kręćka!
Obawiam się, że jeśli dziś na jednym miejscu spotka się kilka osób, z których każda czyta inne wydanie Biblii, nie będzie wcale tak łatwo porozumieć się, chociaż wszyscy będą posługiwać się tym samym językiem. Umiejętność żonglowania różnymi przekładami, dobranymi odpowiednio do ludzkiej myśli, to już inna kwestia, może o tym innym razem. Obawiam się bowiem, że wyraźne przesłanie Boże, jakie znajduje się w Biblii, zostaje zamazane przez redaktorów różnych wydań tej wspaniałej Księgi ksiąg.
Henryk Hukisz