Ciągle fascynuje mnie jeden z listów apostoła
Pawła, w którym stara się pokazać doniosłość i
znaczenie Osoby Pana Jezusa. W liście do zborów w Kolosach i w sąsiedniej
Laodycei, Paweł przedstawia Chrystusa, który jest „obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia. W Nim bowiem zostało stworzone wszystko w niebiosach i na ziemi: rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy zwierzchności, czy władze – wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone” (Kol. 1:15,16).
Następnie Paweł pisze o wszechwładzy Chrystusa, który jest również „Głową Ciała – Kościoła, On jest początkiem, pierworodnym spośród umarłych, aby we wszystkim mieć pierwszeństwo” (Kol. 1:18). To znaczy,
że wszystkich, którzy w Niego uwierzyli, „uzdolnił do udziału w dziedzictwie świętych w światłości” (w. 12), ponieważ „wybawił z mocy ciemności i przeniósł do Królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie, uwolnienie od grzechów” (w. 13,14). Tymi słowami Paweł maluje obraz wspaniałości naszego zbawienia, jakie zostało nam darowane z łaski.
Jak więc widzimy, z Osobą Pana Jezusa związanych jest tak wiele prawd, o
których musimy zawsze pamiętać, gdyż zgodnie z upodobaniem Boga, „w Nim zamieszkała cała pełnia”
(Kol. 1:19). Dlatego możemy lepiej
zrozumieć słowa Chrystusa, gdy wyjaśniał swoim uczniom wielką prawdę o latoroślach
i o krzewie winnym: „Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi obfity owoc, bo beze Mnie nic nie możecie uczynić” (Jan 15:5). Nasze trwanie w Chrystusie wyrażą się poprzez aktywny udział w nowym życiu.
Doniosłość i wszechwładzę Chrystusa widzimy w największym Bożym dziele,
jakim jest nasze zbawienie, odkupienie i włącznie do społeczności Kościoła,
który jest Jego Ciałem. Tylko w Nim może być zrealizowane największe
pragnienie Ojca, aby „przez Niego pojednać wszystko z sobą, czy to na ziemi, czy w niebiosach, czyniąc pokój przez krew Jego krzyża” (Kol. 1:20).
Bez zrozumienia tego, jak ogromne znaczenie ma to, kim jest Jezus
Chrystus, nigdy nie pojmiemy pojednania grzesznego człowieka ze świętym Bogiem. Paweł pisze, że wszyscy „którzy kiedyś byliście obcymi i nieprzyjaciółmi z powodu myślenia przejawiającego się w złych czynach, teraz pojednał w Jego doczesnym ciele przez śmierć, aby postawić was przed sobą jako świętych, nieskazitelnych i nienagannych” (Kol.
21,22). Wierzę, że gdy Chrystus mówił uczniom o wielkiej miłości Ojca do grzesznego świata, iż dał Swego Syna, jako Baranka na ofiarę za
nas, to zapewniał ich, że gdy odda Swoje życie za owce, to one już „nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z Mojej ręki” (Jan 10:28).
Apostoł Paweł pisze ten list do wierzących w Kolosach i w Laodycei, ponieważ dowiedział
się od „Epafrasa, naszego umiłowanego współsługi”
(Kol. 1:7), że pojawili się tam
fałszywi nauczyciele, którzy starali się wmówić im, że ich zbawienie zależy też
od „jedzenia i picia, czy też świąt, nowiu lub szabatów” (Kol.
2:16), a są to jedynie „cienie rzeczy, które mają nastąpić, rzeczywistością zaś jest Chrystus” (w. 17). Pisałem już wcześniej o tym w rozważaniu zatytułowanym „Cień Chrystusa”.
Aby uzyskać to wspaniałe zbawienie, nie musimy nic robić, gdyż Chrystus „przez tę jedną ofiarę przecież uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy dostępują uświęcenia” (Heb. 10:14). Teraz jednak chciałbym zwrócić uwagę na warunek, o którym pisze Paweł, wskazując na wielkość naszego zbawienia (Kol. 1:22) - „jeśli tylko wytrwacie w wierze, ugruntowani, stali i niedający się odwieść od nadziei, jaką daje Dobra Nowina, którą usłyszeliście ogłoszoną wszelkiemu stworzeniu pod niebem” (Kol. 1:23).
To zdanie rozpoczyna małe greckie słówko „ei”,
które znaczy „jeśli”. Jest to „spójnik
wprowadzający zdanie podrzędne określające warunek, od którego spełnienia
zależy to, o czym jest mowa w zdaniu nadrzędnym” (PWN).
Widzimy więc, że musimy spełnić określony warunek, aby wypełniło się to, o
czym jest mowa w poprzednim wersecie. Czyżby istniały jakieś warunki, od
których uzależnione jest nasze zbawienie? Oczywiście, że tak. Ten warunek „jeśli" spotykamy w Biblii tak często, że aż trudno jest zrozumieć, dlaczego niektórzy uważają,
że nie musimy już nic robić, aby zachować dar zbawienia. Ten warunek, o jakim pisze Paweł, nie uzależnia otrzymania daru zbawienia, lecz jego zachowanie.
Oto inny przykład wskazujący na wyraźnie okerślony przez Chrystusa warunek. Pan Jezus powiedział Nikodemowi: „jeśli się ktoś nie narodzi z wody i Ducha, nie może wejść do Królestwa Boga” (Jan 3:5). Później, wysyłając uczniów na
cały świat z ewangelią o zbawieniu, powiedział: „Kto uwierzy i zostanie ochrzczony, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, zostanie potępiony” (Mar.
16:16). Lista podobnych wersetów jest bardzo długa, lecz teraz chcę nasza
uwagę zwrócić na kilka warunków, na jakie wskazał Paweł w tym jednym wersecie
(Kol. 1:23), pisząc do wierzących w Kolosach i Laodycei.
Przyjrzyjmy się więc uważnie wersetowi – „jeśli tylko wytrwacie w wierze, ugruntowani, stali i niedający się odwieść od nadziei, jaką daje Dobra Nowina, którą usłyszeliście ogłoszoną wszelkiemu stworzeniu pod niebem”. Ewangelia jest zwiastowana „wszelkiemu stworzeniu”, lecz nie każdy będzie z tego powodu zbawiony, lecz jedynie ci, którzy uwierzą i wytrwają w naśladowaniu Chrystusa.
Zadajmy więc sobie zasadnicze pytanie: „Czym jest ewangelia?” Paweł wyjaśnia to na początku tego listu, przypominając
im, że „o niej wcześniej usłyszeliście w słowie prawdy Dobrej Nowiny, która dotarła do was” (Kol.
1:5). Tak więc, ewangelia jest PRAWDĄ, jest Bożą prawdą, o której Pan Jezus
mówił w bardzo ważnym momencie, gdy stał przed Piłatem, który skazywał Go na
ukrzyżowanie. Wówczas Chrystus wskazał na cel, w jakim przyszedł na ten świat, mówiąc: „Ja po to się narodziłem i przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha Mojego głosu” (Jan 18:37). Później apostoł Paweł napisał, że Bóg „pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tym.
2:4). Tak więc, jednym z warunków zbawienia jest PRAWDA, którą musimy poznać, w nią
uwierzyć i w niej trwać.
Jedynie Boża prawda wzbudza nadzieję bez której giniemy, jak pasażerowie
okrętu, który wiózł Pawła do Rzymu. W momencie, gdy „zaczęła znikać wszelka nadzieja naszego ocalenia”, Paweł powiedział,
że „mimo to wzywam was teraz, abyście byli dobrej myśli, bo nikt z was nie zginie, tylko statek” (Dz.Ap. 27:20,22). Podobnie dzieje się w sytuacji, gdy
przyjmujemy ewangeliczne słowo Prawdy - otrzymujemy NADZIEJĘ, przygotowaną „dla was w niebiosach”
(Kol. 1:5). Słowo Boże wzbudza
nadzieję życia wiecznego, dlatego, aby tę nadzieję posilać, Paweł radzi: „szukajcie tego, co w górze, gdzie Chrystus zasiada po prawicy Boga. Myślcie też o tym, co w górze, a nie o tym, co ziemskie” (Kol. 3:1,2).
Prawdę i nadzieję przyjmujemy WIARĄ, gdyż „bez wiary nie można podobać się Bogu, bo trzeba, aby ten, kto zbliża się do Boga uwierzył, że On jest i że nagradza tych, którzy Go szukają” (Heb. 11:6). Jak już wcześniej pisałem,
warunkiem przyjęcia zbawienia jest uwierzenie. Trwanie w nowym życiu, które
otrzymujemy w efekcie uwierzenia, jest trwaniem w żywej wierze, jak pisze Paweł w
innym liście: „A sprawiedliwy z wiary będzie żył” (Rzym. 1:17).
Również Pan Jezus mówił o naszej zależności od Niego, że „bez niego nic nie
uczynimy”. Natomiast, jak zapewnia On sam, że ten, „kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi obfity owoc, bo beze Mnie nic nie możecie uczynić” (Jan 15:5). Efektem poznania prawdy,
która wzbudza nadzieję, jest owoc, nie nasz, lecz
Ducha Świętego, który zamieszkał w nas. Paweł w Liście do Galatów pisze, że tym owocem jest „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie”
(Gal. 5:22,23). Jestem w pełni
przekonany, że pełny obraz tego owocu można przedstawić jednym słowem – MIŁOŚĆ.
Każdy z poszczególnych elementów tego owocu możliwy jest jedynie dzięki miłości.
Tak, jak rodzaj drzewa poznaje się po jego owocu, tak samo dzieje się z nami,
jak rzekł Jezus: „Po tym wszyscy poznają, że jesteście Moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (Jan 13:35).
Podsumowując tę krótką refleksję na temat naszego zbawienia, chcę
powiedzieć, że jeśli poznamy PRAWDĘ, która wzbudzi w nas NADZIEJĘ życia
wiecznego i UWIERZYMY w Boże obietnice, które zrodzą w nas owoc MIŁOŚCI, możemy
być pewni, że narodziliśmy się na nowo i mamy otwarte wejście do Królestwa Bożego. A to jest możliwe tylko dzięki łasce, gdyż „wszystko przecież, co konieczne do życia i pobożności, Jego Boska moc dała nam w darze przez poznanie Tego, który powołał nas dzięki własnej chwale i doskonałości” (2 Ptr. 1:3).
Pragnę zakończyć to rozważanie zapewnieniem, jakie kieruje do wierzących w Pana Jezusa apostoł Piotr: „Dlatego, bracia, wykażcie jeszcze większą gorliwość, aby utwierdzić swoje powołanie i wybranie. Tak bowiem czyniąc, nigdy się nie potkniecie. W ten sposób też zostanie wam szeroko otwarte wejście do wiecznego Królestwa naszego Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa” (2 Ptr. 1:10,11).
Henryk Hukisz