W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku przebywałem kilkakrotnie w Crowley koło Londynu na szkoleniach zawodowych. W czasie weekendów, korzystając z wolnego czasu jeździłem do Londynu, aby poznać atrakcje turystyczne, przynajmniej w jego centralnej części. Pamiętam, jak wędrując jedną z ulic w rejonie Hyde Parku, uwagę moją przykuła tablica umieszczona koło wejście do okazałego budynku. Zamieszczona na niej informacja wskazywała na więź z Polską, przynajmniej jej przedwojenną historią. Kierowany zwykłą ciekawością, czując się zarazem uprawniony do wejścia jako obywatel Polski, zajrzałem przez otwarte drzwi do sali Klubu Polskiego, w którym swój czas spędzali obywatele przedwojennej emigracji. Z usłyszanych rozmów zorientowałem się, iż znajdują się tam przedstawiciele lub przynajmniej zwolennicy polskiego rządu na wygnaniu, który w Londynie znalazł schronienie w zaistniałej sytuacji politycznej po II wojnie światowej.
Dopiero podczas prezydentury Lecha Wałęsy, Ryszard Kaczorowski, prezydent polskiego rządu na uchodźctwie, złożył insygnia swojego urzędu w grudniu 1990 roku na rzecz legalnego już urzędu na terenie Polski. I tak oto w ten sposób, polski rząd mógł znów urzędować na terytorium państwa, którego był przedstawicielem.
Tym wspomnieniem z historii naszej państwowości, chcę nawiązać do innego panowania i terenu, jakim jest Bóg i Jego Królestwo. Jak nam wiadomo, Bóg, który stworzył wszystko co istnieje, jest równocześnie twórcą Królestwa Bożego, które obejmuje swoim zasięgiem cały wszechświat. Jeśli chodzi o Jego panowanie w przestrzeni kosmicznej, nie ma problemów, gdyż On rządzi wszystkimi gwiazdami i plantami zgodnie z założeniem, jakim kierował się gdy je stwarzał.
Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja, jaka nastała na planecie zwanej Ziemią. Na początku, gdy Bóg uporządkował wszystko na naszym globie, gdy stworzył świat roślinny i zwierzęcy, koronują to dzieło tchnieniem w nozdrza pierwszego człowieka dech życia, stało się coś niezwykłego, gdyż „wtedy stał się człowiek istotą żywą” (1 Moj. 2:7). Człowiek był jedynym stworzeniem, jakiemu Stwórca nadał Swoje osobiste cechy, gdyż „stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich” (1 Moj. 1:27).
Następnym Bożym zamierzeniem było stworzenie przestrzeni, w której człowiek noszący podobieństwo swego Stwórcy, miał panować nad wszystkim stworzeniem zgodnie z zasadami, jakie Bóg ustanowił, aby wszystko spełniało Jego wolę. Wtedy, „błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi” (1 Moj. 1:28). Gdy człowiek stworzony na Boże podobieństwo przejął władanie na terenie królestwa, w którym obowiązują Boże reguły życia i postępowania, „spojrzał Bóg na wszystko, co uczynił, a było to bardzo dobre. I nastał wieczór, i nastał poranek - dzień szósty” (1 Moj 1:31). Wówczas Bóg powiedział do siebie, „teraz mogę odpocząć”.
Jak wiemy z historii ludzkości, ten odpoczynek nie trwał długo. Nie wiemy ile dokładnie czasu minęło, gdy Boży przeciwnik, postanowił popsuć wszystko, co Bóg tak dobrze uczynił. Diabeł wiedział, iż należy swoje dzieło rozpocząć od człowieka, wrzucając zwątpienie do jego serca. Nie będę przypominać tej tragicznej w skutkach historii, lecz gdy dziś spoglądamy na życie, jakie toczy się na ziemi, z łatwością dajemy wiarę w prawdę o grzechu i zepsuciu natury, nie tylko człowieka, lecz całego środowiska życia na naszej planecie.
Bóg jednak nie zrezygnował z realizowania Swojego planu tworzenia Królestwa Bożego na ziemi. Po pewnym czasie, przyszedł do jednego z mieszkańców Ur Chaldejskiego i rzekł: „Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego do ziemi, którą ci wskażę” (1 Moj. 12:1). Pan Bóg miał na uwadze nie tylko jednego człowieka, czy nawet jego rodzinę, czy też później jeden naród wywodzący się z Abrama, lecz wszystkie narody na obliczu ziemi. Bóg złożył wówczas Abramowi jedną z fundamentalnych obietnic, odnoszącą się do wszystkich czasów i narodów - „będę błogosławił błogosławiącym tobie, a przeklinających cię przeklinać będę; i będą w tobie błogosławione wszystkie plemiona ziemi” (1 Moj. 12:3). Bóg zagwarantował tę obietnicę zawarciem przymierza z Abramem, nazywając go od tego momentu Abrahamem, mówiąc mu: „Oto przymierze moje z tobą jest takie: Staniesz się ojcem wielu narodów” (1 Moj. 17:4).
Po wielu wiekach, naród wywodzący się z Abrahama, jego syna Izaaka, i dalej z Jakuba, rozrósł się do ogromnych rozmiarów w Egipcie. Wówczas Bóg wyprowadził ich w cudowny sposób z niewoli dając im Ziemię Obiecaną, w której mieli mieszkać, korzystając z danych obietnic. Izrael, gdyż tak Bóg nazwał ten naród, został wybrany i przeznaczony do wypełniania Bożego prawa, jakie obowiązuje w Bożym Królestwie. Tak oto idea Bożego Królestwa zaczęła nabierać realnych kształtów. Zgodnie z Bożym zamysłem, Bóg powołał dynastę królów, ustanawiając pierwszego pomazańca na tronie, Dawida, który posiadł opinię człowieka według Bożego serca. Pan posłał Samuela, swego proroka do domu Isajego z poselstwem: „posyłam cię do Isajego w Betlejem, albowiem upatrzyłem sobie króla między jego synami” (1 Sam. 16:1).
Niestety. Ani król Dawid, ani cały naród nie dochowali wierności Bogu. Izraelici, zamiast przestrzegać Boże prawa, naśladowali pogańskie zwyczaje, składając ofiary obcym bogom.
Bóg nadal nie rezygnował z zamiaru ustanowienia
Swojego Królestw na obliczu całej ziemi. Dlatego też, dochowując wierności
zawartym przymierzam, sprawił, że z domu Dawida, narodził się Mesjasz, Boży
pomazaniec, który był prawdziwym Królem. Prorok Izajasz otrzymał dość szczegółowe informacje
odnośnie tego planu, dlatego zapisał bardzo wyraźnie - „Albowiem dziecię narodziło się nam, syn jest nam dany i spocznie
władza na jego ramieniu, i nazwą go: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec
Odwieczny, Książę Pokoju. Potężna będzie władza i pokój bez końca na tronie
Dawida i w jego królestwie, gdyż utrwali ją i oprze na prawie i
sprawiedliwości, odtąd aż na wieki. Dokona tego żarliwość Pana Zastępów” (Izaj. 9:5,6). Syn Boży narodzony z
dziewicy, przyjąwszy postać sługi, stał się spełnieniem proroctwa, gdyż Bóg powiedział:
„Oto szczęśliwie się powiedzie mojemu
słudze: Będzie nader wywyższony i bardzo wysoko wyniesiony. Jak wielu się
przeraziło na jego widok - tak zeszpecony, niepodobny do ludzkiego był jego
wygląd, a jego postać nie taka jak synów ludzkich, tak wprawi w zdumienie
liczne narody, królowie zamkną przed nim swoje usta, bo zobaczą to, czego im
nie opowiadano, i zrozumieją to, czego nie słyszeli” (Izaj. 52:13-15).
Jezus przyszedł na ziemię, aby spełnić Boże oczekiwanie, iż wszystkie narody będą miały udział w Bożym Królestwie. Jego dzieło dokonane na krzyżu Golgoty otworzyło drogę do spełnienia Bożego oczekiwania, aby „na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią” (Fil. 2:10).
Dlatego rzeczą rozsądną jest, aby uznać w Chrystusie Pana, gdyż On jest Królem królów. On jest Królem w Bożym Królestwie, którego nadejście zapowiadał podczas ziemskiej wędrówki. Chrystus zwiastował „ewangelię o Królestwie” (Mat. 4:23). Dlatego też ci, którzy uwierzyli w Chrystusa i przyjęli Go jako Pana i Zbawiciela, uzyskali status obywateli Królestwa Bożego. Od momentu narodzenia się na nowo, Duch Święty upewnia nas w tym, „że dziećmi Bożymi jesteśmy” (Rzym. 8:16).
Nie wystarczy, abyśmy nazywali Chrystusa naszym Panem i Królem. Musimy być świadomi obywatelstwa Bożego Królestwa i pozwolić Chrystusowi, aby panował w nas i przez nas. Aby On był nie tylko nazywany Królem, lecz abyśmy wypełniali Jego prawa i żyli zgodnie z Jego zasadami. Jeśli Go jedynie nazywamy, czy nawet śpiewamy o Nim, że jest Królem, a nie żyjemy według Jego praw, to tak naprawdę, wysyłamy Go na uchodźctwo, gdyż nie pozwalamy Mu panować na terytorium naszych serc.
Obawiam się, że to miał na myśli Chrystus, gdy kazał Janowi zapisać treść ostatniego listu do Zboru w Laodycei - "Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną" (Obj. 3:20). Czy pozwolimy więc, aby Król królów i Pan panów znajdował się za drzwiami naszych serc, domów, wspólnot, kościołów. Będąc na zewnątrz, nie będzie mógł panować w naszym życiu, gdyż On nie jest królem na wygnaniu.
Henryk Hukisz