W dniu Pięćdziesiątnicy, gdy serca Izraelitów wypełniała wdzięczność za plony, za to, że Bóg okazuje troskę i zaspakaja potrzeby ich życia, pojawienie się ognistych języków zostało odebrane jako znak obecności Boga. Podobnie jak w przypadku gdy Mojżesz widział języki ognia w płonącym krzewie, przez ich serca przebiegła myśl: „Co Pan powie teraz?” Otwartość serc i oczekiwanie na spełnienie danej im Obietnicy sprawiła, że byli gotowi uznać ten znak Bożej obecności. Dlatego, jak czytamy dalej, „Wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i zaczęli mówić innymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić” (Dz 2:4).
To, co się zaczęło z nimi dziać chwilę później, świadczy niezbicie o tym, że Bóg w trzeciej Osobie Trójcy (liczebnik i określenie Trójca przyjmujemy umownie) objawił się i wypełnił tę Obietnicę. Prawdopodobnie nikt ze zgromadzonych w liczbie około 120 osób nie znał języków Persów, Medów, Elamitów, Pamfilii, Egiptu, Cyreny czy Arabów, a w tych właśnie językach ogłaszali wielkie dzieła Boga. Dalsza lektura tego, co działo się przez najbliższe kilkadziesiąt lat, wskazuje na przemożną obecność Ducha Świętego w życiu i rozwoju Kościoła. Tylko w księdze Dziejów Apostolskich (ktoś powiedział, że powinna nazywać się Księgą Ducha Świętego), spotykamy około dwudziestu odwołań do obecności i działania Ducha Świętego.
Apostoł Paweł również wskazywał na inspirację Ducha Świętego we wszystkim, co czynił. W Liście do Koryntian naucza i wyjaśnia wiele kwestii związanych z działaniem Kościoła. Paweł wskazuje przede wszystkim na ogromną łaskę, dzięki której Kościół istnieje. Apostoł pisze: „Zawsze dziękuję mojemu Bogu za was z powodu łaski Bożej, która została wam dana w Chrystusie Jezusie” (1 Kor 1:4). Przejawem tej łaski jest to, że zostali „ubogaceni pod każdym względem, we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, gdyż [...] nie barak żadnego daru łaski” (w. 7).
Obecność Ducha Świętego w Kościele objawia się poprzez udzielanie wierzącym darów łaski. Dlatego Paweł wyjaśnia: „a co do darów duchowych, bracia, nie chciałbym, abyście trwali w niewiedzy” (1 Kor 12:1). Kilka zdań dalej wyjaśnia podstawową prawdę o tym, że Duch działa w Kościele „dla wspólnego dobra” (w. 7). W tym objawieniu Ducha tak naprawdę objawia się Bóg w całej pełni Trójcy. Zwróćmy uwagę na słowa: „Różne są dary łaski, ale ten sam Duch, różne też posługi, ale ten sam Pan. Różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, który sprawia wszystko we wszystkich” (ww. 4-6). Duch Święty objawia się w darach łaski, Pan, czyli Chrystus, w posługiwaniu, i Bóg Ojciec poprzez dzieła, które dokonuje we wszystkich. Możemy powiedzieć, że Kościół jest miejscem, w którym w całej pełni objawia się Bóg, przez wypełnienie Obietnicy, jaką Chrystus zostawił Swoim uczniom.
Apostoł Paweł wyjaśnia w kolejnych wersetach, że „wszystko to zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu z osobna tak, jak chce” (1 Kor 12:11). Następnie czytamy o ciele, które składa się z wielu członków, i „chociaż jest ich wiele, są jednym ciałem, tak też jest i z Chrystusem” (w. 12). Skoro Kościół Chrystusa jest Jego Ciałem, to wszelkie działania członków składających się na jedno Ciało, są działaniem samego Chrystusa. Nad tym czuwa Duch Święty, aby te działania były wyraźnym świadectwem obecności Boga.
I tu musimy powrócić do nauki, jaką Chrystus wyłożył Swoim uczniom po słowach: „Ja poproszę Ojca i da wam innego Orędownika, aby był z wami na wieki, Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi i nie zna. Wy Go znacie, bo przebywa z wami i w was będzie” (Jan 14:16,17). Teraz gdy Chrystus już odszedł do Ojca, gdy już spełniła się Obietnica i Duch wypełnił serca uczniów, Kościół mógł rozpocząć działanie zgodne z Bożym planem. Nad tym czuwał już Duch Święty, aby Boże cele były osiągane. I to wyróżnia Kościół spośród wszelkich innych form ludzkich zgromadzeń czy organizacji. Obecności i działania Ducha nikt nie podrobi, gdyż jest to autentyczne objawienie Boga pośród Jego ludu.
Jakie więc są te cele, które Duch Święty realizuje poprzez Kościół? Myślę, że kluczowym wersetem są słowa wypowiedziane przez Chrystusa, czyli przez Głowę Kościoła. Pan Jezus wiedział, że ludzie tworzący Jego Ciało, sami nie będą w stanie niczego dokonać z siebie. Dlatego powiedział: „Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi obfity owoc, bo beze Mnie nic nie możecie uczynić” (Jn 15:5). On również zapewnił Swoich uczniów, że „o co poprosicie w Moje imię, uczynię” (Jn 14:13a). Tylko musimy być na tyle pokorni, aby niczego nie robić bez Jego przyzwolenia. Jeśli uniżymy się przed Nim na tyle, aby tylko Jego wola liczyła się, to wówczas będziemy zdolni uczynić to, o co Mu chodziło.
Nadrzędna wola, jaką Chrystus pragnie wypełniać w swoim Kościele, zawarta jest w słowach: „Aby Ojciec był uwielbiony w Synu” (Jn 14:13b). Te słowa wskazują na odwieczne Boże pragnienie, o którym pisał prorok Izajasz, że tego oczekuje od „wszystkich nazwanych Moim imieniem, których stworzyłem dla Swojej chwały” (Iz 43:7). Wszystko, co istnieje, istnieje tylko dlatego, aby oddawało chwałę Jedynemu Bogu. Takie też jest zadanie Kościoła, który tworzą odkupieni przez krew Baranka Bożego - „aby Ojciec był uwielbiony w Synu!” Kościół nie został powołany po to, aby ludzie dobrze się bawili i mieli dobre samopoczucie.
Głęboko wierzę, że najważniejszym zadaniem Kościoła jest uwielbienie Boga i nad tym pracuje Duch Święty, udzielając Swoich darów. Jeśli chodzi o to, jakie dary duchowe są nam najbardziej potrzebne, to myślę i wierzę w to mocno, że jest to „dar rozpoznawania duchów” (1 Kor 12:10). Dlaczego? Ponieważ apostoł Jan zapowiedział, że nastanie „ostatnia godzina i tak, jak słyszeliście, antychryst nadchodzi, a nawet wielu antychrystów już się pojawiło” (1 Jn 2:18). I nie chodzi tu o Antychrysta, jaki objawi się jako „człowiek nieprawości i syna zatracenia” (2 Tes 2:3), lecz o tych, którzy „wyszli od nas, lecz nie byli spośród nas” (1 Jn 2:19).
Apostoł Jan również ostrzega wierzących: „Umiłowani, nie wierzcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, ponieważ wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie” (1 Jn 4:1). Dlatego bardzo potrzebujemy daru rozpoznawania duchów, gdyż fałszywi nauczyciele przyjmują postać aniołów światłości i „wślizgują się pomiędzy nas” (Jud 4) i z łatwością zwodzą wierzących, a szczególnie młodych i jeszcze niedojrzałych chrześcijan, którzy zastanawiają się, do jakiej wspólnoty się przyłączyć.
Henryk Hukisz