Wielkanoc, to szczególny czas przypomnienia tego, co jest dla każdego chrześcijanina najważniejsze. Podobnie jak każdy Izraelita musiał corocznie wspominać czas wyjścia z niewoli egipskiej. Dlatego dla każdego pobożnego Żyda czas Paschy jest szczególną okazją do wyrażenia wdzięczności Bogu za Jego miłosierdzie.
Osobiście wyznaczyłem dla siebie w tym przedświątecznym czasie rekolekcje. Zagłębiłem się w dość nietypową lekturę. Czytam po wielu latach jedna z najwspanialszych książek, jaka cieszyła się kiedyś ogromna popularnością. Chodzi o “Wędrówkę Pielgrzyma” Johna Bunyana. Treść tej ponadczasowej książki jest wprawdzie zapisana językiem już trochę archaicznym, lecz nadal czytelnym. Dlatego polecam wszystkim, którzy miłują Pana, by wyrazili swą miłość do Zbawiciela zadaniem sobie trudu przeczytania tej niesamowitej wędrówki do końca. (Na końcu znajdziesz link do ściągnięcia tej książki w pdf-ie)
Pragnę zachęcić tę lekturę, fragmentem opisującym dotarcie Chrześcijanina pod Krzyż.
“Potem zobaczyłem w moim śnie, że Chrześcijanin pośpieszał, lecz sprawiało mu to trudności (z powodu jego brzemienia). Szedł drogą, która po obu stronach obwarowana była murem, nazywającym się Murem Zbawienia (Izaj. 26, 1). Wreszcie dobiegł do miejsca nieco wzniesionego, na którym stał Krzyż, a tuż poniżej jego stóp znajdował się grób. A tak widziałem w moim śnie, że w momencie, gdy Chrześcijanin znalazł się na wysokości Krzyża, brzemię jego odczepiło się od jego pleców, spadło na ziemię i zaczęło się staczać w dół, i staczało się tak długo, aż wpadło do onego grobu, i już go więcej nie widziałem.
Wtedy Chrześcijanin uradował się wielce, gdyż poczuł ogromną ulgę i zawołał radośnie: „Przez boleść Swoją darował mi odpocznienie, a życie przez Swą śmierć.” Przez chwilę jeszcze stał bez ruchu, patrząc zdumiony na Krzyż. Było to dla niego ogromną niespodzianką, że spojrzenie na Krzyż spowodowało uwolnienie go od brzemienia! Patrzył zatem jeszcze i jeszcze, aż wreszcie źródła wód, znajdujące się w jego głowie, wylały strumień łez, który popłynął po jego policzkach. A gdy on tak stał i patrzył płacząc, oto trzy jaśniejące postacie podeszły do niego i pozdrowiły go słowami: „Pokój ci.” Następnie pierwsza z nich rzekła mu: „Grzechy twoje są ci odpuszczone” (Mar. 2, 5). Druga zdjęła z niego łachmany, które miał na sobie, a przyoblekła go w nowe szaty (Zach. 3, 4). Trzecia zaś wycisnęła pieczęć na jego czole (Efez. 1, 13) i wręczyła mu zwój pergaminu z pieczęcią, polecając mu zaglądać do niego podczas biegu i oddać go przy Bramie Niebios — i odeszły.
Chrześcijanin wówczas trzy razy podskoczył z radości i tak zaśpiewał:
„Dotąd mnie wciąż gniotło brzemię mego grzechu, Nic nie mogło ulżyć mego żalu, smutku, Aż przyszedłem tutaj, miejsce to cudowne, Tu jest mego szczęścia początek zapewne! Wszak me brzemię spadło, stoczyło się z kępy, Gdy sznur, co je trzymał, rozpadł się na strzępy. O, błogosławiony Krzyż ten, Grób, lecz więcej Mąż, który zmarł za mnie! Kocham Go goręcej!”
Myślę, że przy obecnym odstępstwie od Ewangelii wyrzeczenia się dla Chrystusa wszystkiego, na rzecz powszechnego nauczania o “taniej łasce”, warto jest pomyśleć o cenie, jaką Chrystus zapłacił za nasze odkupienie.
Pozwólcie, że przypomnę jedynie słowa, jakimi apostoł Paweł wyjaśniał ówczesnym mu chrześcijanom, na czym polega nowe życie w Chrystusie.
Paweł napisał:
Czy nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni?
Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili.
Bo jeśli wrośliśmy w podobieństwo jego śmierci, wrośniemy również w podobieństwo jego zmartwychwstania,
wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi;
kto bowiem umarł, uwolniony jest od grzechu.
Jeśli tedy umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że też z nim żyć będziemy,
wiedząc, że zmartwychwzbudzony Chrystus już nie umiera, śmierć nad nim już nie panuje.” (Rzym. 6:3-9)
Sądzę, że komentarz jest zbyteczny. Bez postanowienia, by umrzeć wraz z Chrystusem, nie będziemy w stanie doświadczyć nowego życie, jako owocu Jego zmartwychwstania.
Życzę, aby czas wspomnienia o śmierci Chrystusa wzbogacony był postanowieniem uśmiercenia w sobie tego, co wiąże się ze “starym człowiekiem”.
Ponieważ, jak napisał Paweł: “Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu; gdy się Chrystus, który jest życiem naszym, okaże, wtedy się i wy okażecie razem z nim w chwale” (Kol. 3:3,4)
Henryk Hukisz
Link, gdzie możesz znaleźć Wędrówkę Pielgrzyma w formacie PDF do ściągnięcia