Miałem
już okazję odwiedzić w swoim życiu sporo krajów, mniej lub
bardziej egzotycznych. Oczywiście, chciałbym jeszcze co nieco
zobaczyć, lecz niekoniecznie w stylu popularnej książki
podróżniczej „100 miejsc, które musisz zobaczyć zanim umrzesz”.
Największe wrażenie, zarówno emocjonalne, jaki duchowe, zrobiła
na mnie wizyta w Izraelu. Myśl, jaka najczęściej towarzyszyła
oglądaniu znanych miejsc w tym kraju, to świadomość, że Pan
Jezus też tutaj był. Wprawdzie, dzisiaj naszym oczom jawią się
inne widoki, nawet woda w jeziorze Genezareckim jest inna, to jednak
jest to Ziemia Święta, jak potocznie określa się ten kraj.
Jednak,
nie o wdziękach turystycznych chcę pisać, lecz o Izraelu. Sama
nazwa wywołuje już w sercu osoby wierzącej ciepłe uczucie. To ten
sam Izrael, o jakim czytamy w Biblii, chociaż niezupełnie taki sam.
Pamiętam, jak już w samolocie, zanim wylądował na lotnisku Ben
Guriona w Tel Awiwie, zapytałem siedzącej obok mnie dziewczyny
izraelskiej, czy mieszkańcy tego kraju wierzą w Boga. Odpowiedź
była zaskakująca, a jednakowoż prawdziwa – „Może niektórzy
tak, ale większość myśli każdego dnia o tym, jak pozbyć się
Palestyńczyków, którzy nieustannie atakują nas rakietami.”
Później zrozumiałem to lepiej, ale o tym też nie chcę teraz
pisać.
Biblia,
a szczególnie Stary Testament, pełna jest Izraela. Od momentu,
kiedy Bóg powiedział do Jakuba „odtąd nie będziesz się
nazywał Jakub, ale imię twoje będzie Izrael. I nazwał go imieniem
Izrael” (1 Moj. 35:10), to słowo pojawia się prawie na
każdej kartce. Moja komputerowa Biblia wciągu 0.1 sekundy wykazała,
że słowo Izrael występuje w Starym Testamencie aż 2518 razy w
2241 wersetach. Do tego należy dodać 78 razy w 76 wersetach Nowego
Testamentu. Więc jest to temat jak najbardziej godny zgłębienia
przez każdego, kto wierzy w Boga, a tym bardziej przez tych, którzy
miłują Jezusa, syna tego narodu. Ostatni raz Izrael jest wspomniany
w Księdze Objawienia w przedostatnim rozdziale, że na bramach Nowej
Jerozolimy będą „wypisane imiona dwunastu plemion synów
izraelskich” (Obj. 21:12). Założę się, że większość
chrześcijan miałaby dziś kłopot wymienić przynajmniej sześć
imion synów Jakuba. Natomiast jestem pewien, że apostoł Paweł,
gdy w niebie będzie przechodzić przez bramę Beniamina, serce
zabije mu szybciej, bo jak sam powiedział, że jest „z rodu
izraelskiego, z pokolenia Beniaminowego, Hebrajczyk z Hebrajczyków”
(Filip. 3:5).
Bóg,
już w momencie nawrócenia Saula z Tarsu, powierzył mu ewangelię,
aby zaniósł ją również do narodu wybranego – „ Lecz
Pan rzekł do niego: Idź, albowiem mąż ten jest moim narzędziem
wybranym, aby zaniósł imię moje przed pogan i królów, i synów
Izraela” (DzAp. 9:15). Dlatego Paweł niejednokrotnie mówił o
sobie: „Przecież i ja jestem Izraelitą, z potomstwa Abrahama,
z pokolenia Beniamina” (Rzym. 11:1).
Nieraz
słyszy się, że Bóg odrzucił Izraela i na jego miejsce powołał
Kościół, tak jak gdyby już więcej nie zajmował się tym
narodem. Właśnie we wspomnianym wyżej wersecie Paweł zadaje
retoryczne pytanie: „Czy Bóg odrzucił swój lud? Bynajmniej”.
Gdy
przyjrzymy się dokładnie służbie i nauczaniu Chrystusa, to możemy
zauważyć, jak często nasz Pan odwołuje się do obietnic danych
Izraelowi. Zanim się narodził, Maria w duchowym natchnieniu,
wielbiąc Pana, powiedziała o Tym, którego nosiła już w swoim
łonie: „ujął się za Izraelem, sługą swoim, pomny na
miłosierdzie, jak powiedział do ojców naszych, do Abrahama i
potomstwa jego na wieki” (Łuk. 1:54). Lecz celem
przyjścia Chrystusa nie było odbudowanie ziemskiego królestwa dla
tego narodu, lecz odkupienie na wieki wszystkie narody przez
pojednanie z Bogiem poprzez Swoją krew. Żydzi nie mogli tego pojąć,
dlatego chcieli Go ukamienować, zanim oddał Swoje życie na krzyżu.
Drogą do osiągnięcia wiecznego zbawienia jest przyjęcie
wiarą usprawiedliwienia, jakie daje Chrystus przez Swoją śmierć.
Jezus powiedział o tym bardzo wyraźnie w momencie, gdy żydzi Go
nie przyjęli: „Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać
się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, którzy
narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny,
lecz z Boga” (Jan 1:12,13).
Apostoł
Paweł, głosząc ewangelię najczęściej w synagogach, aby wypełnić
zadanie, jakie Bóg mu zlecił w momencie nawrócenia, wskazywał na
uprzywilejowaną pozycję, jaką posiadali Izraelici. Możemy to
zobaczyć, gdy dokładnie przyjrzymy się treści listu do Efezjan.
Większość wierzących stanowili Izraelici, gdyż Paweł „przez
okres trzech miesięcy chodził do synagogi, prowadząc śmiałe
rozmowy i przekonując o Królestwie Bożym” (Dz.Ap. 19:8).
Wprawdzie, „niektórzy nie dali się przekonać i trwali w
uporze, mówiąc źle wobec ludu o drodze Pańskiej” (w. 9),
to jednak wielu uwierzyło i pierwszymi wierzącymi w Jezusa byli
zarówno Żydzi jak i Grecy.
Wierzący
Izraelici stanowili dobry przykład w nauczaniu Pawła, dając
świadectwo, że Bóg jest wierny Swoim obietnicom, i dokładnie
realizuje Swój plan odkupienia z przekleństwa grzechu. Izrael jako
naród, pojawia się w dość drastycznej sytuacji, gdy byli w
niewoli egipskiej. Wówczas to, Bóg postanowił ich wyprowadzić z
Egiptu do Ziemi Obiecanej. W Bożym zamiarze było wybranie
jednego narodu, właśnie Izraela, aby przez niego objawiać Swoje
imię pozostałym mieszkańcom ziemi. Dlatego uczynił go szczególnym
ludem – „Gdyż ty jesteś świętym ludem Pana, Boga twego.
Ciebie wybrał Pan, Bóg twój, spośród wszystkich ludów na ziemi,
abyś był jego wyłączną własnością” (5 Moj. 7:6).
Lecz
w odwiecznym Bożym planie, zanim powstał świat i wszystko, co
napełnia ziemię, Stwórca miał na uwadze wybawienie z niewoli
grzechu całej ludzkości. Dlatego, gdy wypełnił się czas, do
pewnej Żydówki z Nazaretu przyszedł Boży posłaniec z
wiadomością, że z niej narodzi się Syn, który będzie
Zbawicielem świata. Gdy Pan Jezus spełnił oczekiwanie Ojca i oddał
Swoje życie za grzeszny świat, jedynym i prawdziwie świętym ludem
jest Jego Ciało, którego członkowie zostali doskonale obmyci krwią
Baranka Bożego. Wówczas ci, którzy posiadali Boże obietnice i
nadzieję, ponieważ ciągle zatwardzali swoje serca i nie słuchali
głosu Pana, zostali odcięci. Lecz Bóg jest wierny i nie zapomina o
danych obietnicach, dlatego rzekł, że jeśli uwierzą, „zostaną
wszczepieni, gdyż Bóg ma moc wszczepić ich ponownie” (Rzym.
11:23).
Apostoł
Paweł. w liście do świętych i wierzących w Efezie, odsłaniał
wielką tajemnicę, że teraz poganie, którzy kiedyś byli „dalecy
od społeczności izraelskiej i obcy przymierzom, zawierającym
obietnicę, nie mający nadziei i bez Boga na świecie” (Efez.
2:13), stali się bliscy przez krew Chrystusa. To właśnie
Chrystus, Swoją ofiarą uczynił możliwym, że zarówno Żydzi,
mający obietnice i poganie, będąc daleko od Boga, staliśmy się
jednym nowym człowiekiem, według Bożego planu. Teraz wypełniło
się odwieczne Boże oczekiwanie, aby mieć wielu synów, na wzór,
jaki pokazał nam w Swoim Synu, Jezusie Chrystusie. Zostaliśmy
przeznaczeni do tego abyśmy byli „podobni do obrazu Syna jego,
a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci” (Rzym.
8:29).
Dziś
Kościół jest środkiem objawienia Bożej mądrości i mocy, jak
kiedyś Bóg czynił to przez Swój umiłowany naród. Bóg jednak
nadal realizuje Swój plan wobec narodu wybranego, którego nie
odrzucił, gdyż Jego obietnice są niezmienne. Biblia zawiera wiele
obietnic odnośnie Izraela, szczególnie w czasach ostatecznych. To
właśnie do Jerozolimy powróci Chrystus, aby rządzić przez tysiąc
lat narody na całym świecie. Lecz historia tego narodu jest dla nas
dziś przestrogą. Dlatego musimy poważnie przyjąć
ostrzeżenie „Jeśli bowiem Bóg nie oszczędził gałęzi
naturalnych, nie oszczędzi też ciebie” (Rzym. 11:21).
Jezus
powiedział: „Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do
zborów” (Obj. 3:22).
Henryk
Hukisz