Szukamy w kalendarzu kolejnego święta, kolejnej biblijnej pamiątki jakiegoś wielkiego wydarzenia, aby skupić się na wspomnieniach. Być może w naszej pamięci mamy jeszcze wspomnienia wielkanocne. Za parę tygodni obchodzić będziemy Pamiątkę Zesłania Ducha Świętego. Później będą wakacje, a następnie będzie okazja do wyrażenia wdzięczności w czasie Dnia Dziękczynienia, no i znów Adwent i radosna Pamiątka Narodzin Chrystusa. I tak ro za rokiem.
Lecz czy na tym ma polegać nasze życie. Nasze nowe życie, jakiego staliśmy się uczestnikami dzięki mocy zmartwychwstania naszego Pana, Jezusa Chrystusa?
Zmartwychwstanie Chrystusa wprowadziło tak wielką zmianę w naszym życiu, przynajmniej, tak powinno być, że wszystko powinno być inne, nowe, pełne życia i zaangażowania w sprawy Królestwa Bożego. Apostoł Paweł, który osobiście doświadczył tej wielkiej mocy przemieniającej życie, zachęcał w swoich listach wierzących, aby, „tak jak Chrystus został wskrzeszony z martwych dzięki chwale Ojca, prowadzili nowe życie” (Rzym. 6:4). Paweł dalej wyjaśnia, że „nasz stary człowiek został razem z Nim ukrzyżowany, żeby zostało zniszczone grzeszne ciało, tak abyśmy już nie służyli grzechowi” (w. 6).
Lecz tak na prawdę, prawda o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, to coś więcej, niż tylko zdolność do nowego życia, wolnego od grzechu. Paweł, w najważniejszym fragmencie swoich listów na temat zmartwychwstania, napisał, że „jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy bardziej niż wszyscy ludzie godni pożałowania” (1 Kor. 15:19).
O co więc chodzi z tym zmartwychwstaniem? Na czym polega cała prawda o tym nadzwyczajnym wydarzeniu i jaka jest nasza nadzieja, oparta na nim?
Lubię czytać różne przekłady Biblii. Ostatnio zajrzałem do tzw. parafrazy tekstu, do Biblii, która nazywa się „Message”. Znalazłem tam wyjaśnienie apostoła Pawła na temat zmartwychwstania, zapisane w tym szczególnym rozdziale, czyli 1 Koryntian 15. Oto własne tłumaczenie wersetów 35 - 58.
„Niektórzy sceptycy z pewnością zapytają: „Pokaż mi, jak działa zmartwychwstanie. Przedstaw mi jego plan; Pokaż na wykresie. Jak wygląda to „ciała zmartwychwstanie”? Jeśli przyjrzysz się temu pytaniu z bliska, zdasz sobie sprawę, że to jest głupie. Nie ma żadnych wykresów dla tego rodzaju rzeczy. Mamy podobne zjawisko w ogrodnictwie. Zasadzasz „martwe” ziarno; wkrótce jest kwitnąca roślina. Nie ma obrazowego podobieństwa między ziarnem a rośliną. Nie można zgadnąć, jak wyglądałby pomidor patrząc na nasiona pomidora. To, co sadzimy do gleby i co z niej wyrasta, nie wygląda tak samo. Martwe ciało, które grzebiemy w ziemi i ciała zmartwychwstanie, które z niego pochodzi, będzie dramatycznie inne.
Zauważ, że różnorodność ciał jest oszałamiająca. Tak jak istnieją różne rodzaje nasion, istnieją różne rodzaje ciał - ludzie, zwierzęta, ptaki, ryby - każde bezprecedensowe w swojej formie. Dostrzegasz różnorodność chwały zmartwychwstania, patrząc na różnorodność ciał nie tylko na ziemi, ale także na niebie - słońce, księżyc, gwiazdy - wszystkie rodzaje piękna i jasności. Gdy tylko patrzymy na „nasiona” sprzed zmartwychwstania - któż może sobie wyobrazić, jak będą wyglądały „rośliny” zmartwychwstania?
Ten obraz zasiania martwego ziarna i powstania żywej rośliny jest w najlepszym razie tylko szkicem, ale być może pomoże zbliżyć się do tajemnicy zmartwychwstania ciała - ale tylko wtedy, gdy pamiętamy o tym, że gdy powstajemy, powstajemy już na dobre, żywi na zawsze! Trup, który jest zasiany, nie jest pięknem, ale kiedy powstaje, jest chwalebny. Do ziemi włożony jest słaby, powstaje potężny. Zasiane ziarno jest naturalne; to co wyrasta z ziarna jest nadprzyrodzone - to samo nasienie, to samo ciało, ale cóż za różnica. Jeśli chodzi o śmierć fizyczną, powstaje się w duchowej nieśmiertelności!
Obserwujemy ten obraz w Piśmie Świętym: Pierwszy Adam otrzymał życie, Ostatni Adam jest Duchem, który daje życie. Najpierw przychodzi życie fizyczne, potem duchowe - mocna podstawa ukształtowana z ziemi, ostateczne zakończenie pochodzi z nieba. Pierwszy Człowiek został stworzony z ziemi, i ludzie od tego czasu są ziemscy; Drugi Człowiek został stworzony z nieba, i teraz ludzie mogą być niebiańscy. W ten sam sposób, jak wyszliśmy z naszych ziemskich korzeni, osiągamy nasze niebiańskie cele.
Muszę podkreślić, przyjaciele, że nasze naturalne, ziemskie życie nie prowadzi nas z natury do Królestwa Bożego. Jego „naturą” jest śmierć, więc czy „naturalni” mogą skończyć w Królestwie Życia?
Pozwólcie, że powiem wam coś cudownego, tajemnicę, której prawdopodobnie nigdy w pełni nie zrozumiem. Nie wszyscy umrzemy - ale wszyscy będziemy przemienieni. Jedno mrugnięcie oka, ostatni dźwięk trąby, i kiedy spojrzysz w górę - to już koniec. Na sygnał tej trąby z nieba, umarli powstaną ze swoich grobów, znajdą się poza zasięgiem śmierci, aby już nigdy nie umrzeć. W tym samym momencie i w ten sam sposób wszyscy będziemy przemienieni. W planie zmartwychwstania to wszystko musi się wydarzyć: co łatwo się psuje, zostanie zamienione na niezniszczalne, śmiertelne zastąpione nieśmiertelnym. Wtedy się spełni powiedzenie:
Śmierć pochłonięta przez tryumfalne życie!
Kto ma ostatnie słowo, och, Śmierć?
Och, Śmierć, kto się ciebie teraz boi?
To grzech uczynił śmierć tak przerażającą i winną prawu, które dało moc grzechowi, jej niszczycielską siłę. Ale teraz, w jednym zwycięskim akcie Życia, wszystkie trzy - grzech, kara, śmierć - zniknęły; to jest dar naszego Mistrza, Jezusa Chrystusa. Dzięki Bogu!
Mając na uwadze to wszystko co nas czeka, moi drodzy, drodzy przyjaciele, stójcie mocno. I nie cofajcie się. Zaangażujcie się w dzieło Mistrza, przekonani, że nic, co dla Niego robicie, nie jest stratą czasu ani wysiłku.” (1 Koryntian 15: 35-58 [Message])
Apostoł Paweł osobiście przykładał wielką uwagę do obietnicy życia wiecznego. W innym liście, napisanym z więzienia w Rzymie, pisanym do wierzących w Filippi, oświadczył, że skoro Chrystus jest jego życiem, to „nie wiem, co wybrać: chciałbym umrzeć i być z Chrystusem, bo to znacznie lepsze”. Dalej zastanawia się, „pozostać zaś w ciele jest bardziej potrzebne ze względu na was” (Fil. 1:22-24).
Dlatego później pisze wyraźnie, że jego ostatecznym celem jest obietnica przemiany ziemskiego ciała w chwalebną rzeczywistość, jaka staje się możliwa dzięki mocy zmartwychwstania Pana Jezusa. Oto jego wyjaśnienie, na czym polega nowe życie:
„Nie mówię, że już wszystko osiągnąłem, że już skończyłem. Ale jestem na dobrej drodze, chwytając się Chrystusa, który tak cudownie uchwycił mnie. Przyjaciele, nie zrozumcie mnie źle: w żadnym razie nie uważam się za eksperta w tym wszystkim, ale spoglądam na cel, do którego Bóg nadal nas wzywa - na Jezusa. Na to się zdecydowałem i nie cofam się.
Więc skupmy się na tym celu, ci z nas, którzy chcą tego wszystkiego, co Bóg ma dla nas. Jeśli ktokolwiek z was ma coś innego na myśli, mniej niż pełne zaangażowanie, Bóg da wam wyraźną wizję - z pewnością to zobaczycie! Teraz, kiedy jesteśmy na właściwej drodze, pozostańmy przy tym.
Trzymajcie się mnie, przyjaciele. Obserwujcie tych, którzy mnie naśladują, zmierzając do tego samego celu. Jest wielu, którzy wybierają inne cele i starają się, abyście za nimi poszli. Wielokrotnie was o nich ostrzegałem; niestety muszę to powtórzyć. Wszystko, czego chcą, to łatwa droga. Nienawidzą Krzyża Chrystusa. Ale łatwa droga, to ślepa uliczka. Ci, którzy tam się znajdują, czynią swoje brzuchy swoimi bogami; sami siebie chwalą; wszystko, o czym myślą, to własne apetyty.
Ale życie znaczy dużo więcej. Jesteśmy obywatelami nieba w górze! Czekamy na przybycie Zbawiciela, Mistrza, Jezusa Chrystusa, który przemieni nasze ziemskie ciała w chwalebne ciała, jak jego własne. On uczyni nas pięknymi i spełnionymi dzięki tej samej potężnej mocy, dzięki której wszystko dzieje się tak, jak powinno, dla Niego i wokół Niego.” (Filipian 12 - 21 [Message])
Warto o tym pamiętać, szczególnie, gdy współcześni nauczyciele i przywódcy tak bardzo skupiają uwagę na doczesności. Bo po co i w jaki celu buduje się wspaniałości doczesnego życia, rewitalizuje się szarzyznę, aby żyć w radosnych podskokach. Nikt nikomu nie życzy więzienia i prześladowań, jakie musieli doświadczać nasi poprzednicy w początkowym okresie Kościoła.
Ale skoro chcemy doświadczać takich samych sukcesów, jak Paweł, Piotr, Jakub, Tymoteusz i inni, to może powinniśmy również przejść taką samą drogę, jak oni. Prawdziwa wiara, to nie ta, której uczymy się na konferencjach w luksusowych warunkach lokalowych, lecz taka, która „wystawiona na próbę, okazała się cenniejsza od zniszczalnego złota, wypróbowanego w ogniu”, która doprowadzi nas do „chwały i czci przy objawieniu się Jezusa Chrystusa” (1 Ptr. 1:7).
Pamiętajmy, że celem naszej wiary jest zbawienie duszy, połączone z przemianą skażonego życia i ciała, w nieskażone nowe ciało, na wzór, tego, jakie otrzymał Chrystus po zmartwychwstaniu. Obyśmy nie okazali się być ludźmi „najbardziej pożałowania godnych”.
Henryk Hukisz