Wednesday, December 23, 2020

Trzy obrazy - jedna prawda

 

Jednym z największych planów, jakie zajmują główne miejsce w Bożym sercu, jest pragnienia przywrócenia więzi, jaka została zerwana, gdy pojawił się grzech. Biblia jest zapisem Bożego dążenia do odkupienia człowieka z przekleństwa grzechu. Zarówno Stary, jak i Nowy Testament zawierają mnóstwo obrazów wskazujących na to pragnienie. Apostoł Paweł, pisząc o Chrystusie, napisał, że „On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia” (Kol 1:15). Natomiast sam Chrystus, w rozmowie z uczniami, powiedział o sobie: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie” (Jn 14:6). Wówczas jeden z uczniów zapragnął zobaczyć Ojca - „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy” (w. 8). Odpowiedź Chrystusa - „Kto Mnie zobaczył, zobaczył Ojca” (w. 9), jest wskazówką dla nas wszystkich, a mianowicie, że jedynie w Chrystusie możemy zobaczyć prawdziwy obraz Boga.

Aby przybliżyć tę prawdę, spróbuję namalować trzy obrazy, nie pędzlem, czy pikselami, lecz słowami tego rozważania.

Jakiś czas temu chcieliśmy z żoną obejrzeć wieczorem jakiś film. Często korzystam z YouTube’a, oczywiście po dokładnej selekcji dostępnych obrazów. Zostaliśmy zachęceni tytułem „Amazing Love: The Story of Hosea”. Historia tego proroka została wpleciona w przygodę kilkuosobowej grupki nastolatków na kościelnym obozie pod namiotami. Osobiście zostałem poruszony sceną wykupienia przez Ozeasza swojej cudzołożnej żony Gomer „za piętnaście srebrników i za półtora chomera jęczmienia” (Oz 3:2), gdy cena wywoławcza brzmiała „pół chomera” i nie było chętnego nabywcy.

Aby lepiej zrozumieć tę scenę, muszę wyjaśnić, że prorok Ozeasz otrzymał niezwykłe zadanie - „PAN powiedział do Ozeasza: Idź i weź sobie za żonę nierządnicę i miej dzieci nierządu, gdyż ten kraj z powodu nierządu wciąż odwraca się od PANA” (Oz 1:2). Oczywiście był to dokładny obraz sytuacji, w jakiej znalazł się naród wybrany, gdyż nie stał wiernie przy Panu, lecz nieustannie popełniał duchowe cudzołóstwo. Bóg jednak, nazywając Izrael swoją małżonką, przekonywał o swojej nieustającej miłości. Ozeasz w imieniu Boga niestrudzenie wzywał: „Powróć, Izraelu, do PANA, swojego Boga, bo potknąłeś się z powodu swej winy! Weźcie ze sobą słowa i powróćcie do PANA! Mówcie do Niego: Odpuść całą winę, przyjmij dobro, a my wynagrodzimy owocem naszych warg” (Oz 14:2).

Piękny obraz Bożej nieustającej, cudownej miłości do Swojego ludu. Obraz zapowiadający działanie, jakie miało doprowadzić do zupełnego wykupienia z niewoli grzechu. Inny prorok, działający w tym samym czasie, Micheasz wskazał dokładne miejsce, gdzie Bóg rozpocznie wypełniać swój wielki plan. Czytamy w jego księdze: „A Ty , Betlejem Efrata, choć jesteś najmniejsze wśród rodów Judy, z ciebie wyjdzie Ten, który będzie panował w Izraelu, a Jego pochodzenie od początku, od dni najdawniejszych” (Mi 5:1).

Drugi obraz powstał w chwili, gdy usłyszałem pewną współczesną historię. W Stanach Zjednoczonych mieszka starsze małżeństwo, nazwijmy ich John i Lisa. Spędzili ze sobą kilkadziesiąt lat w harmonii i wzajemnej miłości. Byli ze sobą bardzo silnie związani, nigdy nic ich nie rozdzielało. Nastał czas pandemii i John zachorował i został umieszczony w domu dla osób starszych, gdzie zapewniono mu właściwą opiekę medyczną. Najgorsze było to, że w związku z pandemią, obowiązywał absolutny zakaz odwiedzin. Lisa szukała różnych możliwości, aby spędzić ze swoim ukochanym mężem chociażby niewielką chwilkę. Na nic wszelkie staranie - pandemia rozdzieliła ich na długi czas. Obydwoje wysychali z tęsknoty, gdyż nie było możliwości, aby mogli się zobaczyć.

Wówczas Lisa wpadła na pomysł, aby zatrudnić się w tym domu opieki jako pomoc w kuchni. Została przyjęta, rozpoczęła ciężką pracę przy sprzątaniu i myciu naczyń, lecz to co najważniejsze, mogła każdą wolną chwilkę spędzać u boku swojego ukochanego Johna.

Trzeci obraz, jak można łatwo się domyślić, wydarzył się około dwa tysiące lat temu w małym miasteczku koło Jerozolimy. Jak już wcześniej wspomniałem, Bóg podpowiedział czytelnikom Biblii, że należy zwrócić oczy na Betlejem, na to, co będzie tam się działo.

Ewangeliści Mateusz i Łukasz relacjonują nam te wydarzenia z pozycji obserwatorów w tamtym czasie. Oto w innym miasteczku, w Nazarecie „Maria, była zaślubiona Józefowi. Zanim zamieszkali razem, okazało się, że za sprawą Ducha Świętego spodziewa się Dziecka” (Mt 1:18). Nic w tym znaczącego, gdyby nie wzmianka, że do dzieła przyłączył się Duch Święty, czyli sam Bóg, a „dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łk 1:37). Nie wydarzyło się ani przedtem, ani później, aby dziewica poczęła w swoim łonie nowego człowieka i go urodziła. Jak wiemy z opisu tych ewangelistów, tym narodzinom towarzyszyło mnóstwo niesamowitych okoliczności. Wszystkie wskazywały na to, że Bóg dokonuje czegoś wielkiego dla całej ludzkości. Zauważono to w późniejszych wiekach i postanowiono czas naszej historii liczyć na nowo, począwszy od tych narodzin.

Najważniejsza w tym wszystkim jest nie ta niezwykłość zdarzeń, lecz to, o czym napisał ewangelista Jan. Zwrócił on uwagę na fakt daleko większy niż cudowność tych narodzin i towarzyszące im zjawiska, jak gwiazda prowadząca mędrców z dalekiego wschodu, czy chóry aniołów ogłaszających chwałę Bożą. To, na co Jan zwraca uwagę, to fakt, że odwieczne Słowo, przez które „wszystko się stało, a bez Niego nic się nie stało” (Jn 1:3), teraz „stało się ciałem i zamieszkało wśród nas pełne łaski i prawdy” (w. 14). Prawdziwa ewangelia, Dobra Nowina mówi nam wprost, że sam Bóg przyszedł do nas w postaci narodzonego Dzieciątka.

Spełniła się zapowiedź sprzed wielu wieków, że „narodziło się nam Dziecko, Syn został nam dany a na Jego barkach spoczęło panowanie. Nazwano Go imieniem: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju, aby rozszerzyć Jego panowanie w pokoju bez końca,...” (Iz 9:5,6). W tym czasie nie narodził się wielki człowiek, charyzmatyczny przywódca, zdolny nauczyciel, doskonały wzór moralny. Prawda, jaka się stała to fakt, że Bóg w ciele człowieka przyjął postać sługi, aby mógł zamieszkać razem z grzesznym człowiekiem. Dlatego apostoł Paweł wyjaśnia, że Chrystus, „będąc w postaci Bożej, nie wykorzystał swojej równości z Bogiem, ale umniejszył samego siebie, gdyż przyjął postać sługi i stał się podobny do ludzi. A w tym, co zewnętrzne, dał się poznać jako człowiek i uniżył samego siebie, gdyż był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci na krzyżu” (Flp 2:6-8).

Bóg, Logos, Słowo, Syn Boży, Emmanuel, Bóg pośród nas - to fakt, jaki mógł stać się jedynie dzięki działaniu wszechmocy Boga. Efektem tego działania jest możliwość stania się na nowo dzieckiem Bożym. Jan ujął to w swoim opisie ucieleśnienia odwiecznego Słowa dokładnie tak: „Tym zaś, którzy Je przyjęli, dało moc stania się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w Jego imię, którzy nie z krwi ani z woli ciała, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga zostali zrodzeni” (Jn 1:12,13). Proszę zwrócić uwagę na zaimek „Je (Słowo)”, a nie jak w większości polskojęzycznych przekładów „Go”. Aby stać się dzieckiem Bożym, musimy przyjąć Słowo, odwieczne Logos, samego Boga. Narodzony i później dojrzały Pomazaniec (Christos), jak pisze apostoł Paweł, „jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia” (Kol 1:15).

To wszystko, co wydarzyło się tamtej nocy w Betlejem, jest jedynie obrazem prawdziwego dzieła Bożego, jakim jest przywrócenie społeczności z Ojcem. Dlatego Chrystus, w znanej nam rozmowie z Nikodemem wyjaśniał, że możliwość zobaczenia Królestwa Bożego dana jest jedynie tym, którzy narodzili się z góry, skąd przyszedł Pan Jezus (Jan 3:7).

Niestety, to co najczęściej dziś oglądamy, to cześć i uwielbienie okazywane obrazowi, jaki ludzie zobaczyli w Betlejem. Łatwo jest wspólnie z całym grzesznym światem śpiewać kolędy, łamać się opłatkiem, czytać fragmenty ewangelii aby świętować narodziny Dzieciątka. Musimy pamiętać, że celem przyjścia Syna Bożego jest coś dużo większego niż wspólne śpiewy. Bóg pragnie objawić swoją pełnię w tych, którzy przyjęli Jego wszechmocne Słowo. Paweł, pisząc o obrazie Boga niewidzialnego jaki został nam ukazany w Synu Człowieczym, wskazuje na efekt tego przyjęcia - „W Nim bowiem mieszka cieleśnie cała pełnia boskości i w Nim macie pełnię” (Kol 2:9,10).

Trzy różne obrazy ukazują jedną prawdę, że jedynie Bóg, który zstąpił na ziemię, może dokonać takiej przemiany w naszym życiu, aby spełniło się to, co apostoł Paweł wyraził w retorycznym pytaniu: „Czy nie wiecie, że wasze ciało jest świątynią obecnego w was Ducha Świętego, którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Zostaliście bowiem nabyci za wielką cenę. Chwalcie więc Boga w waszym ciele” (1 Kor 6:19,20).

Pamiętajmy o cenie, jaką On zapłacił, aby teraz Ojciec, Syn Boży i Duch Święty mogli zamieszkać w odkupionym przez krew Baranka sercu.

Henryk Hukisz

 P.S. Film o Ozeaszu (wersja angielska) znajdziesz tutaj - https://www.youtube.com/watch?v=A7wHoafxLUY 

 

Thursday, December 10, 2020

Służebnica Pańska

Jedyny sprawiedliwy podział ludzkości, to podział na mężczyzn i kobiety. Tak zostaliśmy stworzeni, i tak pozostanie do końca naszej ziemskiej egzystencji. Później, jak powiedział Ten, który przyszedł z góry, będziemy jak aniołowie w niebie” (Mat. 22:30), nie będziemy ani się żenić, ani za mąż wychodzić. Póki co, obowiązuje nas Boży porządek i podporządkowanie się temu podziałowi.

Bóg, nasz Ojciec przydziela ludziom role zgodnie ze Swoim planem - mężczyznom, do jakich ich stworzył i podobnie z kobietami, spełniają te, do jakich zostały stworzone. On wie do czego najlepiej się nadajemy, gdyż w tym celu nas stworzył i odpowiednio obdarował. Jeśli temu się poddamy, to wszystko będzie przebiegać pomyślnie, a dokładnie mówiąc, zgodnie z Bożym zamysłem.

Jeszcze jedna uwaga, o której musimy ciągle pamiętać. Diabeł, Boży przeciwnik, ojciec kłamstwa i morderca ludzi wie o tym i dlatego od samego początku próbuje ten podział niszczyć. Gdy w ogrodzie Eden Bóg wyznaczył Adamowi granice posłuszeństwa, aby nie jadł owocu z zakazanego drzewa, wówczas kusiciel „zwrócił się do kobiety: Czy naprawdę Bóg powiedział: Nie będziecie jedli owoców ze wszystkich drzew ogrodu?” (Rodz. 3:1). Do dziś możemy jedynie zgadywać, jak wyglądałaby historia ludzkości, gdyby wówczas kobieta zachowała wyznaczoną jej rolę „odpowiedniej dla mężczyzny pomocy” (Rodz. 2:20). Myślę, że apostoł Paweł miał to na uwadze, gdy ostrzegał wierzących w zborze korynckim: „Lękam się jednak, żeby, tak jak w swojej przebiegłości wąż zwiódł Ewę, tak i wasze umysły nie zostały przypadkiem odwiedzione od prostoty i czystości wobec Chrystusa” (2 Kor. 11:3).

To mam również na uwadze, gdy obecnie słyszę i czytam różne wypowiedzi na temat zniwelowania tego podziału w kościołach. Opierając się bowiem na współczesnej filozofii tego świata, idąc za „falami i powiewem wiatru jakiejkolwiek nauki, którą chytrze posługują się ludzie” (Efez. 4:14), wprowadza się zmiany odnośnie powołań do służby w Bożym Kościele. Zwolennicy tych zmian przyjmują fałszywe tezy, że kobiety w dawnych czasach były niedokształcone i mogły jedynie posługiwać mężczyznom. Dziś natomiast, dzięki lepszemu wykształceniu i obdarowaniu, mogą już wykonywać zadania, do jakich przez wieki Bóg powoływał z reguły mężczyzn. Mam na uwadze Kościół, który od początku budowany jest na Bożych zasadach.

Dlaczego piszę o tym w czasie gdy większość z nas myślami jest w Nazarecie, na polach betlejemskich, i razem z Józefem i Marią przeżywa tamte wielkie chwile? Właśnie dlatego, że w tych wydarzeniach widzimy wyraźnie, jak Bóg powołuje Swoich sług do spełnienia zadań, jakie jedynie oni mogli wykonać, ze względu na to, jakimi zostali stworzeni.

Wpierw na scenie pojawiają się - mężczyzna Zachariasz i kobieta Elżbieta. Bóg objawia przez anioła swój plan, że ta kobieta, pomimo bezdzietności, urodzi syna, który będzie „prorokiem Najwyższego, bo będzie poprzedzać Pana, torując Mu drogi” (Łuk. 1:76). Bóg rozmawia z Zachariaszem, gdyż jest głową swojej żony. Dlaczego anioł nie udał się bezpośrednio do Elżbiety, skoro jedynie ona mogła tego dokonać? Jak widzimy, Bóg szanuje porządek jaki ustanowił i każdy spełnia swoją rolę - mężczyzna, jako odpowiedzialny przed Stwórcą przywódca rodziny i kobieta, jako odpowiednia dla męża pomoc. Kościół Jezusa Chrystusa zachowuje ten porządek, o czym wyraźnie pisał Paweł: „Chciałbym jednak, abyście wiedzieli, że głową każdego mężczyzny jest Chrystus. Mężczyzna zaś jest głową kobiety, a głową Chrystusa – Bóg” (1 Kor. 11:3).

Później pojawia się Maria, również kobieta, a dokładnie jeszcze dziewica. Anioł Gabriel, ten sam, który w pierwszym przypadku rozmawiał z mężem żony, która miała urodzić, teraz spotyka się z Marią. Dlaczego? Bo Józef nie był jeszcze jej mężem, nie spełniał roli głowy żony, aby uczestniczyć w tym spotkaniu. Ewangelista Mateusz podaje dokładnie, że to działo się „zanim zamieszkali razem” (Mat. 1:18), gdyż byli jedynie zaślubieni, czyli zaręczeni, jak to ujmujemy dziś. Dopiero, gdy pojawiła się kwestia zachowania złożonej obietnicy ożenku, bo „Józef, jako człowiek sprawiedliwy, nie chciał narazić jej na zniesławienie i zamierzał oddalić ją potajemnie” (w. 19), anioł rozmawiał z mężczyzną i wyjaśnił mu, dlaczego jego narzeczona będzie miała dziecko i jakie.

Dalej widzimy znów dwie kobiety, Elżbietę i Marię, jak wypełniają powierzone im role w tym doniosłym wydarzeniu. Do nich należy główne zadanie, aby na nasz świat mógł przyjść Zbawiciel wszystkich grzeszników. Nikt nie powie, że kiedyś kobiety były odsunięte na margines zdarzeń biblijnych, jak to niedawno ktoś argumentował i udowadniał, że dotychczas kobiety były jedynie niewolnicami i dopiero teraz mogą spełniać się w dotychczas zakazanych dziedzinach. Myślę, że mogę przytoczyć tu słowa Pana Jezusa - „Błądzicie, bo nie znacie Pism ani mocy Boga” (Mat. 22;29).

Dziękuję Bogu, że w Jego Królestwie, odpowiednio do tego jak zostaliśmy stworzeni, Bóg powołuje zarówno mężczyzn jak i kobiety. Stwórca zna doskonale różnice pomiędzy nami i On wie, że jedynie kobieta może wydać na świat nowego człowieka. Paweł, najlepszy biblijny teolog i wykładowca Bożych tajemnic wyjaśnia, że tak się dzieje od początku. Dlatego tłumaczy na czym polega porządek stworzenia człowieka - „pierwszy bowiem został stworzony Adam, potem Ewa. I nie Adam został zwiedziony, lecz zwiedziona kobieta pogrążyła się w grzechu” (1 Tym. 2:13,14). Myślę, że Paweł miał właśnie to na uwadze, że zgodnie z Bożym planem odkupienia ludzi z grzechu, jedynie kobieta mogła wykonać to zadanie, aby Syn Boży mógł stać się Człowiekiem. Zauważmy, że dopiero po spełnieniu roli, do jakiej została stworzona, Adam nazwał swoją żonę imieniem Ewa, „ponieważ stała się matką wszystkich żyjących” (Rodz. 3:20). Bycie matką to jedno z najważniejszych zadań, jakie Bóg powierza człowiekowi. Może je spełnić jedynie kobieta. Cóż za wyróżnienie!

Maria, gdy usłyszała do jakiego zadania została powołana przez samego Boga, odrzekła: „Oto ja służebnica Pana, niech mi się stanie według Twego słowa” (Łuk. 1:38). Nic więcej nie możemy uczynić w Bożym Królestwie, jak tylko zgodzić się z wyborem, którego On sam dokonuje zgodnie z tym, jak nas stworzył. On wie najlepiej do czego się nadajemy i tylko wtedy gdy przyjmiemy postawę sługi, będziemy mogli Go właściwie uczcić. W Kościele jest wystarczająco dużo miejsca aby służyć Bogu, zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet, nie koniecznie rodzeniem dzieci, tak dla jasności. Tylko, czy będziemy wystarczająco pokorni, aby przyjąć Boże powołanie do wykonania tego, co On sam dla nas wyznaczy?

Tak na marginesie tego rozważania, chcę przypomnieć jeszcze jedną sytuację z tamtych czasów. Mateusz opisuje wizytę mędrców ze wschodu. A dokładnie, to byli magowie, ówcześni uczeni i znawcy historii i proroctw, badacze położenia gwiazd i galaktyk. Co by było - ktoś zapytał - gdyby to nie mężczyźni przybyli, aby złożyć dary narodzonemu Królowi? Myślę - odpowiedział, że gdyby to były kobiety, to zamiast bezsensownych według nich darów, przyniosłyby pieluszki, trochę pokarmu dla niemowlęcia i posprzątały tę stajnię, bo tam na prawdę cuchnęło jak w chlewie.

Całe szczęście, że Boże wydarzenia dzieją się według Bożego planu i zamierzenia, dlatego możemy być spokojni o nasze zbawienie. Jeśli chodzi o dostępność zbawienia, to, jak napisał Paweł; Nie ma już Żyda ani Greka, nie ma niewolnika ani wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety. Wszyscy bowiem stanowicie jedność w Chrystusie Jezusie” (Gal. 3:28). Nikt nie zostaje zbawiony przez to co robi, nawet jeśli robi dokładnie to, co mu wyznaczył Bóg.

Henryk Hukisz