Pamiątka Narodzin Pana Jezusa (najbardziej lubię tę nazwę nadchodzących świąt), jest wspaniałą okazją do przypomnienia sobie okoliczności, jakie towarzyszyły temu doniosłemu wydarzeniu. Ten dzień, a dokładnie, ta szczególna noc w Betlejem Judzkim, stała się osią zwrotną liczenia czasu przez mieszkańców ziemi. Nawet najzagorzalsi ateiści, wyznawcy wszystkich religii politeistycznych, podając datę wyznają, że już ponad dwa tysiące lat temu narodził się Ktoś tak szczególny i tak ważny na naszej ziemi, że wszyscy ludzie to wydarzenie upamiętnili zmianą kalendarza.
Tamten czas
nie różnił się zbytnio od naszego, który wydaje się nam coraz bardziej trudny.
Nawet najznakomitsi przepowiadacze przyszłości głowią się, jaka przyszłość nas
czeka na naszej ziemi. Wojny, terroryzm, kataklizmy, zanieczyszczenie
atmosfery, demoralizacja i narastająca obojętność na los człowieka, przyczyniają
się do apokaliptycznych przewidywań, co do naszej przyszłości. Stephen Howkins,
uważany przez współczesnych naukowców za najbardziej inteligentny umysł naszych
czasów, przewidywał, iż jedynym ratunkiem dla ludzkości, jest ucieczka w przestrzeń
kosmiczną, w celu skolonizowania nieznanej nam dziś planety.
Podobnie
było przed Narodzinami Dzieciątka w betlejemskim żłobie. Od wielu wieków, zanim
aniołowie ogłosili pasterzom narodziny Zbawiciela, Bóg zapowiadał nastanie
idealnego świata, w którym panować będzie absolutny ład i porządek. Prorok
Izajasz zapisał tę zapowiedź słowami, które dziś często znajdujemy na
świątecznych kartkach
Z pnia Jessego wyrośnie gałązka, pęd wyjdzie z jego korzeni.
Duch Pana spocznie na nim; Duch mądrości i rozumu, Duch rady i mocy, Duch wiedzy i bojaźni PANA.
(...)
W tym dniu narody będą szukać korzenia Jessego, który zostanie wzniesiony jako sztandar dla ludów, a miejsce jego zamieszkania będzie sławne. (Izaj.
11:1-10)
Chcę w tym rozmyślaniu zwrócić naszą uwagę jedynie na pierwsze zdanie tego cudownego tekstu. Najnowszy przekład Biblii oddaje lepiej treść tego przesłania, gdyż w poprzednim, tzw. "brytyjskim" słowo "różdżka", kojarzyło się bardziej z wróżeniem, niż z Bożym planem. To, co zapowiedział Bóg przez Swego proroka Izajasza, spełnia się zgodnie z Jego odwiecznym planem ratunku dla grzesznego człowieka. Uważny czytelnik Biblii z pewnością zauważył, iż Boże plany realizują się dosłownie, nawet w najdrobniejszych szczegółach. Kiedy Bóg stworzył człowieka i dał mu w posiadanie ziemię i to, co ją napełnia, przewidział dla późniejszych społeczności ludzkich porządek w postaci rządów królewskich.
Oczywiście,
Bóg nie miał na uwadze królów, jacy panowali nad narodami, które Boga
nie znały. Dlatego, Bóg gniewał się na swój naród, gdy zapragnęli mieć króla „ tak jak jest u wszystkich narodów” (1 Sam.
8: 5). Wiemy, że król Saul nie był wzorem Bożego porządku i
błogosławieństwa. Dopiero syn Jessego, Dawid, stał się królem według Bożego
serca. Dlaczego Bóg ustanowił Dawida królem, a nie uznał Saula?
Odpowiedzi
należy szukać dużo wcześniej. Gdy Bóg powołał Abrama, to obiecał mu - „Dam ci liczne potomstwo, wyprowadzę z ciebie narody i od ciebie będą się wywodzić królowie” (1 Moj. 17:6). Później,
powtórzył tę obietnicę Jakubowi, dając mu polecenie: „Bądź płodny i się rozmnażaj. Niech powstanie z ciebie naród i wiele narodów i niech od ciebie wywodzą się królowie” (1
Moj. 35:11). Następnie, gdy Mojżesz udzielał proroczego błogosławieństwa
swoim synom, jednemu z nich powiedział: „Nie będzie zabrane od Judy berło ani laska pasterska spomiędzy jego nóg, aż przyjdzie ten, do którego ono należy, i jemu będą posłuszne narody”
(1 Moj. 49:10).
W międzyczasie
wydarzyło się coś tragicznego, co spowodowało wstrzymanie Bożego planu posłania Zbawiciela z linii wywodzącej się z obietnicy danej
Abrahamowi. Juda dopuścił się grzechu, przez spłodzenie nieślubnego syna
Peresa. Według prawa, jakie Bóg dał Izraelowi, nieślubny syn pozbawiony był
prawa do składania ofiar, czy zajmowania jakiegoś stanowiska w narodzie. To przekleństwo
było zdjęte dopiero w dziesiątym pokoleniu. Tak więc przez dziewięć pokoleń nie
mógł narodzić się Mesjasz, który pochodzi z lini królewskiej, ustanowionej
przez Boga.
Z pewnością
niewielu czytelników Biblii zauważyło, że Jesse, mieszkaniec Betlejem, był
dziewiątym potomkiem Judy. Dlatego Bóg posłał proroka Samuela do Jessego, aby
namaścił olejem następnego króla, który oczyści linię genealogiczną przyszłego
Mesjasza. Nic dziwnego, że Bóg, który tak bardzo pragnął zrealizować Swój plan,
ustanowił królem Dawida - „człowieka według swego serca” (1 Sam. 13:14).
Zapowiedź narodzin
prawdziwego Króla, Bóg zawarł w obrazie gałązki wyrastającej z pnia. Czym jest
pień? Martwym kawałkiem drzewa, drzemiącym spokojnie w ziemi. Pobożny Hiob,
wypowiedział słowa nawiązujące do tej obietnicy – „Nawet drzewo ma nadzieję - choć je zetną, znowu się odrodzi i nie zabraknie mu młodych pędów. Choć zestarzeje się jego korzeń w ziemi i obumrze jego pień w piasku, to gdy poczuje wilgoć, odrasta i wypuszcza gałęzie jak młoda roślina” (Hiob 14: 7-9).
I gdy
nastał właściwy moment, gdy nadeszła odwilż w Bożym planie, z martwego pnia,
zalegającego w suchej ziemi przez wiele stuleci, nagle wyrosła „gałązka”, o jakiej mówił Izajasz w cytowanym już proroctwie. Nikt nie chciał w to uwierzyć,
nikt nie rozpoznał Mesjasza w Dzieciątku narodzonym w betlejemskiej szopie dla zwierząt.
Ten sam Izajasz pisał również i o tym – „Kto uwierzył temu, co usłyszeliśmy? Na kim się objawiło ramie PANA? On wyrósł przed Nim jak młody pęd, jak korzeń z wyschniętej ziemi. Nie miał postawy ani dostojeństwa, abyśmy chcieli na Niego patrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał” (Izaj. 53: 1-2).
Jezus
Chrystus, jest tym Królem, nie tylko jednego narodu, lecz wszystkich ludów
świata. On jest Królem królów i Panem panów.
Czekamy
teraz na ten szczególny moment, gdy nie będzie nikogo, kto mógłby zerwać siedem pieczęci na księdze w ręku Boga, wówczas stanie się to, co zapisał
apostoł Jan– „... oto zwyciężył Lew, Ten z pokolenia Judy, korzeń Dawida, aby otworzyć zwój i złamać jego pieczęci” (Obj. 5:5). W ten sposób wypełni się to proroctwo, gdy spełnią
się słowa kończące naszą Biblię - „Oto miejsce przebywania Boga z ludźmi, i będzie mieszkał z nimi. Oni będą Jego ludem, a On, ich Bóg, będzie Bogiem z nimi. I otrze wszelką łzę z ich oczu, i śmierci już nie będzie ani żałoby, ani krzyku, ani bólu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły” (Obj. 21: 3-4).
Alleluja!
Henryk HukiszRozważanie na podobny temat:
"Narodziny Króla"
"Mój KRÓL"