Z czterech ewangelsitów, którzy spisali dzieje i dokonania Jezusa Chrystusa, tylko Łukasz zapewnia czytelników, że postarał się dokładnie wszystko zbadać. Swoją intencję wyjaśnia w pierwszym zdaniu: „Wielu podjęło się już opisania wydarzeń, które dokonały się wśród nas, zgodnie z tym, jak je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami Słowa. Uznałem też i ja za właściwe, najczcigodniejszy Teofilu, wszystko dokładnie zbadać i po kolei wiernie ci opisać, abyś nabrał przekonania, że to, czego cię nauczono, jest prawdziwe” (Łk 1: 1–4).
Nie znaczy to, że inne opisy są niewiarygodne. Nie ulega wątpliwości, że „całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauczania, przekonywania, upominania, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, przygotowany do czynienia wszelkiego dobra” (2 Tym 3:17,17). Łukasz, będąc z zawodu lekarzem, nadaje swojemy opisowi charakter osobisty, kierując te uwagi do bliżej nieznanego Teofila.
Uważam, że Łukasz miał na uwadze to, iż każdy czytelnik ewangelii powinien czytać ją tak, jak gdyby właśnie do niego osobiście została skierowana. Aby to wrażenie odebrać, wystarczy, że po słowach „najczcigodniejszy” zamiast Teofila, wstawisz swoje imię i dalej przeczytacz: „abyś nabrał przekonania, że to, czego cię nauczono, jest prawdziwe”. Wierzę, że w kwestii pewności zbawienia i zaufania Bożym obietnicom dotyczącym naszego życia, ten osobisty akcent ma swoją szczególną wymowę
Pozwólcie więc, że zadam fundamentalne pytanie świadczące o naszym stosunku do Biblii: Czy czytając tę Księgę w jakimkolwiek miejscu masz świadomość, że jej treść jest prawdziwa i nie podlega żadnym zachwianiom? Dziś oglądamy reklamy aut, o których mówi się, że są bezpieczne ponieważ zostały wyposażone w najlepsze czujniki i same hamują gdy napotkają przeszkodę. Czy możemy jednak mieć pewność, że ten system w rzeczywistości zadziała? Czy staniesz sam lub postawisz swoje dziecko przed rozpędzonym autem, które powinno samo zahamować? Czy wystarczą ci słowa skrzedawcy samochodu, że system zadziała? Warto więc zastanowić się nad tym, z jaką pewnością traktujemy ewangelię, gdy ją czytamy?
Co to znaczy mieć pewność?
Ewangelista Łukasz zrobił wszystko co było w jego mocy, aby opis wydarzeń, o jakich mówiono w tamtym czasie, był wiarygodny i dawał pełne poczucie bezpieczeństwa dla tych, którzy w te słowa uwierzą. Wiedział, że wiara w ten przekaz o życiu Jezusa będzie stanowić fundament, na którym będą mogli budować swoje życie. Dlatego warto jest bliżej przyjrzeć się zapewnieniu, że coś „jest prawdziwe”.
W innych polskojęzycznych przekładach końcowa fraza zdania: „abyś nabrał przekonania, że to, czego cię nauczono, jest prawdziwe”, została oddana słowami: „Abyś nabrał pewności co do tego, czego cię nauczono” (UBG), „tak byś mógł się przekonać o wiarygodności wyłożonych ci słów” (EIB Dosłowny), „żebyś poznał całą prawdę pouczeń, których ci udzielono” (BW-P). Chodzi więc o to, aby mieć całkowitą pewność, że to, czego się nauczyłeś o Chrystusie i Jego dziele dokonanym na Golgocie, jest skuteczne dla twojego życia. Chodzi przecież o życie wieczne, a nie chwilowe doznania.
Greckie słowo ασφαλειαν [asphaleian], którego używa Łukasz, spotkamy również w dwóch innych miejscach Nowego Testamentu. W Dziejach Apostolskich, w opisie więzienia do którego zostali wrzuceni apostołowie, Łukasz używa tego słówka opisując staranność jego zamknięcia: „Znaleźliśmy więzienie bardzo starannie [asphaleia] zamknięte i strażników stojących przed drzwiami"(Dz 5:23). Drugi raz to słowo zostało użyte przez apostoła Pawła, którym oddaje jego pełniejsze znaczenie - „Gdy będą mówić: Pokój i bezpieczeństwo [asphaleia], wtedy niespodziewanie, jak bóle porodowe na kobietę ciężarną, przyjdzie na nich zagłada i nie uciekną” (1 Tes. 5: 3). W Septuagincie (greckie tłumaczenie Starego Testamentu) to słowo zostało użyte 19 razy i prawie zawsze oznacza „bezpieczeństwo”. Tak więc, gdy Łukasz starannie opisuje wydarzenia dotyczące życia i dokonań Chrystusa, zapewnia, że to wszystko stanowi zabezpieczenie naszej wieczności w obecności Ojca niebieskiego.
Dlatego jestem przekonany, że ewangelista Łukasz użył odpowiedniego słowa, które znaczy, że możesz nie tylko wiedzieć to, czego cię nauczono, ale być pewnym, że jest to bezpieczne, niewzruszone, solidne i stabilne. Autor innego listu, pisząc o tym, jak wielkie i pewne jest nasze zbawienie, napisał: „Dlatego trzeba, abyśmy szczególnie trzymali się tego, co usłyszeliśmy, żeby nie minąć się z celem. Skoro bowiem słowo ogłoszone przez aniołów okazało się niezawodne, a wszelkie wykroczenie i nieposłuszeństwo otrzymało słuszną odpłatę, to jak my jej unikniemy, jeśli zlekceważymy tak wielkie zbawienie, które Pan zaczął głosić, a Jego słuchacze nam potwierdzili?” (Hbr 2:1-3). Chodzi tu naprawdę o wielkie zbawienie, powiem wprost - największe dzieło, jakie Bóg uczynił dla naszego zbawienia.
Ewangelista Łukasz na pierwszym miejscu stawia kwestię bezpieczeństwa wiary, ponieważ obawiał się, że wielu z pośród tych, którym mówiono o zbawieniu w Chrystusie mogli usłyszeć prawdy, co do których nie ma pewności, że są bezpieczne. Jak mówią historycy chrześcijaństwa, już na samym początku pojawiło się wielu fałszywych nauczycieli, którzy nakłaniali do odstępstwa od tej ewangelii, jaka była wówczas zwiastowana. Apostoł Paweł pisał do wierzących w rejonie Galacji: „Dziwię się, że tak szybko przechodzicie od Tego, który was powołał łaską Chrystusa, do innej ewangelii. Nie ma jednak innej. Są tylko tacy, którzy sieją zamęt wśród was i chcą sfałszować Ewangelię Chrystusa” (Ga 1:6,7).
Paweł w innym liście, skierowanym do wierzących w Koryncie, wyraził zdziwienie, że szybko dali posłuch głosicielom innej ewangelii: „Jeśli bowiem jakiś przybysz głosi wam innego Jezusa, którego nie głosiliśmy, czy też gdy przyjmujecie innego ducha, którego nie otrzymaliście, albo Ewangelię inną od tej, którą przyjęliście, spokojnie to znosicie” (2 Kor 11:4). Dlatego nie powinna nas dziwić troska z jaką Łukasz opisuje wydarzenia, które stanowią fundament wiary, która prowadzi do zbawienia duszy.
Łukasz chce, abyśmy znali nie tylko doktrynę, ale abyśmy posiedli także pewność [asphaleian], że wiara wynikająca z nauki, jest absolutna, bezpieczna i niezmienna. Ewangelista stara się o to, aby słuchacze tego zwiastowania mogli osiągnąć gwarancję bezpieczeństwa [asphaleian] tego, czego się nauczyli. Aby nie okazało się, jak również pisał Paweł do wierzących w Koryncie: „daremne jest nasze głoszenie, daremna też jest wasza wiara” (1 Kor 15:14).
Zastanawiam się, czy my czasem nie troszczymy się o bezpieczeństwo naszego domu czy auta bardziej, niż o pewność zbawienia. Apostoł Paweł, przechodząc w swoim życiu przez rózne doświadczenia, zapewniał czytelników swoich listów: „Wiem bowiem komu zawierzyłem i jestem przekonany, że jest On w stanie ustrzec to, co mi powierzono, aż do owego dnia” (2 Tym 1:12). W dalszej części tego listu Paweł radzi młodemu Tymoteuszowi, aby unikał „pospolitej, pustej mowy, bo tych, którzy się nią posługują, prowadzi ona do coraz większej bezbożności” (2 Tym 2:16). Zapewniał też o tym, że trwa jedynie „mocny fundament Boży, którego pieczęcią są słowa: Pan poznał tych, którzy należą do Niego oraz: Niech się odwróci od nieprawości każdy, kto wzywa imienia Pana” (2 Tym 2:19).
Pewność dająca bezpieczeństwo sprawiła, że pierwotny kościół przetrwał trzy wieki częstych i strasznych prześladowań. Boża prawda jest niewzruszona w obliczu choroby i porzucenia, rozczarowania, żalu i męczeństwa. Apostoł Paweł, gdy przechodził: „przez trudy, daleko bardziej przez więzienia, ponad jakąkolwiek miarę przez chłosty, przez wielokrotne niebezpieczeństwo śmierci” (2 Kor. 11:23), złożył świadactwo bepieczeństwa, jakie dawały mu niezachwiane słowa obietnic Bożych, którym zaufał z całego serca. W końcu swego życia mógł z całkowitą pewnością powiedzieć: „Dobrą walkę stoczyłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem. Na koniec odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który owego dnia wręczy mi Pan, sprawiedliwy Sędzia, zresztą nie tylko mnie, ale też tym wszystkim, którzy z miłością oczekują Jego objawienia” (2 Tym 4:7,8).
Dobrze jest więc w natłoku pastorałek, ludowych kolęd i tradycyjnych zwyczajów Bożonarodzeniowych, odwołać się do natchnionych tekstów Pisma Świętego, by na nich budować swoją wiarę i zachować dar zbawienia do czasu, aż Pan przyjdzie po raz drugi, aby zabrać tych, którzy „z miłością oczekują Jego objawienia”.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.