Pisałem już wcześniej na ten temat na moim blogu we wpisie „Było sobie króli trzech”, lecz teraz chciałbym podzielić się refleksją odnośnie poszanowania dla prawdy biblijnej, a raczej o totalnej ignorancji dla Biblii, z jaką powszechnie się spotykamy. Gdyby świętowanie wizyty trzech króli obchodzili ateiści, to co innego, gdyż ich celem jest podważanie prawdziwości biblijnych wydarzeń. Jeśli robią to ludzie, którzy nazywają się chrześcijanami wierzącymi w Boga, to zakrawa już na kpinę.
Po pierwsze, w Biblii nie ma informacji na temat liczby przybyłych magów. O królach nie ma w ogóle mowy. Dla kościoła katolickiego niepodważalnym dowodem jest relikwiarz w katedrze w Kolonii, która została wybudowana w celu pomieszczenia w niej przywiezionej w XII wieku z Mediolanu zdobyczy wojennej. Jest nią dębowa skrzynia pokryta złotą i miedzianą blachą, ozdobioną ogromną ilością postaci, niby biblijnych (na załączonym zdjęciu). Każda strona ma swoje znaczenie, na czołowej znajdują się ukoronowane figury królów, którzy w obecności cesarza Ottona IV, składają pokłon narodzonemu Dzieciątku. Więcej informacji na ten temat można znaleźć w popularnej Wikipedii.
Aby poznać prawdę o wizycie mędrców ze Wschodu, o których pisze ewangelista Mateusz, musimy zadać sobie proste pytanie: „Kim byli magowie, którzy przybyli ze Wschodu, aby pokłonić się narodzonemu królowi żydowskiemu?”
Uczeń Pana Jezusa i późniejszy apostoł Mateusz, który spisał nam historię narodzin i działalności Chrystusa, podaje nam kilka prawdziwych informacji, że magowie przybyli ze Wschodu, że ich celem było złożenie pokłonu komuś, kogo określili jako przyszłego króla w Izraelu. Czytamy tam również, iż o tym szczególnym wydarzeniu dowiedzieli się z obserwacji gwiazd.
Trochę historii. Magowie żyli i działali w dawnym imperium Medo-Perskim i odgrywali wówczas ważną rolę w życiu politycznym i religijnym. Byli kimś w rodzaju kapłanów i czarnoksiężników razem. Oni posiadali magiczną wiedzę na temat różnych zjawisk, o jakich zwykli „zjadacze chleba” nie mieli pojęcia, włącznie z królami. Znamy przynajmniej kilka historii opisanych w Biblii, gdy królowie narodów szukali odpowiedzi na temat snów, jakie dręczyły ich umysły. Jedną z nich opisuje Daniel w swojej księdze, gdy król babiloński Belszassar zobaczył dziwny napis na ścianie swego pałacu. Pomimo że był po kilku głębszych czaszach wina, ten napis tak go dręczył, iż postanowił wezwać magów, aby mu wyjaśnili jego znaczenie. Ojciec Belszassara, Nebukadnessar, ustanowił Daniela „zwierzchnikiem mędrców, wróżbitów, Chaldejczyków i astrologów” (Dn. 5:11).
Jestem głęboko przekonany, że Daniel, ten wierny sługa Boga Izraelskiego, który zawsze okazywał szacunek wobec prawd Bożych nawet przed samym królem, dużo mówił o Bogu w swoim środowisku. Tak więc istnieje duże prawdopodobieństwo, iż w tym środowisku przekazywano kolejnym pokoleniom opowiadania o Bogu Izraela i o narodzie wybranym, tak że po kilku wiekach istniały zapisane słowa wyrażające nadzieję Izraela. Daniel opisywał widzenia, w których Bóg pokazywał co będzie się działo w czasach ostatecznych – Dan. 8:15-27. Być może magowie, o których pisze Mateusz, gdy studiowali historię Medów i Persów, natknęli się na zapis księgi Daniela, w którym czytamy: „W tym czasie wystąpi Michał, Wielki Książę, który jest obrońcą synów twojego ludu. Wtedy nastanie ucisk, jakiego nie było, odkąd naród istnieje, aż do tego czasu. W tym czasie zostanie wybawiony twój lud, a więc ci wszyscy, którzy zostali zapisani w księdze. A wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi, się zbudzi. Jedni do życia wiecznego, drudzy zaś ku hańbie, ku wiecznej odrazie. Roztropni będą świecić jak blask firmamentu, a ci, którzy skłonili wielu do życia sprawiedliwości, będą jak gwiazdy, po wszystkie czasy” (Dn. 12:1-3). Kto w tamtych czasach nie miałby pragnienia, aby złożyć pokłonu królowi, który będzie sprawcą tak wielkich wydarzeń?
Magowie w starożytnych czasach zajmowali się również sprawdzaniem rodowodów królewskich. Oni musieli wystawić swoje świadectwo, iż narodzone dziecię pochodzi z linii królewskiej, aby można było później uznać jego prawo do tronu. Dlatego gdy magowie przybyli do Jerozolimy, król Herod wpadł we wściekłość na wiadomość, że szukają prawdziwego króla żydowskiego? Właśnie dlatego bał się o swój tron gdyż wiedział, że został królem tylko z ustanowienia cesarza rzymskiego i że był znienawidzony przez swój naród.
Dodatkowym czynnikiem wywołującym wściekłość w sercu Heroda był fakt, iż magowie przybyli ze Wschodu. Od kiedy istnieją imperia na świecie, pomiędzy Wschodem i Zachodem istniała walka o dominację. Ta walka istnieje przez całą historię, aż do dziś. Nic więc dziwnego, że to również zaniepokoiło Heroda, gdy dowiedział się, iż przybyli magowie szukają króla.
Ilu było magów? Być może wraz z nimi, którzy przybyli w większej liczbie, były kilkutysięczne oddziały uzbrojonych wojowników. Herod miał świeżo w pamięci wydarzenie sprzed kilkudziesięciu lat, gdy właśnie ze Wschodu przybili wrogowie Izraela i dokonali najazdu na Jerozolimę, pozostawiając za sobą wiele zniszczeń. Dlatego teraz postanowił zrobić wszystko, aby nowy król nie miał szansy na przejęcie jego tronu. Wiemy co później zrobił, gdy za wszelką cenę chciał uniemożliwić jakikolwiek bunt nowego króla. Dlatego Józef z Marią i Dzieciątkiem, na polecenie anioła Pana, „wstał więc w nocy, wziął Dziecko oraz Jego matkę i udał się do Egiptu” (Mt. 2:14).
Po co więc ta cała historia z magami ze Wschodu? Sądzę, że to wszystko stało się jedynie dlatego, aby wypełniło się słowo proroka Ozeasza - „z Egiptu wezwałem Mojego syna” (Oz. 11:1). W ewangelii nie chodzi o to, ilu było magów, lecz istotne jest znaczenie złożonych darów, gdyż one wskazywały na charakter życia i służby narodzonego Dzieciątka.
Natomiast zgodnie z tradycją katolicką, „Święto Trzech Króli to przede wszystkim uroczystość kościelna, podczas której święci się kawałki kredy i mirrę (czyli zmieszane z żywicą zioła). Przyniesioną z kościoła do domu, poświęconą kredą pisze się na drzwiach wejściowych datę bieżącego roku i poprzedzielane krzyżykami litery K+M+B, pierwsze litery imion Trzech Króli” (net).
Na marginesie tej refleksji rodzi się myśl o aktualnym podłożu politycznym. Skoro kościół, który zachowuje tradycje sprzeczne z prawdą objawioną w Biblii, okazując w ten sposób ignorancję dla prawdy w ogóle, ma obecnie ogromny wpływ na władzę ustawodawczą, to dlaczego często otrzymuje wsparcie ze strony ludzi ewangelicznie wierzących. Tego osobiście pojąć nie mogę, gdyż dla mnie rzeczą najważniejszą jest poszanowanie prawdy biblijnej.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.