Tuesday, January 7, 2014

Było sobie króli trzech

W związku z obchodzonym w dniu 6 stycznia tzw. Świętem Trzech Króli powinniśmy zadać pytanie: „Skąd przybyli trzej królowie, których święci kościół katolicki?" Najprostszą odpowiedzią jest - znikąd, ponieważ tacy bohaterowie w ogóle nie istnieli. Biblia nic nie mówi o królach składających dary narodzonemu Dzieciątku. Na jej stronach możemy jedynie przeczytać o magach przybyłych ze wschodu. Ewangelista Mateusz opisał to wydarzenie nie podając żadnych szczegółów co do czasu tej wizyty. Wymienia tylko kilka informacji na temat spotkania z Herodem i złożeniem pokłonów przed Dzieciątkiem, dla którego przynieśli dary godne króla.
W Biblii czytamy, że gdy Jezus urodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, do Jerozolimy przybyli mędrcy ze Wschodu i pytali: Gdzie jest nowo narodzony król Żydów? Zobaczyliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przyszliśmy oddać Mu pokłon (Mt 2:1,2). W oryginale tego zapisu znajduje się określenie „μαγοι” [magoi], które wówczas znaczyło „czarnoksiężnik”, „mędrzec” , „naukowiec" albo badacz”. W Nowym Testamencie to słowo spotykamy jeszcze raz w opisie zdarzenia, jakie miało miejsce podczas pierwszej podróży misyjnej apostoła Pawła. Gdy apostoł wraz z Sylasem przeszli wyspę Cypr i znaleźli się w Pafos, spotkali pewnego maga, fałszywego proroka żydowskiego imieniem Bar-Jezus (Dz 13:6). W tym przypadku był to zły człowiek, który starał się za wszelką cenę odwieść miejscowego prokonsula Sergiusza, od uwierzenia w Pana Jezusa.
Magowie z czasu narodzin Chrystusa byli z pewnością mędrcami, którzy badali zjawiska na niebie. Jak sami powiedzieli o sobie, że podczas obserwacji nieba, zauważyli szczególna gwiazdę, która według nich oznaczała narodziny króla. Tak więc czytając uważnie Biblię możemy stwierdzić, że królem w tej historii był narodzony Zbawiciel, a nie mędrcy, którzy przyszli „oddać mu pokłon” (Mt 2:2). Jak przystało na Osobę, jaką pragnęli uczcić, przynieśli ze sobą odpowiednie dary – złoto, kadzidło i mirrę. I tutaj znów spostrzegamy różnicę, jaka występuje między opisem ewangelicznym, a tradycją katolicką, jaka przetrwałą do naszycvh czasów – trzy były dary, natomiast nic nie wiemy o liczbie ofiarodawców, oprócz tego, że byli w liczbie mnogiej. Mogło ich być nawet kilkunastu, gdyż nic nie wskazuje na to, że było ich akurat trzech. A imiona, jakie wymyślono w ciągu wielu wieków utrwalania tradycji Trzech Króli", to zupełnie inna sprawa, którą można włożyć między bajki. Dziwić się jedynie można, że im dalej od narodzin Chrystusa, tym żywsza staje się tradycja poświęcona temu wydarzeniu. Wiadomo jest przecież, kto jest specem od przekręcania treści biblijnych.
Kim natomiast byli wspomniani przez ewangelsitę Mateusza magowie? Zdania biblistów są podzielone, gdyż jedni uważają, iż byli dalekimi potomkami Abrahama, inni natomiast sądzą, że byli to Arabowie, którzy badali znaki, jakie towarzyszyły Żydom, rozproszonym na Wschodzie po niewoli babilońskiej. Osobiście skłaniam się do tej drugiej wersji, gdyż z lektury ksiąg biblinych wiemy, że nie wszyscy Żydzi wrócili do ziemi obiecanej. Wiemy również, że Bóg działał pośród Swego narodu w rozproszeniu. 
Sądzę też, że gwiazda, jaką widzieli ci mędrcy, mogła być światłością, którą zobaczyli pastuszkowie na polach Betlejemskich, gdy pewnej nocy pojawił się na niebie „anioł Pana i chwała Pana zajaśniała wokół nich” (Łk 2:9). Skoro tak niezwykłe zjawisko towarzyszyło narodzinom Chrystusa, to uważni badacze nieba na dalekim Wschodzie musieli je też zauważyć i odpowiednio zareagować.
Istotną informacją na temat tej wizyty były dary, które zgodnie ze wschodnim zwyczajem składano królom. Ewangelista Mateusz podaje nam dość szczegółową informację, że mędrcy weszli do domu, a gdy zobaczyli Dziecko i Jego matkę, Marię, padli na twarz, oddając Mu pokłon. Potem rozłożyli swe skarby i ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę (Mt 2:11). Uważam, że wybór tych darów nie był przypadkowy. Z jednej strony były to, jak na ówczesne czasy i zwyczaje, podarunki drogocenne, godne króla. Natomiast ich symboliczne znaczenie nawiązuje jak najbardziej do roli, jaką Bóg wyznaczył Swemu Synowi, wcielając go w Dzieciątko narodzone w Betlejem. Przy okazji, warto zauważyć, że przybyli mędrcy oddali pokłon Chrystusowi, z pominięciem Maryi. Kult oddawania boskiej czci „Najświętszej Panience" jest późniejszym wytworem pobożności ludowej.
Złoto z pewnością wskazuje na królewski charakter misji, z jaką Boży Syn przyszedł na naszą ziemię. Ciekawostką w ewangelicznym opisie tej wyjątkowej wizyty jest zwrot „król żydowski”, o jakiego wypytywali się przybyli do Jerozolimy mędrcy ze Wschodu, a nie „król Izraelski”, jakim posługiwali się uczeni w Pismach. Natomiast ewangeliści niejednokrotnie nazywali Go królem, lecz nie takim, na jakiego oczekiwano ze względu na sytuację polityczną, lecz innego królestwa. Chrystus odpowiadając na pytanie Piłata o to, czy jest „królem żydowskim”, odpowiedział: Moje Królestwo nie jest z tego świata. Gdyby Moje Królestwo było z tego świata, wtedy Moi słudzy walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz jednak Moje Królestwo nie jest stąd (Jn 18:36).
Kadzidło natomiast kojarzyło się ze służbą kapłanów, którzy spalali je przed ołtarzem, aby wskazać na szczególny charakter ofiar przynoszonych Bogu. Kapłani byli wyznaczani przez Boga, gdyż służba jaką pełnili odzwierciedlała pragnienie Bożego serce, jakim jest pojednanie ze zgubionym grzesznikiem. Naszym kapłanem, nazwanym również Arcykapłanem, jest Chrystus, o którym Bóg powiedział: Ty jesteś Moim Synem, dzisiaj Ja Ciebie zrodziłem. Podobnie mówi w innym miejscu: Ty jesteś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka (Hbr 5:5,6). Nikt inny, jedynie Chrystus stał się przyczyną wiecznego zbawienia dla wszystkich, którzy są Mu posłuszni (w. 9).
Mirra wskazywała na cierpienie, jakie czekało na narodzone Dzieciątko. Imię jakie Mu dano na polecenia anioła Gabriela – „nadasz Mu imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od grzechów(Mat. 1:21), wskazywało na rodzaj służby, jaka została Mu wyznaczona. Szczególnie prorok Izajasz zapowiadał przyjście „sługi Pana” – „Oto Mój sługa, którego wspieram, Mój wybrany, w którym mam upodobanie. Zesłałem na niego Mojego ducha, on ogłosi narodom to, co sprawiedliwe” (Iz 42:1). Dokładny opis tej służby znajdujemy w najbardziej znanym rozdziale tego proroctwa – 

"Dręczono go, lecz był pokorny
i ust nie otworzył.
Jak baranek na rzeź prowadzony,
jak owca milczącac 
wobec strzygących ją
Po uwięzieniu i wyroku został zabrany.
Kto jednak zastanowi się nad jego pokoleniem,
skoro został wyrwany
z krainy żyjących
i pobity za nieprawości
Mojego ludu?"
(Iz 53:7-8)

Słowa te możemy w pełni zrozumieć dopiero w momencie, gdy spojrzymy na Chrystusa ukrzyżowanego. Wówczas jasne stają się słowa wypowiedziane przez proroka Izajasza – 

"Lecz on został przebity za nasze grzechy,
zmiażdżony za nasze winy.
Dla naszego dobra przyjął chłostę,
dzięki jego ranom
doznaliśmy uzdrowieni."
 (Iz 53:5).

Tak więc, ta wyjątkowa wizyta mędrców ze Wschodu, niesie dla nas szczególne przesłanie – wskazuje na służbę, jaka została powierzona Chrystusowi dla naszego zbawienia. Możemy też przy tej okazji zobaczyć, jak istotne dla poznania Bożych zamierzeń jest obserwowanie różnych znaków, jakie wskazują na Boże działania w naszym życiu. Bóg ukazuje nam Swój charakter, abyśmy poznali Go lepiej. Apostoł Paweł poucza nas, że to bowiem, co w Nim niewidzialne, Jego wieczna moc i boskość, są od  stworzenia świata widoczne w dziełach, dlatego nie mają nic na swoją obronę(Rzym. 1:20)

Oddajmy więc Bogu chwałę za tę wizytę i za wszystko, co On czyni w nas i dla nas.
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.