Sunday, December 31, 2017

Boży kalendarz

Dziś znów otrzymałem kalendarz. Oprócz tego, który kupiłem, ponieważ zbliża się Nowy Rok, mam ich już kilka. Mam również w moim komputerze program z kalendarzem, w którym zaznaczam najważniejsze daty, jak urodziny, rocznice, terminy płatności i wizyt. Ten komputerowy używam najczęściej, jest zawsze na monitorze i jeśli zaglądam na inne jego strony, to zawsze istnieje możliwość przywołania obecnego dnia - wystarczy kliknąć przycisk “Dziś”.
Czy Bóg też posługuje się kalendarzem? Czy On działa w cyklu rocznym, podobnie jak my, gdy rozliczamy podatki, planujemy wakacje lub inne wydarzenia?
Osobiście lubię obietnicę, jaką Pan Bóg dał Mojżeszowi, zanim Izrael wszedł do Ziemi Obiecanej. Już wiele lat wcześniej, Bóg przyobiecał im: “ziemia, do której się przeprawiacie, aby ją posiąść, to ziemia gór i dolin, zraszana z nieba wodą deszczu. Jest to ziemia, o którą Pan, Bóg twój, się troszczy. Stale spoczywają na niej oczy Pana, Boga twego, od początku roku do końca roku” (5 Moj. 11:9,10). W mojej Biblii podkreśliłem na zielono, kolorem nadziei, wyrażenie kończące to zdanie. Lubię przypominać sobie to zapewnienie mojego Ojca, iż Jego oczy są skierowane na moje życie przez wszystkie dni roku. A szczególnie lubię o tym myśleć w okresie podobnym do tego, jaki nastał teraz, na przełomie lat, gdy wybiegam myślami w przyszły rok.
W Biblii możemy spotkać dość często określenie czasu w wymiarze jednego roku. Trudno powiedzieć czy zawsze chodzi o tę samą liczbę dni, lecz na pewno jest to okres czterech pór roku. Gdy Pan posłał anioła do Abrahama z wiadomością, że będzie miał potomka, powiedział: “Na pewno wrócę do ciebie za rok o tym samym czasie, a wtedy żona twoja Sara będzie miała syna” (1 Moj. 18:14). I wiemy, że tak się stało, pomimo powątpiewania ze strony przyszłej mamy Izaaka.
Natomiast, gdy Bóg wyprowadzał Swój naród z Egiptu, przekazał Mojżeszowi mnóstwo informacji na temat zorganizowania życia w Ziemi Obiecanej. Między innymi, Izraelici musieli pamiętać o corocznych obchodach różnych świąt. Bóg powiedział: “Będziecie je uroczyście obchodzić jako święto Pana przez siedem dni co rok. Jest to wieczna ustawa dla waszych pokoleń” (3 Moj. 23:41). Pan wyznaczył również szczególny czas świętowania, co pięćdziesiąt lat, cały Izrael musiał obchodzić szczególny rok, zwany Rokiem Jubileuszowym. Boże przykazanie dotyczyło dosłownie wszystkiego, gdyż Pan powiedział: “Rokiem jubileuszowym będzie dla was ten pięćdziesiąty rok. Nie będziecie obsiewać i nie będziecie żąć tego, co w ciągu niego samo wyrosło, i nie będziecie zbierać winogron z nie obciętych w ciągu niego pędów” (3 Moj. 25:11). Wszystkie zadłużenia, zobowiązania i inne powinności podlegały zamknięciu, wybaczeniu, darowaniu. Dzięki temu Izraelici mogli uwolnić się od jakichkolwiek zadłużeń.
Później czytamy w Biblii o latach panowania królów, w jakich latach toczone były wojny i na ile lat Bóg musiał posłać Swój umiłowany naród do niewoli babilońskiej. Gdy minęło siedemdziesiąt lat, “w pierwszym roku panowania Cyrusa, króla perskiego” (Ezdr. 1:1), Izraelici mogli wracać do Jerozolimy, do swoich domów.
Dawid, który doświadczał również upływu czasu liczonego w latach, zanim zasiadł na królewskim tronie, dał świadectwo Bożej opatrzności: “Wieńczysz rok dobrocią swą, a drogi twoje ociekają tłustością” (Ps. 65:12).
Prorocy również wielokrotnie nawiązywali do czasu Bożego działania. Daniel mówił o latach, jakie Bóg przewiduje dla królów i królestw, zanim nastanie Wielki Dzień Pana. Ten prorok ze szczególną dokładnością podaje czas, na przykład, “w pierwszym roku jego panowania ja, Daniel, zwróciłem uwagę w księgach na liczbę lat, które miały upłynąć według słowa Pana do proroka Jeremiasza, nad ruinami Jeruzalemu, to jest siedemdziesiąt lat” (Dan. 9:2). Dlatego też można było dokładnie wyliczyć czas gdy Syn Człowieczy, jako Król wjedzie do Jerozolimy na oślęciu i kiedy zostanie “Pomazaniec będzie zabity i nie będzie go; lud księcia, który wkroczy, zniszczy miasto i świątynię(Dan. 9:26).
Zanim jednak ta zapowiedź spełniła się, do kapłana Zachariasza przyszedł anioł i powiedział: “wysłuchana została modlitwa twoja, i żona twoja, Elżbieta, urodzi ci syna i nadasz mu imię Jan” (Łuk. 1:13). Gdy minęło pół roku od tej zapowiedzi, sam Gabriel udał śię do Nazaretu, aby zwiastować pobożnej dziewczynie: “Nie bój się, Mario, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. I oto poczniesz w łonie, i urodzisz syna, i nadasz mu imię Jezus” (Łuk. 1:29,30).
Prorok Izajasz, jak również inni, zapowiadał nastanie szczególnego dnia, gdy “lud, który chodzi w ciemności, ujrzy światło wielkie, nad mieszkańcami krainy mroków zabłyśnie światłość” (Izaj. 9:1). A stanie się to w czasie, gdy wypełni się obietnica: “Albowiem dziecię narodziło się nam, syn jest nam dany i spocznie władza na jego ramieniu, i nazwą go: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju” (w. 5).
Patrząc już z perspektywy spełnionych zapowiedzi narodzin Chrystusa, gdy Pan Jezus rozpoczął zwiastować nadejście Królestwa Bożego, możemy zauważyć, iż dzieje się to zgodnie z Bożym kalendarzem. Gdy Pan Jezus, na początku Swej kilkuletniej służby na ziemi, wszedł do synagogi w Nazarecie, wziął księgę i poszukał w niej tekst z proroka Izajasza. Przeczytał, ku zaskoczeniu zgromadzonych synów Abrahama: “Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność” (Łuk. 4:18). Kolejne zdanie, brzmiące w zapisie starego zwoju brzmi: “abym ogłosił rok łaski Pana i dzień pomsty naszego Boga” (Izaj. 61:2), Chrystus urwał w pół zdania, kończąc tę zapowiedź na słowach “o miłościwym roku Pana” (Łuk. 4:19).
Dlaczego? Ktoś powiedział, że Chrystus świadomy zadania, jakie przyszedł wypełnić na ziemi, ludziom obiecał rok miłosierdzia, a dokładniej Rok Jubileuszowy, natomiast rok pomsty za grzechy, wziął na Siebie. Dzięki temu możemy teraz doświadczać Bożej miłości, przebaczenia i pojednania, jakie znajdujemy w darze Syna Bożego. Dlatego Pan Jezus, czytając te słowa z księgo Izajasza, powiedział ku zaskoczeniu słuchaczy: “Dziś wypełniło się to Pismo w uszach waszych” (Łuk. 4:21).
Bóg jest wieczny. On nie podlega upływowi czasu. U Niego nie ma lat, jak pisze apostoł Piotr, “że u Pana jeden dzień jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień” (2 Ptr. 3:8). Bóg działa teraz tak samo, jak wówczas, gdy Pan Jezus wyjaśnił słuchaczom starodawną obietnicę, że “dziś” miłość Boża spełniła się, natomiast gniew przejął na siebie nasz Zbawiciel. Już nie musimy martwić się o to, co nas spotka w przyszłości, gdyż Bóg “teraz pojednał w jego ziemskim ciele przez śmierć, aby was stawić przed obliczem swoim jako świętych i niepokalanych, i nienagannych” (Kol. 1:22). Żyjmy więc czasem teraźniejszym, gdyż jedynie teraz możemy doświadczać działania Bożej miłości. Nasza przeszłość, za sprawą Syna Bożego, już nam nie grozi.
Natomiast, jeśli chodzi o przyszłość, czy to w czasie Nowego Roku, czy w ogólnym wymiarze, to jedno jest pewne - my nie mamy na nią wpływu. Apostoł Jakub pisze do tych, którzy mówią: “Dziś albo jutro pójdziemy do tego lub owego miasta, zatrzymamy się tam przez jeden rok i będziemy handlowali i ciągnęli zyski, wy, którzy nie wiecie, co jutro będzie” (Jak. 4:13). Tak planują ludzie, którzy nie mają relacji z Bogiem.
Na progu Nowego Roku, planując swoje życie na czas, jaki jest przed nami, pamiętajmy, że “Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki” (Heb. 13:8). Dlatego posłuchajmy dobrej rady autora listu do Hebrajczyków: “Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych” (Heb. 4:7). Zaufajmy całym sercem Temu, którego wzrok widzi już to, co stanie się każdego dnia w roku, który dopiero się rozpoczyna. Bóg już to widzi, my zobaczymy we właściwym czasie, a póki co, wyznajmy z ufnością: “Jeżeli Pan zechce, będziemy żyli i zrobimy to lub owo” (Jak. 4:15).
Nie zapominajmy o przycisku “Dziś” w naszym kalendarzu.
Henryk Hukisz

Thursday, December 21, 2017

Wystrzałowa modlitwa

Pamiętam czasy, kiedy w okresie zakończenia roku, zakłady pracy organizowały zabawy sylwestrowe. Najczęściej odbywały się one w pomieszczeniach zakładowych, później stać już było na przygotowanie hucznych zabaw w wynajętych lokalach rozrywkowych. Osobiście nie interesowałem się tego rodzaju zabawami, głównie ze względu na wychowanie, jakie wyniosłem z domu. Rodzice nauczyli mnie, że jako osoba wierząca w Pana Jezusa, nie powinienem postępować tak, jak to czyni świat. Lecz z opowiadań i doniesień prasowych wiem, że na sylwestrowych zabawach, trwających do białego rana, oprócz tańców i wybornego jadła, w gardła imprezowiczów wlewano spore ilości przeróżnych rodzajów alkoholi. Dzięki temu w tę noc taksówkarze zarabiali najlepiej, odwożąc pijanych pasażerów do domów.

Dziś, być może już nie zakłady pracy zajmują się organizowaniem noworocznych zabaw, lecz wyspecjalizowane firmy, które profesjonalnie przygotowują zabawę w najdrobniejszych szczegółach, z odwozem limuzynami do domów włącznie.

Lecz co to ma wspólnego z moim blogiem? Nie zajmuje się przecież kwestiami ogólnospołecznymi. Zmiany, jakie obserwuję w życiu społecznym ludzi określających się jako chrześcijanie, zmuszają mnie do zajęcia stanowiska w tej kwestii.

Może wpierw trochę o historii. Bez wchodzenia w szczegóły, nawiążę jedynie do warstwy kościelnej, jako że my Polacy, jesteśmy przywiązani do tzw. tradycji chrześcijańskich. Z oficjalnych stron internetowych, gdzie dziś można poczytać niemal na każdy temat, dowiedziałem się, że “sylwester ma pochodzenie mitologiczne. Jak głosi legenda, grecka wróżka Sybilla przepowiedziała, że w roku 1000 nastąpi koniec świata. Zagłady dokonać miał uwięziony w lochach Watykanu smok Lewiatan. Wśród ludności krążyła historia o tym, jak w 317 roku papież Sylwester I uwięził bestię w lochach Watykanu. Sybilla twierdziła, że potwór wybudzi się z wielowiekowego snu i w nocy z 999 na 1000 rok zniszczy istniejącą cywilizację. Gdy zbliżał się przepowiadany czas spełnienia wróżby, w Watykanie urzędował papież Sylwester II. Nie tylko ludność Rzymu, ale cała Europa w napięciu, strachu i przerażeniu oczekiwała nadejścia pamiętnej nocy. W społeczeństwie zrodziło się logiczne skojarzenie, że skoro Sylwester I uwięził smoka, to Sylwester II będzie tym, który go uwolni. Zatrwożeni ludzie oczekiwali na zagładę. Niektórzy chowali się w domach, inni modlili się, a jeszcze inni odprawiali religijne pokuty”. (net)

Piszę o tym, ponieważ coraz częściej spotykam się na stronach internetowych zborów ewangelicznych z informacjami o imprezach sylwestrowych organizowanych na przełomie roku. By nie być gołosłownym, podaję jedno z takich zaproszeń: “Serdecznie zapraszamy na ostatni wieczór tego roku! Spędź go wspólnie z nami w rodzinnym gronie przy dobrej zabawie, tanecznych rytmach disco i smacznym jedzeniu... 19:00 - 19:45 - Uwielbienie, Modlitwa i Słowo. 20:00 - Oficjalne rozpoczęcie Zabawy Sylwestrowej. 20:00 – 01:30 - Zabawa w rytmach Disco, Konkursy dla dorosłych i dzieci, Karaoke”

W jednym worku – uwielbienie, modlitwa, Słowo - tylko 45 minut, natomiast zabawa w rytmie disco, karaoke aż 5 i pół godziny. Zabawa do białego rana, tylko o szampanach i innych trunkach nie ma informacji.

Pisałem już kilkakrotnie o podobnych trendach jakie wkradają się do ewangelicznego chrześcijaństwa - “Ewangelia na wesołooraz, “Wesoły autobus. Niepokoi mnie odejście od zasadniczej treści, jaką niesie prawdziwe chrześcijaństwo, to jest, zwiastowanie ewangelii zbawienia, a nie zabawiania. Niestety, coraz częściej, zamiast głoszenia ewangelii, przeprowadzane są programy rozrywkowe. Nic dziwnego, że takie "kościoły'" liczebnie rosną, gdyż więcej jest chętnych do zabawy, niż do pokuty.

Kościół jest Ciałem Pana Jezusa, za które Chrystus oddał swe życie. On zapłacił najwyższą cenę, przelał swą krew, aby nas wykupić z przekleństwa grzechu i śmierci wiecznej. Dlatego uważam, że przekształcenie spotkań chrześcijańskich na huczne imprezy rozrywkowe jest co najmniej niesmaczne. O ile nie jest wynikiem podporządkowania się duchowi antychrysta.

Apostoł Jan pisał już pod koniec I wieku: “Dzieci, ostatnia to już godzina. A słyszeliście, że ma przyjść antychryst, lecz oto już teraz wielu antychrystów powstało. Stąd poznajemy, że to już ostatnia godzina” (1 Jan 2:18). A wiadomo, że antychryst znaczy, nie tylko przeciwstawianie się Chrystusowi, lecz również wszystko inne, co podaje się za Chrystusa, co naśladuje naszego Pana, a nie pochodzi od Niego. Już słyszę argumenty, że Pan Jezus został nazwany “przyjacielem grzeszników i celników”. Tak, to prawda, lecz On nie uczestniczył w tym, co oni czynili.

Apostoł Paweł napisał później do wierzących “To więc mówię i zaklinam na Pana, abyście już więcej nie postępowali, jak poganie postępują w próżności umysłu swego, mający przyćmiony umysł i dalecy od życia Bożego przez nieświadomość, która jest w nich, przez zatwardziałość serca ich, mając umysł przytępiony, oddali się rozpuście dopuszczając się wszelkiej nieczystości z chciwością” (Efez. 4:17-19). Tak chrześcijaństwo rozumiał apostoł Paweł. Do takiego życia zobowiązuje prawdziwych chrześcijan nauka płynąca z Biblii.

Apostoł Piotr uważał, że przywilejem chrześcijanina jest również cierpieć dla Chrystusa. Pisał, że skoro “Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w jego ślady” (1 Ptr. 2:21). Apostoł kontynuował tę myśl w kolejnych rozdziałach, zachęcając wierzących - “uzbrójcie się też i wy tą myślą, gdyż kto cieleśnie cierpiał, zaniechał grzech” (1 Ptr. 4:1). Pisał o tym, dziwiąc się, że niektórzy z nich, po wyzwoleniu z grzesznych uwikłań, schodzą się znów “razem z nimi na takie lekkomyślne rozpusty” (w. 4). A miał na uwadze nic innego, jak powrót do tego, co czynili zanim narodzili się na nowo, czyli: “zachcianki pogańskie oddając się rozpuście, pożądliwości, pijaństwu, biesiadom, pijatykom i bezecnemu bałwochwalstwu” (w.3).

Jeśli kościół schodzi się na wspólne spotkanie, to zgodnie z nauczaniem apostolskim, wierzący w Pana Jezusa winni dostosować się do biblijnych zaleceń - “Gdy się schodzicie, jeden z was służy psalmem, inny nauką, inny objawieniem, inny językami, inny ich wykładem; wszystko to niech będzie ku zbudowaniu” (1 Kor. 14:26). A gdy schodzili się na modlitwę, to Paweł zalecał: “W modlitwie bądźcie wytrwali i czujni z dziękczynieniem, a módlcie się zarazem i za nas, aby Bóg otworzył nam drzwi dla Słowa...” (Kol. 4:2,3).

Gdy uważnie czytamy Biblię, możemy zauważyć, że już na samym początku pojawiały się problemy w czasie zborowych spotkań. Paweł pisał również i o tym - “Słyszę bowiem najpierw, że gdy się jako zbór schodzicie, (…) nie spożywacie w sposób należyty Wieczerzy Pańskiej; każdy bowiem zabiera się niezwłocznie do spożycia własnej wieczerzy i skutek jest taki, że jeden jest głodny a drugi pijany” (1 Kor. 11:20,21). Lecz to, co napisał apostoł, nie jest zachętą i wzorem dla innych, lecz przestrogą.

Paweł uświadamiał wierzących o odpowiedzialności, jaką przyjęli na siebie, gdy świadomie decydowali się na naśladowanie Chrystusa. Pamiętajmy więc o słowach przestrogi: “Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie” (Gal. 6:7).

Henryk Hukisz







Monday, November 20, 2017

"Małpi gaj"

Celowo umieściłem tytuł tego rozważania w cudzysłowiu, gdyż nie chcę nikogo obrazić dosadnością porównania. Niestety, obserwując najnowsze trendy i zjawiska w społeczności ewangelikalnej w kraju, nic innego nie przychodzi mi na myśl, jak właśnie to określenie. 

Aby być na bieżąco w kwestii znaczenia tego wyrażenia, "googlowałem" przez chwilę i ku memu zaskoczeniu, na monitorze znalazłem sporo adresów żłobków i przedszkoli o tej nazwie. Lecz nie o miejscu dla dzieciaków chcę pisać, lecz o zgromadzeniach organizowanych dla ludu Bożego.

Może rozpocznę od spotkania okolicznościowego dla uczczenie Reformacji, jako, że obchodziliśmy jej pięćsetlecie. W naszym protestanckim środowisku to znaczna rocznica, gdyż dzięki dziełu Marcina Lutra, mamy Biblię w ojczystym języku, a z kazalnic głoszona jest ewangelia łaski, a nie obowiązek wykupienia się z ognia piekielnego. Jeden z miejscowych zborów zaprosił wiernych na specjalny koncert, na którym pewien Nigeryjczyk miał wyrazić wdzięczność za Reformację. Ponieważ dość często uczestniczę w nabożeństwach społeczności międzynarodowej w Poznaniu, gdzie spotykam sporo Afrykańczyków, Azjatów, Amerykanów, tudzież Europejczyków, nastawiłem się na miłą atmosferę. 

Nic z tego, czego się spodziewałem. Zamiast nawiązania do rocznicy, prowadzący to spotkanie afro-Afrykańczyk starał się narzucić kilkunastu osobom, jakie przyszły, własną formę uwielbiana Boga i śpiew "ku, ku, ko, ko" w obcym nam języku. Podskoki i ruchy, jakie zaprezentował i zmuszał pozostałych do naśladowania, jak żywo przypominały mi gesty istoty człekokształtnej, która skacząc, drapie się pod pachami. Wyszedłem po kilkunastu minutach.

“Małpi gaj” kojarzy się również z małpowaniem. Tutaj skorzystałem ze słownika języka polskiego, gdzie znalazłem takie oto znaczenie - “bezkrytycznie, ślepo naśladować kogoś, coś”. Gdy czytam Nowy Testament, aby poznać początki Kościoła Jezusa Chrystusa, to, jak był zorganizowany i co się w nim działo, mogę tam zobaczyć wiodącą rolę Ducha Świętego. Jego moc i mądrość, Boża oryginalność widoczna jest na każdym kroku. Piotr i Jakub w Jerozolimie działali tak, jak Duch ich prowadził. Później, gdy na scenę wszedł Paweł, dokonywał wspaniałych dzieł, nie naśladując apostolskiej dwunastki z Jerozolimy, lecz tak, jak go prowadził Duch Święty. Dzieje Apostolskie są tego doskonałym przykładem. 

Charakterystyczny zapis znajdujemy w słowach: “Tymczasem kościół, budując się i żyjąc w bojaźni Pańskiej, cieszył się pokojem po całej Judei, Galilei i Samarii, i wspomagany przez Ducha Świętego, pomnażał się” (Dz.Ap. 9:31). Aby tę cechę zachować, Paweł ostrzegał później wierzących w Efezie: “abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu, lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa” (Efez. 4:14,15). Żadnych ludzkich sztuczek.

A co nam proponują liderzy kościołów dziś? “Shoreline” - znaczy “linia brzegowa”. Nazwa musi być angielskojęzyczna, bo taka jest obecnie moda w naszej ziemskiej ojczyźnie. Sklepy, biznesy, organizacje, stacje telewizyjne prześcigają się w używaniu angielskich nazw. Gdzie są poloniści - zadaję sobie pytanie, gdy pojawia się nazwa polskiego programu "Survivalowa rodzina"? Tak dzieje się w tym świecie. Napisy na T-shirtach, okładki zeszytów szkolnych, nalepki na zderzakach samochodowych - muszą brzmieć obco, aby być “cool”.

Mamy również “LifeHouse”, co znaczy “dom życia”. Ale lepiej brzmi z angielska, bo wówczas jest się na topie i można zapraszać na “coffee and cake”, jest "worship", "fun" i "mega". Jest też brzmiąca tajemniczo “I.C.F.”, bo po co zgromadzenie ma się kojarzyć z kościołem?

Zarówno “Shoreline”, “LifeHouse” jak i “I.C.F.” są organizacjami zagranicznymi. Jedna znajduje się w Austin, TX w USA, druga w Australii, w Melbourne, czy też ta ostania w Szwajcarii, lub Berlinie. W tamtych krajach językiem urzędowym jest angielski lub niemiecki, lecz u nas? I tu nie chodzi jedynie o obcobrzmiące nazewnictwo, lecz naśladowanie obcych nam kulturowo zwyczajów i form. Pastorzy naśladują swoich sponsorów w stylu i ubiorze, aby wyglądać jak ich zagraniczni mocodawcy. Muzycy, obowiązkowo musza latem występować w wełnianych czapkach lub kapelusikach na głowach. Tak wyglądają "rockmani", wzorce, jakie usilnie naśladują.

Już 500 lat temu Mikołaj Rej pisał, że Polacy nie gęsi i swój język mają. Ale u nas modne jest małpowanie wszystkiego, od dziecięcych zabawek, do pochówku włącznie. Musi być tak, jak jest w modzie i na Zachodzie, czyli “po amerykańsku”. W telewizji już lecą reklamy związane z “Christmas”, obchodzi się “halloween”, na kawę idzie się do “Starbucks’a”. Samochód ma “design” lub jest “suvem”. Istny “małpi gaj”.

Ostatnio przeczytałem o konferencji dla mężczyzn zatytułowanej “Testosteron w kościele”. Ponieważ jestem teologiem i nie znam się zbytnio na medycynie, zajrzałem do słownika, aby dowiedzieć się o czym będzie tam mowa. Otóż “testosteron” jest “syntetyzowanym hormonem wytwarzanym głównie przez jądra u mężczyzn i odpowiada za wykształcenie drugorzędnych cech płciowych w okresie dojrzewania”. Jego główną rolą jest “powiększenie i rozwój członka i jąder, obniżenie barwy głosu, pojawienie się owłosienia łonowego, ...”. Tajemnicą dla mnie pozostaje, jak to zastosować w kościele. Chyba, że chodzi o pozyskanie basu do zespołu muzycznego.

Apostoł Paweł oświadczył wyraźnie: “Nie posłał mnie bowiem Chrystus, abym chrzcił, lecz abym zwiastował dobrą nowinę, i to nie w mądrości mowy, aby krzyż Chrystusowy nie utracił mocy. Albowiem mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną, natomiast dla nas, którzy dostępujemy zbawienia, jest mocą Bożą” (1 Kor. 1:17,18). Jestem przekonany, że kościół jest miejscem, gdzie mówi się o krzyżu, aby słuchacze ewangelii, doznali zbawiennej łaski.

Zamiast “No comment”, powiem “Komentarz zostawiam czytelnikowi”.

Henryk Hukisz

Wednesday, November 8, 2017

REFORMACJA DZISIAJ

95 tez do sytuacji Kościoła 500 lat po Reformacji Lutra


Wezwanie do nawrócenia

1. Jeśli nasz Pan i Mistrz Jezus Chrystus mówi "Upamiętajcie się, przybliżyło się bowiem Królestwo Niebios" (Mat. 4, 17), to chce, aby całe życie wierzących było pokutą.
2. Ta pokuta zaczyna się od uświadomienia sobie dotychczasowego złego postępowania i żalu z tego powodu zarówno jednostki jak i Kościoła jako całości.
3. Jeśli pokuta jest szczera, prowadzi do tego, że jednostki oraz Kościoły nienawidzą i porzucają grzech - swoje złe postępowanie; nie wszakże z własnej siły, lecz przez łaskę i moc Jezusa Chrystusa.
4. Bóg obiecuje gotowemu do pokuty przebaczenie i nowy początek: "Gdy zamknę niebiosa tak, iż nie będzie deszczu, albo gdy każę szarańczy, aby objadała ziemię, albo gdy ześlę zarazę na mój lud, i ukorzy się mój lud, który nazwany jest moim imieniem, i będą się modlić i szukać mojego oblicza, i odwrócą się od swoich złych dróg, to ja wysłucham z niebios, i odpuszczę ich grzechy i ich ziemię uzdrowię" (II kr. 7, 13-14).

Obecna sytuacja społeczna

5. Człowiek jednak znalazł dzisiaj upodobanie w wielu grzechach, np. w bezbożności, pysze, nieczułości, okultyzmie, nieposłuszeństwie, przerywaniu ciąży, nierządzie, cudzołóstwie, praktykach homoseksualnych, używaniu narkotyków, chciwości i kradzieży (por. II Mojż. 20, 2-17; Rzym. 1, 18-31; I Kor. 6, 9; Gal. 5, 19-21).
6. Bezsprzecznie takie grzechy popełniane były zawsze, jednak dzisiaj wiele z nich jest publicznie tolerowanych, a nawet stawianych na piedestale. "Nie tylko to czynią, ale jeszcze pochwalają tych, którzy to czynią" (Rzym. 1, 32).
7. W wielu krajach złagodzono lub usunięto prawo, które zakazywało bluźnić Bogu, pornografii, przerywania ciąży, eutanazji, praktyk homoseksualnych, używania narkotyków, itp.
8. Społeczeństwo, które toleruje a nawet publicznie pochwala postępowanie, które Pismo Święte określa jako "grzech" i "obrzydliwość", kopie sobie swój własny grób. Już dojrzało, by je osądzić. "Sprawiedliwość wywyższa - lud, lecz grzech jest hańbą narodów" (Przyp. 14, 34)
9. Wiele państw jest podobnych dziś do Imperium Rzymskiego przed jego upadkiem: wewnętrzną przyczyną jego rozpadu była moralna dekadencja.
10. Pozostaje tylko kwestią czasu, gdy dziś rozpadną się także te systemy państwowe i społeczne, które zwróciły się przeciw Bożym przykazaniom.

Kościoły nie stoją na wysokości zadania

11. W tej sytuacji Kościoły (krajowe, kantonalne, wolne) muszą zarówno lokalnie, jak i w skali światowej zauważyć swoje zadanie bycia "światłem" i "solą", i przeciwstawić się powyższym tendencjom (Mat. 5, 13-16; Rz. 12, 2; Ef. 5, 11).
12. Jeśli tego nie robią, to są pod sądem, który Bóg wypowiada nad niewiernymi dozorcami. "Jeżeli powiem do bezbożnego: Na pewno umrzesz, a ty go nie ostrzeżesz i nic nie powiesz, aby bezbożnego ostrzec przed jego bezbożną drogą tak, abyś uratował jego życie, wtedy ten bezbożny umrze z powodu swojej winy, ale Ja uczynię ciebie odpowiedzialnym za jego krew" (Ez. 3, 18).
13. Pojedynczy ludzie i grupy wewnątrz Kościołów stawiają odważnie opór duchowi czasów, ale różne Kościoły, jako całość, oddalają się w wielu krajach coraz bardziej od swego zadania: głoszenia Ewangelii i obrony Bożych przykazań.
14. Kościół, który poddaje się ideologii ducha czasów, traci orientację.
15. Kościół, który stracił orientację, nie może już pokazać jednostce kierunku.

Porzucenie Pisma Świętego

16. Utrata orientacji zaczęła się wraz z porzuceniem podstawy wszelkiej wiary i poznania: Pisma Świętego.
17. Wprawdzie w wielu Kościołach Pismo Święte jest pozornie jeszcze w użyciu, ale często poddane jest tyranii autonomicznego, samo-uwielbiającego się rozumu, który krytycznie rozkłada się na części składowe i zaprzecza Bożemu Objawieniu.
18. Słusznie modli się Zinzendorf: "jeśli Twoje Słowo ma już być nieważnym, na czym ma się oprzeć wiara? Nie zależy mi na tysiącu światów, ale by wypełnić Twoje Słowo".
19. Ponieważ z reformacyjnego punktu widzenia Kościół jest "dziełem Słowa Bożego", przestaje być Kościołem, gdy porzuca Słowo Boże.
20. Jeśli Słowo Boże jest odrzucane, nie trzeba się dziwić skutkom: Za porzuceniem Słowa Bożego przychodzi porzucenie treści tego Słowa - a to oznacza zanik biblijnej nauki i biblijnego życia.

Zanik biblijnej nauki o Bogu

21. Zanik biblijnej nauki zaczyna się zanikiem biblijnego zrozumienia Boga. Na przekór jasnym wypowiedziom Pisma Świętego wielu "teologów" zaprzecza Trójjedynemu istnieniu Bożemu, Jego wszechmocy, świętości i sprawiedliwości, albo nie do poznania zmienia ich znaczenie.
22. Kto zaprzecza, że poświadczone w Biblii cuda i proroctwa zdarzyły się rzeczywiście, wyobraża sobie Boga jako zasadę bez mocy - obrazowo mówiąc: "bez rąk i nóg". Taki "bóg" jest jednak własnej roboty bożkiem, bogiem racjonalistycznych filozofów, ale nie "Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka, Bogiem Jakuba", Ojcem Jezusa Chrystusa (Blaise Pascal).

Zanik biblijnej nauki o Chrystusie

23. Jeśli dziś "teologowie" twierdzą, że Jezus Chrystus jest tylko człowiekiem, społecznym rewolucjonistą, kaznodzieją pokoju, oswobodzicielem itp., ale nie Bogiem - a ponadto: nie narodził się On z dziewicy ani cieleśnie nie powstał z martwych, nie wstąpił do Nieba ani nie powróci widzialnie i cieleśnie w mocy i chwale - a ponadto: Jego śmierć na krzyżu nie może zbawić nas od grzechów, to w związku z tym należy stwierdzić, że potępiony w IV stuleciu po Chrystusie znany głosiciel błędnej nauki Ariusz, uczył lepiej niż wielu "nowoczesnych teologów", ponieważ bądź co bądź nadal uważał Jezusa za "ponadnaturalnego Logosa (Słowo)", a nie za zwykłego tylko człowieka. Jednak wszystkie błędne nauki noszą w sobie tendencję wzrostu wraz z dalszym postępem historii.
24. Przeciw Ariuszowi i wielu "nowoczesnym teologom" można powiedzieć: Jezus Chrystus nie jest zwykłym człowiekiem ani stworzeniem Bożym lecz prawdziwym człowiekiem i prawdziwym Bogiem równocześnie, wiecznym Synem Bożym, tzn.: Jest to sam Bóg w drugiej osobie swojej Trójjedności. "Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota" (I Jan 5, 12;por.I Jan 2, 22; I Jan 4,2n).

Znaki biblijnej nauki o grzechu i zbawieniu

25. Tam, gdzie biblijna nauka o Chrystusie pozbawiona jest treści, tam to samo dzieje się z biblijną nauką o grzechu i zbawieniu. Jest tak, ponieważ "niemocny" Chrystus nie ma siły, aby nas wyzwolić od grzechu, śmierci i diabła.
26. W następstwie tego albo bagatelizuje się grzech i zaprzecza ważności przykazań Bożych, albo zbawienie przekazywane jest całkowicie lub częściowo w ręce samego człowieka (samozbawienie lub synergizm).
27. Bagatelizowanie lub zaprzeczanie grzechowi w jego sensie widać dzisiaj w różnych poglądach społeczeństwa i w Kościele, np. w twierdzeniach, iż praktykowany homoseksualizm nie jest ani grzeszny ani chorobliwy. Pornografia, przerywanie ciąży i eutanazja nie powinny być potępiane, a rozdawanie narkotyków ma pomóc w zahamowaniu przestępczości. Ale "biada tym, którzy zamieniają ciemność w światłość, a światłość w ciemność, zamieniają gorycz w słodycz, a słodycz w gorycz" (Iz. 5,20).
28. Samo-zbawienie propagowane jest otwarcie lub skrycie w różnych "modnych teologiach"; np. w feministycznej "teologii" krwi, która oczekuje zbawienia z mocy ukrytej w kobiecie i jej krwi menstruacyjnej zamiast od Jezusa Chrystusa, w "teologii" wyzwolenia lub rewolucji, które kierują swe nadzieje na siłę grup społecznych i ich rewolucyjną walkę, a także w "psycho-teologii", która spodziewa się zbawienia z mocy ludzkiej jaźni i odpowiednich technik, które mają służyć samorealizacji.
29. Jednak w dalszym ciągu obowiązuje to, "że nie ma w nikim innym zbawienia" jak w Jezusie Chrystusie, "albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni" (Dz. 4, 12).

Przeniknięcie obcych duchów w sferę kościelną

30. Im bardziej jakiś Kościół dopasowuje się do ducha czasu, tym bardziej znajduje się w niebezpieczeństwie, że nie tylko wypędzi Ducha Bożego, ale przez tylne drzwi pozwoli wejść obcym duchom.
31. Te obce duchy rządzą w ideologiach i religiach tego świata (Ef. 6, 12).
32. Jeśli twierdzi się, że te obce duchy są identyczne z Duchem Bożym, to okazuje się, jak wielkie jest zaciemnienie w naszych czasach. Pozostaje bowiem ważnym Słowo: "To, co [poganie] składają w ofierze, ofiarują demonom, a nie Bogu" (I Kor. 10, 20).
33. Jeśli podczas międzyreligijnych "spotkań modlitewnych" stale wywołuje się "ducha z Asyżu" (tzw. "modlitwy o pokój różnych religii" w Asyżu w 1986 r.), to organizatorzy tych spotkań winni posłuchać danego wówczas chrześcijaństwu biblijnego hasła roku: "Jam jest PAN, Bóg twój... Nie będziesz miał innych bogów obok mnie" (II Mojż. 20, 2. 3).

Zeświecczenie Kościołów

34. Wielu ludzi, a wśród nich niektórzy politycy, czeka na wyjaśniające słowo Kościołów, czerpiące z Pisma Świętego.
35. Jednak im bardziej Kościół chce być "na czasie" i "otwarty na świat", tym bardziej znajduje się w niebezpieczeństwie, że zapomni właściwe sobie Słowo, które winien jest bardzo dziś ateistycznym i zaniepokojonym ludziom.
36. Kościół, który dopasowuje się do duchów tego czasu oraz haseł polityki, tych z lewicy lub z prawicy, nie może już oddziaływać na świat, zmieniając go, lecz zostanie porwany przez wir tego świata. Poddaje się zeświecczeniu i sam siebie czyni zbytecznym.
37. Wyjście można znaleźć tylko w tym: Uczynić pokutę, od nowa słuchać Słowa Bożego, które dane jest nam w postaci Pisma Świętego, oraz proklamować to Słowo światu w słowie i czynie.

Zachowanie się wierzących wobec obecnego sądu

38. Fakt, że wielu dzisiejszym Kościołom brakuje mocy i jednoznaczności w zakotwiczonych biblijnie wypowiedziach nauczających i w kwestiach życiowych, już jest sądem Bożym (I Piotr 4, 17) oraz konsekwencją odstępstwa od ratującej wiary w czasach ostatecznych (Mat. 24, 12; II Tes. 2, 3).
39. Kościół, który coraz bardziej staje się nierządnicą, coraz bardziej zrównuje się ze światem, miesza pogańskie bożki z Bogiem Biblii, dąży do pieniędzy, władzy i światowego uznania, nisko ceni przykazania Boże i zbawienie przez Jezusa Chrystusa oraz doprowadza prawdziwych wierzących do większego ucisku (Obj. r. 17-18).
40. Mimo to wierzący wezwani są, by nadal wierzyć, kochać i ufać, jak również modlić się za swoich oszczerców i prześladowców, aby i oni doszli do pokuty (Mat. 5, 44).
41. Jednak wierzący wezwani są przede wszystkim, by pozostać wiernymi Panu i Zbawicielowi Jezusowi Chrystusowi, przeciwstawić się każdemu duchowi pomieszania i przypodobania się światu oraz wezwać możliwie wielu ludzi do naśladowania Jezusa Chrystusa: "Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody" (Mat. 28, 19).

Trwanie w nakazie misyjnym

42. Nakaz misyjny trwa równolegle ze zwiedzeniem i skończy się dopiero wraz z ponownym przyjściem Jezusa w mocy i chwale (Mat. 24, 14). Misja (w sensie nawrócenia niewierzących do Jezusa Chrystusa) jest pozytywną odpowiedzią wierzących na różnorakie zwiedzenia.
43. Misja jest życiodajnym oddechem Kościoła. Bez misji Kościół zamiera. Jest tylko taka alternatywa: "Misja albo śmierć" (Otto Riecker).
44. Tam, gdzie Kościół jako całość nie chce, lub już nie potrafi zauważyć tego zadania misyjnego, tam poszczególni wierzący wezwani są, aby czynić tę służbę poprzez niezależne fundacje lub wspieranie dzieł misyjnych wiernych Biblii.
45. Przez służbę tych wiernych Biblii dzieł misyjnych mogą powstać nowe zbory i Kościoły, które w konkretnym przypadku zastępować mogą Kościoły, które odpadły od chrześcijańskiej wiary.

Kwestia wystąpień z Kościoła

46. Poszczególny wierzący jest wezwany zbadać samemu w oparciu o Pismo Święte, jak dalece jego zbór i Kościół stoi lub nie na gruncie Słowa Bożego.
47. Tam gdzie rozpozna odchylenia i nadużycia, winien je w swoim Kościele nazwać. Jeśli chodzi o ważkie nadużycia, które mimo wielokrotnych protestów nie zostają usunięte, pozostaje mu tylko albo cierpienie, albo wystąpienie z Kościoła. Jak długo się da, nie powinien on jednak występować, lecz raczej "wkraczać".
48. Jednakże nadużycia mogą stać się tak wielkie, że ze względu na sumienie i posłuszeństwo dla Pana Jezusa Chrystusa, wystąpienie staje się dla wierzącego nieuniknione - a mianowicie wtedy, gdy jakiś Kościół jako całość, uchwala prawa, które aprobują i czynią zobowiązującym błędne nauki i grzechy.
49. Jeśli wierzący występuje z Kościoła, który bardzo oddalił się od swoich podstawowych artykułów wiary i wypowiedzi w kwestiach życia, powinien być pewny, że nie występuje z Kościoła Jezusa Chrystusa, lecz tylko z instytucji, która niesłusznie nazywa siebie jeszcze "Kościołem".
50. Prawdziwy Kościół (zbór Jezusa Chrystusa), który także nie jest doskonały, ale którego członkowie troszczą się przecież o życie z mocy Chrystusa i według Pisma Świętego, żyje nadal poza tą instytucją i znajduje nowe formy kształtowania społeczności. Tylko w stosunku do niego obowiązuje Słowo: "...bramy piekielne nie przemogą go" (Mat. 16, 18).

Podstawy reformacji Kościoła

51. Niezależnie w jakim Kościele wierzący się znajduje - każdy Kościół potrzebuje reformacji w sensie duchowego odnowienia. Może się ona zacząć tylko od poszczególnej jednostki: poprzez poznanie osobistej winy i nieudolności, oraz zaufanie jedynie w łaskę i moc Jezusa Chrystusa.
52. Jedynie Jezus Chrystus ma być Panem, a nie inni panowie, nie twórcy religii czy ideolodzy.
53. Jedynie Słowo Boże, które spisane zostało w Biblii, ma być ważne, nie inne słowa, źródła objawienia lub ideologie.
54. Jedynie z łaski i przez wiarę zostajemy uratowani, a nie przez samo-pocieszające techniki lub wyobrażenia o ponownym przyjęciu powłoki cielesnej. Nie dzieje się to również przez bluźnierczą próbę wcześniejszego osiągnięcia obejmującego wszystko stanu zbawienia (Szalom) w przyszłym Królestwie Bożym, za pomocą marzycielskiego oczekiwania światowego królestwa pokoju, które powstanie z ludzkiej mocy.
55. "Jezus Chrystus, jak zaręcza nam o Nim Pismo Święte, jest jedynym Słowem Bożym, którego mamy słuchać, ufać mu w życiu i umieraniu, i być mu posłusznym. Odrzucamy fałszywą naukę, że za źródło swego zwiastowania Kościół może i musi uznać - obok jedynego Słowa Bożego - jako Boże Objawienie, także inne jeszcze wydarzenia i moce, postaci i prawdy" (Artykuł 1 Barmeńskiej Deklaracji Teologicznej z 1934 r.).

Prawdziwa i fałszywa jedność

56. Prawdziwa reformacja w sensie duchowego odnowienia prowadzi poprzez pokutę i przemianę wielu jednostek w nową społeczność w Duchu - początkowo niewidzialną, potem jednak coraz bardziej widoczną.
57. Rozdarcie wierzących na wiele, często zwalczających się, grup i grupek jest nieposłuszeństwem wobec Boga, hańbą wobec świata i paraliżowaniem nakazu misyjnego (por. Jan 17, 20n.). Nie musi ono jednak być nieprzezwyciężalną przeszkodą, jeżeli wierzący przypomną sobie centrum Ewangelii, usprawiedliwienie grzesznika wyłącznie z wiary i odkryją swoją jedność w tym, co istotne: "W istotnym jedność, w nieistotnym wolność, ponad wszystkim miłość".
58. Jedność wierzących sprawiona przez Słowo Boże i pokutę nie będzie jednością kosztem biblijnej Prawdy, lecz jednością w prawdzie Chrystusowej (Jan 14, 6; 17, 11. 17; Ef. 2, 14).
59. Prawdziwa jedność obejmuje tylko tych, którzy wierzą w Jezusa Chrystusa, zachowują Jego Słowo jako "Prawdę", którzy są na świecie, ale nie są z tego świata i dlatego są w nienawiści u Niego (Jan 17). Fałszywa jedność natomiast obejmuje całą ludzkość wraz ze wszystkimi możliwymi ideologiami i religiami, która prześladuje przymusem, terrorem i w końcu przemocą tych, którzy pozostają wierni Jezusowi Chrystusowi jako jedynemu Panu, Zbawicielowi i Nosicielowi Pokoju (Obj. 13 i 17n.).
60. Prawdziwą jedność daruje Bóg poprzez prowadzenie misji i ewangelizowanie wszystkich ludów, poprzez jasne wezwanie do ratującej wiary i do oddania życia Jezusowi Chrystusowi (Mat. 28, 18-20; Jan 17, 6nn.). Fałszywa jedność omija wezwanie do nawrócenia wysuwając na pierwszy plan problemy polityczne i próby samo-zbawienia się ludzkości - rozumiejącej siebie jako niezależna i bez Boga. Taka ludzkość nie przyjęła miłości do prawdy, która mogła ją zbawić (II Tes. 2, 10) i znajduje swój szczyt w antychryście, który "zasiądzie w świątyni Bożej, podając się za Boga" (II Tes. 2, 4).
61. Prawdziwa jedność nie ścierpi żadnej fałszywej nauki (Gal. 1, 6-10; Jan 9-11; Juda 3nn.). Fałszywa jedność toleruje fałszywą naukę, a nawet jeszcze ją wspiera wskutek pomieszania ideologii i religii.

Odnowa teologii

62. Dla reformacji, w sensie duchowego odnowienia, konieczna jest odnowa teologii.
63. Odnowa teologii będzie możliwa tylko wtedy, gdy w kształceniu teologicznym Biblia zostanie znów poważnie przyjęta jako Słowo Boże, a ludzki rozum podporządkuje się mu z respektem i czcią.
64. Z tego powodu nie można wyrzec się wykształcenia wiernego Biblii - a to oznacza: utworzenie i uznanie wiernych Biblii miejsc kształcenia (szkół, szkół biblijnych, domów studiów, akademii i szkół wyższych).

 

Praktykowanie dyscypliny zborowej

65. Wiele nadużyć w teologii i Kościele znajduje swoją przyczynę w tym, że w dużej mierze nie praktykuje się już dyscypliny zborowej.
66. Dyscyplina zborowa zakłada ukaranie lub wyłączenie takiej osoby, która otwarcie wnosi do społeczności niebiblijną naukę i sposób życia (I Kor. 5, 2; II Jan 9-11).
67. Jeśli dyscyplina zborowa ma być skuteczną, musi osiągnąć wszystkie płaszczyzny hierarchii kościelnej (porządek starszeństwa) i nie może zatrzymać się przed starszymi zboru, przywódcami synodalnymi i kościelnymi, jeśli zwiedzenie wychodzi od nich, lub jest przez nich popierane.
68. Ponieważ "odrobina kwasu cały zaczyn zakwasza" (I Kor. 5, 6) - a to jest tym bardziej ważne, jeśli "kwas" odnosi się do osób na wpływowych stanowiskach.

Zadanie każdego wierzącego

69. Każdy wierzący jest wezwany do praktykowania "powszechnego kapłaństwa" (por. I Piotr 2, 9), a to oznacza: dostrzegać swój chrześcijański mandat do sprawdzania nauki i życia w oparciu o Pismo Święte.
70. Do tego należy także zadanie stawiania oporu duchowi czasu i nie milczenie w przypadku niebiblijnego rozwoju sytuacji. Walczymy "nie przemocą, lecz Słowem" (Marcin Luter).
71. Każdy wierzący jest zaproszony, by poprzez czytanie Biblii i modlitwę pozostawał codziennie w łączności z Bogiem, pozwalając się wzmacniać i korygować.
72. Jest wezwany, by zwiastować orędzie o Jezusie Chrystusie w taki sposób, jak przekazuje to nam Biblia, bez ograniczeń, skreśleń i dodatków.
73. Jest wezwany, by poważnie przyjąć Biblię także w jej wypowiedziach etycznych i sprzeciwiających się duchowi czasu, i według niej żyć.
74. Jest wezwany, być prowadzić przebudzeniowo-misjonarską budowę zboru, względnie współpracować w niej.
75. Jest wezwany, by bronić kościelnych współpracowników, np. pastorów, którzy z powodu swego wiernego Biblii, przebudzeniowego zwiastowania mają problemy z władzami Kościoła, albo zostali przez niego ograniczeni lub wyłączeni.
76. Jest wezwany, by powstrzymać się od wspierania zbiórek pieniężnych lub podwyżek podatków, które zostaną przeznaczone na sprzeczne z Ewangelią cele.
77. Jest wezwany, by współpracować lub wspierać wierne Biblii dzieła, imprezy, szkoły, akademie, służby prasowe, stacje radiowe itp.

Zadanie Kościołów

78. Kościoły są wezwane, by jedynie i wyłącznie orientować się według Biblii, i bronić się przed każdą niebiblijną nauką, po to, by móc pokazać właściwy kierunek wielu ludziom i społeczeństwu.
79. Są one wezwane, by dać więcej miejsca, niż to się dotąd dzieje, misjonarskiej budowie zboru.
80. Są one wezwane, by pozostawić lub zwiększyć prawo do życia i działania wiernym Biblii, a także wyznaniu współpracownikom, np. pastorom i nie uciskać ich sankcjami lub wykluczeniem.
81. Są wezwane, by nie żądać przymusowych kolekt na działania, z którymi wierni Biblii chrześcijanie nie mogliby pogodzić się w swoim sumieniu.
82. Są wezwane, by wypowiadać jasne słowa w kwestiach etycznych, np. małżeństwa i rodziny, przerywania ciąży, eutanazji i homoseksualizmu, i to w zgodzie, a nie w opozycji do Pisma Świętego.

Zadanie państwa i społeczeństwa

83. Państwo nie jest identyczne z Kościołem (por. Jan 18, 36). Pomimo to państwu może wyjść tylko na korzyść i ku błogosławieństwu, jeśli będzie przestrzegało i stosowało podstawowe biblijne wzorce, które właściwie zostaną mu przekazane przez Kościół.
84. Te podstawowe biblijne wzorce występują szczególnie w formie Dziesięciu Przykazań (II Mojż. 20, 2-17).
85. Jeśli takie podstawowe wzorce nie są już traktowane poważnie, wtedy wkracza chaos i anarchia.
86. Liczne grupy społeczne i partie w wielu krajach wspierają ten chaos i anarchię poprzez otwarte lub zakamuflowane zwalczanie podanego w Dziesięciu Przykazaniach Bożych podstawowego porządku Bożego.
87. Pismo Święte charakteryzuje takich ludzi następującymi słowami: "A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: Ludzie będą bowiem samolubni, chciwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas, gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy... opanowani przez różne pożądliwości, którzy zawsze się uczą, a nigdy do poznania prawdy dojść nie mogą" (II Tym. 3, 1-7).
88. W wielu krajach ludzie tacy, poprzednicy "człowieka niegodziwości" (II Tes. 2, 3), siedzą już za sterami władzy lub dążą do niej. Zdobywają coraz większy wpływ na politykę, sądownictwo, mass media, uczelnie, szkoły i Kościoły.
89. Politycy, sędziowie, dziennikarze, nauczyciele i ludzie Kościoła, jak również przedstawiciele wszystkich zawodów, są wezwani, by przez modlitwę i pracę, w biblijnym i chrześcijańskim rozumieniu stawić opór temu "marszowi przez instytucje", tej infiltracji.

Spojrzenie w przyszłość

90. Współczesne trendy rozwojowe w Kościele i społeczeństwie zostały zapowiedziane przez Biblię.
91. Charakteryzują one czasy, w których wystąpi szatański władca świata - antychryst.
92. Ale Jezus Chrystus powróci w mocy i chwale, i zgotuje koniec "człowiekowi niegodziwości" (II Tes. 2, 8).
93. Ponieważ nie wiemy, kiedy Jezus powróci, trzeba działać, dopóki jest dzień.
94. Działamy dla Jezusa Chrystusa i w budowie jego zboru z wdzięczności za Jego zastępczą ofiarę na krzyżu oraz w miłości do Niego - świadomi, że zwycięstwo należy do Niego.
95. "Wszakże fundament Boży stoi niewzruszony, a ma tę pieczęć na sobie: Zna PAN tych, którzy są jego, i: Niech odstąpi od niesprawiedliwości każdy, kto wzywa imienia Pańskiego" (II Tym. 2, 19).