Sunday, December 10, 2023

Mam nieco przeciw tobie

Wizja Jana, opisana w Księdze Objawienia, rozpoczyna się od osobistych listów Pan Jezusa do siedmiu kościołów w miastach wybranych przez Głowę Kościoła nie przypadkowo. Treść tych listów nawiązuje do pewnych cech charakterystycznych, jakie wyróżniały ówczesne skupiska ludzkie. Efez był głównym miastem politycznym regionu, Smyrna natomiast stanowiła centrum handlowe, natomiast Pergamon był centrum religijnym w tamtym rejonie. W tym rozważaniu przyjrzymy się ludziom tworzącym kościół w tym właśnie mieście.

Początki Pergamonu sięgają czasów Aleksandra Wielkiego, natomiast od czasów nastania Imperium Rzymskiego, było  ono stolicą prowincji. Gdy Efez, z racji lepszego położenia, zaczął odgrywać główną rolę polityczną, Pergamon stał się głównym ośrodkiem kultu cesarzy. Oktawian August nadał cesarzom godność boską i podobnie jak w Smyrnie, tutaj również poddawano mieszkańców tego rejonu testowi na wierność cesarzowi. Dla chrześcijan oznaczało to srogie prześladowanie i śmierć na stosie lub arenie z dzikimi zwierzętami. Życie religijne toczyło się wokół świątyń i posągów pogańskich bóstw na czele z Zeusem, który według mitologii greckiej, narodził się w tym miejscu.

Wśród wielu biblistów istnieje opinia, że listy do siedmiu zborów są chronologicznym zapisem historii Kościoła. Osobiście nie mam zdania na ten temat, chcę natomiast w kolejnych rozważaniach przedstawić niektóre cechy występujące w kościołach, niezależnie od czasu ich istnienia. Gdyby jednak ten list miał przedstawiać Kościół w określonej epoce historycznej, to prawdopodobnie dotyczył okresu upaństwowienia chrześcijaństwa za czasów Konstantyna. W tym okresie nastąpiło wielkie zeświecczenie i poddanie lokalnych kościołów centralnej władzy w Rzymie, czyli papiestwu i cesarzowi. Przyjmując taki pogląd, można lepiej zrozumieć imię wymienionego przez Chrystusa męczennika, Antypasa, które może znaczyć „antypater”, czyli „przeciwny papieżom”. Niektórzy komentatorzy biblijni uważają, że Antypas był pierwszym pastorem tego zboru. Istnieją ślady w materiałach historycznych wczesnego chrześcijaństwa wskazujące na kilkakrotną zmianę osób, będących pasterzami, późnej pojawiają się już biskupi, którzy odgrywali istotną rolę w tworzącym się kościele powszechnym ze stolicą w Rzymie. Widocznie Antypas nie zgadzał się z polityką twórców kościoła katolickiego, dlatego musiał swoją wierność Chrystusowi przypłacić życiem. Chrystus zawsze doceniał wierność Swoich sług, dlatego pokazał w tym liście, że On pamięta ich imiona.

Przy tej interpretacji, słowa Chrystusa Wiem, gdzie mieszkasz – tam, gdzie jest tron szatana (Ap 2:13), byłyby nawiązaniem do poddania lokalnego zboru władzy centralnej, jaką był papież urzędujący w Rzymie. Już w tamtym czasie istniała silna opozycja wobec ustanowienia prymatu papieskiego, gdyż zgodnie z nauczaniem apostolskim, Bóg ustanowił Chrystusa Głową Kościoła ponad wszelką władzą. Apostoł Paweł napisał w liście skierowanym do innego kościoła w tamtym rejonieWszystko też poddał pod Jego stopy, a Jego ustanowił nade wszystko Głową Kościoła, który jest Jego ciałem, pełnią Tego, który wszystko doskonale wypełnia (Ef 1:22,23). Chrześcijanie wierni ewangelii, dzięki której uwierzyli, uznawali tylko Jezusa, jako jedyną Głowę Kościoła, dlatego znajdowali się w opozycji hierarchii kościelnej, ustanawianej mocą dekretów cesarskich. Pojawiło się już w tamtym czasie pojęcie, że papieże są „antychrystami”, o jakich pisali apostołowie, głównie Paweł i Jan. Według nauczania apostoła Pawła antychrystem jest ten, kto jest przeciwnikiem i wynosi się ponad wszystko, co dotyczy Boga lub Jego czci. Zasiądzie nawet w świątyni Boga, przedstawiając siebie samego jako Boga (2 Tes 2:4).

Z treści listu do zboru w Pergamonie dowiadujemy się, że nawet w obliczu męczeńskiej śmierci wiernego świadka Jezusa Chrystusa, wielu wierzących nie wyparło się swojej wiary w Pana. Ponieważ ten list jest skierowany do całego zboru, jest w nim mowa o tych, którzy trzymają się nauki Balaama, który nauczał Balaka, jak zwieść synów Izraela, by zjedli pokarmy ofiarowane bożkom i uprawiali nierząd. Masz także takich, którzy podobnie trzymają się nauki nikolaitów (Ap 2:14,15). To odwołanie do znanej historii z czasów wędrówki Izraela do Ziemi Obiecanej wskazuje na nawrót do pogańskiej niemoralności wśród ludu Bożego.

Dla lepszego zrozumienia treść tego listu musimy sobie przypomnieć tamto wydarzenie, gdyż podobna sytuacja może pojawić się również we współczesnym Kościele. Myślę, że wystarczy wspomnieć historię z oślicą Balaama, która bardziej słuchała Boga, niż siedzący na niej prorok. Dzięki temu został udaremniony wrogi zamiar Balaka, który zamierzał przekląć naród izraelski, gdyż Balaam wypowiedział słowa błogosławieństwa, zgodnie z oczekiwaniem Boga. Wynika to z obietnicy danej Abrahamowi, gdy Bóg mu powiedział: Będę błogosławił tym, którzy tobie błogosławią, a tych, którzy ciebie przeklinają, będę przeklinał. W tobie będą błogosławione wszystkie plemiona ziemi (Rdz 12:3). Wkrótce ten sam prorok pouczył Balaka, jak ma uwieść Izraelitów, aby naród sprzeniewierzył się Bożemu prawu, zakazującemu zawierania małżeństw z poganami. Była to taktyka stopniowego wciągania w zasadzkę przez wzbudzanie pożądliwości cielesnych, gdyż Izraelici byli nakłaniani „by zjedli pokarmy ofiarowane bożkom i uprawiali nierząd (Ap 2:14). W oryginale występuje tu słowo „porneuo”, które oznacza niemoralność seksualną pod każdą postacią.

Uważam, że ten list w swoim  ponadczasowym znaczeniu odnosi się do współczesnego Kościoła. Apostoł Paweł scharakteryzował ten czas, wymieniając osiemnaście cech świadczących o wielkim odstępstwie, gdy pisał do Tymoteusza: Duch zaś wyraźnie mówi, że w czasach ostatecznych niektórzy odejdą od wiary, dając posłuch zwodniczym duchom i naukom demonów, zwodzeni przez kłamców, którzy pozwolili wypalić własne sumienie (1 Tm 4:1,2). W następnym liście Paweł ostrzegał o nadchodzącym niebezpieczeństwie, wskazując na tych wkradają się do domów i zwodzą kobiety obciążone grzechami, wiedzione różnymi pożądaniami, nieustannie się uczące, a nigdy nie osiągające poznania prawdy (2 Tm 3:6).

Poruszyłem kiedyś na tym blogu temat nagości, wskazując na wiążące się z tym niebezpieczeństwo pobłażania wśród wierzących wobec przyzwalania na udział we wspólnych sesjach „zdrowotnych” w saunach. Zdziwiła mnie wówczas kompromisowa postawa tłumaczona zgodności z naturą, natomiast grzechem należy rozumieć jedynie zanieczyszczenie w sferze myśli. Wspominam to jedynie jako przykład, gdyż niemoralność pod wieloma postaciami wciska się różnymi ścieżkami do życia ludzi wierzących, często w sposób mało zauważalny. Należy jednak zwrócić uwagę, iż Pan Jezus postawił zarzut przywódcom kościoła w Pergamonie, mówiąc: „Ale mam nieco przeciw tobie (Ap 2:14). Ktoś może powiedzieć, że to nie ma wielkiego znaczenia, albo, że są gorsze rzeczy, które toleruje się wśród wierzących. Być może, lecz Pan Jezus, nawet to małe „nieco”, uważał, za wielką przeszkodę, aby błogosławić temu zborowi. Dlatego wezwał ich do pokuty, jako jedynej drogi powrotu do łaski.

Diabeł stara się wejść do życia ludzi wierzących z małymi sprawami. Jakaś nieznacząca kłótnia, niemoralny dowcip, a później kolacja z obcą kobietą, chodzenie z chłopcem albo z dziewczyną na dyskoteki, prywatki, aby później nie wiadomo dlaczego, znaleźć się razem w łóżku. No, bo przecież kochamy się - usprawiedliwiają później taką sytuację ludzie wierzący. W rezultacie, w nauczaniu o małżeństwie znika temat wstrzemięźliwości seksualnej przed zawarciem małżeństwa, bo po co zniechęcać ludzi do zboru.

Technika zastosowana przez Balaka, zgodnie z instrukcjami Balaama, polegała na stopniowym wciąganiu Izraelitów z życie społeczne. Wpierw postawiono stragany i jadłodajnie przy drodze, z której korzystali mężczyźni izraelscy.  Zauważono później, że niewiasty obsługujące te punkty handlowe, były szczególnej urody, a ich ubiór sprawiał, że kupujący spoglądali nie w twarz, lecz nieco niżej. Słownictwo zachęcało do flirtowania, co niechybnie prowadziło do współżycia i do zawierania małżeństw, jak czytamy – Gdy Izrael przebywał w Szittim, lud zaczął uprawiać nierząd z Moabitkami (Lb 25:1). Początek grzechu może wyglądać bardzo niewinnie, tylko takie małe zło. Natomiast Słowo Boże mówi wyraźnie – od wszelkiego zła się powstrzymujcie (1 Tes 5:22).

Pan Jezus przedstawia się w tym liście jako Ten, który ma miecz obosieczny, ostry (Ap 2:12). Biblia jest Słowem Bożym, które jedynie jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauczania, przekonywania, upominania, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, przygotowany do czynienia wszelkiego dobra (2 Tm 3:16,17). Treść Słowa Bożego, jak doskonałe zwierciadło, pokaże nawet najdrobniejsze zanieczyszczenie na naszej szacie usprawiedliwienia, jaką otrzymaliśmy z łaski. Nie pozwólmy więc, aby jakieś małe zabrudzenie tej szaty pozbawiało nas Bożego błogosławieństwa.

Dlatego musimy pamiętać, że nadejdzie dzień, gdy Pan Jezus zrobi z nieposłusznymi to, co zapowiedział: będę z nimi walczył mieczem Moich ust” (Ap 2:16).

Henryk Hukisz

Wednesday, December 6, 2023

Życie w śmierci

Kolejny list do siedmiu zborów, jakie zapisał apostoł Jan, jest najkrótszy w objętości, lecz dotyczy zasadniczej kwestii prawdziwego kościoła. Pan Jezus przedstawia się słowami z wizji, jaką oglądał Jan - Ja jestem Alfa i Omega, mówi Pan, Bóg, Ten, który jest i który był, i który przychodzi, Wszechmogący” (Ap 1:8). Dlatego też treść tego listu dotyczy tego, co jest najważniejsze w kościele - życia, jakie przyniósł sam Chrystus.

Gdy nastał właściwy czas, aby osiągnąć cel, w jakim przyszedł Pan Jezus, wydarzyło się coś znaczącego. Do Jerozolimy przyszli Grecy, którzy oświadczyli, że chcą zobaczyć Jezusa. Chrystus, gdy dowiedział się o ich życzeniu, odpowiedział dość enigmatycznie, malując obrazy ziarnka padającego do gleby. Jezus powiedział wprost, że jeśli to ziarnko nie obumrze, samo jedynie pozostaje. Jeśli zaś obumrze, przynosi obfity owoc (Jn 12:24). Chrystus mówił o Sobie, o Swoje misji, jaką przyszedł wypełnić na ziemi. O tym mówił już prorok Izajasz jakieś siedemset lat wcześniej, że za grzechy wszystkich ludzi, Chrystus zostanie pobity za nieprawości Mojego ludu. Wyznaczono mu grób z przestępcami i z bogaczem był równy w swojej śmierci, choć nie używał przemocy i w jego ustach nie było oszustwa” (Iz 53:8,9). Poszukujący Go Grecy usłyszeli kwintesencję ewangelii w jednym zdaniu, że drogą do zbawienia jest Chrystus, który powiedział: A Ja, gdy zostanę wywyższony nad ziemię, pociągnę wszystkich do siebie (Jn 12:32). Dziś wiemy, że On to powiedział, dając poznać, jaką śmiercią miał umrzeć (w. 33). To jest właśnie to pociągnięcie Ojca do Siebie, o jakim mówił Pan Jezus w ostatnim dniu wielkiego święta: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeśli nie przyciągnie go Ojciec, który Mnie posłała. A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym (Jn 6:44).

Kościół jest społecznością ludzi, którzy zaufali Chrystusowi i dali się pociągnąć na krzyż, aby wyznać wraz z apostołem Pawłem: Z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. I już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. To zaś, co teraz przeżywam w ciele, przeżywam w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał za mnie samego siebie (Ga 2:21,20). Tej wielkiej łaski śmierci dla siebie samego doświadczył jeden z największych myślicieli w narodzie Izraelskim, faryzeusz z rodu Beniamina, Saul z Tarsu. Już jako apostoł i sługa Jezusa Chrystusa wyznał, że jeśli zaś umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że i z Nim będziemy żyć (Rz 6:8), gdyż jedynie w ten sposób można zjednoczyć się z Nim – nie dzięki mojej sprawiedliwości wynikającej z Prawa, lecz dzięki sprawiedliwości osiągniętej przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwości z Boga na podstawie wiary” (Filip. 3:9).

Apostołowie i ewangeliści pierwszego wieku pilne dbali o to, aby prawdziwa ewangelia była zwiastowana zgubionym grzesznikom w miastach izraelskich i całego ówczesnego świata. Nie wiemy kto i kiedy przyniósł tę dobrą nowinę do jednego z głównych miast Azji Mniejszej na zachodnim wybrzeżu. Smyrna była wówczas ważnym portem, skąd towary wypływały w świat. Miasto to posiadało długą historię, bo sięgającą aż do czasu podbojów świata przez Aleksandra Wielkiego. Oprócz podwójnego wybrzeża portowego, miasto to słynęło ze Złotej Drogi, przy której stały gęsto ustawione świątynie i świątynki wielu bóstw z najważniejszą, stojącą dumnie na zboczu wzgórza, poświęconą najważniejszemu ze wszystkich ówcześnie znanych bogów, samemu Zeusowi. W czasach rzymskich głównie Tyberiusz upodobał sobie to miasto, w którym oddawano cześć cesarzom, uważając ich za bogów. Każdego roku każdy z mieszkańców musiał zapalić kadzidło, składając w ten sposób uroczyste ślubowanie wierności swemu cesarzowi. Wiemy, że chrześcijanie z tego powodu doświadczali śmiertelnych prześladowań, gdyż musieli niejednokrotnie przypłacać wierność Chrystusowi swoim życiem. Jednym z męczenników drugiego wieku był Polikarp, według tradycji, mianowany przez apostoła Jana na stanowisko biskupa Smyrny, i w tym właśnie mieście został spalony na stosie.

Pan Jezus przedstawia się w każdym liście innym tytułem. W tym liście zwraca uwagę na to, że On jest tym który stał się martwy, a ożył” (Ap 2:8). Ten szczególny tytuł  wskazuje na zwycięstwo życia nad śmiercią. Nikt inny nie może powiedzieć o sobie, że umarł, aby znów powstać do życia. Dlatego Jezus stał się Pierwiastkiem zmartwychwstania dla wszystkich, którzy uwierzyli w Niego i dali się pociągnąć na krzyż, aby razem z Nim umrzeć. Jest to szczególny rodzaj umierania, bo odbywa się codziennie. Paweł doświadczał tego w swoim życiu, mówiąc do wierzących w Koryncie, którzy uwierzyli ewangelii, jaką im zwiastował: Codziennie umieram dla waszej chluby, bracia, którą jesteście dla mnie w Chrystusie Jezusie, naszym Panu (1 Kor 15:31). Na tym polega nasze życie dla Pana, gdyż jeśli bowiem żyjemy, dla Pana żyjemy, jeśli zaś umieramy, dla Pana umieramy. Czy więc żyjemy, czy też umieramy, należymy do Pana (Rz 14:8). Nie ma więc znaczenia, czy jeszcze żyjemy, czy już odeszliśmy do Pana. Brzmi to bardzo pobożnie, lecz w przypadku uczniów Pańskich w Smyrnie, taka była ich rzeczywistość, gdyż doświadczyli śmierci w pełnym jej wymiarze. Pan Jezus docenił to w słowie wstępnym Swojego listu, mówiąc: Znam twój ucisk i ubóstwo, ale ty jesteś bogaty, i obelgę, jakiej doznajesz od tych, którzy mówią, że są Żydami, a nimi nie są, bo są synagogą szatana (Ap 2:9).

Nawet największe cierpienie znosi się łatwiej, jeśli zna się jego celowość. Nic, co spotyka wiernych Jezusa Chrystusa, nie jest zrządzeniem jakiegoś ślepego przypadku. Apostoł Piotr znał również cenę życia dla Chrystusa, dlatego pocieszał wiernych za życia, pisząc, że łaską przecież jest to, jeśli ktoś ze względu na świadomość Boga wytrzymuje udręki, cierpiąc niesprawiedliwie (1 Ptr 2:19).

Cierpienie jest stałym elementem życia ludzi wierzących. Paweł powiedział otwarcie, że wszyscy też, którzy zechcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, będą prześladowani (2 Tm 3:12). Stąd prosty wniosek, jeśli ktoś chce uniknąć prześladowań, to wystarczy, że nie będzie dbać o pobożność w swoim życiu. Prawdziwi uczniowie Jezusa, wstępując w Jego ślady, są gotowi znosić razem z Nim prześladowania. Pan Jezus jest razem w tymi, którzy cierpią dla Niego. On ma najlepsze słowo pocieszenia, gdyż rozumie doskonale nasze doświadczenia, będąc naszym arcykapłanem, doświadczonym we wszystkim, oprócz grzechu, jak zapisał autor Listu do Hebrajczyków (Hbr 4:15).

Pan Jezus wie doskonale, kto zadaje ból Jego owcom. On wie, z czyjej inspiracji to robią, gdyż nie ludzie są wrogami Kościoła, lecz moce piekielne, którym ci ludzie są poddani. Nie ważne, jakiej narodowości są prześladowcy dzieci Bożych, czy są Żydami, czy poganami, wszyscy oni służą demonom w „synagodze szatana”, a to miasto było szczególnym miejscem wypełnionym pogańskimi świątyniami. Żywy kościół Pana Jezusa istniał w takim mieście na świadectwo, że potęga śmierci go nie zwycięży (Mt 16:18).

Przeciwności z jakimi spotykają się ludzie wierzący, są doświadczeniem ich wiary i ufności. Już w odległych czasach król Dawid zapisał wspaniałe słowa pocieszenia: Choćby rozbili naprzeciw mnie obóz, moje serce się nie przelęknie; choćby wybuchła przeciwko mnie wojna, to jednak zachowam ufność” (Ps 27:3).  Bóg zapewnia nas przez Swoje Słowo, że nie nawiedziła was żadna inna pokusa niż ludzka. Bóg zaś jest wierny i nie pozwoli kusić was ponad to, co możecie znieść, ale wraz z pokusą da sposób wyjścia tak, abyście mogli wytrwać (1 Kor 10:13).

Ludzie wierzący w Smyrnie, którzy cierpieli prześladowanie, wiedzieli, że każde doświadczenie kiedyś się kończy. Pan Jezus podał nawet liczbę dni, nie wiemy, czy dosłowną, czy symboliczną, lecz skończoną. Później zostaje już tylko radość nieprzemijająca, wieczność u Pana.

Nagrodą dla męczenników tego szczególnego zboru, ze względu na obecność synagogi diabła, będzie wręczony przez samego Chrystusa wieniec życia (Ap 2:10). Takie wyróżnienie stało się udziałem pierwszego męczennika Kościoła, Szczepana, który w momencie śmierci zobaczył – niebiosa otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga (Dz 7:57). Ten wieniec jest zarezerwowany dla zwycięzców, którzy nie lękali się cierpień, lecz znosili je radośnie dla swego Pana i Zbawiciela.

Henryk Hukisz

Sunday, December 3, 2023

Miłość granicząca z nienawiścią

Postanowiłem przyjrzeć się listom do siedmiu zborów, jakie zostały podyktowane Janowi przez samego Chrystusa, który jest Głową Kościoła. Znajdziemy w ich treści wiele cennych uwag odnoszących się do współczesnego Kościoła.

Każdy z siedmiu listów zawiera szczególne przesłanie do całego Kościoła. Siedmiu adresatów tych listów świadczy o tym, że odbiorcami są wszyscy wierzący, żyjący przez wszystkie wieki Kościoła, do czasu powrotu Pana Jezusa. Kiedy On powróci, nie będziemy już musieli czytać Słowa Bożego, gdyż będziemy mogli słuchać Boga bezpośrednio, stojąc przed Jego tronem. Na razie, aby odnieść końcowe zwycięstwo, musimy słuchać tego, „co Duch mówi do Kościołów” (Ap 2:7).

Pierwszy list skierowany jest do zboru w Efezie, do ludzi wierzących, którzy usłyszeli ewangelię w czasie, gdy apostoł Paweł wzywał „zarówno Żydów, jak i Greków do nawrócenia się do Boga i do wiary w naszego Pana, Jezusa” (Dz 20:21). Od początku dziejów Kościoła, zwiastowano opamiętanie, które otwierało drogę do wiary i naśladowania Pana Jezusa. To opamiętanie polegało na odwróceniu się od grzesznego życia i porzuceniu wszystkiego, co było sprzeczne z jedyną prawdą, jaka objawił nam Chrystus. Paweł przybył do Efezu po tym, jak Apollos doprowadził swoich słuchaczy do przyjęcia „chrztu Janowego”, dzięki czemu dowiedzieli się o pełni Ducha Świętego. Pan Jezus obiecał swoim uczniom szczególną moc do świętego życia, „gdy Duch Święty zstąpi na was, weźmiecie Jego moc i będziecie Moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, w Samarii i aż po krańce ziemi” (Dz 1:8).

Duch Święty został dany wierzącym w Pana Jezusa nie jako dodatek do życia, aby było ciekawiej, lecz jako skuteczna moc, bez której to życie nie miałoby sensu. Nowe życie, jakie mamy w Jezusie, to nie próba naśladowania Mistrza, lecz wydawanie owocu Ducha, jako naturalny efekt społeczności z Bogiem. Dlatego Paweł, gdy przybył do tego pogańskiego miasta, zapytał już wierzących w Jezusa: „Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy przyjęliście wiarę?” (Dz 19:2).

Dlaczego to było tak ważne? Ponieważ Paweł wiedział, że „przez wiele ucisków trzeba nam wejść do Królestwa Boga” (Dz 14:22). Dlatego wskazał im na jedyne źródło siły, dzięki której będą mogli wytrwać w próbach, jaki przyjdą. Ponadto, Pan Jezus powiedział jasno, że „Duch Święty, którego Ojciec pośle w Moim imieniu, On nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (Jn 14:26). Widzimy więc, że bez Ducha Świętego, który mówi do zborów, wierzący nie będą w stanie wytrwać w wierze. Musimy zdać sobie sprawę z tego, jak ważną rolę w naszym codziennych chodzeniu z Panem odgrywa trzecia Osoba Trójcy, przyobiecany Pocieszyciel.

Ze słów, jakie Pan Jezus skierował po wielu latach do zboru w Efezie, widzimy, że w tym zborze stoją wytrwale przy prawdzie i nie dają się zwieść fałszywym nauczycielom. Natomiast gdy pojawili się tam ludzie, którzy „trwali z uporem w niewierze i mówili źle wobec ludu o Drodze” (Dz 19:9), Paweł odłączył uczniów i przeniósł się do domu Tyrannosa. Kim byli fałszywi nauczyciele, którzy próbowali siać zamieszanie w tym młodym zborze? Byli to przede wszystkim Żydzi, którzy również powoływali się na Pana Jezusa. Jednym z pierwszych zagrożeń pierwotnego Kościoła była próba powrotu do Zakonu, nauczając, że nadal obowiązuje tych, którzy wierzą w Pana Jezusa. Drugim poważnym zagrożeniem, z jakim spotykali się uczniowie Pańscy, był synkretyzm, czyli połączenie chrześcijaństwa z pogańskimi zwyczajami.

Efez był znany z największej świątyni w tym rejonie, jaką zbudowano dla bogini płodności Artemidy, której kult narzucano wszystkim mieszkańcom. Olbrzymi posąg tej pogańskiej bogini niesiono w procesji dookoła miasta tak, aby każdy mógł oddać jej cześć. Ludzie wynosili złote świątynki i małe posągi Artemidy przed swoje domy, aby w ten sposób wyrazić miłość do swojej  bogini. Podobne praktyki wprowadzono do kościoła powszechnego. Wiele świąt ustanowionych dla upamiętnienia wydarzeń biblijnych, wprowadzono w miejsce praktyk pogańskich, jak procesje z posągami i obrazami, modlitwy z łańcuszkiem koralików, oddawanie czci przedmiotom, i tak dalej.

W zborze Efeskim, dzięki posłuszeństwu Duchowi Świętemu, który nieustannie przypominał naukę Bożą, zachowano wierność wobec tego, co przyjęli na początku. Tę postawę pochwalił Pan Jezus, mówiąc wprost: „Jesteś też wytrwały, bo zniosłeś cierpienia z powodu Mojego imienia i nie ustałeś” (Ap 2:3). Wierzę, że miłość była głównym motywem zachęcającym do trwania przy Prawdzie, jaką jest sam Pan Jezus. To przywiązanie do Boga i Jego prawdy było tak silne, że żadna rzecz, która nie pochodziła bezpośrednio od Pana Kościoła, ich nie interesowała. Nawet więcej, do wszystkiego, co nie wywodziło się z nauki apostolskiej, jaką otrzymali od Pawła, mieli wielką odrazę. Pan Jezus pochwalił ich za tę postawę słowami: „Tę jednak masz zaletę, że nienawidzisz uczynków nikolaitów, których i Ja nienawidzę” (Ap 2:6).

Nikolaici byli w tamtym czasie fałszywymi nauczycielami, którzy wyrządzili wiele szkód w pierwszych zborach Pańskich. Prawdopodobnie nakłaniali wierzących do niektórych pogańskich zwyczajów, aby pozyskać do zborów nawet ludzi niewierzących. Myślę, że można byłoby porównać tę praktykę do nakłaniania ludzi w naszych czasach, aby przyłączali się do zborów bez konieczności pokuty i pełnego oddania się woli Bożej. Najważniejsze, aby wyznali, że wierzą w Pana Jezusa, a dla ułatwienia, podpowiada się słowa modlitwy, dzięki której stają się dziećmi Bożymi. Należy jednak zauważyć, że Pan Jezus pochwalił wierzących w Efezie za nienawiść do tego, co było przedmiotem nienawiści u Pana Jezusa.

Najlepszym wskaźnikiem prawdziwej miłości do Boga jest nienawiść do tego, czego On nienawidzi. Wydaje się, że te określenia wzajemnie się wykluczają, lecz w sytuacji, gdy należy okazać prawdziwą miłość do Boga i Jego świętości, jak najbardziej poprawną postawą jest nienawiść do wszystkiego, co jest przeciwne Bogu. Bóg nienawidzi wielu rzeczy i jeśli chcemy okazać Mu miłość, jakiej On od nas oczekuje, powinniśmy wiedzieć, czego On nienawidzi, by móc to również nienawidzić.

Z historii relacji Boga do narodu wybranego widzimy, że Bóg okazywał szczególną nienawiść wobec posągów, jakie czcili poganie. Od Izraela Bóg zdecydowanie wymagał jednego: „Nie postawisz sobie steli (pomnika), której nienawidzi PAN, twój Bóg” (Pwt 16:22). Dlaczego to zostało tak drastycznie określone? Poganie stawiali pomniki, aby przed nimi klękać i modlić się, gdyż pokładali swoją ufność w bogach, którym służyli. Dawid, widząc klęczących pogan przed swoimi bożkami, powiedział wprost: „Nienawidzisz czcicieli marnych bożków, ale ja ufam PANU” (Ps 31:7). Pan Jezus znał dobrze nastawienie Swego Ojca do tego rodzaju praktyk, dlatego przypomniał o tym Swoim uczniom, aby zachęcić ich do okazywania prawdziwej miłości, którą już stracili.

Nienawiść w sercach dzieci Bożych do tego, co obraża Boga, jest wyrazem miłości do Niego. Bez miłości do Boga, nienawiść może wyrządzić wiele zła, dlatego Pan Jezus przypomniał wierzącym w Efezie, aby powrócili do praktykowania pierwszej miłości. Apostoł Paweł modlił się również o nich, aby „abyście byli w stanie pojąć wraz ze wszystkimi świętymi szerokość, długość, wysokość i głębokość i poznali tę przewyższającą wszelkie poznanie miłość Chrystusa; abyście zostali napełnieni całkowitą pełnią Boga” (Ef 3:19).

Henryk Hukisz