Sunday, December 31, 2017

Boży kalendarz

Dziś znów otrzymałem kalendarz. Oprócz tego, który kupiłem, ponieważ zbliża się Nowy Rok, mam ich już kilka. Mam również w moim komputerze program z kalendarzem, w którym zaznaczam najważniejsze daty, jak urodziny, rocznice, terminy płatności i wizyt. Ten komputerowy używam najczęściej, jest zawsze na monitorze i jeśli zaglądam na inne jego strony, to zawsze istnieje możliwość przywołania obecnego dnia - wystarczy kliknąć przycisk “Dziś”.
Czy Bóg też posługuje się kalendarzem? Czy On działa w cyklu rocznym, podobnie jak my, gdy rozliczamy podatki, planujemy wakacje lub inne wydarzenia?
Osobiście lubię obietnicę, jaką Pan Bóg dał Mojżeszowi, zanim Izrael wszedł do Ziemi Obiecanej. Już wiele lat wcześniej, Bóg przyobiecał im: “ziemia, do której się przeprawiacie, aby ją posiąść, to ziemia gór i dolin, zraszana z nieba wodą deszczu. Jest to ziemia, o którą Pan, Bóg twój, się troszczy. Stale spoczywają na niej oczy Pana, Boga twego, od początku roku do końca roku” (5 Moj. 11:9,10). W mojej Biblii podkreśliłem na zielono, kolorem nadziei, wyrażenie kończące to zdanie. Lubię przypominać sobie to zapewnienie mojego Ojca, iż Jego oczy są skierowane na moje życie przez wszystkie dni roku. A szczególnie lubię o tym myśleć w okresie podobnym do tego, jaki nastał teraz, na przełomie lat, gdy wybiegam myślami w przyszły rok.
W Biblii możemy spotkać dość często określenie czasu w wymiarze jednego roku. Trudno powiedzieć czy zawsze chodzi o tę samą liczbę dni, lecz na pewno jest to okres czterech pór roku. Gdy Pan posłał anioła do Abrahama z wiadomością, że będzie miał potomka, powiedział: “Na pewno wrócę do ciebie za rok o tym samym czasie, a wtedy żona twoja Sara będzie miała syna” (1 Moj. 18:14). I wiemy, że tak się stało, pomimo powątpiewania ze strony przyszłej mamy Izaaka.
Natomiast, gdy Bóg wyprowadzał Swój naród z Egiptu, przekazał Mojżeszowi mnóstwo informacji na temat zorganizowania życia w Ziemi Obiecanej. Między innymi, Izraelici musieli pamiętać o corocznych obchodach różnych świąt. Bóg powiedział: “Będziecie je uroczyście obchodzić jako święto Pana przez siedem dni co rok. Jest to wieczna ustawa dla waszych pokoleń” (3 Moj. 23:41). Pan wyznaczył również szczególny czas świętowania, co pięćdziesiąt lat, cały Izrael musiał obchodzić szczególny rok, zwany Rokiem Jubileuszowym. Boże przykazanie dotyczyło dosłownie wszystkiego, gdyż Pan powiedział: “Rokiem jubileuszowym będzie dla was ten pięćdziesiąty rok. Nie będziecie obsiewać i nie będziecie żąć tego, co w ciągu niego samo wyrosło, i nie będziecie zbierać winogron z nie obciętych w ciągu niego pędów” (3 Moj. 25:11). Wszystkie zadłużenia, zobowiązania i inne powinności podlegały zamknięciu, wybaczeniu, darowaniu. Dzięki temu Izraelici mogli uwolnić się od jakichkolwiek zadłużeń.
Później czytamy w Biblii o latach panowania królów, w jakich latach toczone były wojny i na ile lat Bóg musiał posłać Swój umiłowany naród do niewoli babilońskiej. Gdy minęło siedemdziesiąt lat, “w pierwszym roku panowania Cyrusa, króla perskiego” (Ezdr. 1:1), Izraelici mogli wracać do Jerozolimy, do swoich domów.
Dawid, który doświadczał również upływu czasu liczonego w latach, zanim zasiadł na królewskim tronie, dał świadectwo Bożej opatrzności: “Wieńczysz rok dobrocią swą, a drogi twoje ociekają tłustością” (Ps. 65:12).
Prorocy również wielokrotnie nawiązywali do czasu Bożego działania. Daniel mówił o latach, jakie Bóg przewiduje dla królów i królestw, zanim nastanie Wielki Dzień Pana. Ten prorok ze szczególną dokładnością podaje czas, na przykład, “w pierwszym roku jego panowania ja, Daniel, zwróciłem uwagę w księgach na liczbę lat, które miały upłynąć według słowa Pana do proroka Jeremiasza, nad ruinami Jeruzalemu, to jest siedemdziesiąt lat” (Dan. 9:2). Dlatego też można było dokładnie wyliczyć czas gdy Syn Człowieczy, jako Król wjedzie do Jerozolimy na oślęciu i kiedy zostanie “Pomazaniec będzie zabity i nie będzie go; lud księcia, który wkroczy, zniszczy miasto i świątynię(Dan. 9:26).
Zanim jednak ta zapowiedź spełniła się, do kapłana Zachariasza przyszedł anioł i powiedział: “wysłuchana została modlitwa twoja, i żona twoja, Elżbieta, urodzi ci syna i nadasz mu imię Jan” (Łuk. 1:13). Gdy minęło pół roku od tej zapowiedzi, sam Gabriel udał śię do Nazaretu, aby zwiastować pobożnej dziewczynie: “Nie bój się, Mario, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. I oto poczniesz w łonie, i urodzisz syna, i nadasz mu imię Jezus” (Łuk. 1:29,30).
Prorok Izajasz, jak również inni, zapowiadał nastanie szczególnego dnia, gdy “lud, który chodzi w ciemności, ujrzy światło wielkie, nad mieszkańcami krainy mroków zabłyśnie światłość” (Izaj. 9:1). A stanie się to w czasie, gdy wypełni się obietnica: “Albowiem dziecię narodziło się nam, syn jest nam dany i spocznie władza na jego ramieniu, i nazwą go: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju” (w. 5).
Patrząc już z perspektywy spełnionych zapowiedzi narodzin Chrystusa, gdy Pan Jezus rozpoczął zwiastować nadejście Królestwa Bożego, możemy zauważyć, iż dzieje się to zgodnie z Bożym kalendarzem. Gdy Pan Jezus, na początku Swej kilkuletniej służby na ziemi, wszedł do synagogi w Nazarecie, wziął księgę i poszukał w niej tekst z proroka Izajasza. Przeczytał, ku zaskoczeniu zgromadzonych synów Abrahama: “Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność” (Łuk. 4:18). Kolejne zdanie, brzmiące w zapisie starego zwoju brzmi: “abym ogłosił rok łaski Pana i dzień pomsty naszego Boga” (Izaj. 61:2), Chrystus urwał w pół zdania, kończąc tę zapowiedź na słowach “o miłościwym roku Pana” (Łuk. 4:19).
Dlaczego? Ktoś powiedział, że Chrystus świadomy zadania, jakie przyszedł wypełnić na ziemi, ludziom obiecał rok miłosierdzia, a dokładniej Rok Jubileuszowy, natomiast rok pomsty za grzechy, wziął na Siebie. Dzięki temu możemy teraz doświadczać Bożej miłości, przebaczenia i pojednania, jakie znajdujemy w darze Syna Bożego. Dlatego Pan Jezus, czytając te słowa z księgo Izajasza, powiedział ku zaskoczeniu słuchaczy: “Dziś wypełniło się to Pismo w uszach waszych” (Łuk. 4:21).
Bóg jest wieczny. On nie podlega upływowi czasu. U Niego nie ma lat, jak pisze apostoł Piotr, “że u Pana jeden dzień jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień” (2 Ptr. 3:8). Bóg działa teraz tak samo, jak wówczas, gdy Pan Jezus wyjaśnił słuchaczom starodawną obietnicę, że “dziś” miłość Boża spełniła się, natomiast gniew przejął na siebie nasz Zbawiciel. Już nie musimy martwić się o to, co nas spotka w przyszłości, gdyż Bóg “teraz pojednał w jego ziemskim ciele przez śmierć, aby was stawić przed obliczem swoim jako świętych i niepokalanych, i nienagannych” (Kol. 1:22). Żyjmy więc czasem teraźniejszym, gdyż jedynie teraz możemy doświadczać działania Bożej miłości. Nasza przeszłość, za sprawą Syna Bożego, już nam nie grozi.
Natomiast, jeśli chodzi o przyszłość, czy to w czasie Nowego Roku, czy w ogólnym wymiarze, to jedno jest pewne - my nie mamy na nią wpływu. Apostoł Jakub pisze do tych, którzy mówią: “Dziś albo jutro pójdziemy do tego lub owego miasta, zatrzymamy się tam przez jeden rok i będziemy handlowali i ciągnęli zyski, wy, którzy nie wiecie, co jutro będzie” (Jak. 4:13). Tak planują ludzie, którzy nie mają relacji z Bogiem.
Na progu Nowego Roku, planując swoje życie na czas, jaki jest przed nami, pamiętajmy, że “Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki” (Heb. 13:8). Dlatego posłuchajmy dobrej rady autora listu do Hebrajczyków: “Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych” (Heb. 4:7). Zaufajmy całym sercem Temu, którego wzrok widzi już to, co stanie się każdego dnia w roku, który dopiero się rozpoczyna. Bóg już to widzi, my zobaczymy we właściwym czasie, a póki co, wyznajmy z ufnością: “Jeżeli Pan zechce, będziemy żyli i zrobimy to lub owo” (Jak. 4:15).
Nie zapominajmy o przycisku “Dziś” w naszym kalendarzu.
Henryk Hukisz

Thursday, December 21, 2017

Wystrzałowa modlitwa

Pamiętam czasy, kiedy w okresie zakończenia roku, zakłady pracy organizowały zabawy sylwestrowe. Najczęściej odbywały się one w pomieszczeniach zakładowych, później stać już było na przygotowanie hucznych zabaw w wynajętych lokalach rozrywkowych. Osobiście nie interesowałem się tego rodzaju zabawami, głównie ze względu na wychowanie, jakie wyniosłem z domu. Rodzice nauczyli mnie, że jako osoba wierząca w Pana Jezusa, nie powinienem postępować tak, jak to czyni świat. Lecz z opowiadań i doniesień prasowych wiem, że na sylwestrowych zabawach, trwających do białego rana, oprócz tańców i wybornego jadła, w gardła imprezowiczów wlewano spore ilości przeróżnych rodzajów alkoholi. Dzięki temu w tę noc taksówkarze zarabiali najlepiej, odwożąc pijanych pasażerów do domów.

Dziś, być może już nie zakłady pracy zajmują się organizowaniem noworocznych zabaw, lecz wyspecjalizowane firmy, które profesjonalnie przygotowują zabawę w najdrobniejszych szczegółach, z odwozem limuzynami do domów włącznie.

Lecz co to ma wspólnego z moim blogiem? Nie zajmuje się przecież kwestiami ogólnospołecznymi. Zmiany, jakie obserwuję w życiu społecznym ludzi określających się jako chrześcijanie, zmuszają mnie do zajęcia stanowiska w tej kwestii.

Może wpierw trochę o historii. Bez wchodzenia w szczegóły, nawiążę jedynie do warstwy kościelnej, jako że my Polacy, jesteśmy przywiązani do tzw. tradycji chrześcijańskich. Z oficjalnych stron internetowych, gdzie dziś można poczytać niemal na każdy temat, dowiedziałem się, że “sylwester ma pochodzenie mitologiczne. Jak głosi legenda, grecka wróżka Sybilla przepowiedziała, że w roku 1000 nastąpi koniec świata. Zagłady dokonać miał uwięziony w lochach Watykanu smok Lewiatan. Wśród ludności krążyła historia o tym, jak w 317 roku papież Sylwester I uwięził bestię w lochach Watykanu. Sybilla twierdziła, że potwór wybudzi się z wielowiekowego snu i w nocy z 999 na 1000 rok zniszczy istniejącą cywilizację. Gdy zbliżał się przepowiadany czas spełnienia wróżby, w Watykanie urzędował papież Sylwester II. Nie tylko ludność Rzymu, ale cała Europa w napięciu, strachu i przerażeniu oczekiwała nadejścia pamiętnej nocy. W społeczeństwie zrodziło się logiczne skojarzenie, że skoro Sylwester I uwięził smoka, to Sylwester II będzie tym, który go uwolni. Zatrwożeni ludzie oczekiwali na zagładę. Niektórzy chowali się w domach, inni modlili się, a jeszcze inni odprawiali religijne pokuty”. (net)

Piszę o tym, ponieważ coraz częściej spotykam się na stronach internetowych zborów ewangelicznych z informacjami o imprezach sylwestrowych organizowanych na przełomie roku. By nie być gołosłownym, podaję jedno z takich zaproszeń: “Serdecznie zapraszamy na ostatni wieczór tego roku! Spędź go wspólnie z nami w rodzinnym gronie przy dobrej zabawie, tanecznych rytmach disco i smacznym jedzeniu... 19:00 - 19:45 - Uwielbienie, Modlitwa i Słowo. 20:00 - Oficjalne rozpoczęcie Zabawy Sylwestrowej. 20:00 – 01:30 - Zabawa w rytmach Disco, Konkursy dla dorosłych i dzieci, Karaoke”

W jednym worku – uwielbienie, modlitwa, Słowo - tylko 45 minut, natomiast zabawa w rytmie disco, karaoke aż 5 i pół godziny. Zabawa do białego rana, tylko o szampanach i innych trunkach nie ma informacji.

Pisałem już kilkakrotnie o podobnych trendach jakie wkradają się do ewangelicznego chrześcijaństwa - “Ewangelia na wesołooraz, “Wesoły autobus. Niepokoi mnie odejście od zasadniczej treści, jaką niesie prawdziwe chrześcijaństwo, to jest, zwiastowanie ewangelii zbawienia, a nie zabawiania. Niestety, coraz częściej, zamiast głoszenia ewangelii, przeprowadzane są programy rozrywkowe. Nic dziwnego, że takie "kościoły'" liczebnie rosną, gdyż więcej jest chętnych do zabawy, niż do pokuty.

Kościół jest Ciałem Pana Jezusa, za które Chrystus oddał swe życie. On zapłacił najwyższą cenę, przelał swą krew, aby nas wykupić z przekleństwa grzechu i śmierci wiecznej. Dlatego uważam, że przekształcenie spotkań chrześcijańskich na huczne imprezy rozrywkowe jest co najmniej niesmaczne. O ile nie jest wynikiem podporządkowania się duchowi antychrysta.

Apostoł Jan pisał już pod koniec I wieku: “Dzieci, ostatnia to już godzina. A słyszeliście, że ma przyjść antychryst, lecz oto już teraz wielu antychrystów powstało. Stąd poznajemy, że to już ostatnia godzina” (1 Jan 2:18). A wiadomo, że antychryst znaczy, nie tylko przeciwstawianie się Chrystusowi, lecz również wszystko inne, co podaje się za Chrystusa, co naśladuje naszego Pana, a nie pochodzi od Niego. Już słyszę argumenty, że Pan Jezus został nazwany “przyjacielem grzeszników i celników”. Tak, to prawda, lecz On nie uczestniczył w tym, co oni czynili.

Apostoł Paweł napisał później do wierzących “To więc mówię i zaklinam na Pana, abyście już więcej nie postępowali, jak poganie postępują w próżności umysłu swego, mający przyćmiony umysł i dalecy od życia Bożego przez nieświadomość, która jest w nich, przez zatwardziałość serca ich, mając umysł przytępiony, oddali się rozpuście dopuszczając się wszelkiej nieczystości z chciwością” (Efez. 4:17-19). Tak chrześcijaństwo rozumiał apostoł Paweł. Do takiego życia zobowiązuje prawdziwych chrześcijan nauka płynąca z Biblii.

Apostoł Piotr uważał, że przywilejem chrześcijanina jest również cierpieć dla Chrystusa. Pisał, że skoro “Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w jego ślady” (1 Ptr. 2:21). Apostoł kontynuował tę myśl w kolejnych rozdziałach, zachęcając wierzących - “uzbrójcie się też i wy tą myślą, gdyż kto cieleśnie cierpiał, zaniechał grzech” (1 Ptr. 4:1). Pisał o tym, dziwiąc się, że niektórzy z nich, po wyzwoleniu z grzesznych uwikłań, schodzą się znów “razem z nimi na takie lekkomyślne rozpusty” (w. 4). A miał na uwadze nic innego, jak powrót do tego, co czynili zanim narodzili się na nowo, czyli: “zachcianki pogańskie oddając się rozpuście, pożądliwości, pijaństwu, biesiadom, pijatykom i bezecnemu bałwochwalstwu” (w.3).

Jeśli kościół schodzi się na wspólne spotkanie, to zgodnie z nauczaniem apostolskim, wierzący w Pana Jezusa winni dostosować się do biblijnych zaleceń - “Gdy się schodzicie, jeden z was służy psalmem, inny nauką, inny objawieniem, inny językami, inny ich wykładem; wszystko to niech będzie ku zbudowaniu” (1 Kor. 14:26). A gdy schodzili się na modlitwę, to Paweł zalecał: “W modlitwie bądźcie wytrwali i czujni z dziękczynieniem, a módlcie się zarazem i za nas, aby Bóg otworzył nam drzwi dla Słowa...” (Kol. 4:2,3).

Gdy uważnie czytamy Biblię, możemy zauważyć, że już na samym początku pojawiały się problemy w czasie zborowych spotkań. Paweł pisał również i o tym - “Słyszę bowiem najpierw, że gdy się jako zbór schodzicie, (…) nie spożywacie w sposób należyty Wieczerzy Pańskiej; każdy bowiem zabiera się niezwłocznie do spożycia własnej wieczerzy i skutek jest taki, że jeden jest głodny a drugi pijany” (1 Kor. 11:20,21). Lecz to, co napisał apostoł, nie jest zachętą i wzorem dla innych, lecz przestrogą.

Paweł uświadamiał wierzących o odpowiedzialności, jaką przyjęli na siebie, gdy świadomie decydowali się na naśladowanie Chrystusa. Pamiętajmy więc o słowach przestrogi: “Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie” (Gal. 6:7).

Henryk Hukisz