Jestem nadal pod wrażeniem bardzo ciekawej lektury na temat historii Izraela w diasporze. Autorzy książki „ŻYDZI, istota i charakter narodu” prezentują podstawowe cechy przedstawicieli narodu wybranego, dzięki którym można lepiej zrozumieć to, że pomimo upływu tysięcy lat, współczesne nam wydarzenia można wprost wpisać na strony Starego Testamentu.
Myślę, że cały świat przeciera oczy ze zdziwienia wobec tego, co wydarzyło się w czasie zmasowanego ataku na Izrael setek dronów, rakiet i pocisków balistycznych w jedną noc. Moją uwagę zwróciło świadectwo izraelskiego naukowca, doktora fizyki, który pracował dla systemu bezpieczeństwa tego kraju.
W otwartym liście do swojego rabina napisał: „Jestem doktorem fizyki i przez kilka lat pracowałem w przemyśle obronnym w Izraelu przy projektach, które wciąż są najnowocześniejsze w państwie Izrael. Kiedy patrzę na to, co wydarzyło się w sobotni wieczór z naukowego punktu widzenia, stwierdzam, że coś takiego po prostu nie może się wydarzyć. Wszyscy, mam na myśli wszyscy, działali jak jeden człowiek w całkowitej jedności.
Przy wszystkich zaawansowanych technologiach spodziewano się naruszenia obrony nieba państwa Izrael. Nawet gdybyśmy mieli 90% ochrony, byłby to cud. Stało się jednak tak, że wszyscy, mam na myśli wszyscy - piloci, operatorzy systemów i operatorzy technologii – działali w pewnym momencie jak jeden człowiek, w całkowitej jedności. Jeśli to nie jest akt Boży, to już nie wiem, czym jest cud.”
To świadectwo nie różni się od wielu opisów Bożego wybawienia, jakie Pan sprawił dla Swego narodu w czasie od wyjścia z Egiptu, do ostatniego proroka Malachiasza. Moje myśli pobiegły do czasu, gdy Izrael stanął nad wodami Jordanu, Bóg powiedział: „Daję wam każde miejsce, po którym przejdzie wasza stopa, tak jak obiecałem Mojżeszowi. Od pustyni i Libanu aż do Wielkiej Rzeki, rzeki Eufrat, cała ziemia Chetytów aż do Wielkiego Morza na zachodzie będzie waszym krajem. Nie ostoi się nikt wobec ciebie przez wszystkie dni twojego życia. Jak byłem z Mojżeszem, tak będę z tobą, nie porzucę cię ani nie opuszczę. Bądź mocny i dzielny, ponieważ Ty sprawisz, że ziemia, którą obiecałem ich przodkom, stanie się własnością tego ludu” (Joz 1:3-6).
Zanim izraelici stanęli pod murami Jerycha, musieli zjednoczyć się wobec największego faktu, jakim był moment wyjścia z niewoli egipskiej, gdy Bóg nakazał: „Krew na domach, w których mieszkacie, będzie dla was znakiem. Gdy zobaczę krew, przejdę obok was i nie dotknie was plaga zniszczenia, którą uderzę ziemię egipską. A ten dzień będzie dla was pamiątką, będziecie go obchodzić jako święto PANA. Po wszystkie pokolenia, obchodzenie tego święta będzie trwałym przepisem” (Wj 12:13,14). Posłuszeństwo, jakiego wymagał od Izraela Bóg sprawiło, że Jozue doświadczył niesamowitego spotkania, podobnie jak Mojżesz, gdy spotkał Pana w płonącym krzewie. Jozue zobaczył dziwnego przybysza z mieczem w ręku, podszedł do niego i zapytał: „Czy jesteś po naszej stronie, czy po stronie naszych wrogów? Odpowiedział: Nie, ponieważ jestem wodzem zastępów PANA i właśnie przybyłem. Wówczas Jozue padł na twarz i oddał pokłon, a następnie zapytał: Co mój Pan rozkaże swemu słudze? Wódz zastępów PANA powiedział do Jozuego: Zdejmij z nóg sandały, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest święte. I Jozue tak uczynił” (Joz 5:13-15).
Z pewnością to spotkanie zachęciło Jozuego tak bardzo, że cały naród, pomimo zmęczenia czterdziestoletnią wędrówką przez bezkresne pustynie, poprowadził wprost pod wysokie mury Jerycha. Po sześciu okrążeniach miasta, „za siódmym razem kapłani zadęli w trąby, a Jozue rozkazał ludowi: Wznieście okrzyk, bo PAN wydał wam to miasto” (Joz 6:16).
Dalsza historia tego narodu pokazuje nam, że Bóg stał wiernie za Swoim narodem. Czytając kroniki późniejszych lat, możemy spotkać wiele podobnych wydarzeń, gdy naród Boży znajdował się w trudnych sytuacjach, gdy był zaatakowany przez ogromne wrogie armie. Jedną z takich sytuacji spotykamy w czasach sędziów, gdy „Madianici, Amalekici i ludy Wschodu zgromadzili się, przekroczyli Jordan i rozbili obóz w dolinie Jizreel” (Sdz 6:33). Bóg powołał Gedeona, aby dokonał wybawienia od wrogów Izraela, którzy stanowili tak ogromną liczbę, że trudno było ich policzyć.
Gedeon posłusznie zwołał caly lud, aby poprowadzić ich przeciwko Madianitom. Bóg jednak postawił Swój warunek: „Zbyt liczny lud jest przy tobie, abym w jego ręce wydał Madianitów. Mógłby się bowiem pysznić Izrael wobec Mnie, i mówić: Własną ręką się wybawiłem. Wobec tego ogłoś ludowi, co następuje: Kto się boi i drży, niech się wycofa i zawróci z góry Gilead. Tak odeszło od ludu dwadzieścia dwa tysiące, a pozostało dziesięć tysięcy” (Sdz 7:2,3). Dla Boga nawet ta liczba była zbyt wielka, ponieważ celem było utworzenie jedności w działaniu, a nie masowego wydarzenia. Gedeon musiał dokonać redukcji swojej armii, tak, że w końcu podczas testu picia wody, Bóg zadecydował: „Za sprawą tych trzystu pijących mężczyzn wybawię was i wydam Madianitów w twoje ręce” (Sdz 7:7).
Gedeon zrozumiał Boży plan, który polegał na jedności w działaniu. Wyposażył ich w puste dzbany i trąby, następnie „powiedział do nich: Patrzcie na mnie i róbcie to samo. Pójdę teraz na koniec obozu, a wy róbcie to, co ja. Kiedy zadmę w róg – ja i wszyscy, którzy są ze mną – wówczas także wy zadmijcie w rogi dookoła całego obozu i zawołajcie: Za PANA i za Gedeona!” (Sdz 7:17,18). Kiedy już wojownicy trzech oddziałów zajęli wyznaczone miejsca, „wszyscy zaś w obozie zaczęli biegać, krzyczeć i uciekać. Wtedy trzystu wojowników zadęło w rogi, a PAN sprawił, że w całym obozie jeden kierował miecz przeciw drugiemu. Ci, którzy byli w obozie, uciekli aż do Bet-Haszszitta ku Sererat do granicy Abel-Mechola koło Tabbat” (Sdz 7:21,22).
Godne podkreślenie jest to, że Boże działanie dokonuje się w jedności. Bóg nie potrzebuje demonstracji masowych zgromadzeń. Przypomnę jedynie fragment świadectwa odnośnie do ostatniego wydarzenia z Izraela - „Kiedy patrzę na to, co wydarzyło się w sobotni wieczór z naukowego punktu widzenia, stwierdzam, że coś takiego po prostu nie może się wydarzyć. Wszyscy, mam na myśli wszyscy, działali jak jeden człowiek w całkowitej jedności”.
Jakie więc przesłanie płynie do współczesnego Kościoła? Najlepiej mogą oddać to słowa Pana Jezusa, który w modlitwie do Ojca powiedział: „Jak Ty posłałeś Mnie na świat, tak i Ja posłałem ich na świat. Ja za nich poświęcam siebie, aby i oni zostali uświęceni w prawdzie. Nie proszę jedynie za nimi, ale także za tymi, którzy dzięki ich słowu uwierzą we Mnie. Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, żeby i oni byli w Nas, aby świat uwierzył, że Ty Mnie posłałeś” (Jn 17:18-21).
Czy potrzebujemy mocniejszych argumentów niż słowa Głowy Kościoła, aby zatrzymać „owczy pęd” do dzielenia się na grupki i podgrupki. Widzę coraz więcej podzielonych chrześcijan na małe stadka owiec, które błądzą, bo nie mają pasterzy. Boża siła przejawia się w jedności, nie w ilości zwiezionych autobusami ludzi na jedno wydarzenie. Po imprezie, każdy znów powróci do swojego stadka, aby karmić się plewami wspomnień.
Jan, który zapisał dla nas słowa tej szczególnej modlitwy o jedność, przestrzega nas na koniec: „Dzieci, jest już ostatnia godzina i tak, jak słyszeliście, antychryst nadchodzi, a nawet wielu antychrystów już się pojawiło. Po tym właśnie poznajemy, że jest ostatnia godzina. Wyszli oni od nas, lecz nie byli spośród nas. Gdyby bowiem byli spośród nas, pozostaliby z nami. Stało się jednak tak, aby się okazało, że nie wszyscy są spośród nas” (1 Jn 2:18,19).
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.