Friday, May 17, 2013

Narada narzędzi ciesielskich

Często zdarza się, że wśród ludzi tworzących jakąś społeczność jedni narzekaja na drugich, że nie pracują tak jak powinni. Nieopacznie wpadamy w sidła narzekań i pretensji wobec innych. Zamiast budowanie wzajemnego szacunku, ogarnia nas zgryzota i krytykanctwo. Czy tak powninien postępować prawdziwy kościoł Pana Jezusa?
 Posłuchajmy tego któtkiego opowiadania i wyciągnijmy sami dla siebie właściwe wnioski.
Pewnego dnia narzędzia ciesielskie odbyły naradę. Przewodniczył brat Młotek. Na początku zebrania oświadczył, że zauważył wśród kolegów narzędzi pewne narzekania i dlatego pomyślał sobie, że warto szczerze i otwarcie przedyskutować te skargi.
„Wysłuchajmy tedy wszystkich skarg, bracia narzędzia. Bracie Piła, jaką ty zgłaszasz pretensję?” - zapytał brat Młotek.
Brat Piła stanął i powiedział: „Chodzi mi o brata Ołówka. On wszystkim działa na nerwy. Jest taki mały, iż w ogóle trudno go znaleźć, gdy jest potrzebny. A gdy się go w końcu znajdzie i chce zatrudnić, okazuje się, iż jest tak tępy, że robi złe wrażenie. Trzeba go często temperować, aby nadawał się do użytku” - powiedział z gniewem brat Piła.
Mały brat Ołówek podniósł się powoli i powiedział: „Może rzeczywiście jestem czasem tępy. Zdarza się to tylko wtedy, gdy zbyt długo jestem zajęty pracą, którą bardzo lubię. Ale nie jest chyba ze mną aż tak źle, jak na przykład z bratem Świdrem i jego rodziną małych wierteł. Oni ciągle kręcą się w kółko i według mnie brat Świder jest zwykłym nudziarzem.”
Brat Świder wraz ze swą rodziną małych wierteł podnieśli się z miejsc i oświadczyli: „Tak, wiemy, że mamy opinię narzędzi kręcących się stale i w kółko, ale w każdym razie nie jesteśmy tacy, jak brat Hebel. Gdy się chce, żeby coś zrobił, trzeba go ciągle popychać i nawet wówczas jego praca jest powierzchowna. Nie przykłada się do pracy tak głęboko, jak my!”
Wszystkie narzędzia spojrzały po sobie i przyznały, że brat Świder trafnie scharakteryzował brata Hebla. Oczy wszystkich zwróciły się więc na brata Hebla. Wszyscy byli ciekawi, co on teraz powie.
Brat Hebel odpowiedział szybko: Bracia, chyba nie tylko mnie trzeba popychać, żebym zrobił cokolwiek, nie jestem też jedynym, który nie przykłada się głębiej do pracy. Brat Papier Ścierny jest gorszy ode mnie. On przybył do grona narzędzi stosunkowo niedawno. Ponadto, przypatrzcie się mu, jaki on jest chropowaty!” – powiedział brat Hebel. „Ja go w ogóle nie znoszę; on zawsze coś za mną poprawia! Nie pojmuję, jak on może zrobić coś dobrego, będąc tak szorstkim!”
Ta uwaga wyprowadziła z równowagi Brata Papier Ścierny. „Brat Hebel jest po prostu zazdrosny” - zawołał - „on wie, że mnie wszystko udaje się lepiej niż jemu i dlatego tak mówi. Skoro już wszyscy narzekają” - wykrzyknął brat Papier Ścierny - „to i ja chciałbym się poskarżyć na brata Calówkę. Wprost nie mogę ścierpieć jego ciągłego oceniania innych na podstawie własnych mierników, jak gdyby brat Calówka był pod każdym względem w porządku.”
Atmosfera stawała się coraz bardziej napięta. Wyglądało na to, że wszystkie narzędzia mają uzasadnione powody do narzekania na swych kolegów. Bardzo wymagający brat Poziomica również zamierzał postawić pewne zarzuty. W trakcie tej zażartej dyskusji niektóre narzędzia postanowiły opuścić salę obrad, gdyż poczuły się bezużyteczne, gdy wtem wszedł ich Mistrz, Cieśla z Nazaretu. Przyszedł, aby wykonać pracę zaplanowaną na ten dzień. Ojciec prosił Go, żeby zbudował dom, w którym mogliby obaj zamieszkać i oto ten dom był już na wykończeniu. Mistrz włożył robocze ubranie i przystąpił do ostatniego etapu pracy zleconej Mu przez Ojca. Używał On papieru ściernego, młotka, piły, ołówka, świdra, hebla, calówki, poziomicy, przebijaka i wszystkich innych narzędzi.
W tym momencie ktoś jeszcze pojawił się na widowni. To Ojciec Cieśli. Był zachwycony i uradowany tym, czego dokonał Syn. „Jak tego dokonałeś mój Synu?” - zapytał Ojciec. „Robię dobry użytek ze wszystkich narzędzi, które sobie kupiłem” - rzekł Syn - „Bardzo cenię każde z nich. Drogo za nie zapłaciłem Ojcze, ale nie żałuję tego. Czy widzisz brata Młotka? On się bardzo przydaje, zarówno przy rozbiórce, jak i przy budowie. Jest bardzo skuteczny w pracy, bo zawsze trafia we właściwe miejsce. Trzeba przyznać, że to bardzo solidny robotnik.” „Obok jest brat Piła” - powiedział Cieśla. „On jest świetnie wyostrzony i jak wiesz, chwyta się swego zadania zębami. Potrafi tak długo chodzić tam i z powrotem, na jednym odcinku, aż osiągnie cel. Jestem też bardzo zadowolony z brata Ołówka. Chociaż nie jest zbyt duży i od czasu do czasu trzeba go naostrzyć, podobnie jak wiele innych narzędzi, to jednak jest niezwykle pomocny przy organizowaniu i wyznaczaniu pracy.”
„A tutaj, mój Ojcze, jest ktoś taki, bez którego w żaden sposób nie mógłbym osiągnąć celu” - zaznaczył Syn. „Wielki brat Świder i te małe wiertła z jego rodziny. Wszyscy oni tak skutecznie i głęboko docierają do serca i zawsze potrafią utorować drogę dla swoich następców. Popatrz też na brata Hebla. Można powiedzieć, że pod każdym względem jest poręcznym narzędziem. Przy pracy jest bardzo delikatny i nie bierze więcej niż zdoła uchwycić na raz. Potrafi też idealnie usuwać przeszkody.”
„A jak się posługujesz tym narzędziem, mój Synu?” - zapytał Ojciec. „Masz na myśli brata Poziomicę?” - odrzekł Syn. „On również jest bardzo pożyteczny; ma dobre oko do wyznaczania równowagi i sam zawsze jest zrównoważony. Często się nim posługuję, gdyż wykonuje pracę wysokiej jakości.”
„Tak się cieszę” - powiedział Cieśla - „z każdego nawet najmniejszego narzędzia, które nabyłem. One są pożyteczne i bardzo przydatne w mej pracy. Weźmy na przykład małego brata Przebijaka; chociaż jest niewielki, z pomocą brata Młotka, trafia we właściwy punkt. A tam jest drobny brat Calówka. Pomimo swych niewielkich rozmiarów, zawsze potrafi się wyciągnąć, żeby dostosować się do różnych warunków. Co więcej, jest niezwykle dokładny w swoich spostrzeżeniach. Niemniej użyteczne są nowe narzędzia, jak na przykład brat Papier Ścierny. Nie wiem, jak bym sobie poradził bez niego. Mimo, że jest trochę chropowaty, osiąga dobre wyniki w pracy.”
„Ojcze z pewnością zauważyłeś” - powiedział Cieśla - „że dzięki temu, iż posiadam wszystkie te rodzaje dobrych narzędzi, mogę wykonać Twoje polecenie i zbudować dom. Raduję się,   że dostałem tyle narzędzi i że przy ich użyciu mogę wykonać dom dla Ciebie. A teraz Ojcze, chciałbym Ci pokazać całą tę budowlę.”
Po odejściu Ojca i Syna wszystkie narzędzia ciesielskie zaczęły się radować z powodu pochwał, które pod ich adresem wypowiedział Cieśla. Cieszyły się również, że Jego Ojciec był bardzo zadowolony z tego, co wspólnie zdziałały.

Brat Młotek ponownie stanął pośród nich i zabrał głos: „Bracia, okazało się, że my wszyscy jesteśmy potrzebni. Chociaż każdy z nas może mieć pewne braki, albo nie wykonuje czegoś tak, jak inni by sobie tego życzyli, to jednak niezależnie od tego, czy jest stary, czy nowy, duży, czy mały, gdy zgodnie   i jednomyślnie współpracujemy, wówczas podobamy się naszemu Mistrzowi i Jego Ojcu.
Nie pamiętam dokładnie gdzie znalazłem to opowiadanie, lecz myślę, że jego autor, czy tłumacz, nie weźmie mi tego za złe, że podzieliłem się nim z moimi fejsbukowymi czytelnikami.
Henryk Hukisz

1 comment:

  1. Bracie Henryku! Dziękuję za to piękne, z morałem, opowiadanie. Jaka piękna przenośnia. Bo każdy z ludzi jest narzędziem , jest zaopatrzony w talent i umiejętności, dary od Pana Boga! I każdego, w równym stopniu Pan Bóg miłuje...A Pan Jezus każdego z nas, i tego młodego, niedoświadczonego, i tego w sile wieku kształtuje...Bo każdy z nas został stworzony przez Boga Ojca, Syn Boży, jak ten Cieśla nas prowadzi, poprawia i kształtuje...Bo wszyscy razem tworzymy DOM - KOŚCIÓŁ BOŻY <3

    ReplyDelete

Note: Only a member of this blog may post a comment.