Ewangelia Łukasza rozdział 13
1 W tym samym czasie przybyli do niego niektórzy z wiadomością o Syryjczykach, których krew Assad pomieszał z ich ofiarami.
2 I [Jezus] odpowiadając, rzekł do nich: Czy myślicie, że ci Syryjczycy byli większymi grzesznikami niż wszyscy inni, że tak ucierpieli?
3 Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy podobnie poginiecie.
4 Albo czy myślicie, że owych dzwudziestu, na których upadła szkoła w Moore i zabiła ich, było większymi winowajcami niż wszyscy ludzie zamieszkujący Oklahomie?
5 Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy tak samo poginiecie
Myślę, że gdyby Łukasz dzisiaj pisał ewangelię, zamieściłby relacje, jakie każdego dnia można znaleźć w porannej prasie. Codziennie jesteśmy bombardowani takimi informacjami, że już nawet na nie nie reagujemy. Gdyby ich zabrakło, być może nawet byśmy tego nie zauważyli. Staliśmy się już tak bardzo obojętni na tragedie jakie rozgrywają się nieraz w naszym sąsiedztwie.
Ponadczasowe słowa z cytowanego wyżej fragmentu ewangelii, na które chcę zwrócić naszą uwagę, to – „Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy podobnie poginiecie” (w. 3 i 5). Ta prawda jest przeznaczona dla wszystkich ludzi, na całym świecie i przez wszystkie wieki. Apostoł Paweł właśnie taką ewangelię niósł wszędzie, dokądkolwiek Pan go posłał. Gdy znalazł się w Atenach, obecnej stolicy Grecji, a wówczas miasta filozofów i badaczy różnych religii, wyłożył najprościej jak mógł, z czym do nich przyszedł. Mówił o Bogu, który „z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi...” (Dz.Ap. 17:26). Pan wszechświata wyznaczył ludziom bardzo ważne zadanie do wypełnienia. A mianowicie, aby narody przez wszystkie pokolenia „szukały Boga, czy go może nie wyczują i nie znajdą” (w. 27). Paweł, słuchającym go filozofom, zwrócił uwagę, że to zadanie nie polega na dysputach i przekonywaniu, jaka teoria życia jest najlepsza. Boga nie znajdzie się w dogmatach i teoriach, lecz można Go „wyczuć”, „bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas” (w. 27).
Dlaczego więc Go nie czujemy, skoro jest tak blisko? I tutaj znów możemy skorzystać z wyjaśnień apostoła, że nie ma Go tam, gdzie większość szuka, ponieważ On „nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych” (Dz.Ap. 17:24). Nie można też załatwić dostepu do Niego poprzez wstawiennictwo tych, którzy chcą ludzi do Boga zbliżyć na drodze różnych wymyślnych ceremonii i zabiegów. Nic nie pomogą machania kadzidłami, ani mantry „zdrowasiek”, gdyż „nie służy mu się rękami ludzkimi, jak gdyby czego potrzebował” (w. 25). Boga nie można też namalować ani wyrzeźbić. Nie ważne, czy będzie to Michał Anioł, czy nieznany mistrz pędzla - Boga nie można pokazać, gdyż Bóg jest duchem i nie może być „podobny do złota albo srebra, albo do kamienia, wytworu sztuki i ludzkiego umysłu” (w. 29).
Nie możemy nic zrobić, aby dać Bogu cokolwiek jako zadośćuczynienie za Jego łaskę. On niczego nie potrzebuje, gdyż On jest Tym, który „daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko” (w. 25). Ewangelista Jan zapisał jedno z najbardziej znanych zdań - „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Jan 3:16). Bóg dał nam życie wieczne przez Swego Syna. Apostoł Piotr, który z pewnością słyszał tę prawdę i o niej mówił przez całe swe życie, napisał wyraźnie, że Bóg „nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania” (2 Ptr. 3:9).
Musimy wrócić do spotkania na Areopagu, ponieważ każdy apostoł, Paweł, Piotr, Jan i wszyscy słudzy ewangelii, mówią to samo, a mianowicie, że Bóg „wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali” (Dz.Ap. 17:30). Podobnie jak Pan Jezus, gdy usłyszał o tych tragicznych wydarzeniach, powiedział, że są one sygnałem dla nas żyjących, ponieważ wszystkich czeka śmierć, jako skutek grzechu. Jedyną drogą jest uznanie takiego położenia i przyjęcie ratunku, jaki przyniósł Chrystus. Dlatego Pan Jezus powiedział przerażonym tymi wiadomościami, że „jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy podobnie poginiecie” (Łuk. 13:5).
Nieszczęścia towarzyszą ludziom od początku dziejów. Naturalną rzeczą jest, że bronimy się przed nadchodzącą tragedią. W samochodach zapinamy pasy bezpieczeństwa, w miejscach publicznych znajduja się systemy przeciwpożarowe, w miastach budowane są schrony. Lecz gdy żywioł zaskakuje, to z pełnym współczuciem dla ofiar, musimy uczynić coś więcej – przyjąć do serca prawdę, o jakiej mówił Pan Jezus.
Nie ma innej drogi, aby uzyskać pokój w sercu. Tylko Pan Jezus może dać nam prawdziwy pokój. Apostoł Paweł napisał do wierzących - „Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa” (Rzym. 5:1). A gdy już mamy ten pokój w sercach, możemy wyznać wraz z Pawłem – „Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rzym. 8:38,39).
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.