Dokładnie 18 lat temu, mała książeczka pod tytułem “Prayer of Jabez” (Modlitwa Jabesa) autora Bruce Wilkinsona, zalała amerykański rynek wydawniczy. W ciągu kilku lat jej sprzedaż przekroczyła ilość 9 milionów egzemplarzy. Dodatkowo, sprzedano pokaźną ilość przeróżnych dodatków typu podręczniki do studiowania, notatniki, zakładki, gadżety. Przyjmując, że pomysłodawca zastrzegł sobie prawa autorskie, można domyślić się jak bardzo ta mała książeczka przyczyniła się do “poszerzenia granic wzbogacenia się”, zgodnie z treścią modlitwy tego mało znanego biblijnego bohatera.
Pierwsza Księga Kronik poświęca sporo miejsca genealogiom, nazwiskom rodów, ze szczególnym podkreśleniem pokolenia Judy. Pamiętam, jak przed wielu laty postanowiłem przeczytać Biblię “od deski do deski” i gdy doszedłem do tej księgi, wpierw uległem pokusie przeskoczenia pierwszych 9-ciu rozdziałów, lecz aby móc powiedzieć z przekonaniem, że całą Biblię przeczytałem, zaliczyłem i ten fragment. Jestem pewien, że nie zwróciłem wówczas uwagi na pojawiające się tylko raz w całej Biblii imię - (1 Kron. 4:9,10). Dopiero w 2000 roku, gdy w poczcie dostałem darmowy egzemplarz “Prayer of Jabez”, powróciłem do tego fragmentu Biblii i zapoznałem się bliżej, kim był ów niebywały bohater, którego jednozdaniowa modlitwa wywołała tak wielkie zainteresowanie głównie w amerykańskim ewangelicznym społeczeństwie.
Pomysłodawca modlitwy na wzór Jabesa zapewniał, że każdy, kto zrobi podobnie, to znaczy będzie modlić się o te same sprawy, co biblijny bohater, dozna błogosławieństwa, poszerzenia granic posiadania materialnego, zdrowia i opatrzności Bożej w swoim życiu. Któż by tego nie pragnął? Stąd tak wielkie zainteresowanie nie tylko nabyciem małej książeczki, lecz w wielu kościołach organizowano seminaria, konferencje, serie kazań na temat sposobu modlitwy na wzór biblijnego męża o “znakomitszym charakterze” niż inne biblijne postacie.
Mieszkając prawie dwa dziesięciolecia wśród Amerykanów, zrozumiałem lepiej skąd takie zainteresowanie. To właśnie tam, powstała “teologia sukcesu”. Społeczeństwo tego kraju zachęcane pojęciem “American dream” łatwo przyjmuje idee stawania się bogatym, wiecznie młodym i zawsze zadowolonym. Piszę o tym, gdyż tego rodzaju poglądy z łatwością przyjmowane są w naszym społeczeństwie, pomimo różnic kulturowych i historycznych.
Oczywiście, te różnice nie powodują, że musimy czytać inne Biblie, lub przynajmniej je interpretować na inny sposób. Lecz nie wszystko, co jest importowane zza oceanu, jest lepsze, lub bardziej prawidłowe. Mój ulubiony pastor z Minneapolis, John Piper, często zwraca uwagę swoim rodakom, że nie jest prawdą, iż wierzący w Ameryce mają prawo do lepszego życia, niż w innych regionach świata, gdzie jest prześladowanie. Mówi dość głośno, że prawdziwi chrześcijanie są obcymi w tym świecie, i rzeczą naturalną powinno być, że są niechętnie widziani i lubiani przez “władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych” (Efez. 2:2). Mój ulubiony kaznodzieja często odwołuje się do biblijnego przykładu z początków istnienia Kościoła. W tamtym czasie, gdy za prawdziwą wiarę najczęściej przypłacano głową, lub co najmniej wolnością, nie głoszono prawa wierzących do “poszerzania granic posiadania”, lecz “sprzedawali posiadłości i mienie, i rozdzielali je wszystkim, jak komu było potrzeba” (Dz.Ap. 2:45). Apostoł Paweł natomiast, odwiedzając nowo powstałe zbory, utwierdzał “dusze uczniów i zachęcając, aby trwali w wierze, i mówiąc, że musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego” (Dz.Ap. 14:22).
Dlatego, gdy pierwsi chrześcijanie modlili się do Pana, nie odwoływali się do przykładu Jabesa, lecz wołali: “Panie, spójrz na pogróżki ich i dozwól sługom twoim, aby głosili z całą odwagą Słowo twoje, gdy Ty wyciągasz rękę, aby uzdrawiać i aby się działy znaki i cuda przez imię świętego Syna twego, Jezusa” (Dz.Ap. 4:29,30).
Na kim więc oni się wzorowali? Jakiej modlitwy uczyli się nasi pierwsi bracia i siostry w Chrystusie? Oczywiście uczyli się od samego Pana i najlepszego Nauczyciela modlitwy - od Pana Jezusa.
Łukasz, ten sam, który zapisał pierwsza historię młodego Kościoła, w ewangelii opisującej życie i nauczanie Pana Jezusa napisał: “A gdy On w pewnym miejscu modlił się i zakończył modlitwę, ktoś z jego uczniów rzekł do niego: Panie, naucz nas modlić się, jak i Jan nauczył uczniów swoich” (Łuk. 11:1). Uczniowie Chrystusa, nie tylko słyszeli jak się modlił ich Nauczyciel, lecz oni przede wszystkim widzieli jaki wpływ na Jego życie miała modlitwa. Dlatego pragnęli nauczyć się prawidłowej modlitwy od Tego, który modlił się zawsze skutecznie.
Chrystus żył w określonym społeczeństwie religijnym, więc widział różne przejawy życia modlitewnego. Dlatego w pewnej przypowieści pokazał dwie różne modlitwy. Jeden Żyd modlił się w duchu do Boga tak: “Boże, dziękuję ci, że nie jestem jak inni ludzie, rabusie, oszuści, cudzołożnicy albo też jak ten oto celnik. Poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę z całego mego dorobku” (Łuk. 18:11). Drugi natomiast, stojąc gdzieś w ukryciu świątyni, bijąc się w swoją pierś, szeptał: “Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu” (w. 13).
Uczniowie Chrystusa dobrze zrozumieli na czym polega szczera i prawdziwa modlitwa. Po wielu latach, gdy jeden z nich pisał List do Żydów, przypomniał, że Chrystus “za dni swego życia w ciele zanosił On z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy i błagania do tego, który go mógł wybawić od śmierci, i dla bogobojności został wysłuchany” (Hebr. 5:7).
Oto mamy dwa przykłady skutecznej modlitwy. W obu przypadkach jest zapisane, że zarówno gdy modlił się Jabes - “Bóg spełnił jego prośbę” (1 Kron. 4:10). O modlitwie Jezusa jest napisane, że “dla bogobojności został wysłuchany”.
Od kogo więc będziemy uczyć się modlitwy? Oczywiści zależeć to będzie, jakie cele chcemy osiągnąć - posiadanie więcej, czy dążenie do dojrzałości, jak Chrystus, który “chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał, a osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego” (Hebr. 5:8,9).
Wybór należy do nas i od tego będzie zależało nasze życie.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.