Przed wielu laty, gdy jeszcze nie istniał wszechobecny dziś internet, otrzymywałem nieraz kartki pocztowe lub widokówki z zaskakującą treścią. Według zamieszczonej w niej informacji, jeśli wyślę do moich znajomych kartkę z taką samą treścią, to po niedługim czasie spotka mnie szczęście, powodzenie w interesach, lub otrzymam sporą ilość gotówki. Dziś, w dobie dostępności internetu w każdym smartfonie, wystarczy kliknąć w kilka nazwisk na liście kontaktowej, i pozostaje już tylko czekać na spełnienie swoich życiowych marzeń.
Piszę o tym, ponieważ to zjawisko ogarnia również kręgi ludzi wierzących w Boga i ufających Jego obietnicom. Lecz najbardziej niepokoi mnie to, że do treści “łańcuszka szczęścia” dodaje się Słowo Boże lub odnosi się ją do naszej nadziei, jaką powinniśmy pokładać jedynie w naszym Panu Jezusie Chrystusie.
Niedawno na moje konto “Messangera” otrzymałem wiadomość rozpoczynająca się zachęcającym pytaniem: “Co stałoby się z naszą Biblią gdybyśmy traktowali ją tak, jak traktujemy nasz telefon komórkowy?” Myśl zawarta w nim jest słuszna i zachęcająca do lektury całej wiadomości. Później zawarte jest polecenie - “Jeśli BÓG jest dla ciebie kimś wielkim, prześlij tą wiadomość do swoich kontaktów”. No właśnie i tu zacząłem się zastanawiać, o co naprawdę chodzi w tym “łańcuszku szczęścia”?
Jeśli nie spełnię tego polecenia, to nadawca tej wiadomości pomyśli, że nie szanuję wystarczająco dobrze Boga, że Go nawet lekceważę. Następne zdanie zawiera już osąd nade mną, gdyż stwierdza, że wstydzę się Boga, ponieważ nie chcę wysłać tej wiadomości do innych z listy moich “facebookowych” znajomych. Psychologia treści tej wiadomości zakłada, że 99% odbiorców woli zajmować się przesyłaniem innych treści niż “życzyć błogosławieństwa”. Więc z łatwością można przewidzieć, że kontynuatorzy “łańcuszka”, stanowiący zaledwie 1%, doznają Bożego błogosławieństwa. Bo przecież Bóg miłuje tylko tych, którzy “Mu wierzą i dzielą się tym z innymi”.
Czy można sprowadzić Słowo Boże, a nawet, wręcz je zamienić na tego typu przesyłane wiadomości? Jak wspomniałem we wstępie, “łańcuszki szczęścia” były i niestety nadal są dla wielu źródłem zapewnienia sobie Bożego błogosławieństwa. A przecież Bóg zawsze obiecał i nadal obiecuje błogosławić ludziom, którzy w Niego wierzą i postępują zgodnie z Jego przykazaniami. Już w dawnych czasach Bóg powiedział: “Oto ja kładę dziś przed wami błogosławieństwo i przekleństwo” (5 Moj. 11:26).
Zapewnienie sobie błogosławieństwa wynika ze spełnienia tylko jednego warunku - “jeżeli będziecie słuchać przykazań Pana, Boga waszego, które ja wam dziś daję” (5 Moj. 11:27). Pan Jezus wyjaśnił na czym to polega, mówiąc, że “największe i pierwsze przykazanie” brzmi: “Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej” (Mat. 22:37). Należy również wypełniać przykazanie “drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” (w. 39). Nic dodać, nic ująć, tylko wystarczy wypełniać te przykazania dla zapewnienia sobie błogosławieństwa.
Nieco wcześniej, Chrystus nauczając o nadchodzącym Bożym Królestwie, w którym każdy jego uczestnik doświadcza pełnię Bożych błogosławieństw, zwrócił uwagę Swoim słuchaczom na inne reguły, jakie w nim panują. Gdy pewien młodzieniec zainteresowany życiem wiecznym zapytał, co ma uczynić, aby je sobie zapewnić, usłyszał: “jeśli chcesz wejść do żywota, przestrzegaj przykazań” (Mat. 19:17). Lecz ów młodzian sądził, że właśnie to robi, więc zdziwiony zapytał: “czegóż mi jeszcze nie dostaje? (w. 20).
I tu twórcy “łańcuszka szczęścia” mówią: “No właśnie, wystarczy wysłać do wielu znajomych to, co oni napisali, a z pewnością spełnią się wszystkie marzenia”. Lecz wiemy, że Pan Jezus, który jest Drogą do Bożych błogosławieństw, powiedział iż u Boga inne wartości liczą się, nie to, o co zabiegają ludzie. Jezus powiedział temu młodzieńcowi: “sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie” (Mat. 19:21), a gdy już to uczynisz, dodał “potem przyjdź i naśladuj mnie”.
Osobiście traktuję tego typu praktyki na równi z wróżeniem, uprawianiem guseł, czy korzystaniem z usług “cyganek” lub bardziej nowoczesnych współcześnie jasnowidzów przyszłości.
Wracając do “łańcuszków”, które mają zapewnić ludziom wierzącym w Boga niekończące się szczęście i powodzenie, chcę zwrócić uwagę na inne niebezpieczeństwo, nie to duchowe, lecz techniczne. Twórcy takich wiadomości są zwykłymi hakerami komputerowymi. Zależy im na tym, aby dotrzeć do jak największej ilości komputerów, w których gromadzone są niezliczone dane osobowe użytkowników i ich konta bankowe. Oni wiedzą, że osoby wierzące można łatwo zdobyć na lep “duchowości” dlatego tworzą treści o charakterze religijnym. Mało kto, kto używa komputera, kto korzysta z mediów społecznościowych orientuje się w technologii programowania i komunikowania się za pośrednictwem internetu. Zwykły użytkownik widzi jedynie treść i do niej się odnosi, kopiuje i przesyła ją dalej. Lecz to czego nie widać, to zaszyfrowane kody wpisane, można powiedzieć, między wierszami. One to spełniają zasadnicze zadania, gdyż dokonują przeglądu zawartości naszych komputerów i pobierają istotne dla hakerów dane, które później są wykorzystywane bez naszej wiedzy. Czasami dowiadujemy się, ale zwykle jest to sytuacja, gdy znikają pieniądze z naszych kont, albo dowiadujemy się, że zalegamy ze spłatą kredytu, którego nie braliśmy.
Pan Jezus ostrzega również, wprawdzie w innej sytuacji, lecz sądzę, że warto jest zwrócić na to naszą uwagę i w poruszonej przeze mnie kwestii. A mianowicie, Chrystus powiedział: “bądźcie tedy roztropni jak węże i niewinni jak gołębice i strzeżcie się ludzi” (Mat. 10:15,16). Bądźmy więc rozważni w korzystaniu z komputera i internetu, gdyż z tym związanych jest wiele zagrożeń, o jakich nie zawsze jesteśmy świadomi. Osobiście korzystam z dostępnych współcześnie możliwości komunikowania się w technologii cyfrowej. Dlatego zwracam uwagę na zagrożenia i tego rodzaju treści kasuję natychmiast.
Ufam jedynie Bogu. Moją nadzieją w beznadziejnym świecie jest jedynie Pan. Modlę się nieustanie o to, aby Bóg zawsze pokazywał mi “jaka jest nadzieja, do której powołał, i jakie bogactwo chwały jest udziałem świętych w dziedzictwie jego i jak nadzwyczajna jest wielkość mocy Jego wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego” (Efez. 1:18,19).
Zapewniam, że szczęście jest w Bogu i nie zapewni go żaden “łańcuszek”, nawet o religijnej treści.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.