...takim się stajesz – mówi jedno z popularnych porzekadeł. Inne, podobne przysłowie stwierdza, że „jeśli usiądziesz między wrony, to będziesz krakać, jak one”.
Psalmista Dawid zapewnia nas, że za szczęśliwego
może uważać się ten człowiek, „który nie
idzie za radą bezbożnych ani nie stoi na drodze grzeszników, ani nie zasiada w
gronie szyderców” (Ps. 1:1). Jak
więc widzimy, bardzo istotne jest to, w jakim towarzystwie się obracamy. Tak
już jest, że upodobniamy sie do tych, z którymi spędzamy sporo czasu, ponieważ
nie chcemy się wyróżniać z otoczenia. Asymilacja z otoczeniem, jest naturalną
cechą społeczną każdej jego jednostki.
Jest
rzeczą oczywistą, że człowiek wierzący w Boga, nie będzie z upodobaniem szukać
towarzystwa ludzi bezbożnych. Chyba, że jest to publiczna komunikacja, czy
miejsce pracy - nie mamy wówczas wyboru. Oczywiście, nie chcę przez to
powiedzieć, że powinniśmy zamknąć się za jakimiś murami, aby odizolować się od
świata. Pan Jezus w Swej modlitwie do Ojca powiedział : „Nie proszę, abyś ich wziął ze świata, lecz abyś ich zachował od złego”,
lecz równocześnie stwierdził, majac nas na uwadze – „Nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata” (Jan 17:15,16). Jednym z zasadniczych
celów naszego życia jest bycie solą i światłością w tym świecie (Mat. 5:13-15). Lecz nie o takich sytuacjach chcę pisać w tym
rozmyślaniu, lecz o własnym wyborze z kim chcemy spędzać nasz czas.
Chciałbym
zwrócić naszą uwagę na sytuacje, gdy przebywamy wśród wierzących, którzy nie
postępują właściwie. Często spotykamy się z ludźmi, którzy uważają się za chrześcijan,
lecz ich życie jest zaprzeczeniem tego, co jest przyjęte za standardowe
postępowanie. Apostoł Paweł wielokrotnie zwracał uwagę na to, jak powinniśmy
odnosić się wobec tych, ktorzy postępują nieporządnie. Pisząc do wierzących w
zborze korynckim, wśród których tolerowana był niemoralność, nawoływał do
postępowania w szczerości, zgodnie z prawdą - „abyście nie przestawali z tym, który się mieni bratem, a jest
wszetecznikiem lub chciwcem, lub bałwochwalcą, lub oszczercą, lub pijakiem, lub
grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali” (1 Kor. 5:11). Brak reagownia na obecność „mieniącego się bratem”,
wywołuje bardzo niebezpieczne skutki dla całej społeczności. Ktoś porównał to
do sytuacji, gdy do skrzynki ze zdrowymi jabłkami wrzuci się jedno zgniłe. Błędem
byłoby spodziewać się, że większość zdrowych owoców uzdrowi ten jeden zepsuty.
Rezultat będzie raczej odwrotny.
W
późniejszym okresie, gdy Paweł pisał listy z więzienia, ostrzegając wierzących
w różnych zborach, zwracał również uwagę na tę sprawę. Pisał do zboru w
Tesalonikach – „Nakazujemy wam, bracia,
w imieniu Pana Jezusa Chrystusa, abyście stronili od każdego brata, który żyje
nieporządnie, a nie według nauki, którą otrzymaliście od nas” (2 Tes. 3:6).
Czyżby Paweł stracił miłość do ludzi, którzy znajdowali się w społeczności
wierzących? Przecież wcześniej pisał, że miłość „wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa,
wszystko znosi” (1 Kor. 13:7).
Chyba nikt nie posądza apostoła Pawła o fałszywe nastawienie do ludzi w różnych
sytuacjach?
Podobnie
pisał do Tytusa, któremu powierzył kontynuowanie dzieła Bożego na Krecie. Paweł
prosił Tytusa o uporządkowanie spraw w zborach na tej wyspie. Wydał mu wiele
wskazówek, jak należy prowadzić Bożą służbę zgodnie ze zdrową nauką. Wiadomo,
że wszędzie można spotkać ludzi, którzy nie będą zainteresowani życiem zgodnym
z ewangelią, dlatego napisał: „A
człowieka, który wywołuje odszczepieństwo, po pierwszym i drugim upomnieniu
unikaj, wiedząc, że jest on przewrotny i grzeszy, i sam na siebie wyrok wydaje”
(Tyt. 3:10,11).
Apostoł
Jan, często nazywany „apostołem miłości” będąc już u schyłku swego życia,
ostrzegał również przed pewnymi ludźmi – „Jeżeli
ktoś przychodzi do was i nie przynosi tej nauki, nie przyjmujcie go do domu i
nie pozdrawiajcie” (2 Jan 1:10). Jan
wskazał też na niebezpieczeństwo ignorowania tej przestrogi, dodając – „Kto go bowiem pozdrawia, uczestniczy w
jego złych uczynkach” (w. 11).
Myślę, że można powiedzieć, iż brak reakcji na zalecenia w tej materii należy
traktować jako przyzwolenie na trwanie w złym postępowaniu tych osób. Taka postawa
wobec tych, którzy postępują nieporządnie, nie może być uważana jako przejaw
miłości, lecz wręcz jest uczestniczeniem w cudzych grzechach.
Nie
oznacza to, że powinniśmy unikać ludzi, którzy grzeszą, gdyż zadaniem kościoła
jest wzajemne budowanie się. Osoby wierzące, które są bardziej „duchowe”, winny
okazać pomoc słabszym w wierze.Tak nauczał apostoł Paweł, pisząc do wierzących
w zborach Galacji – „Bracia, jeśli
człowiek zostanie przyłapany na jakimś upadku, wy, którzy macie Ducha,
poprawiajcie takiego w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i
ty nie był kuszony” (Gal. 6:1).
Na tym polega okazanie miłości, gdy pomaga się nosić brzemiona drugich osób, a
nie na tolerowaniu złego postępowania.
Zgodnie
z nauką apostolską, grzech powinien być wyznany, aby móc przyjąć usprawiedliwienie
z łaski. Jan pisał: „Jeśli wyznajemy
grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści
nas od wszelkiej nieprawości” (1 Jan
1:9). Tolerowanie złego postępowania bliźniego jest umacnianiem go w przekonaniu, że nic złego nie zrobił. To jest tak, jakgdybyśmy pomagali mu w przekonaniu, że nie
zgrzeszył. Wówczas czynimy go kłamcą przed Bogiem, jak napisał Jan – „Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, kłamcę
z niego robimy i nie ma w nas Słowa jego” (w. 10). W ten sposób stajemy się uczestnikami jego grzechu. Upodobniamy
się do niego, jeśli nie zareagujemy zgodnie z nauką apostolską, która nakazuje zdystansowanie
się wobec grzechu.
Jest
to pewien proces, o jakim mówił Pan Jezus – „A jeśliby zgrzeszył brat twój, idź, upomnij go sam na sam; jeśliby cię
usłuchał, pozyskałeś brata swego” (Mat.
18:15). Jeśli natomiast osoba,która postępuje nieporządnie, nie przyjmuje
napomnienia, w dalszym postępowaniu, już całego zboru, „niech będzie dla ciebie jak poganin i celnik” (w. 17). Tak nauczał Pan Jezus.
Pamiętajmy,
co może uczynić jeden zepsuty owoc pośród wielu zdrowych.
Henryk
Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.