Niedawno usłyszałem zdanie w języku angielskim, które zapadło mi głęboko w pamięci - „Eternity is too long, to be wrong”, co można przełożyć na nasz język - „Wieczność jest zbyt długa, aby się co do niej mylić”. Można w życiu nieraz się pomylić, podjąć niewłaściwą decyzję, co z pewnością przypłacimy konsekwencjami. Jeśli pomylimy się co do wieczności, to już na zawsze będziemy zdeterminowani ponosić skutki naszej decyzji. Warto jest więc dobrze się zastanowić nad tym, gdzie spędzimy naszą wieczność. Czyściec jest tylko wymysłem przywódców katolickich, którzy zamienili osobistą relację z Bogiem opartej na wierze, na spełnianie nakazów religijnych. W Biblii nie ma nawet pół słowa na temat możliwości zmiany decyzji po śmierci, gdzie spędzimy wieczność.
Często spotykamy się z niepoważnymi rozmowami na temat wieczności. Szkopuł w tym, że gdy znajdziemy się po „tamtej” stronie, będzie już za późno, aby cokolwiek zmienić. Pamiętam rozmowę z pewnym człowiekiem, który powątpiewał w istnienie Boga. Zadałem mu wówczas proste pytanie oparte na zwykłej logice. Co jest lepsze - nie wierzyć w Boga i żyć według własnego standardu moralności i po śmierci dowiedzieć się, że On naprawdę istnieje? Czy, za życia uwierzyć w Boga i przyjąć Jego standard życia, nawet jeśli On nie istnieje? Od naszej decyzji zależeć będzie, gdzie będziemy spędzać wieczność.
Skoro wieczność jest powiązana z Bogiem, a Biblia jest jedynym znanym człowiekowi objawionym Słowem Bożym, zajrzyjmy na jej stronice, aby dowiedzieć czegoś więcej. W tej wspaniałej Księdze znajdujemy naprawdę bardzo dużo informacji na temat wieczności. W Starym Testamencie, słowo עולם [olam] występuje w podstawowej formie aż 438 razy. Natomiast w Nowym Testamencie, greckie słówko αιωνιον [aionion] można spotkać 73 razy. Starotestamentowe „olam” znaczy również długi czas, okres całego życia, natomiast greckie „aionion” znaczy „wiecznie”, „wieczność”, „bez końca” i najczęściej odnosi się do życia przyszłego. Zajrzyjmy więc do Nowego Testamentu, gdzie począwszy od ewangelii, przez historię pierwszego Kościoła, listy do zborów, nauczanie apostolskie, aż do księgi wprowadzającej do wieczności, spotykamy się z wyjaśnieniem, czym jest wieczność.
Ewangeliści zgodnie wprowadzają nas w opis życia i nauczania Jezusa Chrystusa. Mateusz donosi, że „Jezus chodził po całej Galilei, nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Dobrą Nowinę o Królestwie i uzdrawiał ludzi z wszystkich chorób i dolegliwości” (Mat. 4:23). Dobra Nowina odnosiła się nie do życia doczesnego, lecz do Królestwa Bożego, które nie ma końca, gdyż Bóg jest wieczny. Dlatego Pan Jezus zwracał uwagę na sprawy związane z życiem wiecznym. Pewnego razu przyszedł do Niego jakiś człowiek z prostym pytaniem: „Nauczycielu, co dobrego powinienem uczynić, aby osiągnąć życie wieczne?” (Mat. 19:16). Z tego opisu dowiadujemy się, że ten człowiek żył w zgodzie z Bożymi przykazaniami, lecz pomimo tego nie miał pewności, gdzie będzie spędzać swoją wieczność.
Nieco później, gdy Pan Jezus mówił już więcej o czasach przyszłych, o wieczności i sądzie, gdy Bóg „zasiądzie na tronie swojej chwały i zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. (...) Wtedy powie i do tych po lewej stronie: Odejdźcie ode Mnie przeklęci w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom” (Mat. 25:31,41). Nie wiem dlaczego nadal wielu, nawet wśród uważających się za wierzących w Boga, nie wierzy w piekło, wieczne odłączenie od Boga. Wprawdzie to okropne miejsce jest przeznaczone dla diabła, lecz razem z nim, wieczność będą spędzać demony i ludzie, którzy odrzucili łaskę zbawienia, jaką Bóg teraz oferuje.
Ewangelista Jan poświęcił wieczności najwięcej uwagi - w ewangelii 20 razy używa słówka „aionion” i w listach, jeszcze 6 razy. Warto jest więc przyjrzeć się, co pisze na ten temat. Już na samym początku ewangelii znajdujemy rozmowę Pana Jezusa z człowiekiem bardzo religijnym. Nikodem był nauczycielem w Izraelu, więc znał dobrze wszystko to, co na temat wieczności zostało napisane w Pismach. Pomimo tego, nie miał pewności, gdzie spędzi wieczność. Przyszedł więc do Jezusa, wypowiedział kilka grzeczności wobec Nauczyciela, lecz Pan Jezus, znając prawdziwe intencje tej nocnej wizyty, powiedział wprost: „Zapewniam, zapewniam cię, jeśli się ktoś nie narodzi z góry, nie może ujrzeć Królestwa Boga” (Jan 3:3). Jeśli ktoś nie ujrzy Królestwa Boga, to z pewnością ujrzy piekło z jego okropnościami. Aby taki los go nie spotkał, musi „narodzić się z góry”. To nie jest doktryna jakiegoś kościoła. Niestety, wielu tak uważa, że tego naucza jakiś odłam chrześcijański. Natomiast kościół powszechny, z grecka „katolicki”, uczy zupełnie czegoś innego - posłuszeństwa wobec doktryny, którą przyjęto w późniejszych wiekach dla wygody swoich wiernych.
Właśnie Jan, w swoim opisie życia i nauczania Pana Jezusa pisze, że „jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne” (Jan 3:15). Nikodem z pewnością znał dobrze historię z wężami na pustyni. Wiedział, że jedyną ucieczką przed śmiercią, było spojrzenie z wiarą na Boży ratunek. W tamtym czasie był to wąż umieszczony na drzewcu. Teraz Jezus wskazał na cel swojego przyjścia, na krzyż Golgoty. Dlatego zaraz w następnym wierszu czytamy - „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego Jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (Jan 3:16). Ten najbardziej znany werset z całej Biblii wyjaśnia, na czym polega draga zbawienia. Aby nie było żadnych wątpliwości, że jest to jedyny sposób uniknięcia kary za swoje grzechy, Jan dodaje - „Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne, kto zaś nie jest posłuszny Synowi, nie doświadczy życia, ale gniew Boży pozostaje nad nim” (Jan 3:36).
Nawiązując do obrazu sądu, na którym musimy wszyscy kiedyś stanąć przed Bogiem, Jan przypomina słowa Jezusa, które są pieczęcią zbawienia - „Ja daję im życie wieczne, dlatego nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z Mojej ręki” (Jan 10:28). Czy można mieć większą pewność wieczności, aby z nadzieją oczekiwać na ten wielki dzień?
Apostoł Paweł w swojej wykładni teologii zbawienia, również bez żadnych wątpliwości wskazuje na jedyną drogę do Bożej wieczności. Wiadomo, pisze apostoł, wszyscy jesteśmy grzesznikami, a „zapłatą bowiem za grzech jest śmierć, a darem łaski Boga życie wieczne w Chrystusie Jezusie, naszym Panu” (Rzym. 6:23). Tylko dzięki łasce Bożej możemy mieć nadzieję życia wiecznego. Dlatego pisał później do młodego Tymoteusza - „Staczaj dobry bój wiary, uchwyć się żywota wiecznego, do którego też zostałeś powołany i złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków” (1 Tym. 6:12 [BW]).
Jak więc znaleźć, jak wejść na tę jedyną drogę, która prowadzi do życia wiecznego? Odpowiedzi należy szukać w Biblii, jedynej księdze, której autorem jest sam Bóg. Apostoł Paweł, chociaż był synem narodu wybranego, znał Boże przykazania i je wypełniał, to dopiero podczas osobistego spotkania z Jezusem, uwierzył w darowane z łaski zbawienie. Zachęcał do przyjęcia ewangelii przede wszystkim swoich rodaków, aby podjęli właściwą decyzję. Lecz gdy sprzeciwiali się, Paweł powiedział: „Jeśli jednak je odrzucacie i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan” (Dz.Ap. 13:46). Później powiedział do tych, którzy przyjęli zwiastowanie ewangelii: „zgodnie ze swoim miłosierdziem zbawił nas przez kąpiel odradzającą i odnawiającą w Duchu Świętym. Wylał Go na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela, abyśmy usprawiedliwieni dzięki Jego łasce, zgodnie z nadzieją stali się dziedzicami życia wiecznego” (Tyt. 3:5-7).
Wieczność staje się dziedzictwem dla tych, którzy narodzili się z góry, uwierzyli w darowane zbawienia z łaski i żyją w mocy darowanego Ducha Świętego, oczekując nadziei życia wiecznego. To wszystko wynika z Nowego Przymierza, jakie zapoczątkował Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. Autor listu do Hebrajczyków napisał o Jezusie: „Dlatego jest On pośrednikiem Nowego Przymierza, żeby ci, którzy zostali powołani do wiecznego dziedzictwa – gdy nastąpiła śmierć dla odkupienia przestępstw popełnionych w pierwszym Przymierzu – otrzymali obietnicę” (Heb. 9:15).
Jan, kończąc swoje pisma do wierzących, pragnie jeszcze raz podkreślić tę wielką prawdę o wieczności - „To wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego napisałem, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne” (1 Jan 5:13).
Natomiast apostoł Paweł, mając pewność co do wieczności z Bogiem, zastanawia się: „Nie wiem, co wybrać. Obydwie możliwości są przede mną: chciałbym umrzeć i być z Chrystusem, bo to znacznie lepsze, pozostać zaś w ciele jest bardziej potrzebne ze względu na was” (Fil. 1:23,24).
Wierzę, że pewność tego gdzie znajdziemy się w wieczności, daje nam zupełnie inne nastawienie do obaw, jakie nam towarzyszą w tych niepewnych czasach. Nie możemy więc trwać w obojętności wobec tego, co uczynił dla nas Boży Syn, Jezus Chrystus.
O wieczności można byłoby pisać dużo więcej, lecz zakończę słowami z Listu do Hebrajczyków - „Dlatego trzeba, abyśmy szczególnie trzymali się tego, co usłyszeliśmy, żeby nie minąć się z celem. Skoro bowiem słowo ogłoszone przez aniołów okazało się niezawodne, a wszelkie wykroczenie i nieposłuszeństwo otrzymało słuszną odpłatę, to jak my jej unikniemy, jeśli zlekceważymy tak wielkie zbawienie, które Pan zaczął głosić, a Jego słuchacze nam potwierdzili?” (Heb. 2:1-3).
Naprawdę, można minąć się z celem, jeśli zlekceważy się tak wielkie zbawienie.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.