Monday, November 20, 2017

"Małpi gaj"

Celowo umieściłem tytuł tego rozważania w cudzysłowiu, gdyż nie chcę nikogo obrazić dosadnością porównania. Niestety, obserwując najnowsze trendy i zjawiska w społeczności ewangelikalnej w kraju, nic innego nie przychodzi mi na myśl, jak właśnie to określenie. 

Aby być na bieżąco w kwestii znaczenia tego wyrażenia, "googlowałem" przez chwilę i ku memu zaskoczeniu, na monitorze znalazłem sporo adresów żłobków i przedszkoli o tej nazwie. Lecz nie o miejscu dla dzieciaków chcę pisać, lecz o zgromadzeniach organizowanych dla ludu Bożego.

Może rozpocznę od spotkania okolicznościowego dla uczczenie Reformacji, jako, że obchodziliśmy jej pięćsetlecie. W naszym protestanckim środowisku to znaczna rocznica, gdyż dzięki dziełu Marcina Lutra, mamy Biblię w ojczystym języku, a z kazalnic głoszona jest ewangelia łaski, a nie obowiązek wykupienia się z ognia piekielnego. Jeden z miejscowych zborów zaprosił wiernych na specjalny koncert, na którym pewien Nigeryjczyk miał wyrazić wdzięczność za Reformację. Ponieważ dość często uczestniczę w nabożeństwach społeczności międzynarodowej w Poznaniu, gdzie spotykam sporo Afrykańczyków, Azjatów, Amerykanów, tudzież Europejczyków, nastawiłem się na miłą atmosferę. 

Nic z tego, czego się spodziewałem. Zamiast nawiązania do rocznicy, prowadzący to spotkanie afro-Afrykańczyk starał się narzucić kilkunastu osobom, jakie przyszły, własną formę uwielbiana Boga i śpiew "ku, ku, ko, ko" w obcym nam języku. Podskoki i ruchy, jakie zaprezentował i zmuszał pozostałych do naśladowania, jak żywo przypominały mi gesty istoty człekokształtnej, która skacząc, drapie się pod pachami. Wyszedłem po kilkunastu minutach.

“Małpi gaj” kojarzy się również z małpowaniem. Tutaj skorzystałem ze słownika języka polskiego, gdzie znalazłem takie oto znaczenie - “bezkrytycznie, ślepo naśladować kogoś, coś”. Gdy czytam Nowy Testament, aby poznać początki Kościoła Jezusa Chrystusa, to, jak był zorganizowany i co się w nim działo, mogę tam zobaczyć wiodącą rolę Ducha Świętego. Jego moc i mądrość, Boża oryginalność widoczna jest na każdym kroku. Piotr i Jakub w Jerozolimie działali tak, jak Duch ich prowadził. Później, gdy na scenę wszedł Paweł, dokonywał wspaniałych dzieł, nie naśladując apostolskiej dwunastki z Jerozolimy, lecz tak, jak go prowadził Duch Święty. Dzieje Apostolskie są tego doskonałym przykładem. 

Charakterystyczny zapis znajdujemy w słowach: “Tymczasem kościół, budując się i żyjąc w bojaźni Pańskiej, cieszył się pokojem po całej Judei, Galilei i Samarii, i wspomagany przez Ducha Świętego, pomnażał się” (Dz.Ap. 9:31). Aby tę cechę zachować, Paweł ostrzegał później wierzących w Efezie: “abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu, lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa” (Efez. 4:14,15). Żadnych ludzkich sztuczek.

A co nam proponują liderzy kościołów dziś? “Shoreline” - znaczy “linia brzegowa”. Nazwa musi być angielskojęzyczna, bo taka jest obecnie moda w naszej ziemskiej ojczyźnie. Sklepy, biznesy, organizacje, stacje telewizyjne prześcigają się w używaniu angielskich nazw. Gdzie są poloniści - zadaję sobie pytanie, gdy pojawia się nazwa polskiego programu "Survivalowa rodzina"? Tak dzieje się w tym świecie. Napisy na T-shirtach, okładki zeszytów szkolnych, nalepki na zderzakach samochodowych - muszą brzmieć obco, aby być “cool”.

Mamy również “LifeHouse”, co znaczy “dom życia”. Ale lepiej brzmi z angielska, bo wówczas jest się na topie i można zapraszać na “coffee and cake”, jest "worship", "fun" i "mega". Jest też brzmiąca tajemniczo “I.C.F.”, bo po co zgromadzenie ma się kojarzyć z kościołem?

Zarówno “Shoreline”, “LifeHouse” jak i “I.C.F.” są organizacjami zagranicznymi. Jedna znajduje się w Austin, TX w USA, druga w Australii, w Melbourne, czy też ta ostania w Szwajcarii, lub Berlinie. W tamtych krajach językiem urzędowym jest angielski lub niemiecki, lecz u nas? I tu nie chodzi jedynie o obcobrzmiące nazewnictwo, lecz naśladowanie obcych nam kulturowo zwyczajów i form. Pastorzy naśladują swoich sponsorów w stylu i ubiorze, aby wyglądać jak ich zagraniczni mocodawcy. Muzycy, obowiązkowo musza latem występować w wełnianych czapkach lub kapelusikach na głowach. Tak wyglądają "rockmani", wzorce, jakie usilnie naśladują.

Już 500 lat temu Mikołaj Rej pisał, że Polacy nie gęsi i swój język mają. Ale u nas modne jest małpowanie wszystkiego, od dziecięcych zabawek, do pochówku włącznie. Musi być tak, jak jest w modzie i na Zachodzie, czyli “po amerykańsku”. W telewizji już lecą reklamy związane z “Christmas”, obchodzi się “halloween”, na kawę idzie się do “Starbucks’a”. Samochód ma “design” lub jest “suvem”. Istny “małpi gaj”.

Ostatnio przeczytałem o konferencji dla mężczyzn zatytułowanej “Testosteron w kościele”. Ponieważ jestem teologiem i nie znam się zbytnio na medycynie, zajrzałem do słownika, aby dowiedzieć się o czym będzie tam mowa. Otóż “testosteron” jest “syntetyzowanym hormonem wytwarzanym głównie przez jądra u mężczyzn i odpowiada za wykształcenie drugorzędnych cech płciowych w okresie dojrzewania”. Jego główną rolą jest “powiększenie i rozwój członka i jąder, obniżenie barwy głosu, pojawienie się owłosienia łonowego, ...”. Tajemnicą dla mnie pozostaje, jak to zastosować w kościele. Chyba, że chodzi o pozyskanie basu do zespołu muzycznego.

Apostoł Paweł oświadczył wyraźnie: “Nie posłał mnie bowiem Chrystus, abym chrzcił, lecz abym zwiastował dobrą nowinę, i to nie w mądrości mowy, aby krzyż Chrystusowy nie utracił mocy. Albowiem mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną, natomiast dla nas, którzy dostępujemy zbawienia, jest mocą Bożą” (1 Kor. 1:17,18). Jestem przekonany, że kościół jest miejscem, gdzie mówi się o krzyżu, aby słuchacze ewangelii, doznali zbawiennej łaski.

Zamiast “No comment”, powiem “Komentarz zostawiam czytelnikowi”.

Henryk Hukisz

Wednesday, November 8, 2017

REFORMACJA DZISIAJ

95 tez do sytuacji Kościoła 500 lat po Reformacji Lutra


Wezwanie do nawrócenia

1. Jeśli nasz Pan i Mistrz Jezus Chrystus mówi "Upamiętajcie się, przybliżyło się bowiem Królestwo Niebios" (Mat. 4, 17), to chce, aby całe życie wierzących było pokutą.
2. Ta pokuta zaczyna się od uświadomienia sobie dotychczasowego złego postępowania i żalu z tego powodu zarówno jednostki jak i Kościoła jako całości.
3. Jeśli pokuta jest szczera, prowadzi do tego, że jednostki oraz Kościoły nienawidzą i porzucają grzech - swoje złe postępowanie; nie wszakże z własnej siły, lecz przez łaskę i moc Jezusa Chrystusa.
4. Bóg obiecuje gotowemu do pokuty przebaczenie i nowy początek: "Gdy zamknę niebiosa tak, iż nie będzie deszczu, albo gdy każę szarańczy, aby objadała ziemię, albo gdy ześlę zarazę na mój lud, i ukorzy się mój lud, który nazwany jest moim imieniem, i będą się modlić i szukać mojego oblicza, i odwrócą się od swoich złych dróg, to ja wysłucham z niebios, i odpuszczę ich grzechy i ich ziemię uzdrowię" (II kr. 7, 13-14).

Obecna sytuacja społeczna

5. Człowiek jednak znalazł dzisiaj upodobanie w wielu grzechach, np. w bezbożności, pysze, nieczułości, okultyzmie, nieposłuszeństwie, przerywaniu ciąży, nierządzie, cudzołóstwie, praktykach homoseksualnych, używaniu narkotyków, chciwości i kradzieży (por. II Mojż. 20, 2-17; Rzym. 1, 18-31; I Kor. 6, 9; Gal. 5, 19-21).
6. Bezsprzecznie takie grzechy popełniane były zawsze, jednak dzisiaj wiele z nich jest publicznie tolerowanych, a nawet stawianych na piedestale. "Nie tylko to czynią, ale jeszcze pochwalają tych, którzy to czynią" (Rzym. 1, 32).
7. W wielu krajach złagodzono lub usunięto prawo, które zakazywało bluźnić Bogu, pornografii, przerywania ciąży, eutanazji, praktyk homoseksualnych, używania narkotyków, itp.
8. Społeczeństwo, które toleruje a nawet publicznie pochwala postępowanie, które Pismo Święte określa jako "grzech" i "obrzydliwość", kopie sobie swój własny grób. Już dojrzało, by je osądzić. "Sprawiedliwość wywyższa - lud, lecz grzech jest hańbą narodów" (Przyp. 14, 34)
9. Wiele państw jest podobnych dziś do Imperium Rzymskiego przed jego upadkiem: wewnętrzną przyczyną jego rozpadu była moralna dekadencja.
10. Pozostaje tylko kwestią czasu, gdy dziś rozpadną się także te systemy państwowe i społeczne, które zwróciły się przeciw Bożym przykazaniom.

Kościoły nie stoją na wysokości zadania

11. W tej sytuacji Kościoły (krajowe, kantonalne, wolne) muszą zarówno lokalnie, jak i w skali światowej zauważyć swoje zadanie bycia "światłem" i "solą", i przeciwstawić się powyższym tendencjom (Mat. 5, 13-16; Rz. 12, 2; Ef. 5, 11).
12. Jeśli tego nie robią, to są pod sądem, który Bóg wypowiada nad niewiernymi dozorcami. "Jeżeli powiem do bezbożnego: Na pewno umrzesz, a ty go nie ostrzeżesz i nic nie powiesz, aby bezbożnego ostrzec przed jego bezbożną drogą tak, abyś uratował jego życie, wtedy ten bezbożny umrze z powodu swojej winy, ale Ja uczynię ciebie odpowiedzialnym za jego krew" (Ez. 3, 18).
13. Pojedynczy ludzie i grupy wewnątrz Kościołów stawiają odważnie opór duchowi czasów, ale różne Kościoły, jako całość, oddalają się w wielu krajach coraz bardziej od swego zadania: głoszenia Ewangelii i obrony Bożych przykazań.
14. Kościół, który poddaje się ideologii ducha czasów, traci orientację.
15. Kościół, który stracił orientację, nie może już pokazać jednostce kierunku.

Porzucenie Pisma Świętego

16. Utrata orientacji zaczęła się wraz z porzuceniem podstawy wszelkiej wiary i poznania: Pisma Świętego.
17. Wprawdzie w wielu Kościołach Pismo Święte jest pozornie jeszcze w użyciu, ale często poddane jest tyranii autonomicznego, samo-uwielbiającego się rozumu, który krytycznie rozkłada się na części składowe i zaprzecza Bożemu Objawieniu.
18. Słusznie modli się Zinzendorf: "jeśli Twoje Słowo ma już być nieważnym, na czym ma się oprzeć wiara? Nie zależy mi na tysiącu światów, ale by wypełnić Twoje Słowo".
19. Ponieważ z reformacyjnego punktu widzenia Kościół jest "dziełem Słowa Bożego", przestaje być Kościołem, gdy porzuca Słowo Boże.
20. Jeśli Słowo Boże jest odrzucane, nie trzeba się dziwić skutkom: Za porzuceniem Słowa Bożego przychodzi porzucenie treści tego Słowa - a to oznacza zanik biblijnej nauki i biblijnego życia.

Zanik biblijnej nauki o Bogu

21. Zanik biblijnej nauki zaczyna się zanikiem biblijnego zrozumienia Boga. Na przekór jasnym wypowiedziom Pisma Świętego wielu "teologów" zaprzecza Trójjedynemu istnieniu Bożemu, Jego wszechmocy, świętości i sprawiedliwości, albo nie do poznania zmienia ich znaczenie.
22. Kto zaprzecza, że poświadczone w Biblii cuda i proroctwa zdarzyły się rzeczywiście, wyobraża sobie Boga jako zasadę bez mocy - obrazowo mówiąc: "bez rąk i nóg". Taki "bóg" jest jednak własnej roboty bożkiem, bogiem racjonalistycznych filozofów, ale nie "Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka, Bogiem Jakuba", Ojcem Jezusa Chrystusa (Blaise Pascal).

Zanik biblijnej nauki o Chrystusie

23. Jeśli dziś "teologowie" twierdzą, że Jezus Chrystus jest tylko człowiekiem, społecznym rewolucjonistą, kaznodzieją pokoju, oswobodzicielem itp., ale nie Bogiem - a ponadto: nie narodził się On z dziewicy ani cieleśnie nie powstał z martwych, nie wstąpił do Nieba ani nie powróci widzialnie i cieleśnie w mocy i chwale - a ponadto: Jego śmierć na krzyżu nie może zbawić nas od grzechów, to w związku z tym należy stwierdzić, że potępiony w IV stuleciu po Chrystusie znany głosiciel błędnej nauki Ariusz, uczył lepiej niż wielu "nowoczesnych teologów", ponieważ bądź co bądź nadal uważał Jezusa za "ponadnaturalnego Logosa (Słowo)", a nie za zwykłego tylko człowieka. Jednak wszystkie błędne nauki noszą w sobie tendencję wzrostu wraz z dalszym postępem historii.
24. Przeciw Ariuszowi i wielu "nowoczesnym teologom" można powiedzieć: Jezus Chrystus nie jest zwykłym człowiekiem ani stworzeniem Bożym lecz prawdziwym człowiekiem i prawdziwym Bogiem równocześnie, wiecznym Synem Bożym, tzn.: Jest to sam Bóg w drugiej osobie swojej Trójjedności. "Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota" (I Jan 5, 12;por.I Jan 2, 22; I Jan 4,2n).

Znaki biblijnej nauki o grzechu i zbawieniu

25. Tam, gdzie biblijna nauka o Chrystusie pozbawiona jest treści, tam to samo dzieje się z biblijną nauką o grzechu i zbawieniu. Jest tak, ponieważ "niemocny" Chrystus nie ma siły, aby nas wyzwolić od grzechu, śmierci i diabła.
26. W następstwie tego albo bagatelizuje się grzech i zaprzecza ważności przykazań Bożych, albo zbawienie przekazywane jest całkowicie lub częściowo w ręce samego człowieka (samozbawienie lub synergizm).
27. Bagatelizowanie lub zaprzeczanie grzechowi w jego sensie widać dzisiaj w różnych poglądach społeczeństwa i w Kościele, np. w twierdzeniach, iż praktykowany homoseksualizm nie jest ani grzeszny ani chorobliwy. Pornografia, przerywanie ciąży i eutanazja nie powinny być potępiane, a rozdawanie narkotyków ma pomóc w zahamowaniu przestępczości. Ale "biada tym, którzy zamieniają ciemność w światłość, a światłość w ciemność, zamieniają gorycz w słodycz, a słodycz w gorycz" (Iz. 5,20).
28. Samo-zbawienie propagowane jest otwarcie lub skrycie w różnych "modnych teologiach"; np. w feministycznej "teologii" krwi, która oczekuje zbawienia z mocy ukrytej w kobiecie i jej krwi menstruacyjnej zamiast od Jezusa Chrystusa, w "teologii" wyzwolenia lub rewolucji, które kierują swe nadzieje na siłę grup społecznych i ich rewolucyjną walkę, a także w "psycho-teologii", która spodziewa się zbawienia z mocy ludzkiej jaźni i odpowiednich technik, które mają służyć samorealizacji.
29. Jednak w dalszym ciągu obowiązuje to, "że nie ma w nikim innym zbawienia" jak w Jezusie Chrystusie, "albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni" (Dz. 4, 12).

Przeniknięcie obcych duchów w sferę kościelną

30. Im bardziej jakiś Kościół dopasowuje się do ducha czasu, tym bardziej znajduje się w niebezpieczeństwie, że nie tylko wypędzi Ducha Bożego, ale przez tylne drzwi pozwoli wejść obcym duchom.
31. Te obce duchy rządzą w ideologiach i religiach tego świata (Ef. 6, 12).
32. Jeśli twierdzi się, że te obce duchy są identyczne z Duchem Bożym, to okazuje się, jak wielkie jest zaciemnienie w naszych czasach. Pozostaje bowiem ważnym Słowo: "To, co [poganie] składają w ofierze, ofiarują demonom, a nie Bogu" (I Kor. 10, 20).
33. Jeśli podczas międzyreligijnych "spotkań modlitewnych" stale wywołuje się "ducha z Asyżu" (tzw. "modlitwy o pokój różnych religii" w Asyżu w 1986 r.), to organizatorzy tych spotkań winni posłuchać danego wówczas chrześcijaństwu biblijnego hasła roku: "Jam jest PAN, Bóg twój... Nie będziesz miał innych bogów obok mnie" (II Mojż. 20, 2. 3).

Zeświecczenie Kościołów

34. Wielu ludzi, a wśród nich niektórzy politycy, czeka na wyjaśniające słowo Kościołów, czerpiące z Pisma Świętego.
35. Jednak im bardziej Kościół chce być "na czasie" i "otwarty na świat", tym bardziej znajduje się w niebezpieczeństwie, że zapomni właściwe sobie Słowo, które winien jest bardzo dziś ateistycznym i zaniepokojonym ludziom.
36. Kościół, który dopasowuje się do duchów tego czasu oraz haseł polityki, tych z lewicy lub z prawicy, nie może już oddziaływać na świat, zmieniając go, lecz zostanie porwany przez wir tego świata. Poddaje się zeświecczeniu i sam siebie czyni zbytecznym.
37. Wyjście można znaleźć tylko w tym: Uczynić pokutę, od nowa słuchać Słowa Bożego, które dane jest nam w postaci Pisma Świętego, oraz proklamować to Słowo światu w słowie i czynie.

Zachowanie się wierzących wobec obecnego sądu

38. Fakt, że wielu dzisiejszym Kościołom brakuje mocy i jednoznaczności w zakotwiczonych biblijnie wypowiedziach nauczających i w kwestiach życiowych, już jest sądem Bożym (I Piotr 4, 17) oraz konsekwencją odstępstwa od ratującej wiary w czasach ostatecznych (Mat. 24, 12; II Tes. 2, 3).
39. Kościół, który coraz bardziej staje się nierządnicą, coraz bardziej zrównuje się ze światem, miesza pogańskie bożki z Bogiem Biblii, dąży do pieniędzy, władzy i światowego uznania, nisko ceni przykazania Boże i zbawienie przez Jezusa Chrystusa oraz doprowadza prawdziwych wierzących do większego ucisku (Obj. r. 17-18).
40. Mimo to wierzący wezwani są, by nadal wierzyć, kochać i ufać, jak również modlić się za swoich oszczerców i prześladowców, aby i oni doszli do pokuty (Mat. 5, 44).
41. Jednak wierzący wezwani są przede wszystkim, by pozostać wiernymi Panu i Zbawicielowi Jezusowi Chrystusowi, przeciwstawić się każdemu duchowi pomieszania i przypodobania się światu oraz wezwać możliwie wielu ludzi do naśladowania Jezusa Chrystusa: "Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody" (Mat. 28, 19).

Trwanie w nakazie misyjnym

42. Nakaz misyjny trwa równolegle ze zwiedzeniem i skończy się dopiero wraz z ponownym przyjściem Jezusa w mocy i chwale (Mat. 24, 14). Misja (w sensie nawrócenia niewierzących do Jezusa Chrystusa) jest pozytywną odpowiedzią wierzących na różnorakie zwiedzenia.
43. Misja jest życiodajnym oddechem Kościoła. Bez misji Kościół zamiera. Jest tylko taka alternatywa: "Misja albo śmierć" (Otto Riecker).
44. Tam, gdzie Kościół jako całość nie chce, lub już nie potrafi zauważyć tego zadania misyjnego, tam poszczególni wierzący wezwani są, aby czynić tę służbę poprzez niezależne fundacje lub wspieranie dzieł misyjnych wiernych Biblii.
45. Przez służbę tych wiernych Biblii dzieł misyjnych mogą powstać nowe zbory i Kościoły, które w konkretnym przypadku zastępować mogą Kościoły, które odpadły od chrześcijańskiej wiary.

Kwestia wystąpień z Kościoła

46. Poszczególny wierzący jest wezwany zbadać samemu w oparciu o Pismo Święte, jak dalece jego zbór i Kościół stoi lub nie na gruncie Słowa Bożego.
47. Tam gdzie rozpozna odchylenia i nadużycia, winien je w swoim Kościele nazwać. Jeśli chodzi o ważkie nadużycia, które mimo wielokrotnych protestów nie zostają usunięte, pozostaje mu tylko albo cierpienie, albo wystąpienie z Kościoła. Jak długo się da, nie powinien on jednak występować, lecz raczej "wkraczać".
48. Jednakże nadużycia mogą stać się tak wielkie, że ze względu na sumienie i posłuszeństwo dla Pana Jezusa Chrystusa, wystąpienie staje się dla wierzącego nieuniknione - a mianowicie wtedy, gdy jakiś Kościół jako całość, uchwala prawa, które aprobują i czynią zobowiązującym błędne nauki i grzechy.
49. Jeśli wierzący występuje z Kościoła, który bardzo oddalił się od swoich podstawowych artykułów wiary i wypowiedzi w kwestiach życia, powinien być pewny, że nie występuje z Kościoła Jezusa Chrystusa, lecz tylko z instytucji, która niesłusznie nazywa siebie jeszcze "Kościołem".
50. Prawdziwy Kościół (zbór Jezusa Chrystusa), który także nie jest doskonały, ale którego członkowie troszczą się przecież o życie z mocy Chrystusa i według Pisma Świętego, żyje nadal poza tą instytucją i znajduje nowe formy kształtowania społeczności. Tylko w stosunku do niego obowiązuje Słowo: "...bramy piekielne nie przemogą go" (Mat. 16, 18).

Podstawy reformacji Kościoła

51. Niezależnie w jakim Kościele wierzący się znajduje - każdy Kościół potrzebuje reformacji w sensie duchowego odnowienia. Może się ona zacząć tylko od poszczególnej jednostki: poprzez poznanie osobistej winy i nieudolności, oraz zaufanie jedynie w łaskę i moc Jezusa Chrystusa.
52. Jedynie Jezus Chrystus ma być Panem, a nie inni panowie, nie twórcy religii czy ideolodzy.
53. Jedynie Słowo Boże, które spisane zostało w Biblii, ma być ważne, nie inne słowa, źródła objawienia lub ideologie.
54. Jedynie z łaski i przez wiarę zostajemy uratowani, a nie przez samo-pocieszające techniki lub wyobrażenia o ponownym przyjęciu powłoki cielesnej. Nie dzieje się to również przez bluźnierczą próbę wcześniejszego osiągnięcia obejmującego wszystko stanu zbawienia (Szalom) w przyszłym Królestwie Bożym, za pomocą marzycielskiego oczekiwania światowego królestwa pokoju, które powstanie z ludzkiej mocy.
55. "Jezus Chrystus, jak zaręcza nam o Nim Pismo Święte, jest jedynym Słowem Bożym, którego mamy słuchać, ufać mu w życiu i umieraniu, i być mu posłusznym. Odrzucamy fałszywą naukę, że za źródło swego zwiastowania Kościół może i musi uznać - obok jedynego Słowa Bożego - jako Boże Objawienie, także inne jeszcze wydarzenia i moce, postaci i prawdy" (Artykuł 1 Barmeńskiej Deklaracji Teologicznej z 1934 r.).

Prawdziwa i fałszywa jedność

56. Prawdziwa reformacja w sensie duchowego odnowienia prowadzi poprzez pokutę i przemianę wielu jednostek w nową społeczność w Duchu - początkowo niewidzialną, potem jednak coraz bardziej widoczną.
57. Rozdarcie wierzących na wiele, często zwalczających się, grup i grupek jest nieposłuszeństwem wobec Boga, hańbą wobec świata i paraliżowaniem nakazu misyjnego (por. Jan 17, 20n.). Nie musi ono jednak być nieprzezwyciężalną przeszkodą, jeżeli wierzący przypomną sobie centrum Ewangelii, usprawiedliwienie grzesznika wyłącznie z wiary i odkryją swoją jedność w tym, co istotne: "W istotnym jedność, w nieistotnym wolność, ponad wszystkim miłość".
58. Jedność wierzących sprawiona przez Słowo Boże i pokutę nie będzie jednością kosztem biblijnej Prawdy, lecz jednością w prawdzie Chrystusowej (Jan 14, 6; 17, 11. 17; Ef. 2, 14).
59. Prawdziwa jedność obejmuje tylko tych, którzy wierzą w Jezusa Chrystusa, zachowują Jego Słowo jako "Prawdę", którzy są na świecie, ale nie są z tego świata i dlatego są w nienawiści u Niego (Jan 17). Fałszywa jedność natomiast obejmuje całą ludzkość wraz ze wszystkimi możliwymi ideologiami i religiami, która prześladuje przymusem, terrorem i w końcu przemocą tych, którzy pozostają wierni Jezusowi Chrystusowi jako jedynemu Panu, Zbawicielowi i Nosicielowi Pokoju (Obj. 13 i 17n.).
60. Prawdziwą jedność daruje Bóg poprzez prowadzenie misji i ewangelizowanie wszystkich ludów, poprzez jasne wezwanie do ratującej wiary i do oddania życia Jezusowi Chrystusowi (Mat. 28, 18-20; Jan 17, 6nn.). Fałszywa jedność omija wezwanie do nawrócenia wysuwając na pierwszy plan problemy polityczne i próby samo-zbawienia się ludzkości - rozumiejącej siebie jako niezależna i bez Boga. Taka ludzkość nie przyjęła miłości do prawdy, która mogła ją zbawić (II Tes. 2, 10) i znajduje swój szczyt w antychryście, który "zasiądzie w świątyni Bożej, podając się za Boga" (II Tes. 2, 4).
61. Prawdziwa jedność nie ścierpi żadnej fałszywej nauki (Gal. 1, 6-10; Jan 9-11; Juda 3nn.). Fałszywa jedność toleruje fałszywą naukę, a nawet jeszcze ją wspiera wskutek pomieszania ideologii i religii.

Odnowa teologii

62. Dla reformacji, w sensie duchowego odnowienia, konieczna jest odnowa teologii.
63. Odnowa teologii będzie możliwa tylko wtedy, gdy w kształceniu teologicznym Biblia zostanie znów poważnie przyjęta jako Słowo Boże, a ludzki rozum podporządkuje się mu z respektem i czcią.
64. Z tego powodu nie można wyrzec się wykształcenia wiernego Biblii - a to oznacza: utworzenie i uznanie wiernych Biblii miejsc kształcenia (szkół, szkół biblijnych, domów studiów, akademii i szkół wyższych).

 

Praktykowanie dyscypliny zborowej

65. Wiele nadużyć w teologii i Kościele znajduje swoją przyczynę w tym, że w dużej mierze nie praktykuje się już dyscypliny zborowej.
66. Dyscyplina zborowa zakłada ukaranie lub wyłączenie takiej osoby, która otwarcie wnosi do społeczności niebiblijną naukę i sposób życia (I Kor. 5, 2; II Jan 9-11).
67. Jeśli dyscyplina zborowa ma być skuteczną, musi osiągnąć wszystkie płaszczyzny hierarchii kościelnej (porządek starszeństwa) i nie może zatrzymać się przed starszymi zboru, przywódcami synodalnymi i kościelnymi, jeśli zwiedzenie wychodzi od nich, lub jest przez nich popierane.
68. Ponieważ "odrobina kwasu cały zaczyn zakwasza" (I Kor. 5, 6) - a to jest tym bardziej ważne, jeśli "kwas" odnosi się do osób na wpływowych stanowiskach.

Zadanie każdego wierzącego

69. Każdy wierzący jest wezwany do praktykowania "powszechnego kapłaństwa" (por. I Piotr 2, 9), a to oznacza: dostrzegać swój chrześcijański mandat do sprawdzania nauki i życia w oparciu o Pismo Święte.
70. Do tego należy także zadanie stawiania oporu duchowi czasu i nie milczenie w przypadku niebiblijnego rozwoju sytuacji. Walczymy "nie przemocą, lecz Słowem" (Marcin Luter).
71. Każdy wierzący jest zaproszony, by poprzez czytanie Biblii i modlitwę pozostawał codziennie w łączności z Bogiem, pozwalając się wzmacniać i korygować.
72. Jest wezwany, by zwiastować orędzie o Jezusie Chrystusie w taki sposób, jak przekazuje to nam Biblia, bez ograniczeń, skreśleń i dodatków.
73. Jest wezwany, by poważnie przyjąć Biblię także w jej wypowiedziach etycznych i sprzeciwiających się duchowi czasu, i według niej żyć.
74. Jest wezwany, być prowadzić przebudzeniowo-misjonarską budowę zboru, względnie współpracować w niej.
75. Jest wezwany, by bronić kościelnych współpracowników, np. pastorów, którzy z powodu swego wiernego Biblii, przebudzeniowego zwiastowania mają problemy z władzami Kościoła, albo zostali przez niego ograniczeni lub wyłączeni.
76. Jest wezwany, by powstrzymać się od wspierania zbiórek pieniężnych lub podwyżek podatków, które zostaną przeznaczone na sprzeczne z Ewangelią cele.
77. Jest wezwany, by współpracować lub wspierać wierne Biblii dzieła, imprezy, szkoły, akademie, służby prasowe, stacje radiowe itp.

Zadanie Kościołów

78. Kościoły są wezwane, by jedynie i wyłącznie orientować się według Biblii, i bronić się przed każdą niebiblijną nauką, po to, by móc pokazać właściwy kierunek wielu ludziom i społeczeństwu.
79. Są one wezwane, by dać więcej miejsca, niż to się dotąd dzieje, misjonarskiej budowie zboru.
80. Są one wezwane, by pozostawić lub zwiększyć prawo do życia i działania wiernym Biblii, a także wyznaniu współpracownikom, np. pastorom i nie uciskać ich sankcjami lub wykluczeniem.
81. Są wezwane, by nie żądać przymusowych kolekt na działania, z którymi wierni Biblii chrześcijanie nie mogliby pogodzić się w swoim sumieniu.
82. Są wezwane, by wypowiadać jasne słowa w kwestiach etycznych, np. małżeństwa i rodziny, przerywania ciąży, eutanazji i homoseksualizmu, i to w zgodzie, a nie w opozycji do Pisma Świętego.

Zadanie państwa i społeczeństwa

83. Państwo nie jest identyczne z Kościołem (por. Jan 18, 36). Pomimo to państwu może wyjść tylko na korzyść i ku błogosławieństwu, jeśli będzie przestrzegało i stosowało podstawowe biblijne wzorce, które właściwie zostaną mu przekazane przez Kościół.
84. Te podstawowe biblijne wzorce występują szczególnie w formie Dziesięciu Przykazań (II Mojż. 20, 2-17).
85. Jeśli takie podstawowe wzorce nie są już traktowane poważnie, wtedy wkracza chaos i anarchia.
86. Liczne grupy społeczne i partie w wielu krajach wspierają ten chaos i anarchię poprzez otwarte lub zakamuflowane zwalczanie podanego w Dziesięciu Przykazaniach Bożych podstawowego porządku Bożego.
87. Pismo Święte charakteryzuje takich ludzi następującymi słowami: "A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: Ludzie będą bowiem samolubni, chciwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas, gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy... opanowani przez różne pożądliwości, którzy zawsze się uczą, a nigdy do poznania prawdy dojść nie mogą" (II Tym. 3, 1-7).
88. W wielu krajach ludzie tacy, poprzednicy "człowieka niegodziwości" (II Tes. 2, 3), siedzą już za sterami władzy lub dążą do niej. Zdobywają coraz większy wpływ na politykę, sądownictwo, mass media, uczelnie, szkoły i Kościoły.
89. Politycy, sędziowie, dziennikarze, nauczyciele i ludzie Kościoła, jak również przedstawiciele wszystkich zawodów, są wezwani, by przez modlitwę i pracę, w biblijnym i chrześcijańskim rozumieniu stawić opór temu "marszowi przez instytucje", tej infiltracji.

Spojrzenie w przyszłość

90. Współczesne trendy rozwojowe w Kościele i społeczeństwie zostały zapowiedziane przez Biblię.
91. Charakteryzują one czasy, w których wystąpi szatański władca świata - antychryst.
92. Ale Jezus Chrystus powróci w mocy i chwale, i zgotuje koniec "człowiekowi niegodziwości" (II Tes. 2, 8).
93. Ponieważ nie wiemy, kiedy Jezus powróci, trzeba działać, dopóki jest dzień.
94. Działamy dla Jezusa Chrystusa i w budowie jego zboru z wdzięczności za Jego zastępczą ofiarę na krzyżu oraz w miłości do Niego - świadomi, że zwycięstwo należy do Niego.
95. "Wszakże fundament Boży stoi niewzruszony, a ma tę pieczęć na sobie: Zna PAN tych, którzy są jego, i: Niech odstąpi od niesprawiedliwości każdy, kto wzywa imienia Pańskiego" (II Tym. 2, 19).


Thursday, November 2, 2017

Akcja znicz 2017

Już następnego dnia po Wszystkich Świętych pojawiły się w polskiej prasie pierwsze informacje na temat sytuacji na drogach. Dane są wstępne, ponieważ okres świąteczny jeszcze trwa, jak zawsze, gdy dodatkowy wolny dzień wypada w środku tygodnia. Nadal wielu rodaków odwiedza groby, podróżuje po coraz lepszych drogach naszej katolickiej ziemi. Cyfry, jakie znajdujemy w informatorach prasowych są zastraszające. I tak, czytamy, że “od piątku na polskich drogach doszło do 500 wypadków, w których zginęły 42 osoby a ponad 580 zostało rannych. To bilans akcji do godz. 17:00 we Wszystkich Świętych. Policja opublikowała też dane od stycznia. Tylko w tym roku w wypadkach zginęło prawie 2 tys. osób” (wp.pl). Lecz to nie koniec danych płynących z dróg w czasie tego religijnego święta, pełnego zadumy nad życiem i śmiercią. Czytamy, że “od rozpoczęcia akcji policja zatrzymała prawie 1,5 tys. kierowców pod wpływem alkoholu” (wp.pl).
 Przyznam szczerze, że zaskakuje mnie uporczywe utrzymywanie wysokich wyników w tej niechlubnej polskiej dyscyplinie. Jak przystało na religijny naród, nawet coraz większa ilość szerokich wielopasmowych dróg ekspresowych i wygodnych obwodnic wokół prawie każdego miasta i miasteczka, nie jest w stanie zatrzymać tego narodowego trendu.
Myślę, że to nie przypadek, że to święto z natury katolickie i polskie, bo nie spotykane na taką skalę w żadnym innym narodzie, łączy się akurat z rocznicą Reformacji. Ponieważ w tym roku rocznica była  prawdziwie okrągła, bo stuknęło pół tysiąclecia od dnia, gdy zawzięty mnich augustyński upublicznił swój protest, przybijając na drzwiach katedralnych 95 tez. Zawierały one wyraz niezadowolenia z tego, co zaobserwował na co dzień, od Watykanu począwszy, do placu targowego w małym niemieckim miasteczku, gdzie pomysłowy dominikanin Tetzel, zachwalał kupno odpustów.
Wynik tego niezadowolenia był tak ogromny, że protest, wpierw niemiecki, a później i w innych państwach europejskich, doprowadził do powstania Protestantyzmu. Nie chodzi li tylko o powstawanie kościołów protestanckich, a później i ewangelikalnych z tego protestu. Lecz stało się coś znacznie większego - zwykli ludzie wyzwolili się spod zależności od wykładni Pisma Świętego, do jakiej dotychczas prawo miał jedynie kler katolicki. Papież natomiast uważany był za nieomylne źródło prawdy, do tego stopnia, że mógł zmieniać nawet to, co jest napisane w Biblii.
Dziś, po 500 latach każdy z nas może swobodnie czytać swoją Biblię i szukać oblicza Bożego już bez pośrednictwa “jedynozbawczego” kościoła. Nawet nie uświadamiamy sobie ogromu łaski, jaką Bóg okazuje teraz milionom dusz, szukających zbawienia na drodze, którą jest jedynie Chrystus Pan.
Z tej okazji w kraju odbywały się, i jeszcze mają miejsca, rocznicowe uroczystości. Cieszę się z tego powodu, lecz równocześnie dziwię się, że osoby, które poznały znaczenie zbawienia z łaski i doznały jej szczególnego działania, wyrażają zachwyt dla udziału hierarchów katolickich w tych uroczystościach. Wiem, że narażam się na miano głosiciela nienawiści do tych, którzy nadal uparcie trwają w błędach nauki i tradycji katolickiej. Wybaczcie, ale nie potrafię  szczerze odpowiedzieć sobie na zasadnicze pytanie - “Jak to jest możliwe, że przywódcy katoliccy, świadomi, iż na Lutrze nadal ciąży ekskomunika, biorą udział w uroczystościach poświęconych dziełu tego heretyka?”
 Ekskomunika Marcina Lutra została ogłoszona w specjalnej bulli 3 stycznia 1521 roku przez papieża Leona X. W niej jest nakazane wprost wszystkim wiernym Kościoła - Naszych niniejszych postanowień, publicznie ogłosili i przyczynili się do ogłoszenia przez innych w ich kościołach, że wspomniany Marcin Luter i pozostali zostali ekskomunikowani, wyklęci, potępieni, uznani za heretyków, zatwardziałych, obłożonych interdyktem, pozbawionych posiadłości i niezdolnych do ich posiadania i zaliczeni do takich mocą niniejszej bulli (...) Ogłaszamy ustanowienie upomnienia kanonicznego na okres trzech dni: pierwszy dzień służy pierwszemu upomnieniu, drugi – drugiemu, a na trzeci dzień przypada bezwarunkowe i ostateczne wykonanie Naszego rozkazu. Powinno to mieć miejsce w niedzielę, albo w inne święto, gdy wielu ludzi gromadzi się na nabożeństwo. Należy ustawić sztandar z krzyżem, bić w dzwony i zapalić świece, a po upływie przepisanego czasu je zgasić, strącić na ziemię i podeptać. Należy trzykrotnie rzucić kamienie oraz wypełnić inne zwyczajowe obrzędy. Wszyscy razem i każdy z osobna wierni chrześcijanie powinni być usilnie wezwani do unikania tamtych ludzi.
Ta bulla nie może być już zmieniona, ponieważ osoba, której dotyczy, już nie żyje. Dlatego rozumiem, że większość katolików postępuje zgodnie z nakazami bulli.
Przywódcy kleru jednak potrafią postępować obłudnie, udając przyjaciół protestantów, którzy nadal pozostają dla nich heretykami. Tylko, że nie potrafią tego publicznie wypowiedzieć wobec własnych wiernych. Natomiast z łatwością czynią to przed zgromadzeniami protestanckimi.
Jeszcze słówko do tekstu, jaki zamieściłem na FB. - Głos Radia Maryja kształtuje opinię katolickiego narodu. Dnia 27 października br. słuchacze usłyszeli totalną krytykę, między innymi, że "Marcin Luter odrzuca przede wszystkim samą zasadę Kościoła. Kościół rozumiany jako ustanowiony przez samego Boga, pośrednik między Bogiem a człowiekiem, jako ten, który prowadzi niechybną dobrą drogą człowieka do nieba – to wszystko Marcin Luter od początku odrzuca." - prof. Grzegorz Kucharczyk, członek Polskiej Akademii Nauk.
Natomiast w Biblii czytamy: "Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus" (1 Tym. 2:5). Do tej prawdy nawoływał Marcin Luter, gdyż Kościół Katolicki, ustanowił sam siebie pośrednikiem i kazał za to pośrednictwo drogo płacić. Drogą też jest Chrystus - jak sam o sobie powiedział - “Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie” (Jan 14:6)
Niepokoi mnie to, że ten profesor P.A.N. jest współautorem podręcznika do historii dla naszej młodzieży. Czy czasem tu nie należy upatrywać źródła siania nienawiści w naszym narodzie? A może powinien prowadzić akcję antyalkoholową, zamiast antyreformacyjnej.
Henryk Hukisz