Sunday, November 29, 2015

Wyrośnie gałązka z pnia


Pamiątka Narodzin Pana Jezusa (najbardziej lubię tę nazwę nadchodzących świąt), jest wspaniałą okazją do przypomnienia sobie okoliczności, jakie towarzyszyły temu doniosłemu wydarzeniu. Ten dzień, a dokładnie, ta szczególna noc w Betlejem Judzkim, stała się osią zwrotną liczenia czasu przez mieszkańców ziemi. Nawet najzagorzalsi ateiści, wyznawcy wszystkich religii politeistycznych, podając datę wyznają, że już ponad dwa tysiące lat temu narodził się Ktoś tak szczególny i tak ważny na naszej ziemi, że wszyscy ludzie to wydarzenie upamiętnili zmianą kalendarza.
Tamten czas nie różnił się zbytnio od naszego, który wydaje się nam coraz bardziej trudny. Nawet najznakomitsi przepowiadacze przyszłości głowią się, jaka przyszłość nas czeka na naszej ziemi. Wojny, terroryzm, kataklizmy, zanieczyszczenie atmosfery, demoralizacja i narastająca obojętność na los człowieka, przyczyniają się do apokaliptycznych przewidywań, co do naszej przyszłości. Stephen Howkins, uważany przez współczesnych naukowców za najbardziej inteligentny umysł naszych czasów, przewidywał, iż jedynym ratunkiem dla ludzkości, jest ucieczka w przestrzeń kosmiczną, w celu skolonizowania nieznanej nam dziś planety.
Podobnie było przed Narodzinami Dzieciątka w betlejemskim żłobie. Od wielu wieków, zanim aniołowie ogłosili pasterzom narodziny Zbawiciela, Bóg zapowiadał nastanie idealnego świata, w którym panować będzie absolutny ład i porządek. Prorok Izajasz zapisał tę zapowiedź słowami, które dziś często znajdujemy na świątecznych kartkach 
Z pnia Jessego wyrośnie gałązka, pęd wyjdzie z jego korzeni.
Duch Pana spocznie na nim; Duch mądrości i rozumu, Duch rady i mocy, Duch wiedzy i bojaźni PANA.
(...)
W tym dniu narody będą szukać korzenia Jessego, który zostanie wzniesiony jako sztandar dla ludów, a miejsce jego zamieszkania będzie sławne.  (Izaj. 11:1-10)

Chcę w tym rozmyślaniu zwrócić naszą uwagę jedynie na pierwsze zdanie tego cudownego tekstu. Najnowszy przekład Biblii oddaje lepiej treść tego przesłania, gdyż w poprzednim, tzw. "brytyjskim" słowo "różdżka", kojarzyło się bardziej z wróżeniem, niż z Bożym planem. To, co zapowiedział Bóg przez Swego proroka Izajasza, spełnia się zgodnie z Jego odwiecznym planem ratunku dla grzesznego człowieka. Uważny czytelnik Biblii z pewnością zauważył, iż Boże plany realizują się dosłownie, nawet w najdrobniejszych szczegółach. Kiedy Bóg stworzył człowieka i dał mu w posiadanie ziemię i to, co ją napełnia, przewidział dla późniejszych społeczności ludzkich porządek w postaci rządów królewskich.
Oczywiście, Bóg nie miał na uwadze królów, jacy panowali nad narodami, które Boga nie znały. Dlatego, Bóg gniewał się na swój naród, gdy zapragnęli mieć króla „ tak jak jest u wszystkich narodów” (1 Sam. 8: 5). Wiemy, że król Saul nie był wzorem Bożego porządku i błogosławieństwa. Dopiero syn Jessego, Dawid, stał się królem według Bożego serca. Dlaczego Bóg ustanowił Dawida królem, a nie uznał Saula?
Odpowiedzi należy szukać dużo wcześniej. Gdy Bóg powołał Abrama, to obiecał mu - „Dam ci liczne potomstwo, wyprowadzę z ciebie narody i od ciebie będą się wywodzić królowie” (1 Moj. 17:6). Później, powtórzył tę obietnicę Jakubowi, dając mu polecenie: „Bądź płodny i się rozmnażaj. Niech powstanie z ciebie naród i wiele narodów i niech od ciebie wywodzą się królowie” (1 Moj. 35:11). Następnie, gdy Mojżesz udzielał proroczego błogosławieństwa swoim synom, jednemu z nich powiedział: „Nie będzie zabrane od Judy berło ani laska pasterska spomiędzy jego nóg, aż przyjdzie ten, do którego ono należy, i jemu będą posłuszne narody” (1 Moj. 49:10).
W międzyczasie wydarzyło się coś tragicznego, co spowodowało wstrzymanie Bożego planu posłania Zbawiciela z linii wywodzącej się z obietnicy danej Abrahamowi. Juda dopuścił się grzechu, przez spłodzenie nieślubnego syna Peresa. Według prawa, jakie Bóg dał Izraelowi, nieślubny syn pozbawiony był prawa do składania ofiar, czy zajmowania jakiegoś stanowiska w narodzie. To przekleństwo było zdjęte dopiero w dziesiątym pokoleniu. Tak więc przez dziewięć pokoleń nie mógł narodzić się Mesjasz, który pochodzi z lini królewskiej, ustanowionej przez Boga.
Z pewnością niewielu czytelników Biblii zauważyło, że Jesse, mieszkaniec Betlejem, był dziewiątym potomkiem Judy. Dlatego Bóg posłał proroka Samuela do Jessego, aby namaścił olejem następnego króla, który oczyści linię genealogiczną przyszłego Mesjasza. Nic dziwnego, że Bóg, który tak bardzo pragnął zrealizować Swój plan, ustanowił królem Dawida - „człowieka według swego serca” (1 Sam. 13:14).
Zapowiedź narodzin prawdziwego Króla, Bóg zawarł w obrazie gałązki wyrastającej z pnia. Czym jest pień? Martwym kawałkiem drzewa, drzemiącym spokojnie w ziemi. Pobożny Hiob, wypowiedział słowa nawiązujące do tej obietnicy – „Nawet drzewo ma nadzieję - choć je zetną, znowu się odrodzi i nie zabraknie mu młodych pędów. Choć zestarzeje się jego korzeń w ziemi i obumrze jego pień w piasku, to gdy poczuje wilgoć, odrasta i wypuszcza gałęzie jak młoda roślina” (Hiob 14: 7-9).
I gdy nastał właściwy moment, gdy nadeszła odwilż w Bożym planie, z martwego pnia, zalegającego w suchej ziemi przez wiele stuleci, nagle wyrosła „gałązka”, o jakiej mówił Izajasz w cytowanym już proroctwie. Nikt nie chciał w to uwierzyć, nikt nie rozpoznał Mesjasza w Dzieciątku narodzonym w betlejemskiej szopie dla zwierząt. Ten sam Izajasz pisał również i o tym – „Kto uwierzył temu, co usłyszeliśmy? Na kim się objawiło ramie PANA? On wyrósł przed Nim jak młody pęd, jak korzeń z wyschniętej ziemi. Nie miał postawy ani dostojeństwa, abyśmy chcieli na Niego patrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał” (Izaj. 53: 1-2).
Jezus Chrystus, jest tym Królem, nie tylko jednego narodu, lecz wszystkich ludów świata. On jest Królem królów i Panem panów.
Czekamy teraz na ten szczególny moment, gdy nie będzie nikogo, kto mógłby zerwać siedem pieczęci na księdze w ręku Boga, wówczas stanie się to, co zapisał apostoł Jan– „... oto zwyciężył Lew, Ten z pokolenia Judy, korzeń Dawida, aby otworzyć zwój i złamać jego pieczęci” (Obj. 5:5). W ten sposób wypełni się to proroctwo, gdy spełnią się słowa kończące naszą Biblię - „Oto miejsce przebywania Boga z ludźmi, i będzie mieszkał z nimi. Oni będą Jego ludem, a On, ich Bóg, będzie Bogiem z nimi. I otrze wszelką łzę z ich oczu, i śmierci już nie będzie ani żałoby, ani krzyku, ani bólu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły” (Obj. 21: 3-4).
Alleluja!
Henryk Hukisz


Rozważanie na podobny temat:


"Narodziny Króla"

"Mój KRÓL"


Sunday, November 15, 2015

Paryska refleksja

 Terroryzm, jak ktoś ostatnio powiedział, jest nieunikniony we współczesnym świecie. Pan Jezus, w rozmowie z uczniami na temat znaków, które bedą charakteryzować czasy ostateczne powiedział, że „usłyszycie o wojnach i wieści wojenne. Baczcie, abyście się nie trwożyli, bo musi się to stać, ale to jeszcze nie koniec. Powstanie bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu” (Mat. 24:6,7).
Wygląda na to, że nam przyszło żyć w tym czasie, gdy dzieją się te rzeczy. Świat żyje w coraz większym niepokoju o przyszłość, gdyż nie ma nadziei, jaką jest jedynie Chrystus. Dzięki Chrystusowi, który stał się naszym Panem i Zbawicielem, możemy mieć nadzieję, nawet w najgorszym czasie, jaki nastaje w tym świecie. Lecz pomimo tego, tragedia jaka wydarzyła się w ostatni piątek wieczorem w Paryżu, dotyka nas wszystkich, wierzących i niewierzących, gdyż stanowimy jedno społeczeństwo.
Po otrząśnięciu się z pierwszych wrażeń, jakie wywołały wiadomości przekazywane w ten piątkowy wieczór, nastał czas refleksji. Nie należę do tych, którzy natychmiast zabarwiają swoje profilowe zdjącia kolorami flagi francuskiej, lecz to nie znaczy, że jest mi obojętne, co się tam wydarzyło. Mam znajomych, którzy mieszkają we Francji, kiedyś miałem okazję odwiedzić Paryż i podziwiać jego atrakcje turystyczne. Modlę się o pokój dla wszystkich, gdyż wiem, że jedynie prawdziwy Książę Pokoju, może go dać każdemu, kto tego zapragnie.
Ta ostatnia tragedia, jaka bezpośrednio dotknęłą setki rodzin, w których zginęli ich najbliżsi, lub zostali ranni, wywołała w moim sercu głęboką refleksję, jaką chciałbym się teraz pozdzielić.
Po pierwsze, widzimy jak kruche jest życie. Jak napisał apostoł Piotr, cytując słowa proroka Izajasza - „wszelkie ciało jest jak trawa, a wszelka chwała jego jak kwiat trawy. Uschła trawa, i kwiat opadł” (1 Ptr. 1:24). Nawet jeśli nie zdarzy się nic tragicznego, to  gdy „słońce wzeszło z żarem swoim i wysuszyło trawę, i kwiat jej opadł, i uległo zniszczeniu piękno jego wyglądu; tak zmarnieje i bogacz na drogach swoich” (Jak. 1:11). Tak więc, zarówno biedny jak i bogaty, zdrowy i schorowany, wszyscy mamy jednakową szansę, iż pewnego dnia, jak to ujął mądry Salomon: „zerwie się srebrny sznur i stłucze złota czasza, i rozbije się dzban nad zdrojem, a pęknięte koło wpadnie do studni” (Kaz.Sal. 12:6). Dlatego zawsze aktualne jest pytanie, czy jesteś gotowy na ten moment?
Po drugie, zło jest realne, ono istnieje niezależnie od naszej woli. Oczywiście, nie zamierzam usprawiedliwiać żadnych złoczyńców, lecz jedynie stwierdzam fakt, że zło występuje pośród nas. Pan Jezus, gdy przyszedł na nasz świat, powiedział o Sobie, że jest Dobrym Pasterzem. Natomiast wszyscy, którzy uzurpuja rolę „zbawicieli” swiata, „to złodzieje i zbójcy” (Jan 10:8),  i ich celem jest „kraść, zarzynać i wytracać” (w. 10). Apostoł Paweł, napisał do wierzącyc w Efezie, że my wszyscy, zanim doświadczyliśmy łaski zbawienia, „żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni” (Efez. 2:3), gdyż postępowaliśmy „według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych” (w. 2). Taki już jest ten świat, i chociaż nie widzimy go zawsze w tej najgorszej odsłonie, lecz prawdą jest, że „cały świat tkwi w złem” (1 Jan 5:19).
Po trzecie, jedyną Prawdą jest Jezus Chrystus. Dziś w świecie, każdy wyznaje swoją prawdę, tę jaka jest dla niego wygodna. Zniknęło dziś pojęcie prawdy absolutnej, gdyż ludzie nie chcą się jej podporządkować. Każdy woli wyznawać wygodną dla siebie prawdę, dlatego tak często dochodzi do wojen i ataków terrorystycznych, gdyż jedni chcą narzucić swoją prawdę drugim. Pan Jezus powiedział o Sobie, i tylko On jeden mógł to powiedzieć – „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie” (Jan 14:6).
Nikt inny, jak Jezus Chrystus jest Zbawicielem i Panem, który może dać ludziom pokój i prawdziwe życie. My wszyscy, potomkowie Adama i Ewy, jesteśmy grzesznikami, lecz możemy zostać „usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie” (Rzym. 3:24). Dlatego, że jedynie Pana Jezusa, Bóg „ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości swojej przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem popełnionych grzechów, dla okazania sprawiedliwości swojej w teraźniejszym czasie, aby On sam był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa” (Rzym. 3:25,26).
Pewnego razu do Jezusa przyszli jacyś ludzie i powiedzieli, że w Galilei Piłat zabił wiele niewinnych osób, które składały ofiary. Na to Pan Jezus rzekł, że podobnie jak w Syloe, gdzie wieża upadła na niewinnych ludzi i zginęło wielu, wszystkich tak samo czeka śmierć. Ci wszyscy, którzy zginęli w paryskim ataku terrorystycznym, nie byli gorsi, od tych, którzy pozostają jeszcze przy życiu. Chodzi o to, aby wszyscy, zanim nastanie ten ostateczny moment życia, zdążyli pojednać się z Bogiem.
A wiemy, że jedyną Prawdą, Drogą i Życiem, jest Jezus, który oddał Swoje życie za grzeszny świat, aby doprowadzić nas do Ojca.

Henryk Hukisz

Saturday, November 14, 2015

Boża źrenica

 Najczulszym miejscem naszego ciała jest oko, a jeszcze dokładniej, źrenica, czyli centralny punkt gałki ocznej. Bóg stwarzając człowieka wyposażył nasz organizm w szczególny mechanizm chroniący właśnie oko. Nasza powieka reaguje automatycznie na każde zagrożenie, które mogłoby zaszkodzić oku. Dlatego też w literaturze, jak i w mowie potocznej, używamy wyrażenia, „chronić jak źrenicy oka”. Mówimy tak o szczególnej ochronie, jaką zapewniamy rzeczom cennym, na których nam bardzo zależy.
Ten zwrot występuje również w Biblii, wprawdzie niezbyt często, dlatego uważam, że ma szczególne zastosowanie.
Ostatnia część Tory, nazwana Księgą Powtórzonego Prawa, stanowi bardzo rzeczowe podsumowanie historii Izraela, jaką Mojżesz zapisał dla potomnych. Natomiast ostatnie rozdziały tej części są bardzo ważnym przesłaniem tego wiernego sługi Bożego, który miał zaszczyt rozmawiać z Bogiem „twarzą w twarz”. Rozdział 32 tej księgi posiada szczególną formę i został zatytułowany przez wydawców naszej Biblii „Pieśnią Mojżesza”. Treść tej „pieśni” przywodzi na pamięć ten szczególny moment w życiu Mojżesza, gdy po przejściu przez Morze Czerwone, zobaczył jak wielkie wybawienia Pan im zgotował w sytuacji, gdy zostali zaatakowani przez największą armię ówczesnego świata.
Mojżesz w tej pieśni rzucił wyzwanie narodowi, któremu przewodził: Gdyż będę głosił imię PANA: Uznajcie wielkość naszego Boga (Pwt 32:3). Później wskazał na niezachwianą postawę Boga wobec tego narodu, pomimo braku wdzięczności Izraela i nieposłuszeństwo wobec Pana  – Gdyż działem PANA jest Jego lud, Jakub miarą Jego dziedzictwa. Znalazł go w ziemi pustynnej, na pustkowiu, pośród dzikiego wycia. Otaczał go troską i pouczał, strzegł go jak źrenicy oka (w. 9,10). W następnych słowach Mojżesz namalował obraz, w jaki sposób Pan prowadził ten naród - "Jak orzeł czuwa nad swoim gniazdem, krąży nad swymi pisklętami, rozkłada skrzydła, bierze je na nie i nosi na swoich piórach" (w. 11).
Po wielu wiekach, gdy Bóg wyznaczył Dawida, aby królował nad Jego ludem, Izrael nadal znajdował się pod szczególną ochroną. Zanim Dawid zasiadł na królewskim tronie, doświadczył w swoim życiu wielu przeciwności. Lecz nigdy nie wątpił w Bożą ochronę, dlatego szczerze wołał do Pana: Strzeż mnie jak źrenicy oka, ukryj mnie w cieniu swoich skrzydeł przed bezbożnymi, którzy mnie gnębią, przed nieprzyjaciółmi, którzy mnie otaczają! (Ps 17:8,9). Bóg nigdy nie zawiódł, gdyż Pan nie zmienia swoich zapewnień, jakie dawał swemu narodowi i tym, którzy pragną wiernie Mu służyć.
Minęło znów wiele wieków i cały naród okazał się niewierny Bogu pomimo ostrzeżeń, w których mówił, jakie są tego konsekwencje. Nastały czasy wojen i grabieżczych najazdów obcych narodów. Wróg gnębił Izraela na wiele sposobów, w końcu Jerozolima i świątynia zostały splądrowane a naród zaprowadzony do Babilonu na siedemdziesiąt lat niewoli. Czyżby Bóg zapomniał o danych obietnicach ochrony narodu wybranego jak źrenicy oka? Nie, absolutnie nie. Bóg nieustannie kocha Swój wybrany naród, dlatego, aby go nie stracić, karci tego, kogo kocha, chłoszcze zaś każdego, którego przyjmuje za syna(Hbr 12:6).
Zachariasz, przedostatni prorok narodu wybranego, był ustami, przez które Bóg przypominał dane wcześniej obietnice. Bóg, chociaż rozgniewał się na Izraela za to co Mu uczynił, wzywał go nadal: „Tak mówi PAN Zastępów: Nawróćcie się do Mnie − wyrocznia PANA Zastępów − a wtedy Ja zwrócę się ku wam − mówi PAN Zastępów (Za 1:3). Ponieważ Jerozolima jest miastem, jakie Bóg dał swemu ludowi, dlatego jest szczególnym miejscem Bożego działania i nadal znajduje się pod Bożą ochroną, gdyż Pan powiedział: Jestem zazdrosny o Jerozolimę i o Syjon, i to zazdrością wielką (w. 14).
Do resztki Izraela, jaka jeszcze pozostała na terenie Babilonu, Bóg powiedział: Ratuj się, ty, który mieszkasz u córki Babilonu! Bo tak mówi PAN Zastępów, a Jego chwała posłała mnie do narodów, które was łupiły: Kto was dotyka, dotyka źrenicy Mojego oka (Za 2: 11,12).
Bóg nie skończył z Izraelem, o nie, On mówi do swego umiłowanego narodu: Ciesz się i raduj, Córo Syjonu, bo oto Ja przyjdę i zamieszkam pośrodku ciebie − wyrocznia PANA (Za 2:14). Apostoł Paweł, który w gorliwości do Boga Izraela był gotowy ponieść każdą ofiarę, napisał: „Bóg nie odrzucił swojego ludu, który wcześniej poznał” (Rz 11:2). Paweł, z pewnością znał słowa ostatniej pieśni Mojżesza, w której znajduje się zapewnienie, że PAN obroni swój lud i zlituje się nad swoimi sługami(Pwt 32:36).
Dziwi mnie dzisiaj brak zdecydowanego nauczania w Kościele o Izraelu, którego Bóg nie odrzucił. Ten brak wywołuje niebezpieczną reakcję wśród wierzących, którzy z łatwością wpadają w macki antysyjonistycznej propagandy. Izrael ma wielu nieprzyjaciół, którzy otwarcie mu grożą zagładą i w ten sposób ściągają na siebie nieszczęścia i zniszczenie. Musimy jednak wiedzieć, że nadal aktualne jest zapewnienie Boga dotyczące Izraela: Będę błogosławił tym, którzy tobie błogosławią, a tych, którzy ciebie przeklinają, będę przeklinał. W tobie będą błogosławione wszystkie plemiona ziemi" (Rdz. 12:3)
Współczesna historia ukazuje wiele przykładów braku tego błogosławieństwa w sytuacjach, gdy przywódcy narodów boleśnie dotykali "źrenicy oka Pańskiego". Niedawno przeczytałem historię powstania państwa Izrael. Gdy ziemia palestyńska znajdowała się pod kontrolą Wielkiej Brytanii, w 1946 roku rząd brytyjski zgodzili się na powrót Żydów na swoje ziemie w liczbie około 15 tysięcy rocznie. W sytuacji, gdy Brytyjczycy przechwycili statek "Exodus", wiozący cztery i pół tysiąca uchodźców żydowskich z Francji, statek zawrócono do Hamburga i jego pasażerów wysadzono na ląd, prosto w ręce nazistów. Nic dziwnego, że kraj, który przez wieki szczycił się tym, że nad jego terytorium słońce nie zachodzi, dziś mieści się na jednej wyspie a do tego Szkoci domagają się dla siebie niezależności. 
Żyjemy obecnie w czasie wypełniania się Bożych zapowiedzi odnoszących się do narodu wybranego. Po uważnej lekturze proroków Ezechiela, Zachariasza, czy Malachiasza możemy spodziewać się wydarzeń, o których jest tam napisane. Mesjasz, gdy wypełni się czas powrotu, gdy Jego nogi staną na Górze Oliwnej, która jest na wschód od Jerozolimy, a ona na pół się rozpadnie od wschodu na zachód, i powstanie bardzo wielka dolina. Połowa góry odsunie się na północ, a druga połowa na południe" (Za 14:4). Gdy oczy całego świata będą skierowane na Jerozolimę, Wtedy przyjdzie PAN, mój Bóg, a z Nim wszyscy święci" (w. 5). Wtedy PAN będzie królem nad całą ziemią, w tym dniu PAN będzie jedyny i jedno będzie Jego imię" (w. 9).
Trudno jest dziś wyobrazić sobie ogrom gniewu Bożego, jaki zostanie wylany na tych, którzy dotykali Jego źrenicy. Apostoł Jan w wizji, jaką otrzymał od Pana, zapisał taki obraz: W owych dniach ludzie będą szukać śmierci, lecz jej nie znajdą, i będą chcieli umrzeć, lecz śmierć ich omija" (Ap 9:6).
Zadaję sobie nieraz pytanie: "Czy dziecko Boże, mając Ducha Bożego w swym sercu, może przyłączyć się do przeciwników Syjonu, którego Bóg chroni, jak źrenicy Swego oka?"
Henryk Hukisz

Rozmyślania na podobny temat:

ירושלם שלום

Friday, November 6, 2015

Prawdziwy bohater

 Bohaterstwo kojarzy się z honorem, lecz w naszych czasach nikt już nie  broni honoru. Któż bowiem chce walczyć o honor, gdy wszystko w życiu jest względne. Nie ma już prawdy absolutnej, nie ma więc o co kruszyć kopii, wszystko jest tylko kwestią uzgodnień. Nawet sprawy uznane za istotne, tracą swoją ważność w momencie, gdy na horyzoncie pojawia się nowa prawda, gdy świat zachwyca się nowym bohaterem.

Przed laty pisałem na tym blogu, w refleksji p.t. „Honor żołnierza”, o bohaterstwie prokuratora wojskowego, który w obronie honoru żołnierza, postrzelił się w twarz. Pisałem o tym, ponieważ do tego niefortunnego samobójstwa doszło w moim mieście, w Poznaniu. Ten oficer wojskowy nie potrafił nawet skutecznie sie postrzelić z własnej broni. Lecz, jak oświadczył ze szpitalnego łóżka, w którym znalazł się po zadaniu sobie niewielkiej rany na policzku, że uczynił to honorowo, gdyż nie chciał przynieść ujmy Rzeczpospolitej Polskiej.

Natomiast, gdy mieszkałem w Stanach Zjednoczonych, doszło do podobnego zdarzenia w niewielekim miasteczku na północ od Chicago, lokalny policjant postrzelił się również z własnej broni, lecz uczynił to skutecznie, gdyż zginął na miejscu. Sprawa bohaterskiego stróża prawa nie schodziła z łam prasy i czołówek telewizyjnych newsów przez kilka tygodni. Ten zdolny policjant popełnił samobójstwo nie tylko skutecznie, lecz tak przebiegle, że wszyscy, łącznie z szefem policji, jaki i miejscowe władze, uznali samobójcę za bohatera, poległego w obronie społeczeństwa, któremu wiernie służył. Pogrzeb odbył się z zachowaniem wszystkich procedur przewidzianych dla bohaterów narodowych, ponieważ w tym kraju w szczególny sposób traktuje tych, którzy zginęli "in line of duty", czyli na służbie.

Natomiast już po dwóch miesiącach dochodzeń i odrzucania pogłosek, że to mogło być samobójstwo, oficjalnie uznano za fakt, że ten policjant był łobuzem, kobieciarzem, defraudatorem pieniędzy podatników i lubieżnikiem internetowych stron dla dorosłych. Organizacja wspierająca finansowo rodziny poległych na służbie policjantów, domaga się teraz zwrotu udzielolonej pomocy. Mer miasteczka i jego administracja zastanawiają się, jak odebrać wszystkie honory, jakimi szczodrze obdarowano fałszywego bohatera.

Dlaczego o tym piszę? A no właśnie dlatego, że Biblia zachęca nas, abyśmy stawali się bohaterami, wprawdzie nie zdarzeń państwowych, lecz wiary. W Nowym Testamencie, który jest zapisem pierwszych kilkudziesięciu lat istnienia Kościoła Jezusa Chrystusa, znajduje się tzw. „Lista Bohaterów Wiary”. Osoby, które na niej się znajdują, są prawdziwymi bohaterami. Czytamy o nich, że niezależnie od tego kim byli w życiu, „przez wiarę podbili królestwa, zaprowadzili sprawiedliwość, otrzymali obietnice, zamknęli paszcze lwom, zgasili moc ognia, uniknęli ostrza miecza, podźwignęli się z niemocy, stali się mężni na wojnie, zmusili do ucieczki obce wojska” (Hebr. 11:33,34). Na tej długiej liście prawdziwych bohaterów znajdują się królowie, przywódcy, prorocy, mężczyźni i kobiety, nawet o nienajlepszej reputacji, lecz takie, które „otrzymały z powrotem swoich zmarłych przez wskrzeszenie; inni zaś zostali zamęczeni na śmierć, nie przyjąwszy uwolnienia, aby dostąpić lepszego zmartwychwstania” (w. 35). To są osoby uznane za bohaterów przez Boga, gdyż Jemu wiernie służyli.

Dzisiaj, ci wszyscy bohaterowie, siedzą na trybunach naszego życiowego stadionu, przypatrują się naszym poczynaniom w biegu za Chrystusem i dodają nam odwagi, abyśmy dobiegli zwycięsko do mety.

W innej refleksji na podobny temat („Samotny bohater”), pisałem o naszym honorze, jaki mamy zachować w każdej sytuacji. Apostoł Paweł zostawił dla nas niepodważalny wzór bohaterstwa. Był wierny swemu Panu do końca, pomimo tego, że inni go opuścili. Paweł służył Bogu, nazywał siebie niewolnikiem Jezusa Chrystusa, dlatego nigdy nie zawiódł się, ponieważ, jak powiedział: „Pan stał przy mnie i dodał mi sił, aby przeze mnie dopełnione było zwiastowanie ewangelii, i aby je słyszeli wszyscy poganie; i zostałem wyrwany z paszczy lwiej” (2 Tym. 4:17)

Paweł zakończył swoje życie honorowo. Mógł powiedzieć o swojej służbie w Bożym Królestwie – „Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem” (2 Tym. 4:7). To jest prawdziwe bohaterstwo, zachować wierność Panu do samego końca, pomimo wszelkich trudności i przeszkód.
Tego typu bohaterstwo może być również i naszym udziałem. Paweł zapewnia nas, że jest pewien Bożego uznania, pisząc: „teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, lecz i wszystkim, którzy umiłowali przyjście Jego” (2 Tym. 4:8).

Czy jesteś pewnien, że otrzymasz również swój wieniec z rąk Pana? Ten wieniec przeznaczony jest dla tych, którzy wytrwale oczekują na przyjście Pana, wypełniając ten czas okazywaniem miłości. Sprawdzianem tej miłości jest to, jak bardzo miłujemy swoich bliźnich. Apostol Jan napisał, że „albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 Jan 4:20).

Prawdziwi bohaterowie są jedynie w Bożym Królestwie. W tym świecie, może udać się nawet samobójcy, że zostanie bohaterem, choćby na krótko.


Henryk Hukisz.