Monday, March 29, 2021

Godzina Jezusa - pociągnięcie Ojca

„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego Jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (Jan 3:16). Ten najbardziej znany werset wskazuje na podstawowy warunek, którego spełnienie sprawia, że zbawienie staje się dla nas faktem. Oczywiście, sprawcą tego zbawienia jest Jezus Chrystus, Boży Baranek, który złożył Swoje życie w ofierze za nas. Bez uwierzenia w Niego, to doskonałe zbawienie jest niedostępne dla niewierzących. Pomimo tego jasnego stwierdzenia, spotyka się ludzi, którzy uważają, że zbawienie dokonane przez Chrystusa obejmie całą ludzkość bez wyjątku, ponieważ On umarł za grzechy wszystkich ludzi. Czy naprawdę?

W rozważanym obecnie fragmencie z Ewangelii Jana o godzinie, dla której Jezus przyszedł, widzimy trzy zasadnicze cele, które Chrystus zamierza spełnić.

 Pierwszym jest sąd nad światem. To znaczy, że ten, który uwierzył w Chrystusa, „ma życie wieczne i nie idzie na potępienie, ale przeszedł ze śmierci do życia” (Jan 5:24)

Drugim celem, jaki Chrystus osiągnął Swoją śmiercią za krzyżu Golgoty, jest pozbawienie szatana władzy nad tymi, którzy przyjęli Chrystusa jako swojego zbawiciela. Apostoł Paweł pisze, że wszyscy są grzeszni i są „posłuszni władcy sił, które unoszą się w powietrzu, duchowi, który teraz działa w synach buntu” (Efez. 2:2). Bóg w Chrystusie uczynił akt łaski przez to, że „wybawił z mocy ciemności i przeniósł do Królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie, uwolnienie od grzechów” (Kol. 1:13,14). Szatan został pozbawiony władzy nad tymi, którzy przyjęli łaskę zbawienia.

Trzecim celem spełnionym przez Chrystusa w tę godzinę dla której przyszedł, jest pociągnięcie wszystkich do siebie.

Aby dobrze zrozumieć kogo Chrystus miał na uwadze, gdy wymawiał te słowa, musimy odwołać się do kilku innych wypowiedzi Pana Jezusa. Jedną z nich, o ile nie najważniejszą, znajdziemy w modlitwie, jaką Chrystus zaniósł do Ojca w czasie tej godziny. Zaczyna się ona od słów: „Ojcze, nadeszła godzina. Uwielbij swego Syna, aby Syn uwielbił Ciebie, podobnie jak dałeś Mu władzę nad każdym człowiekiem, aby wszystkim, których Mu powierzyłeś, dał życie wieczne. Na tym zaś polega życie wieczne, aby poznali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, i Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa (Jan 17: 1-3). Widzimy więc, iż Jezus powołuje się na tę szczególną godzinę, dla której przyszedł. Chrystus wskazuje również na pragnienie uwielbienia Ojca przez to, co zamierza wykonać. W tej modlitwie Pan Jezus wspomina też o tym, że obdarował życiem wiecznym nie wszystkich, lecz jedynie tych, których otrzymał od Ojca. Następnie, Jezus tę grupę ludzi charakteryzuje słowami, że oni „prawdziwie poznali, że od Ciebie wyszedłem i uwierzyli, że Ty Mnie posłałeś” (w. 8). Aby nie było wątpliwości, że Chrystus nie miał na uwadze wszystkich ludzi na świecie, dalej modli się: „Ja proszę za nimi. Nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi powierzyłeś, ponieważ należą do Ciebie” (w. 9). Kilka zdań dalej, Chrystus znów pokazuje, że chodzi o tych, którzy przyjęli Słowo i uwierzyli, dlatego „świat ich znienawidził, bo nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata” (w. 14). Jedno jest pewne, że gdy Pan Jezus mówił o pociągnięciu wszystkich do siebie, nie miał na uwadze wszystkich ludzi na całym świecie, lecz tych, których dał mu Ojciec.

W innym miejscu tej samej ewangelii możemy przeczytać podobną wypowiedź Chrystusa, gdy wyjaśniał cel misji, jaką przyszedł spełnić. Pan Jezus mówił o tym, że tak naprawdę nic nie czyni sam od siebie, gdyż  „Ojciec miłuje Syna i pokazuje Mu wszystko, co sam czyni” (Jan 5:20). Dlatego gdy mówił, że „Mój Ojciec daje wam prawdziwy chleb z nieba” (Jan 6:32), ludzie nie rozumieli, że Jezus ma na uwadze tylko tych, którzy uwierzą i przyjmą Chrystusa, iż jedynie oni mogą skorzystać z daru życia wiecznego.  Chrystus jest tym, „który zstąpił z nieba i daje życie światu” (w. 33), co nie znaczy, że cały świat zostaje „z automatu” obdarowanym życiem wiecznym. Izraelici myśleli, że tak jak wszyscy korzystali z manny na pustyni, wszyscy staną się uczestnikami życia wiecznego. Dlatego Chrystus powiedział: „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeśli nie przyciągnie go Ojciec, który Mnie posłał” (Jan 6:44). Pociągnięcie Ojca jest więc związane z Jego wolą, którą Syn Boży w ciele człowieka wykonał w tej szczególnej godzinie, dla której przyszedł.

Czym więc jest to „pociągnięcie Ojca”? Niektórzy przyjmują tzw, teorię o predestynacji, czyli o tym, że Bóg dokonał wyboru, przeznaczając jednych do życia wiecznego a pozostałych, na wieczne potępienie. Jak ma się do tego wolna wola, jaką Bóg obdarował człowieka? Jak zrozumieć warunek, na jaki wskazuje zarówno Chrystus, jak i apostołowie, że każdy człowiek ma możliwość przyjęcia zaproszenia Chrystusa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy utrudzeni i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. Weźcie na siebie Moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla waszych dusz. Jarzmo Moje bowiem jest miłe, a Moje brzemię lekkie” (Mat. 11:28-30). Z tych słów wynika, że każdy otrzymuje zaproszenie, lecz nie każdy zdecyduje się na przyjęcie oferowanego odpocznienia.

Tak, to prawda, że Chrystus złożył ofiarę odkupienia dla wszystkich ludzi. Nie wszyscy jednak  tę ofiarę przyjmują wiarą. Apostoł Paweł pisze, że Chrystus „za wszystkich umarł, aby ci, co żyją, nie żyli już dłużej dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał” (2 Kor. 5: 15). Tu, podobnie jak w wypowiedzi Chrystusa: „pociągnę wszystkich do siebie” (Jan 12:32), słowo „wszystkich”, nie obejmuje całej ludzkości, jedynie tych, którzy zostali pociągnięci przez Ojca. Dalej Paweł pisze, że wprawdzie „Bóg pojednał świat z sobą, nie poczytując ludziom ich grzechów” (2 Kor. 5:19), to tych, którzy uwierzyli, posyła z misją pojednania do niezbawionych: „Dajcie się pojednać z Bogiem” (w. 20).

Zwolennicy predestynacji odwołują się jednak do słów Pawła, że Bóg tych, „których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał, usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych także obdarzył chwałą” (Rzym. 8:30). Kim są „przeznaczeni”, czyli „predestynowani” przez Boga? Wyjaśnienie znajdujemy we wcześniejszym zdaniu: „..., którzy są powołani według Jego postanowienia” (w. 28). Boże postanowienie, w oryginale użyte słowo „προεγνω” [proegno], znaczy wiedzieć wcześniej, przewidzieć, a raczej „przewiedzieć”. Bóg wiedział wcześniej, kto przyjmie wiarą dar zbawienia i tych przeznaczył do udziału w ofierze Chrystusa.

Prorok Izajasz w słowie do narodu wybranego kieruje wezwanie: „O, wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody! Wy także, którzy nie macie pieniędzy, przyjdźcie! Kupujcie i jedzcie, dalej, kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko! Dlaczego wydajecie pieniądze na to, co nie jest chlebem  i wasz zarobek na to, co nie nasyci?” (Izaj. 55:1,2). Jezus powiedział, że prawdziwym chlebem, „który zstąpił z nieba i daje życie światu” (Jan 6:33), jest On sam.

Jedynie Bóg wie w Swojej wszechwiedzy, kto ten dar laski przyjmie i tych pociągnął i dał Chrystusowi, aby przeznaczył ich do życia wiecznego. Nigdy w pełni nie poznamy Bożych myśli, „bo Moje myśli nie są myślami waszymi ani wasze drogi Moimi drogami – wyrocznia PANA –  bo jak niebiosa wznoszą się nad ziemią, tak Moje drogi górują nad waszymi drogami a Moje myśli nad myślami waszymi” (Izaj. 55:8,9).

Pan Jezus pragnął uwielbić Ojca absolutnym posłuszeństwem Jego woli i to uczynił w tej godzinie, dla której przyszedł na ziemię. Gdy dokonał tego dzieła, w ostatnim słowie na krzyżu powiedział: „Wykonało się!” „τετελεσται” [tetelestai]. To słowo używano podczas transakcji na rynku, które ją kończyło i znaczyło: „Zapłacone w pełni”.

Autor Listu do Żydów napisał, że „bez przelania krwi nie ma odpuszczenia” (Hebr. 9:22), dlatego Chrystus „jedną ofiarę uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy dostępują uświęcenia” (Hebr. 10:14). Boży plan dokupienia grzeszników z przekleństwa grzechu jest doskonały. W ten sposób Bóg Ojciec został prawdziwie uwielbiony.

Alleluja!

Henryk Hukisz

Wednesday, March 24, 2021

Godzina Jezusa - triumf

Jestem głęboko przekonany, że wielu wierzących w Pana Jezusa, oglądając „Kroniki z Narnii”, w scenie śmierci Aslana na kamiennym ołtarzu widziało Bożego Baranka, który oddał Swoje życie za tych, którzy musieli umierać za swoja grzechy. Przygotowując się do tego wpisu na temat „Godziny Jezusa”,  obejrzałem jeszcze raz ten wzruszający moment. (Można go obejrzeć tutaj - YouTube).

Kiedy wspominamy śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa dobrze jest przypomnieć sobie to, co szczególnie wypełniało serce naszego  Pana tuż przed nastaniem czasu, na jaki On przyszedł. Gdy Jezus dowiedział się o pragnieniu Greków przybyłych do Jerozolimy, z Jego zatrwożonej duszy wyrwało się wołanie: „I co mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny? Przecież przyszedłem dla tej godziny” (Jan 12:27).

Zanim Syn Człowieczy zstąpił na naszą planetę, wierzę mocno, że Jego serce pragnęło tylko jednego, aby pokonać uzurpatora własności naszego życia. Człowiek został stworzony przez Boga i dla Boga. To co wydarzyło się przed wiekami w ogrodzie Eden, nie przekreśliło Bożego planu zachowania społeczności z człowiekiem. Dlatego już wtedy diabeł usłyszał wydany przez Stwórcę wyrok, że potomek kobiety „zmiażdży twoją głowę” (Rodz. 3:15). Ten moment musiał kiedyś nadejść. Właśnie teraz, gdy nastała ta Godzina, na którą specjalnie przyszedł Boży Pomazaniec - Chrystus, całe piekło na czele z diabłem zadrżało na słowa: „teraz władca tego świata będzie wyrzucony na zewnątrz” (Jan 12:31).

Drugim celem tej Godziny, na którą przyszedł Chrystus, jest uwielbienie Boga poprzez triumfalne pozbawienie władzy szatana nad człowiekiem.

Ewangelista Jan później opisuje szczególne wydarzenie, gdy Jezus powiedział otwarcie, że wraca do Ojca, lecz jak zapewnił: „znowu przyjdę i zabiorę was do siebie, abyście tam, gdzie Ja jestem i wy byli” (Jan 14:3). Do zaskoczonego tymi słowami Filipa powiedział, że w zasadzie, to już teraz każdy, „kto Mnie zobaczył, zobaczył Ojca” (w. 9). Oczywiście, aby to zrozumieć należy wykazać się szczerą wiarą, dzięki której wszystko co można uczynić, dzieje się w jedynym celu - „aby Ojciec był uwielbiony w Synu” (w. 13). Celem Jezusa zawsze było uwielbienie Ojca.

Zanim jednak wypełni się obietnice wejścia w tak bliską społeczność z Ojcem, musi jeszcze coś się stać. Boży Baranek musi zostać złożony na ołtarzu odkupienia ludzi z przekleństwa grzechu. Pan Jezus wspomniał o tym wprost: „nadchodzi bowiem władca tego świata, a on we Mnie nic nie ma” (Jan 14:30 [UBG]). Pan Jezus  zwrócił już uwagę na szczególną aktywność „władcy tego świata”, czyli szatana, gdy podczas Ostatniej Wieczerzy podał kawałek chleba Judaszowi. Wówczas to „wszedł w niego szatan. Wówczas Jezus powiedział do niego: Co chcesz czynić, uczyń szybko” (Jan 13:27). To musiało się stać, gdyż już prorok Izajasz napisał, iż Boży Baranek zostanie: „przebity za nasze grzechy, zmiażdżony za nasze winy” (Izaj. 53:5).

Gdy Chrystus zapowiadał Swój powrót do Ojca, zapewnił uczniów o Pocieszycielu, który z nimi pozostanie. Czas, jaki nastanie po odejściu Chrystusa, będzie z pewnością trudny, jak sam i o tym powiedział: „Na świecie będziecie mieć ucisk, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat” (Jan 16:33). Jedynie ufność pokładana w Chrystusie może dać siłę do przetrwania wszelkich diabelskich ataków. Jedynie Duch Święty może przekonać świat „o sądzie, bo władca tego świata został osądzony” (Jan 16:11).

Właśnie w tę godzinę, na którą Chrystus przyszedł, szatan został pokonany raz na zawsze. Wprawdzie on nadal istnieje i musimy pamiętać, że jak napisał apostoł Piotr: „wasz przeciwnik, diabeł, jak lew ryczący krąży i szuka, kogo pożreć” (1 Ptr. 5:8), to jednak on może jedynie krążyć dookoła i ryczeć z powodu pozbawienia go wszelkiej władzy nad dziećmi Bożymi. Apostoł Paweł oznajmia nam w listach do zborów, że Chrystus Swoją ofiarą na krzyżu darował „nam wszystkie grzechy, przekreślając zapis dłużny, który świadczył przeciwko nam, i usunął go, przybijając do krzyża. Rozbrajając zwierzchności i władze, wystawił je na pokaz, gdy przez Niego odniósł triumf nad nimi” (Kol. 2:13-15).

Dzięki śmierci Chrystusa za nasze grzechy odbył się już Boży sąd nad tymi, którzy uwierzyli i przyjęli ofiarę Zbawiciela. Teraz Duch Święty przekonuje świat o tym sądzie, że władca świata został już pozbawiony prawa do oskarżania tych, którzy uwierzyli. Diabeł będzie jednak oskarżać i straszyć śmiercią, gdyż taka jest jego natura. Chrystus powiedział, że „od początku był on mordercą i nie wytrwał w prawdzie, bo nie ma w nim prawdy. Kiedy kłamie, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (Jan 8:44). Pan Jezus odniósł pełne zwycięstwo nad tym mordercą i kłamcą, ogłaszając całemu światu triumf nad nim.

Skoro uwierzyliśmy w Pana Jezusa i uznajemy Jego zwycięską śmierć na Golgocie, to mamy prawo do korzystania z Jego triumfu. Czym więc jest ten triumf, czy też tryumf, gdyż obie formy pisowni są poprawne. Prawdziwa jest też definicje tego słowa. A mianowicie, jak podaje słownik języka polskiego, triumf to: „1. wspaniałe zwycięstwo nad przeciwnikiem; 2. wielki sukces w jakiejś dziedzinie; 3. radość i satysfakcja z odniesionego zwycięstwa lub sukcesu; 4. zwycięstwo jakichś idei lub wartości nad innymi ideami lub wartościami; 5. w starożytnym Rzymie: uroczysty wjazd zwycięskiego wodza do stolicy”. 

Zastanówmy się więc podczas tych świąt, czy w pełni korzystamy z tego triumfu. Czy korzystamy ze zwycięstwa nad naszym przeciwnikiem, czy odnosimy sukcesy w każdej dziedzinie naszego życia z Bogiem i z bliźnimi? Czy doznajemy radości i satysfakcji z faktu, że diabeł został pokonany już dwa tysiące lat temu i nie dajemy mu żadnego przystępu? Zastanówmy się również nad tym, czy dzięki zwycięstwu Chrystusa nad szatanem, zmieniły się również ideały w naszym życiu i wyznajemy teraz Boże wartości ponad innymi? Czy wreszcie pozwoliliśmy Chrystusowi, aby wszedł triumfalnie do naszego serca i objął panowanie nad wszystkim w naszym życiu?

Pan Jezus uwielbił Ojca, wyrzucając szatana poza obręb Bożego Królestwa. Czy my również wielbimy Boga Ojca, korzystając w pełni z tego ogromnego triumfu Chrystusa? Do tego zostaliśmy wezwani i pociągnięci przez Chrystusa, który zapowiedział, że gdy zostanie już „wywyższony nad ziemię, pociągnę wszystkich do siebie” (Jan 12:32).

Wszystkich, czyli kogo? O tym w następnym wpisie o Godzinie Chrystusa, na którą On przyszedł na naszą planetę.

Henryk Hukisz

Saturday, March 20, 2021

Godzina Chrystusa - sąd

Zanim będziemy wspominać te wielkie wydarzenia związane ze śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa, chciałbym podzielić się kilkoma refleksjami związanymi z tym szczególnym czasem. Pisałem już wcześniej na ten temat w rozważaniu „Nasza Pascha”, odwołując się do słów apostoła Pawła: „Chrystus przecież został zabity w ofierze jako nasza Pascha” (1 Kor. 5:7).

Na sześć dni przed Paschą, Chrystus znalazł się znów w domu Marii, Marty i Łazarza, którego wcześniej przywrócił do życia. Gdy teraz Marta przygotowywała wieczerzę, Maria wzięła drogocenny olejek i w proroczy sposób namaściła nogi Chrystusa, przygotowując Go na Jego pogrzeb (Jan 12:1-8).  

Następnie spotykamy Pana Jezusa, gdy na osiołku wjeżdża do Jerozolimy witany przez tłum palmami i okrzykami: „Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pana, Król Izraela!” (Jan 12:13). Ludzie dobrze zapamiętali to niezwykłe wydarzenie, gdy „Łazarza wywołał z grobowca i wskrzesił go z martwych” (Jan 12:17). Po tym, co zrobił Chrystus, przywódcy religijni wpadli w złość, gdyż uświadomili sobie, że „Oto świat poszedł za Nim” (w. 19).

To był rzeczywiście szczególny moment w życiu Chrystusa. Na to wielkie święto, do Jerozolimy przybyli również pobożni Grecy, aby w świątyni pokłonić się Bogu i przy okazji chcieli zobaczyć Jezusa. Wszyscy mówili o Chrystusie, bo nie tylko Łazarza wyprowadził z grobu lecz również uzdrowił mnóstwo chorych. Słuchacze Jego nauczania mówili, że nikt przedtem tak nie nauczał a znawcy Prawa wpadali w złość, gdyż nie mogli Mu nic zarzucić. Kim jest ten Jezus? Grecy koniecznie chcieli Go zobaczyć.

Pan Jezus, gdy dowiedział się o poszukiwaniach Greków, zwrócił się nagle do swoich uczniów i powiedział: „Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy” (Jan 12:23). Być może uczniowie nie zdawali sobie sprawy z wagi tej chwili. Chyba jeszcze bardziej byli zdziwieni, gdy zamiast prostej odpowiedzi, usłyszeli przypowieść o ziarnku pszenicy, które musi wpaść do ziemi, aby obumrzeć. Wówczas to obumarłe ziarno może wydać wielokrotny owoc - tłumaczył Jezus. Tym ziarnem jest z pewnością Jego własne życie, które musi obumrzeć, aby mógł pojawić się obfity owoc.

Wyobrażam sobie ten moment, gdy wyraz twarzy Chrystusa zmienił się drastycznie. Jego oblicze utraciło spokój i pogodne spojrzenie. Czytamy w relacji apostoła Jana, że Jego „dusza się zatrwożyła” (Jan 12:27). Przed oczami Jego duszy pojawił się obraz krzyża i męczeńskiej śmierci o której kilkakrotnie już mówił, lecz oni tego nie rozumieli. Właśnie w tym celu Chrystus przyszedł, aby uwielbić Ojca, o czym otwarcie powiedział: „Przecież przyszedłem dla tej godziny. Ojcze, uwielbij swoje Imię!” (Jan 12: 27,28).  Uczniowie usłyszeli jedynie jakiś dziwny odgłos, jedni mówili, że zagrzmiało, inni natomiast domyślali się, że to głos anioła.

Jezus wyjaśnił zdumionym uczniom, że „ten głos rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was” (Jan 12:30). Całe Jego życie na ziemi nie było dla Niego, lecz dla ludzi, jak o tym napisał Mateusz - „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i oddać swoje życie jako okup za wielu” (Mat. 20:28). Teraz właśnie nadeszła właściwa godzina, aby to się spełniło.

W rozmowie z Ojcem Chrystus zapewnił, że nie ma zamiaru cofnąć się, gdyż właśnie po to przyszedł aby imię Ojca zostało uwielbione. W odpowiedzi usłyszał głos Ojca, który zapewniał: „I uwielbiłem, i znów uwielbię” (Jan 12:28). Właśnie o to chodzi, aby Bóg Ojciec był bezgranicznie uwielbiony w dziele, jakie Jego Syn podjął się wykonać. Później apostoł Paweł napisze, że Jezus „uniżył samego siebie, gdyż był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci na krzyżu” (Fil. 2:8).

Pan Jezus powiedział wówczas o bardzo ważnym zadaniu, jakie spełni się przez Jego śmierć. Ujął to w zdaniu zawierającym trzy cele, jakimi Bóg Ojciec zostanie uwielbiony - „Teraz odbywa się sąd nad tym światem, teraz władca tego świata będzie wyrzucony na zewnątrz a Ja, gdy zostanę wywyższony nad ziemię, pociągnę wszystkich do siebie” (Jan 12:31,32).

Dziś chcę zwrócić uwagę na pierwszy cel - Uwielbienie Boga poprzez wykonanie sądu nad światem.

Kiedy myślimy o sądzie Bożym, najczęściej umieszczamy to wydarzenie na końcu świata. Mamy na uwadze ten moment, gdy wszyscy zostaniemy postawieni przed obliczem świętego Boga. Przywołuje się wówczas słowa proroka Daniela: „A wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi, się zbudzi. Jedni do życia wiecznego, drudzy zaś ku hańbie, ku wiecznej odrazie” (Dan. 12:2). O jakim więc sądzie mówił Chrystus, że odbywa się teraz, gdy nastała godzina Jego śmierci?

Chrystus w rozmowie z Żydami wyjaśniał, że został posłany przez Ojca, aby ci, którzy będą słuchać Jego słowa i wierzyć Mu, mieli już życie wieczne. Już w tamtym momencie Chrystus powiedział: „Zapewniam, zapewniam was, że zbliża się godzina, i teraz już jest, gdy umarli usłyszą głos Syna Boga i ci, którzy usłyszą, będą żyć” (Jan 5:25). Zaraz, zaraz, z pewnością pomyśleli ówcześni słuchacze, wpierw musi odbyć się sąd, na którym zostanie rozstrzygnięte, kto może otrzymać życie wieczne. Wówczas Jezus odpowiedział: „Jak bowiem Ojciec ma życie w sobie, tak też sprawił, żeby i Syn miał życie w sobie. Dał Mu władzę sądzenia, bo jest Synem Człowieczym” (Jan 5:26,27). Znów Jezus odwołuje się do godziny, jaka nadchodzi, gdy „wszyscy, którzy są w grobach, usłyszą Jego głos, i ci, którzy dobrze czynili, powstaną do życia, ci zaś, którzy źle czynili, powstaną na potępienie” (w. 28,29). Tak więc w godzinie, która nadeszła, gdy Jezus wyjaśniał znaczenia śmierci ziarna pszenicy, które wpada do ziemi, aby wydać owoc, umarli usłyszą głos Jezusa, aby powstać z martwych do życia, a nie na sąd. Sąd odbywa się właśnie w chwili śmierci Chrystusa.

W czasie innej, bardzo ważnej rozmowy z Nikodemem, Jezus wyjaśniał na czym polega sąd Boży -„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego Jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (Jan 3:16). No właśnie, na tym polega wiara w Pana Jezusa, że „kto wierzy w Niego, nie jest sądzony, a kto nie wierzy, już został osądzony, gdyż nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Boga” (w. 18).

Kto nie wierzy w Ewangelię, „już został osądzony” - czy to nie jest jasne?

Boży sąd polega na tym, że prawdziwa światłość przyszła na świat. Dlatego w momencie śmierci Chrystusa, gdy Boży Baranek złożył ofiarę zadośćuczynienia, odbył się sąd - ci, którzy uwierzyli przeszli już ze śmierci do życia. Pan Jezus wyraził się bardzo jasno: „Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne, kto zaś nie jest posłuszny Synowi, nie doświadczy życia, ale gniew Boży pozostaje nad nim” (Jan 3:36).

Apostoł Paweł, pomimo że został wychowany w tradycji przestrzegania Prawa, to gdy spotkał się ze zmartwychwstałym Chrystusem powiedział: „Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. To zaś, co teraz przeżywam w ciele, przeżywam w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał za mnie samego siebie” (Gal. 2:20). Dlatego „żadne więc teraz potępienie nie zagraża tym, którzy są w Jezusie Chrystusie, bo prawo Ducha życia w Chrystusie Jezusie uwolniło cię od prawa grzechu i śmierci” (Rzym. 8:1,2).

Tak więc sąd Boży dla tych, którzy uwierzyli w Chrystusa, że jest Bożym Barankiem, który oddał Swoje życie za wielu, już się odbył jakieś dwa tysiące lat temu. Wówczas już zapadł wyrok „Niewinny” dla każdego, kto uwierzy i wyzna swoje grzechy przed Chrystusem. W tamtą godzinę Jezus wziął nasze winy na siebie i poniósł za nas karę śmierci za nasze grzechy. Tym dziełem Chrystus uwielbił imię Boga Ojca w sposób doskonały, gdyż Jego ofiara jest doskonała.

Jak bardzo pewne jest dzieło dokonane w tamtą godzinę? Czy można mieć pewność zbawienia, gdy uwierzy się całym sercem  w Chrystusa? Na te pytania postaram się odpowiedzieć następnym razem, omawiając drugi cel, jaki Chrystus osiągnął w tej godzinie, przed którą stanął tamtego dnia w Jerozolimie przed świętem Paschy.

Henryk Hukisz

Tuesday, March 2, 2021

Obietnica

 

Jestem emerytem, więc nie muszę rano zrywać się, aby zdążyć do pracy. Mogę spokojnie wypić poranną kawę, włączyć ulubioną muzykę, najczęściej jest to tzw. „worship muisic” z YouTube, i oddaję się nastrojowi uwielbiania mojego Pana.

Dziś słuchałem wspaniałej pieśni „The Promise” w wykonaniu The Martins. Słowa wciągnęły mnie tak bardzo, że zapomniałem o tym co mnie otacza i dziękowałem Jezusowi za to, że życie z Nim jest tak wspaniałe. Ponieważ ta pieśń jest w języku angielskim, podaje poniżej jej treść w przekładzie na nasz język, aby każdy czytelnik mojego bloga mógł również doświadczyć tego błogosławieństwa.

Nigdy nie powiedziałem, że dam ci srebro lub złoto

Albo, że nigdy nie poczujesz żaru ognia ani drżenia w zimnie

Ale powiedziałem, że nigdy nie przejdziesz przez ten świat sam

I powiedziałem, nie czyń tego świata swoim domem

 

Nigdy nie powiedziałem, że strach nie dopadnie cię w nocy

Albo, że nigdy nie będziesz musiał walczyć z samotnością 

Ale powiedziałem, że będę tuż obok ciebie

I powiedziałem, że zawsze pomogę ci w walce

 

Bo wiesz, że dałem obietnicę, którą zamierzam dotrzymać

Moja łaska będzie wystarczająca w każdej potrzebie

A moja miłość będzie kotwicą, której będziesz mógł się uchwycić

To jest obietnica, to jest obietnica, którą ci dałem

 

Nigdy nie powiedziałem, że przyjaciele nigdy nie odwrócą się od ciebie

Albo, że świat wokół ciebie nie potraktuje cię jak głupca

Ale powiedziałem, że tak jak mną, na pewno będą gardzić tobą

I powiedziałem, że moje drogi wprawiają mądrych w zakłopotanie

 

Nie powiedziałem, że nigdy nie skosztujesz gorzkiego pocałunku śmierci

Ani, że musisz przejść przez chłodny Jordan, by wejść do odpocznienia

I powiedziałem, że będę czekać po drugiej stronie

(Tak tak)

Powiedziałem, że osuszę każdą łzę, którą zapłaczesz

Często zapominamy o treści obietnic, jakie Pan Jezus zostawił dla Swoich naśladowców. Zamiast trzymać się kurczowo słów Pana Jezusa, wmawiamy sobie zapewnienia wspaniałego życia wolnego od doznań, jakie przynosi nam życie. Pan Jezus zapewniał, że nigdy nie opuści tych, którzy zdecydują się Go naśladować i że skoro świat Go nienawidził, nas spotka to samo. Polecam lekturę jednego tylko rozdziału z Ewangelii Mateusza, aby zobaczyć jak wygląda życie zgodne z obietnicą Pana Jezusa. Jest to tzw. Mowa misyjna, jaką znajdziemy w 10 rozdziale wspomnianej Ewangelii.

Pan Jezus wzywa nas do Siebie, gdyż tylko z Nim możemy bezpiecznie przejść przez całe nasze życie. Wprawdzie słowa z tego rozdziału skierowane są do uczniów, których wówczas wybrał i powołał do naśladowania, lecz ewangelista Mateusz swój opis życia Pana Jezusa kończy słowami: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do końca świata” (Mat. 28:20), co oznacza, że On zapewnia te same warunki dla wszystkich przez wszystkie wieki - czyli również i dla nas.

Powróćmy więc do wspomnianego wcześniej rozdziału, aby przyjrzeć się warunkom, z jakimi spotkają się uczniowie wysłani na wielką misję. Ogólna charakterystyka tej służby zapisane jest w słowach: „Oto Ja posyłam was jak owce między wilki” (Mat. 10:10). Nawet małe dziecko wie, na czym polega ta relacja. Zauważmy, iż Pan Jezus nie zapowiedział utworzenia kasty uprzywilejowanego kleru, który w odrębnych szatach będzie wyróżniał się w tłumie laików, aby głębokim pokłonem pozdrawiano wielebnych naśladowców Chrystusa. Pan Jezus raczej zapowiedział: „Będziecie znienawidzeni przez wszystkich ze względu na Moje imię” (w. 22). Ewangelista Łukasz rozjaśnił jeszcze bardziej tę prawdę, nazywając to błogosławieństwem - „Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą, gdy was odtrącą i będą wam ubliżać oraz pozbawią was dobrego imienia ze względu na Syna Człowieczego” (Łuk. 6:22). Dalej pisze, że takie traktowanie nie jest powodem do płaczu, lecz wprost nakazuje: „Cieszcie się w tym dniu i skaczcie z radości, bo wielka będzie wasza nagroda w niebie” (w. 23).

Ewangelista Jan wyjaśnia, dlaczego świat tak traktuje posłańców Jezusa Chrystusa - „Jeśli świat was nienawidzi, wiedzcie, że Mnie wcześniej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby was jak swoją własność. Ponieważ jednak ze świata nie jesteście, bo Ja was wybrałem ze świata, dlatego świat was nienawidzi” (Jan 15:18,19). Mateusz natomiast stwierdza jednoznacznie, że „uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana” (Mat. 10:24). Dlatego nie powinny nas dziwić nieprzyjazne gesty i wrogie traktowanie przez tych, którzy nadal „postępują według zasad tego świata, posłuszni władcy sił, które unoszą się w powietrzu, duchowi, który teraz działa w synach buntu” (Efez. 2:2). Dlatego Pan Jezus pociesza nas słowami: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą” (Mat. 10:28). Tę obietnicę, że duszy nie mogą zabić, może zrozumieć jedynie ten, kto narodził się na nowo. Tylko ten rozumie wartość dziecka Bożego w oczach Ojca i widzi wielkie pocieszenie w słowach: „Czy nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież wbrew woli waszego Ojca żaden z nich nie spadnie na ziemię. U was zaś policzone są nawet wszystkie włosy na głowie. Dlatego nie bójcie się: Jesteście cenniejsi niż wiele wróbli” (Mat. 10:29-31).

Nasze życie z Chrystusem polega jedynie na naśladowaniu Mistrza. Pójście Jego śladami, to wzięcie krzyża, tak jak On to uczynił. Pan Jezus kończy tę mowę słowami: „Kto nie bierze swego krzyża i nie idzie za Mną, nie jest Mnie godny. Kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swoje życie ze względu na Mnie, zachowa je” (Mat. 10:38,39).

Tysiąc lat przed Chrystusem król Dawid, znienawidzony, przepędzany z miejsca na miejsce, wyznał: „choćbym nawet szedł doliną cienia śmierci, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” (Ps. 23:4). Obecność Boga, Pana Jezusa z nami, jest największym gwarantem tego, że nikt i nic „nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, naszym Panu” (Rzym. 8:39).

Gdy mamy w pamięci tę obietnicę, możemy spokojnie przechodzić przez każdą dolinę, bez względu na to, czy jest to zaraza, choroba, ból, opuszczenie, czy cokolwiek innego. Nasz Dobry Pasterz powiedział: „Ja daję im życie wieczne, dlatego nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z Mojej ręki. Mój Ojciec, który Mi je dał, jest większy od wszystkich i nikt nie może wyrwać ich z Jego ręki” (Jan 10:28,29).

Henryk Hukisz

Link do pieśni „The Promise”