Pojdę
za ciosem, i po napisaniu kilku słów o wstydzie, muszę napisać trochę więcej o nagości.
Wstyd i nagość idą ze sobą w parze od pradawnych czasów. Już w momencie pojawienia
się grzechu, Adam i Ewa zobaczyli coś, co poprzednio nie wywoływało wstydu –
zobaczyli że są nadzy. Bóg, ich Stwórca, wyposażył ich w sumienie – „Wtedy otworzyły się oczy im obojgu i
poznali, że są nadzy. Spletli więc liście figowe i zrobili sobie przepaski”
(1 Moj. 3:7). Tak więc nauka biblijna
na temat nagości łączy ją ze wstydem i wskazuje na konieczność jej przykrycia.
Bóg postawił na tym Swoją pieczęć – „I
uczynił Pan Bóg Adamowi i jego żonie odzienie ze skór, i przyodział ich” (w. 21). Od tego momentu, aż po kres,
gdy wszyscy wejdziemy do wieczności, „jedni
do żywota wiecznego, a drudzy na hańbę i wieczne potępienie” (Dan. 12:2), obowiązuje nas
przywdziewanie ubiorów. Prawdą jest, że człowiek rodzi się nago i odchodzi
z tego życia podobnie, co szczerze
wyznał Hiob: „Nagi wyszedłem z łona
matki mojej i nagi stąd odejdę. Pan dał, Pan wziął, niech będzie imię Pańskie
błogosławione” (Hiob 1:21). Lecz
pomiędzy tymi dwoma momentami, człowiek ubiera się przyzwoicie.
Za
dni Noego miało miejsce grzeszne podglądanie, i to własnego ojca. Mało tego,
Cham niezwłocznie podzielił się swoją obserwacją z dwoma braćmi, którzy
zareagowali odmiennie, bo przykryli szatą nagość ojca, zgodnie z przekazem,
jaki zachował sie pomimo potopu, że nagość kojarzy sie z grzechem. Z biblijnej
hostorii dowiadujemy się, że zupełnie odmiennie została osądzona postawa synów
przez ich ojca, gdy wytrzeźwiał. Cham, (w naszej pisowni już samo imię mówi za
siebie), poniósł srogie konsekwencje tego czynu, gdyż został pozbawiony
ojcowskiego błogosławieństwa na całe swe życie i jego potomkowie służyli Semowi
– „Błogosławiony nich będzie Pan, Bóg
Sema, a Kanaan niech będzie sługą jego!” (1 Moj. 9:28).
Biblia
mówi o nagości zawsze w kontekście jakiejs nieprawidłowości. Prorocy, wzywający
do pokuty w imieniu Boga, przekonywali naród o jego grzechach. Często posługiwali
się obrazami, które miały unaocznić odstępstwo od Boga. Dlatego czytamy o
przypadkach, gdy prorocy występowali nago, Ozeasz na polecenie Boga ożenił się
z prostytutką. Lecz to nie znaczy, że możemy pochwalać nagość lub nierząd. Król
Saul, gdy znalazł się wśród proroków, też zrzucił swoje odzienie, lecz nie
pomogło mu to w schwytaniiu Dawida, którego nienawidził z zazdrości o
popularność.
W
czasach Jezusa, gdy podczas Jego pojmania, uczniowie uciekali w popłochu,
wówczas jeden z nich, prawdopodobnie Jan, uciekł nago, gdyż pochwycono go za
prześcieradło, jakim był przykryty. Natomiast później, gdy Pan Jezus spotkał
uczniów po Swoim zmartwychwstaniu, zastał Jana w łodzi bez odzienia. Lecz Jan na
widok Pana „przepasał się szatą, był
bowiem nagi, i rzucił się w morze” (Jan
21:7), a z pewnością byłoby łatwiej płynąć bez odzienia.
Natomiast
w czasach apostolskich, spotykamy się również z przypadkiem nagości. W Efezie,
gdy ludzie widzieli niezwykłe cuda, jakie Bóg czynił przez ręce Pawła,
zaklinacze żydowscy próbowlali naśladować apostoła. Gdy zabrali się do wypędzania
złego ducha z opętanego, ten rzucił się na nich, tak że „nadzy i poranieni uciekli z owego domu” (DzAp. 19:16).
Nagość
kojarzy się z grzechem, dlatego też ten stan często jest zobrazowany jako
nagość. Pan Jezus w Swoim ostatnim liście do zboru w Laodycei, który uważał, że
posiada wszystko, poradził im: „abyś
przyodział szaty białe, aby nie wystąpiła na jaw haniebna nagość twoja”
(Obj. 3:17).
Niektórzy
chrześcijanie dzisiaj mają odwagę odsądzać od czci i szczerej wiary tych,
którzy nie pochwalają nagości w miejscach publicznych. Z góry zaznaczam, że nie
zaliczam siebie do faryzeuszy, „których w kościołach na pęczki”, jak napisał w
komentarzu jeden z obrońców golizny wśród chrześcijan. Staram się jedynie
zachować zdrowe spojrzenie na kwestię
coraz powszechniejszej nagości demonstrowanej w miejscach publicznych.
Nie mam innej podstawy, jak Biblia, w kształtowaniu opinii na ten temat. Nic na
to nie poradzę, bo dla człowieka wierzącego powinna ona stanowić jedyne źródło
poznania i oceny każdej sytuacji, z jaką się spotykamy.
Piszę
znów o tym, ponieważ poprzedni temat wywołany szumem prasowym wokół zachowania
się osoby publicznie deklarującej się jako wierząca w Jezusa. Zdziwiły mnie
wypowiedzi obrońców takiego zachowania, bo dla mnie jest ono naganne. Nie ma
znaczenia, czy pani Agnieszka pozowała do zdjęć w pełnej odsłonie swojej
nagości, do znanego czasopisma sportowego, czy pornograficznego brukowca. Bóg
oczekuje od Swoich dzieci zachowania się zgodnego z Jego Słowem, jakie
znajdujemy w Biblii.
Niepokoi
mnie jedynie fakt, że w czasach coraz popularniejszej golizny w miejscach
publicznych, pastorzy, zamiast wskazywać na źródło, przyłączają się do chóru
piewców tego zepsucia moralnego. Niedawno spotkałem wpis na blogu pastora
jednego z większych zborów, w którym można znaleźć zachętę do korzystania z
sauny. Temat wpisu „Goło i wesoło” znajdował się odbok zaproszenia do odwiedzania
nabożeństw. Wyglądało to tak, jakgdyby w tym zborze urządzano spotkania w
saunie w strojach „Adama i Ewy”. Uderzył mnie argument, jakim pastor broni
prawa do udziału w nagiej sesji zdrowotnej w saunie – „No cóz, grzech nieczystych myśli czy nieczystego spojrzenia
nie tyle zalezy od tego, kto koło kogo siedzi, ale co siedzi w kim”. Powołanie się na werset - „Dla czystych wszystko jest czyste, a dla
pokalanych i niewierzących nic nie jest czyste, ale pokalane są zarówno ich
umysł, jak i sumienie” (Tyt. 1:15),
jest co najmniej niestosowne. Zostawię to bez komentarza.
Przypominam sobie pewne przewidywania w zmianach moralności, jakie pojawią
sie niedługo na świecie, o czym pisał Dawid Wilkerson w swojej książce „The
Vision”. Dzisiaj, w pełni lata, gdy temperatura utrzymuje się powyżej 30 stopni
Celsjusza, na ulicach panuje powszechna prawie nagość. Już nie tylko na
ulicach, lecz na nabożeństwach pojawia się coraz więcej ludzi ubranych tak,
jakgdyby przyszli na plażę.
Nie chcę się powtarzać, gdyż już pisałem o tym, jak powinniśmy ubierać się
w kościele (Granice luzu w kościele). Piszę jedynie dlatego, że
ludzie wierzący, których zadaniem jest składanie świadectwa o wykupieniu z
grzechów, powinni dać tego wyraz również swoim ubraniem się, tak aby „nie wystąpiła na jaw haniebna nagość twoja”.
Zwróćmy uwagę na pewnien akcent, jaki Pan Jezus polożył na kwestię oceny naszego życia, gdy przyjdzie powtórnie. Powiedział, że błogosławieni będą ci, którzy między innymi, gdy widzieli, że był "nagi, a przyodzialiście mnie" (Mat. 25:36). Później dodał: "cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście" (w. 40).
Zwróćmy uwagę na pewnien akcent, jaki Pan Jezus polożył na kwestię oceny naszego życia, gdy przyjdzie powtórnie. Powiedział, że błogosławieni będą ci, którzy między innymi, gdy widzieli, że był "nagi, a przyodzialiście mnie" (Mat. 25:36). Później dodał: "cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście" (w. 40).
Henryk
Hukisz
rzecz w tym ze Pismo Swiete daje sie interpretowac na wiele sposobow.Grzech to synonim wyrzadzanego zla,szkody.Ciekawe , ze nie wywoluja tylu dyskusji i emocji rzeczy na tym swiecie , ktore przyczyniaja sie do cierpienia wielu ludzi , tak fizycznego jak i psychicznego .Nagosc zas , taka sama w sobie neutralna jest postrzegana jako sprawczyni az takiego zla ze zasluguje na tyle uwagi....Ciekawe , co ?
ReplyDelete"Grzech to synonim wyrzadzanego zla,szkody" - niestety to nieprawda. Radzę skonfrontować to ze Słowem Bożym.
DeleteZa iste ciekawy to artykuł, ciekawy.
ReplyDelete