Wednesday, July 17, 2013

Szczery oszust

Spotkałem kiedyś człowieka, który uważał się za wierzącego, gdy zdarzyło mu postąpić niezbyt uczciwie, zwykł usprawiedliwiać swoje postępowanie cytatem - „ważne, że Chrystus jest zwiastowany każdym sposobem, czy to obłudnie, czy szczerze” (Filip. 1:18). Zadałem sobie wówczas pytanie:

Czy można obłudnie opowiadać Chrystusa? 


Oczywiście, że nie! Apostoł Paweł, gdy pisał te słowa, nie zamierzał usprawiedliwiać nieszczerość i obłudę. Przecież w innym liście napisał jasno, zobowiązując tych, którzy służą Bogu - „nie dajmy nikomu żadnego powodu do zgorszenia, aby służba nie została zhańbiona” (2 Kor. 6:3). Później wylicza sytuacje, w jakich możemy się znaleźć właśnie dlatego, że postanowiliśmy służyć Bogu. Są to sytuacje dziwne, które możemy określić mianem „paradoksalne”, jakie Paweł opisuje następująco: „jako nieznani, a przecież dobrze znani, jako umierający, a oto żyjemy, jako karceni, lecz nie uśmiercani, jako smutni, lecz zawsze radośni, jakby ubodzy, a jednak ubogacający wielu, jakby ci, którzy nic nie mają, a posiadają wszystko” (w. 9,10). Natomiast moją uwagę zwróciło określenie rozpoczynające tę niezwykłą listę, stawiajace nas właśnie w niezręcznej sytuacji - „jakby oszuści, a przecież prawdomówni” (w. 8).
Aby lepiej zrozumieć znaczenie tego wyrażenia, zajrzałem do kilku polskojęzycznych przekładów Biblii. I tak, w Biblii Tysiąclecia czytamy: „uchodzący za oszustów, a przecież prawdomówni”, natomiast poczciwa Biblia Gdańska określa sług ewangelii, że są „jakoby zwodziciele, wszakże prawdziwi”. W języku oryginalnym zwrot „os planoi kai aleteis” można przetłumaczyć również, „jako oszuści, jednka szczerzy”, i stąd wziąłem pomysł do tytułu tego rozważania.
Greckie słówko „planos” określa wędrującego (trampa), zwodziciela, oszusta. Apostoł Paweł użył tego określenia nie w sensie zachęcającym do takiego postępowania, lecz stwierdził, że w wielu sytuacjach będziemy tak postrzegani przez nieprzyjaciół ewangelii. Dlatego Biblia Poznańska oddaje te słowa dokładniej, niż inne przekłady - "Uważają nas za oszustów, a my jesteśmy prawdomówni".  
Spójrzmy wpierw na naszego Nauczyciela i Mistrza, którego nazywano przeróżnie. Gdy Pan Jezus zawisł już na krzyżu, wówczas Jego przeciwnicy przypomnieli sobie, „że jeszcze za życia ten oszust powiedział: Po trzech dniach zmartwychwstanę” (Mat. 27:63), i kazali postawić straże koło Jego grobu. Wcześniej, gdy wybrał się po kryjomu do Jerozolimy na święto żydowskie, jego bracia usłyszeli podzieloną opinię o Jezusie - „Jedni mówili: Jest dobry; inni natomiast: Nie, przecież bo zwodzi lud” (Jan 7:12). Z lektury Ewangelii wiemy, że Chrystus nie cieszył się u wszystkich dobrą opinią, Jego zagorzali przeciwnicy nazwali Go nawet sługą Belzebuba, gdy widzieli jak mocą Bożą wyganiał demony z opętanych. Dlatego, gdy postawiono Go przed Piłatem, pojawili się świadkowie mówiący: „Stwierdziliśmy, że buntuje nasz naród, wstrzymuje go od płacenia podatków cesarzowi i mówi, że sam jest Mesjaszem, królem” (Łuk. 23:2). A przecież wiemy, że On naprawdę jest Królem, i nikogo nie nakłaniał do niepłacenia podatków. Tak więc, pomimo tego, że był nazwany oszustem, jednak zawsze mówił prawdę i postępował szczerze.
Uczniowie Chrystusa, zgodnie z tym, co sam Mistrz zapowiedział, byli tacy, jak ich Nauczyciel. Nic więc dziwnego, że gdy poszli w pełni mocy Ducha Świętego i zwiastowali ewangelię, nazywano ich tak samo. Gdy Paweł i Sylas z towarzyszami w służbie głoszenia ewangelii dotarli do Tesalonik, przez trzy sabaty zgromadzonym żydom w synagodze, wykładali prawdę o Jezusie. Niektórzy przekonali się, że Chrystus musiał cierpieć i zmartwychwstać i uwierzyli w Niego. Natomiast zazdrośni Żydzi wywołali zbiegowsko krzycząc głośno: „Ci, którzy podburzają cały świat, przybyli też tutaj” (DzAp. 17:6). Śledząc życie apostoła Pawła, możemy stwierdzić, że ten wielki sługa ewangleii był częściej poniżany i fałszywie oskarżany, niż odbierał zaszczyty należne dobremu pracownikowi. A jednak nigdy nie narzekał i nie odbierał tego jako niepowodzenie w wypełnianiu najważnejszego zadania jego życia. Wręcz odwrotnie, prześladowania i cierpienia, odbierał jako wyróżnienie w Bożej służbie. Chociaż mógłby wyliczyć wiele dokonań, aby się nimi chwalić dla zbudowania pozytywnego wrażenia, to jednka stwierdził: „samym sobą nie będę się chlubił, chyba że moimi słabościami” (2 Kor. 12:5).
Szczery sługa ewangelii nie będzie zabiegać o uznanie wśród ludzi tego świata. Pisałem już o tym na blogu (Szkodliwość dobrej opinii), że zabieganie o uznanie w świecie oparte jest na kompromisie. Natomiast postanowienie zachowania prawdy w obliczu zakłamanego świata, powoduje oskarżenia. Jednen z ulubionych przeze mnie aforyzmów mówi: „Gdybyś odpowiadał przed sądem za to, że jesteś chrześcijaninem, to czy znaleziono by w twoim życiu obciążające cię dowody?”.  
Żyjący w XIX wieku Alfred Barn, jeden z uznanych teologów i komentatorów Biblii, napisał: „Człowiek, szczególnie sługa ewangelii, który ciągle udowadnia swoją dobrą opinię, zwykle posiada opinię niegodną uznania”. Tak już jest, że w tym świecie nie będziemy mieć dobrej opinii, jeśli chcemy podobać się Bogu. Boży Syn, gdy przyszedł na ten świat, to „świat Go nie poznał”, a naród wybrany, z którego Jezus pochodził, też się odwrócił od Niego, i „swoi Go nie przyjęli” (Jan 1: 10,11).
Apostoł Paweł, ten który doświadczył bodajże najwięcej zniewag z powodu ewangelii, określił siebie i swoich towarzyszy na Bożej niwie – „Nie jesteśmy przecież jak wielu innych handlarzami Słowem Boga, lecz przemawiamy w Chrystusie, jak ludzie odznaczający się szczerością, jak ludzie posłani od Boga i stojący przed Bogiem” (2 Kor. 2:17). Określenie „handlarze”, znaczy tutaj możliwość kupienia sobie dobrej opinii za cenę ustępstwa w mówieniu prawdy. Ta zasada bezkompromisowej postawy obejmuje nie tylko sług ewangelii, lecz każdego, kto mianuje się chrześcijaninem. Dlatego Paweł pisał do wierzących Filipian, którym na początku powiedział, że cieszy go fakt, iż Chrystus jest zwiastowany, „abyście się stali nienagannymi i niewinnymi, dziećmi Bożymi bez skazy pośród pokolenia wypaczonego i przewrotnego. Pośród niego starajcie się świecić jak światła na świecie” (Filip. 2:15).
Bycie światłością zobowiązuje do innego życia i zachowania niż reszta ludzi w tym świecie. Światłość różni się, i to bardzo, od ciemności jaka zalewa ten świat. Paweł w liście do innego sługi ewangelii napisał: „Siebie samego dawaj we wszystkim za wzór dobrego postępowania. W nauczaniu dbaj o prawość, powagę, słowa zdrowe i wolne od zarzutów, aby przeciwnik poczuł się zawstydzony, nie znajdując powodu, aby mówić o nas coś złego” (Tyt. 2: 7,8). 
Oby nasza szczerość i umiłowanie prawdy wywoływały zawsze poruszenie w ludzkich sercach. Chociaż przeciwnicy prawdy będą nazywać nas zwodzicielami i oszustami, to świadectwo naszego życia pociągnie innych do Chrystusa.
Nie ważne będzie to, jak ludzie będą mówić o nas, jeśli najbardziej będzie nam zależało na tym, aby Chrystus powiedział: „Znakomicie, sługo dobry i wierny, w małych rzeczach byłeś wierny, nad wieloma cię ustanowię. Wejdź do radości swego pana” (Mat. 25:21).
Henryk Hukisz




No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.