Chociaż cały świat spogląda uważnie na to, co dzieje sie w Ukrainie, to jednak w centralnym punkcie wydarzeń znajduje się Izrael. Z pewnością na naszej planecie dzieją się sprawy, które odgrywają ważniejszą rolę niż to, co aktualnie dzieje się na terenie „Ha eretz", to jednak musimy stwierdzić,
że nie ma drugiego takiego kraju, jakim jest Izrael.
Jeśli
wpiszemy w Google nazwę Izrael w angielskojęzycznej wersji „Israel", to błyskawicznie ukaże się ponad 1,5 miliarda linków
na temat tego niewielkiego państwa. Natomiast w Biblii, najważniejszej dla nas księdze, znajdziemy ponad
2,5 tysiąca odniesień do Izraela, co w przeciętnym wydaniu, daje statystyczny wynik
– dwa razy na każdej stronie.
W
codziennej prasie, w radiu i telewizji żadne miejsce na świecie nie cieszy się
taką popularnością, jak ten mały skrawek naszej planety. Starodawne imperia
odeszły w cień zapomnienia. Wielkie narody powstały i upadły. Interesują się nimi jedynie historycy i
archeologowie i co najwyżej, przypadkowo pojawiają się na łamach światowych doniesień. Izrael ze swoja historyczną stolicą Jerozolimą był, jest i będzie największym
punktem zainteresowania z powodu wagi wydarzeń związanych z tym miejscem. Niestety, muszę to stwierdzić z całym przekonaniem, iż większość światowych doniesień na temat Izraela, to „fake newsy", albo wroga propaganda podsycana ciągle aktywnym antysemityzmem.
Pierwszy
raz w Biblii spotykamy Izrael, jeszcze nie jako państwo, lecz jako imię nadane jednemu z synów Izaaka.
Jakub, gdy wracał z cała swoją rodziną do ziemi, jaką Bóg wyznaczył
Abrahamowi na wieczne zamieszkanie, spotkał w
nocy posłańca Bożego, z którym mocował się do białego rana. Tam została
złamana stara natura Jakuba, męża chytrego i podstępnego, tam usłyszał swoje
nowe imię – „Izrael, gdyż walczyłeś z Bogiem i ludźmi i zwyciężyłeś” (Rdz 32:28). Gdy nowonarodzony Izrael
dotarł z powrotem do ojcowskiej ziemi, kupił pole, na którym postawił swój
namiot i obok niego „postawił ołtarz i nazwał go El, Bóg Izraela”
(Rdz 33:20).
Od tego
momentu Izrael nie jest związany jedynie z historią jednego rodu, lecz całej
ludzkości, gdyż jest spełnieniem obietnicy danej Abrahamowi, którego Bóg ustanowił
„ojcem wielu narodów” (Rdz 17:5).
Izrael staję się nierozłącznie związanym z Bogiem, jest Jego narzędziem na ziemi i zgodnie z otrzymanymi zapewnieniami, będzie pełnił taką rolę w końcu czasu na naszej ziemi.
Izrael,
jako naród wybrany odgrywał zasadniczą rolę w objawieniu się Boga wszystkim narodom
świata. Chociaż ten wybrany naród nie spełnił tej roli należycie, to jednak Boży plan odkupienia
ludzkości z przekleństwa grzechu nadal związany jest z tym narodem. Nie chodzi
jedynie o to, że Bóg wybrał młodą Izraelitkę z Nazaretu o wdzięcznym imieniu Miriam, aby z jej łona wyszedł
nasz Zbawiciel, lecz cały naród będzie włączony w realizację Bożego planu.
Jeden z wielkich proroków zapowiedział wiele wydarzeń z udziałem Izraela, jakie
będa odnosiły się do całego świata – „Nadchodzą dni, kiedy Jakub zapuści korzenie, Izrael zakwitnie i się rozpleni, owocami napełni powierzchnię ziemi” (Iz 27:6). I chociaż historia zapisała wiele smutnych momentów w
dziejach tego narodu, to jednak Bóg spełni wszystkie Swoje obietnice dane
Izraelowi – „Pamiętaj, Jakubie, i ty, Izraelu, że jesteś Moim sługą! Ukształtowałem cię, ty jesteś Moim sługą. Izraelu, nie zapomnę o tobie!” (Iz 44:21).
Jedne
z największych obietnic związanych z Izraelem otrzymał jego król Dawid. Ogromną nadzieję w sercach ludzkich wywołuje obietnica narodzin Mesjasza, którego
wiernie oczekiwano przez długi czas. Wprawdzie niewielu w Izraelu było gotowych, aby rozpoznać dany od Boga czas nawiedzenia, to jednak ten naród nadal jest
ujęty w Bożym planie. Izajasz prorokował: „Nadstawcie ucha, przyjdźcie do Mnie! Słuchajcie, a będziecie żyli! Chcę zawrzeć z wami wieczne przymierze, zgodnie z niezawodnymi łaskami obiecanymi Dawidowi. Oto ustanowiłem go świadkiem dla ludów, przywódcą i zwierzchnikiem ludów. Wezwiesz naród, którego nie znałeś, naród, który cię nie znał, pospieszy do ciebie ze względu na PANA, twojego Boga, i na Świętego Izraela, gdyż On ciebie wsławił” (Iz 55:3-5).
Jedną
z największych krzywd, jakie zostały wyrządzone Kościołowi, była sprzeczna z
Biblią teoria znana jako „teologia zastępstwa”. Już od starożytnych czasów, Orygenes, Augustyn, Tomasz z Akwinu i później Jan Kalwin i Marcin Luter, wprowadzali błędną naukę o zastąpieniu Izraela przez Kościół, jako „Nowy Izrael". Pomimo wielkiego
wkładu wielkiego Reformatora w przywrócenie pojęcia zbawienia z łaski przez wiarę, uznał on, że rola
narodu Izraelskiego jest skończona.
Taki pogląd dał początek zwiastowania „ewangelii" wrogości wobec tego, nadal Bożego ludu. Średniowieczna
Bawaria stała się kolebką nauczania, że Żydzi zabili Chrystusa, dlatego
należy ich wyeliminować z życia społecznego. Jak wiemy, w takim środowisku
narodził się faszyzm, jeden z najtragiczniejszych systemów politycznych prowadzący do
anihilacji całego narodu. Holokaust, jedyny w swoim tragicznym znaczeniu, nie może być użyty jako określenie każdej innej tragedii, jaką „ludzie ludziom zgotowali". Historia Iareala jest wyjątkowa w każdym aspekcie.
Bóg
ma jednak kontrolę nad wszystkim i Jego plan bez przeszkód jest realizowany. Pomimo
rozproszenia Izraelitów wśród wszystkich narodów świata, pomimo asymilacji
kulturowej przez prawie dwa tysiąclecia, spełniła się Boża obietnica
wypowiedziana przez Ezechiela – „Wyprowadzę je spośród narodów, zbiorę z krajów i wprowadzę do ich ziemi. Będę je pasł na górach Izraela, przy potokach i we wszystkich osiedlach kraju” (Ez 34:13).
Apostołowie
mówili jasno o losach tego narodu. Chociaż ewangelia zbawienia
wszystkich ludzi przez Chrystusa dociera do wszystkich narodów świata, to jednak Bóg nie odwrócił się od obietnic danych Izraelowi. Apostoł Paweł, przyznając się często do swoich żydowskich korzeni, był gotowy „być przeklęty i odłączony od Chrystusa dla moich braci, krewnych według ciała” (Rz 9:3). Wierzył jednak, iż nastanie
czas przewidziany przez Boga, że ten naród wróci znów do Jego łaski. Zadał wówczas retoryczne pytanie: „Czy Bóg odrzucił swój lud? To niemożliwe! I ja przecież jestem Izraelitą, potomkiem Abrahama, z plemienia Beniamina. Bóg nie odrzucił swojego ludu, który wcześniej poznał” (Rz 11:1,2). Musiały więc wypełnić się wszystkie wyrocznie dotyczące tego narodu, aby mógł ponownie wrócić do Swojej ziemi.
Świadczy o tym już nowoczesna
historia, czyli ta, która dotyczy nas, gdyż na naszych oczach spełniają się wydarzenia
zapowiadane przez starożytnych proroków. I tak, 14 maja 1948 roku ogłoszono powstanie
niepodległego państwa Izrael w „Eretz Israel”. Niestety, nie wszyscy ucieszyli się z tego spełnienia Bożej obietnicy. Już następnego dnia
nastąpiła inwazja armii sąsiadujących z Izraelem krajów arabskich. Wojna najbardziej
zagorzałych wrogów Izraela trwa do dzisiaj. Deklaracje „wymazania Izraela z mapy
świata" są ogłaszane na nowo. Podczas
międzynarodowych konferencji dotyczących tych wydarzeń, najwięksi sprzymierzeńcy Izraela nabierają wody w usta, lecz nic nie jest w stanie przesunąć zainteresowania polityków
całego świata z tego newralgicznego punktu na naszej planecie. Obserwując wydarzenia w tym rejonie geograficznym odnosimy wrażenie, że „coś wisi w powietrzu". Jesteśmy wszyscy świadkami wielkiego preludium do najważniejszego etapu Bożego planu dziejów świata.
Pan
Jezus, nasz Zbawiciel zapowiedział, że gdy już dokona dzieła pojednania nas z Ojcem, to powróci i zabierze Swój Kościół do chwały w niebie. Tak jak za
pierwszym razem, gdy Syn Boży przyszedł jako światłość świata, aby zbawić
grzeszny świat i pojawił się w Izraelu, tak Jego powtórne przyjście związane jest też w tym samym
miejscem. Starotestamentowy prorok Zachariasz wskazał geograficzny punkt i to
bardzo dokładny, mówiąc: „W tym dniu Jego nogi
staną na Górze Oliwnej, która jest na wschód od Jerozolimy, a ona na pół się rozpadnie od wschodu na zachód, i powstanie bardzo wielka dolina. Połowa góry odsunie się na północ, a druga połowa na południe” (Za 14:4).
Pamiętam
moment, gdy wiele lat temu byłem w Jerozolimie i podczas zwiedzania Góry Oliwnej,
stanąłem na wprost Złotej Bramy. Ciarki przeszyły mnie od góry do dołu na myśl o
tym, co pewnego dnia wydarzy się na tym miejscu. Ta brama, dzisiaj jeszcze zamurowana na wejście Mesjasza, zostanie szeroko otworzona dla Pana panów i Króla wszystkich królów.
Dwa tysiące lat temu na tym samym miejscu, uczniowie Jezusa pytali się o to, co też często zaprząta
myśli wielu wierzących. Ewangeliści opisali nam ten moment - „Gdy siedział na Górze Oliwnej, podeszli do Niego uczniowie i pytali na osobności: Powiedz nam, kiedy to nastąpi i co będzie znakiem Twojego przyjścia i końca świata?” (Mt 24:3). Na tej samej górze, kilka dni wcześniej, Jezus ostrzegał
Swoich uczniów „Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” (Łk 22:40). On sam zaś odszedł nieco
od nich i z krwawym potem na skroniach oddał się zupełnie woli Ojca, aby
wykupić nas na Swoją własność.
Bóg
spogląda na historię wszystkich narodów przez pryzmat wydarzeń, jakie wydarzyły się w tym miejscu. Dlatego, dla naszego Ojca w niebie jest to centralny punkt
świata, który jest Jego dziełem, gdyż w tym miejscu dokonał odkupienia człowieka, jakiego stworzył dla Swojej chwały.
Henryk
Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.