Wednesday, May 6, 2020

Kościół domowy?

Należę do pokolenia, które pamięta pewną frazę z piosenki śpiewanej przez „Budkę suflera”, iż „do tanga trzeba dwojga”. Ten zwrot ma jednak dużo dłuższą historię, gdyż prawie sto lat temu, pewna amerykańska piosenkarka zdobyła popularność, śpiewając „Takes two to tango”.

Nie o piosence i tańcu jednak chcę pisać, lecz o tym, że coraz częściej słyszymy, iż wystarczy „dwóch lub trzech” aby powstał lokalny kościół. Zwolennicy takiej teorii powołują się na słowa Pana Jezusa, który obiecał być obecny pośród zgromadzonych w Jego imieniu, nawet w takiej liczbie. Tak, to prawda, że Pan Jezus w określonej sytuacji powiedział: „Gdzie bowiem dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich” (Mat:18:20).

Wspomniana obietnica jest najczęściej przywoływana w zgromadzeniach, które tworzy najwyżej kilka osób. Wówczas prowadzący pociesza obecnych, że Pan Jezus jest wśród nas. I rzeczywiście, ta obietnica jest o obecności Chrystusa wśród osób modlących się w jedności serc. Liczba jest nieistotna, nawet fizyczne usytuowanie obecnych osób. Przypominam sobie pewną zabawną sytuację, jaka wydarzyła się podczas pierwszych lat studiów na Ch.A.T. Mieliśmy zwyczaj pod koniec dnia spotykać się w jednym z pokojów akademika, aby wspólnie się modlić. Pewnego razu odwiedził nas brat zza wschodniej granicy i gdy zobaczył nas klęczących dookoła pokoju przy swoich łóżkach, zwrócił uwagę, że Jezus znajduje się pośród nas, dlatego też powinniśmy odwrócić się twarzami do środka. Lecz już tak na poważnie, powoływanie się na ten werset,  jako podstawę tworzenia lokalnego kościoła, jest zwykłym nadużyciem.

Aby właściwie zrozumieć tę obietnicę, musimy przyjrzeć się tej sytuacji, czyli w jakim kontekście została ona wypowiedziana. Pan Jezus, w tym fragmencie Ewangelii Mateusza, mówił o kilku różnych kwestiach.

Chrystus, po przemienieniu i uzdrowieniu epileptyka z mocy demonicznej, udał się z uczniami do Galilei, gdzie po raz drugi otwarcie im powiedział, że będzie wydany na śmierć, lecz trzeciego dnia z martwych powstanie. Natomiast Jego uczniowie, zamiast wziąć do serca tę zapowiedź, interesowali się tym, kto jest najważniejszy w Królestwie Niebieskim. Wówczas Pan Jezus, zamiast wygłoszenia nauki na temat prawdziwej wielkości, wziął małe dziecko, postawił je pośród nich i powiedział: „Zapewniam was, jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebios” (Mat. 18:3). Była to praktyczna ilustracja do wypowiedzi Chrystusa na temat wielkości, która w Bożym Królestwie polega na uniżeniu się. Następnie, Pan Jezus nauczał ich o niebezpieczeństwie gorszenia „maluczkich”. Morał, jaki płynie z tej nauki, jest prosty – aby mieć życie wieczne, lepiej jest pozbyć się czegoś, co może gorszyć. Obcinanie rąk i wyłupywanie oczu jest jedynie obrazem i nie należy tych poleceń brać dosłownie.

Pan Jezus wyraźnie określił cel swego przyjścia, porównując siebie do pasterza, który szuka zgubionych owiec. Przypowieść o stu owieczkach, z których jedna się zagubiła nie jest o pozostawieniu dziewięćdziesięciu dziewięciu na pastwę wilków czy złodziei. Jest to obraz miłości Boga, który posłał dobrego Pasterza, aby wykonał wolę Ojca. Chrystus zapewniał w dalszych słowach - "Tak też nie chce wasz Ojciec, który jest w niebie, aby zginął jeden z tych najmniejszych" (Mat. 18:14)

Po tym wyjaśnieniu, Chrystus mówił o stosowaniu dyscypliny wobec tych, którzy są w Królestwie Bożym i nadal grzeszą. W tym fragmencie występuje wyraźne nawiązanie do Kościoła. W sytuacji, gdy jest napominana osoba, która dopuściła się grzechu, należy wpierw sprawę załatwić w jak najmniejszym gronie, najwyżej jeszcze jednej lub dwóch osób. Ostatecznie, jeśli nie dojdzie do zamknięcia sprawy, ponieważ grzesznik, nie chce pokutować, należy zwołać zgromadzenie kościoła lokalnego, które ma możliwość rozwiązania tej kwestii, albo w ostateczności, będzie musiało dokonać wyłączenia takiej osoby ze swojego grona. W tym nauczaniu widać już jakąś strukturę kościoła - ktoś musi przeprowadzić tę sprawę przez kolejne etapy, musi zwołać zgromadzenie osób, które tworzą tę wspólnotę. W tym fragmencie, po raz drugi w tej ewangelii, występuje słowo „ekklesia”, które znaczy kościół, czyli zgromadzenie tych, którzy zostali powołani. Pierwszy raz Pan Jezus użył tego słowa nieco wcześniej, gdy pytał uczniów, za kogo Jego uważają. Wówczas powiedział o sobie - „zbuduję Mój Kościół, a potęga śmierci go nie zwycięży” (Mat. 16:18).

W tym rozdziale (Mat. 18), Pan Jezus używa słowo "ekklesia" mówiąc o modlitwie. W oryginalne, werset 19 rozpoczyna się słowem „palin” - "znów", "na nowo", wskazując, że jest to nowa myśl, nowy temat. Oczywiście, modlitwa jest elementem kościoła, jako zgromadzenia ludzi wierzących, lecz nie jest wyłącznie z nim związana. Słowo Boże naucza nas, iż powinniśmy modlić się nieustannie, a nie tylko w kościele. Pan Jezus mówi tutaj o jednomyślności w modlitwie, wskazując na potrzebę uzgodnienia wśród modlących się, o co mają wspólnie wołać do Boga. Liczba osób jest nieistotna, lecz aby można było o coś się zgodzić, potrzeba przynajmniej dwojga, jak do tanga w piosence. Główną myślą tych dwóch wersetów jest jedność w uzgodnieniu prośby modlitewnej, a nie struktura kościoła lokalnego.

Znamy wiele przykładów, szczególnie z Dziejów Apostolskich, że gdy pierwsi chrześcijanie modlili się, to „zgodnie wznieśli głos do Boga” (Dz.Ap. 4:24). Chrystus niejednokrotnie wskazywał swoim uczniom, że muszą zachowywać jedność, jeśli chcą trwać w Bożej obecności. Pan Jezus powiedział o sobie: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (Jan 10:30), dlatego oczekiwał od swoich uczniów, iż będą trwać w jedności ze sobą zawsze, a nie jedynie podczas wspólnych zgromadzeń. Chrystus, mówiąc o modlitwie, wskazał na wagę jedności serc, gdyż wówczas Ojciec da to, o co będą Go prosić. Zgoda wśród osób modlących się jest dla Chrystusa wyzwaniem, aby zaszczycić ten moment swoja obecnością. I o tym  właśnie mówił Pan Jezus, obiecując modlącym się Swoją obecność, niekoniecznie w geograficznym środku tego zgromadzenia.

Obietnica obecności Chrystusa wśród osób modlących się nie jest dogmatyczną podstawą do uznania istnienia kościoła w każdym kilkuosobowym zgromadzeniu wierzących. Kościół, to coś dużo więcej, niż jedynie spotkanie kilku osób, aby wspólnie się pomodlić i pośpiewać refreny, niejednokrotnie przy kawie i ciasteczku. Nazywanie takich spotkań "kościołem domowym" jest nadużyciem i stoi w sprzeczności z biblijną nauką o kościele lokalnym. Powoływanie się na słowa apostoła Pawła - "Pozdrówcie także Kościół, który gromadzi się w ich domu" (Rzym. 16:5) jest bezzasadne. W tamtym czasie nie budowano kaplic, jak to czyni się obecnie. Wówczas większość lokalnych zgromadzeń ludu Bożego korzystała z otwartych domostw, które z pewnością miały o wiele większy metraż niż nasze M-3.

Kościół, jak próbował to zilustrować apostoł Paweł, podobnie jak nasze ciało, „to nie jest jeden członek, lecz liczne” (1 Kor. 12:14). Z tego obrazu wynika jasno, że Paweł nie porównuje kościoła do ameby, lecz bardziej skomplikowanego organizmu składającego się z licznych członków, jak przy najmniej oko, słuch, ręka, noga, głowa. Poszczególne części kościoła funkcjonują we wspólnym organizmie, ku wzajemnemu zbudowaniu. Dlatego „Bóg ustanowił w Kościele najpierw apostołów, po drugie proroków, po trzecie nauczycieli, następnie tych, co mają dar czynienia cudów, dar uzdrawiania, niesienia pomocy, rządzenia oraz mówienia językami” (1 Kor. 12:28). A do tego potrzeba dużo więcej ludzi, niż „dwaj lub trzej zgromadzeni w imię Jezusa”. A jak spełnić oczekiwania nowych wierzących co do chrztu, kto dokona zaślubin, załatwi pogrzeb na cmentarzu itd...? Pan Jezus, Głowa Kościoła nakazał wspominanie Jego śmierci, czyli przeprowadzanie Wieczerzy Pańskiej i dokonywanie chrztu w kościele, a nie w dwuosobowych grupkach. 

Niestety, dziś jak grzyby po deszczu powstają tzw. "kościoły domowe", każdy robi co chce, naucza czego chce, wymyśla własne formy pobożności. Pamiętajmy jednak, że jedność, zgodność musi występować również pomiędzy lokalnymi społecznościami, a nie w każdej osobno.

Z tym się chyba wszyscy zgodzicie, no nie?

Henryk Hukisz

Polecam inne rozważania o kościele

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.