Monday, May 18, 2020

Darmozjad

Wpierw wyjaśnię dlaczego używam słowa, jakiego z pewnością nikt nie kojarzy z Biblią, czy też naszym chrześcijańskim postępowaniem. Słowo „darmozjad” składa się z dwóch członów - „darmo” i „zjadać”. Tak więc darmozjadem jest taka osoba, która nie płaci nic za to, co spożywa. Według Słownika Języka Polskiego, darmozjadem jest „ten, kto żyje na cudzy koszt, z cudzej pracy” (SJP). I o to mi właśnie chodzi, że każdy, kto żyje nie płacąc za pracę drugiej osoby, z jakiej korzysta, jest zwykłym darmozjadem.

Lecz do czego ma się to odnosić? Z pewnością nie do zwykłego zjadania pożywienia. Chodzi mi o korzystanie z cudzej pracy, cudzego wytworu pracy bez zapłacenia za ten produkt. Pisałem już kiedyś na temat finansów w kościele oraz na temat wynagradzania pracy tych, którzy służą dobrami duchowymi. Ostatni bodajże wpis sprzed kilku już lat zatytułowałem „Kaznodziejski 'pysk'”, w którym przedstawiłem biblijne zasady dotyczące tej kwestii. Postanowiłem powrócić do tej sprawy w nowej sytuacji, w jakiej znajdujemy się obecnie, ponieważ wielu z nas nie ma okazji położyć na fizycznej tacy ofiary finansowej na „Boże dzieło”.

Słyszałem od kogoś, że pewien kaznodzieja, głosząc kazanie „on-line”, zwrócił uwagę, iż wielu jego słuchaczy należy do innych zborów, które przez zawieszenie normalnych zgromadzeń, utraciły możliwość uzyskiwania środków na utrzymanie swoich kaplic. Prosił on przeto, aby nie zapominać o tym ważnym obowiązku, jaki Boże Słowo nakłada na wiernych.

Myślałem ostatnio sporo o tej nowej sytuacji, pomimo tego, że osobiście nie jestem zależny od żadnej organizacji religijnej. Jestem po prostu „polskim emerytem”, który nie spoczywa na przysłowiowych „laurach”, lecz korzystam z możliwości dalszego służenia w Bożym Królestwie. Postanowiłem jednak odnieść się do tej kwestii, gdyż sądzę, że zaczyna szerzyć się postawa „darmozjadów”, którzy korzystają z duchowych pokarmów, nic nie ofiarując za nie ze swojej strony. Apostoł Paweł jasno naucza, że „ten, kto pobiera naukę, niech się dzieli wszystkimi dobrami z tym, który go naucza” (Gal. 6:6).

Obawiam się jednak, że w naszym narodzie, który w znacznej części został ukształtowany jeszcze w czasach tzw. komunizmu, nadal dominuje pojęcie pracy polegającej jedynie na operowaniu „sierpem i młotem”. Jakoś mało kto nadal docenia pracę intelektualną, gdyż uważa się, że ona dokonuje się bez fizycznego wysiłku. Niestety, nie można jej wykonać, szczególnie dziś, bez komputera, drukarki, tuszu, mikrofonu, kamery, smartfona, że o książkach i innych materiałach pomocniczych nie wspomnę. Obawiam się również, że nadal wielu w ewangelicznych wspólnotach myśli skrótowo, że obowiązuje zasada - „darmo otrzymaliście, darmo dawajcie” (Mat. 10:8).

Pamiętam czas sprzed prawie pół wieku, gdy wydaliśmy w zborze poznańskim kasetę muzyczną, którą nagrać pomogli nam przyjaciele z innego kraju. Próbowaliśmy rozprowadzać ją w zborach po symbolicznej cenie, aby uzyskać jakąś pomoc dla służby, jaką nasz zbór pełnił. Otrzymałem w tamtym czasie zamówienie z dość dużego liczebnie zboru - aż jednej kasety. Gdy zapytałem, dlaczego nie zamówią więcej, usłyszałem w odpowiedzi, że sami potrafią dla siebie skopiować tyle, ile potrzebują. Można i tak, czemu nie? Lecz co na to sumienie? No tak, trzeba je posiadać.

Osobiście lubię słuchać wspaniałych nagrań muzycznych zamieszczonych na YouTubie, głównie w języku angielskim. Zadziwia mnie ilość i jakość tych nagrań. Jest ich sporo dlatego, że w innych krajach odbiorcy pracy intelektualnej, odpowiednio wynagradzają autorów. Tam, za oceanem, żyje wielu muzyków i wykonawców pieśni chrześcijańskich, którzy utrzymują się sami i swoje rodziny z tej pracy, tak samo, jaki inni rzemieślnicy. Dzięki temu, mogą nawet uczynić więcej - umożliwiają innym bezpłatnie słuchać ich muzyki za pośrednictwem internetu. Myślę, że u nas nigdy nie dojdzie do tego, aby osoby wierzące zdolne muzycznie, utrzymały się ze swojej, bądź co bądź pracy w Bożym Królestwie. Podobnie jest w służbie Słowa, aby bez posiłkowania się zagranicznymi wyjazdami, jakiś kaznodzieja dbający o zdrową naukę, utrzymał się bez „łechtania uszu słuchaczy”.

Praca jest zawsze pracą, i jak naucza Paweł, aby ludzie wierzący „starali się prowadzić spokojne życie, spełniali swoje obowiązki i pracowali własnymi rękami, tak jak wam nakazaliśmy(1 Tes. 4:11). Paweł mówił również, aby „ci, którzy głoszą Ewangelię, żyli z Ewangelii” (1 Kor. 9:14). Natomiast już nie jako zalecenie, lecz wręcz napomnienie, Paweł pisze do tych, którzy uwierzyli, „aby spokojnie pracowali i jedli swój chleb” (2 Tes. 3:12). W tym ostatnim cytacie warte podkreślenia jest słówko „swój”, tzn. nie cudzy.

Warto jest również przypomnieć inne słowa odnośnie tej kwestii z nauczania apostolskiego. A mianowicie, aby „prezbiterzy, którzy dobrze sprawują swój urząd, powinni doznawać podwójnego szacunku, najbardziej zaś ci, którzy się trudzą głoszeniem Słowa i nauczaniem” (1 Tym. 5:17). Podwójna cześć, to nie tylko uznanie lub pochwała, to również należne honorarium za pełnioną służbę. I tu Paweł odwołuje się do starej zasady mojżeszowej, aby "nie zawiązywać pyska młócącemu wołowi" (1 Kor. 9:9).

Myślę, iż warto jest przypomnieć sobie te zasady, szczególnie w obecnym czasie, gdy wiele duchowego pokarmu znajdujemy i nim się posilamy, za pośrednictwem internetu. Od nas zależy czy będziemy nadal mogli znajdować dobry pokarm.

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.