Monday, June 13, 2016

Nienawidzę uczynków nikolaitów



  Z góry zaznaczam, że to rozważanie nie ma na celu wzbudzania nienawiści do nikogo. Sam temat jest zaczerpnięty ze słów Pana Jezusa, który podyktował Janowi treść listów do siedmiu zborów. Aż w dwóch listach, Chrystus, Pan Kościoła, nawiązuje do sytuacji w zborach, wyrażając swoje nastawienie do pewnej grupy ludzi, których nazywa „nikolaitami”. Osobiście uważam, iż dwukrotne odwołanie się do jakiegoś zjawiska w siedmiu listach, wskazuje na jego wagę. Dlatego postanowiłem napisać odrębne rozważanie na temat nikolaitów.

Kim byli ci tajemniczy ludzie, których znamy jedynie z nazwy?

Obecnie istnieje przynajmniej kilka różnych interpretacji na ten temat. Pierwszą, znaczącą informację znajdujemy już pod koniec drugiego wieku w pismach Ireneusza. Ten, jeden z ważniejszych pisarzy z okresu wczesnego chrześcijaństwa uważał, że już w pierwszych zborach pojawili się przedstawiciele sekty powstałej w wyniku odejścia od zdrowej nauki jednego z pierwszych diakonów o imieniu Nikolaon, po polsku Mikołaj (Dz.Ap. 6:5). Lecz już jeden z uczniów Ireneusza, Hipolit, uważał, że nikolaici byli jednym z odłamów gnostyków, którzy w pierwszych wiekach wprowadzali wiele zamieszania w chrześcijańskich zborach.

Osobiście skłaniam się do interpretacji Kampe Vitringa, biblisty i hebraisty z końca XVII wieku, który uważał, iż określenie „nikolaiton” jest zlepkiem greckich słów „nikos”, które znaczy zwyciężać, zdobywać i „laos” jako lud, ludzie. Stąd, jak uważał Vitringa, słowo nikolaici określa osoby, które posiadają zdolność zdobywania ludzi, pociągania za sobą dużej ilości ludzi, którzy zostają zauroczeni ich przywódczymi zdolnościami. Dla poparcia tej interpretacji, Vitringa przyjmuje fakt, iż nazwiska użyte w Księdze Objawienia mają najczęściej znaczenie symboliczne.

W liście do zboru w Pergamie, Chrystus stawia zarzut trzymania się nauki Balaama. Z pewnością nie chodzi o bezpośrednie nawiązanie do tego, co uczynił ten starotestamentowy prorok, lecz o rodzaj zwodzenia, jaki on zastosował wobec Bożego narodu. Jak wiemy, zarówno z nauczania Pana Jezusa, jak i ostrzeżeń apostolskich, największym problemem kościoła czasów ostatecznych będą różne zwodzenia. Fałszywi nauczyciele, prorocy i cudotwórcy stają się zagrożeniem, jakie niszczy Kościół od środka. Pan Jezus, w listach do siedmiu zborów, które symbolizują cały Kościół czasów ostatecznych, najczęściej wspomina tego rodzaju zagrożenia, jak na przykład nikolaici, nauczanie niewiasty Izebel czy odstępstwo od ewangelii pokuty, na rzecz „ewangelii sukcesu” (Laodycea).

Bezpośrednie powiązanie nikolaitów z Balaamem w liście do zboru w Pergamie, stanowi dodatkowe potwierdzenie, iż chodzi tu o ludzi, którzy posiadają umiejętność pociągania za sobą tłumów. Słowo „balaam” oznacza zarówno „pan ludzi” albo „niszczyciel ludzi”, w zależności od zapisu „bal-aam” lub, „baala-am”. Dlatego też, uważam, iż Pan Jezus pisząc do zborów małoazjatyckich, miał na uwadze cały Kościół czasów ostatecznych. Już wcześniej, gdy rozmawiał z uczniami o swoim powtórnym przyjściu, ostrzegał ich - „Gdyby wam wtedy kto powiedział: Oto tu jest Chrystus albo tam, nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych” (Mat. 24:23,24). Jak więc widzimy, zwodziciele będą mówić głównie o Chrystusie, a nie o jakichś wymyślonych ideach.

O tym samym mówił apostoł Paweł, mając właśnie na uwadze zbór w Efezie, do którego później Pan Jezus kazał napisać: „Na swoją obronę masz to, że nienawidzisz uczynków nikolaitów, których i ja nienawidzę” (Obj 2:6). Paweł, gdy spotkał się ze starszyzną tego zboru w Milecie, wskazał im na wewnętrzne zagrożenia, mówiąc im wprost: „Ja wiem, że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą” (Dz.Ap. 20:29,30). Widzimy więc, iż przywódcy tego zboru wzięli sobie do serca te ostrzeżenia, i odnieśli się z nienawiścią do postępowania nikolaitów, którzy starali się pociągnąć za sobą uczniów Pańskich.

Jak można rozpoznać współczesnych nikolaitów?

Z pewnością po ich zasadniczej charakterystyce. Będą starać się za wszelką cenę pociągnąć za sobą, a raczej odciągnąć od istniejących zborów ludzi już wierzących. Tak dzieje się w naszych czasach w wielu zborach. Nieraz odwoływałem się do znanych mi przypadków w różnych rozważaniach na moim blogu. W Poznaniu, trójka liderów młodzieżowych, wykorzystując czas wspólnych spotkań i wyjazdów, gdy już się zorientowali, iż mają demokratyczną większość, wyprowadzili ze zboru sporą ilość osób wierzących. W innej miejscowości, młody przywódca młodzieży, ogłosił secesję i utworzył własny zbór, porywając za sobą sporą ilość młodych zwolenników swojego stylu nauczania i pobożności. Przykłady można mnożyć. Ostatnio, jeden ze zdolnych mówców motywacyjnych, w miejscowościach, w których istnieją już zbory, organizuje własne społeczności, na symbolicznej ulicy Krzywej.

Nie piszą teraz o sposobie, jakim współcześni nikolaici porywają za sobą tłumy młodych, często nieutwierdzonych jeszcze w wierze ludzi. Posiadają albo wyuczoną zdolność motywowania, albo umiejętność wywołania emocjonalnych uzależnień od stylu uprawianego uwielbiania. Pisałem już o tych technikach niejednokrotnie. Odwołam się jedynie do rozważania pod tytułem: „Motywacja, manipulacja czy ewangelizacja”,  w którym dość obszernie pisałem o zagrożeniu tego rodzaju.

Gdy myślę o technice motywacyjnej, to uważam iż jest ona skuteczna w sytuacjach, gdy chodzi o negocjacje handlowe, polityczne czy społeczne. Tak postępuje się w świecie. Lecz Kościół nie jest z tego świata, chociaż w nim funkcjonuje. Kościół nie potrzebuje stosować metod tego świata, ponieważ został wyposażony w obecność i moc Ducha Świętego.

Biblijnym przykładem stosowania techniki motywacyjnej jest sytuacja opisana na samym początku. Gdy do Ewy przyszedł kusiciel w postaci węża, zwrócił jej uwagę na korzyści, jakie może odnieść, jeśli zastosuje się do jego motywów. Dzięki nim, Ewa zobaczyła, „że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia i że były miłe dla oczu, i godne pożądania dla zdobycia mądrości, zerwała z niego owoc i jadła. Dała też mężowi swemu, który był z nią, i on też jadł” (1 Moj. 3”:6).

Dlatego apostoł Paweł, w trosce o zdrowy rozwój Kościoła napisał: „obawiam się jednak, ażeby, jak wąż chytrością swoją zwiódł Ewę, tak i myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się od szczerego oddania się Chrystusowi” (2 Kor. 11:3). Nie dajmy się więc zmotywować, nawet jeśli mówcy motywacyjni legitymują się tytułami naukowymi i dorobkiem literackim na temat swoich umiejętności.

Henryk Hukisz

1 comment:

  1. Bardzo aktualne i sukcesywnie jak pory roku powtarzalne zjawisko.

    ReplyDelete

Note: Only a member of this blog may post a comment.