W prawdzie
Pan Jezus mówił swoim uczniom, aby nie oglądali się wstecz, jeśli chcą zachować
godność obywateli Królestwa Bożego, jednak są sytuacje, gdy nawet Biblia
zachęca nas do spojrzenia w kierunku, skąd przyszliśmy. Wiem, że spoglądanie
wstecz ma złe skojarzenia, jak chociażby to, co przytrafiło się żonie Lota
podczas opuszczania Sodomy i Gomory, lecz Apostoł Paweł pisze też – „pamiętajcie o tym, że wy, niegdyś poganie w ciele...”(Efez. 2:11). My również byliśmy niegdyś bez
nadziei w tym świecie. Dobrze jest więc o tym pamiętać, aby nasza wdzięczność za
doznawaną łaskę nie straciła świeżości.
Polecenie
nie oglądania się wstecz występuje w określonych okolicznościach, tak samo jak
i zachęta, aby nie zapominać tego lub kogo spotkało się w przeszłości. I o tym
chciałem krótko napisać.
Autor
Listu do Hebrajczyków zostawia swoim czytelnikom bardzo wyraźne polecenie – „Pamiętajcie na wodzów waszych, którzy wam
głosili Słowo Boże, a rozpatrując koniec ich życia, naśladujcie wiarę ich” (Hebr. 13:7). Mamy pamiętać o tych, którzy nam
przekazali Ewangelię, którzy nauczali nas podstw Bożych prawd, którzy występowali w
naszym życiu jak ogniwa nieprzerwanego łańcucha zwiastowania Słowa Bożego. Nawiązując
do poprzedniego wpisu na temat przekazywania Prawdy w „Ewangelicznej sztafecie”,
chciałem dodać, że ważne jest, komu podajemy „pałeczkę” prawdy, jak
również, od kogo ją przejęliśmy. Apostoł Paweł przypomina Tymoteuszowi – „ale ty trwaj w tym, czegoś się nauczył i
czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył” (2 Ty. 3:14). Widzimy więc, jak
ważne jest to, aby pamiętać od kogo otrzymaliśmy „szlify” wiary
chrześcijańskiej.
Im
starszy jestem, tym bardziej chciałbym okazać wdzięczność tym, których Pan
postawił na mojej drodze wiary. Jestem Bogu wdzięczny za ukierunkowanie mnie w
pojmowaniu zasadniczych reguł życia i poznawania woli Bożej. Być może wowczas,
gdy kierowali do mnie słowa pouczenia lub przestrogi, miałem inne odczucia, niż
obecnie. Wtedy, będąc młodym i niedoświadczonym, myślałem o sobie, że mam
wystarczająco wiedzy i rozumu, aby iść samemu przez gąszcz pojęć o życiu i
wierze. Lecz teraz, gdy opadły emocje młodości, gdy poznałem realność
zastosowania Bożych prawd w życiu, wiem, że kierowali się troską o moją
przyszłość.
Jak
bardzo wdzięczny mógł być Tymoteusz swemu duchowemu ojcu, za słowa napomnienia –
„pilnuj czytania, napominania, nauki”,
„nie zaniedbuj daru łaski, który masz”
czy też „pilnuj siebie samego i nauki” (1 Tym. 4:13-15). Dzięki temu, mógł to
co mu przekazano, podać dalej w tym biegu do mety, jaką jest nasze zbawienie,
jak w konkluzji napisał apostoł: „bo to
czyniąc, i samego siebie zbawisz, i tych, którzy cię słuchają”.
Może
kiedyś nie było takich niebezpieczeństw, z jakimi spotykają się młodzi ludzie w
dobie internetu, gdy istnieje niekontrolowany dostęp do przeróżnych nauk i
poglądów. Świadomie użyłem słowa „niekontrolowany”, gdyż nie inaczej rozumiem słowa
troski Pawła o źródła z jakich w tamtym czasie mogły płynąć zwiastowania innej
ewangelii. Jakże inaczej można odebrać słowa zobowiązujące Tymoteusza, aby „pewnym ludziom przykazał, aby nie nauczali
inaczej niż my” (1 Tym. 1:3). Dziś,
szczególnie młodzi słuchacze w zborach wykrzyknęłiby z całą mocą wpisów na
forach internetowych „kto dał im prawo kontrolowania nas”. W rezultacie,
zbuntowani poszukaliby sobie jakiegoś lidera, i założyli nowy zbór. Czy nie
znamy takich przypadków?
Spojrzenie
wstecz, to okazanie szacunku tym, którzy przed nami podjęli się służby
zwiastowania i nauczania Słowa Bożego. W Liście do Hebrajczyków, gdzie
znajdujemy zachętę do ciągłego spoglądania „na
Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary” (Hebr.
12:2), występujemy w otoczniu całego „obłoku świadków”. Oni to nieustannie
towarzyszą nam w „wyścigu, który jest
przed nami” (w. 1). Cały
poprzedni rozdział jest jedną niekończącą się listą „bohaterów wiary”, mówiąc
inaczej, są to zawdonicy sztafety, od których przejęliśmy słowo Boże.
Jacy
to byli zawodnicy? Nie zawsze błyszcący. Bo jakże można inaczej powiedzieć o oszustwach
Jakuba, nierządzie Rahab, czy miłosnej przygodzie króla Dawida z Batszebą. Lecz
dla Boga, oni stali się ogniwami w przekazaniu prawdziwej ufności. Nawet Pan
Jezus nie wstydził się umieszczenia ich w Swoim ziemskim życiorysie.
Apostoł
Paweł zdawał sobie sprawę z jakości życia wielu „świętych” w korynckim zborze.
Napisał otwarcie, bez wypominania, że byli poprzednio złodziejami,
bałwochwalcami, rozpustnikami, pijakami, mężołożnikami, itp. Lecz teraz, pisał
do wierzących w tym zborze, jesteście „obmyci,
uświęceni, i usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa Chrystusa i w Duchu Boga
naszego” (1 Kor. 6:11). I to się
liczy!
Spoglądając
wstecz, patrzymy na swoje życie, i widzimy jakimi byliśmy, zanim spotkała nas Boża łaska. tak samo widzimy tych, którzy dzielili z nami ten sam los, lecz Bóg ich wybrał, aby przekazali nam
Prawdę. Możemy zobaczyć, jakby w jednej długiej linii stojących mężów i
niewiasty Boże, którzy byli wierni powołaniu, w jakim Bóg ich postawił. Na
początku tej linii stoi krzyż, na którym Boży Syn złożył ofiarę dla naszego
wykupienia. To ewangeliczne poselstwo jest nieustannie przekazywane następnym
pokoleniom. Wielu przypłaciło swoim życiem lub zdrowiem, oddało swój czas i
majętności aby Prawda Boża dotarła do naszych czasów. Bądźmy im za to
wdzięczni.
Pomyślmy też o tym, co o nas
powiedzą pokolenia, jakie przyjdą po nas? Czy będą mogli być tak samo wdzięczni Bogu za nas?
Henryk
Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.