Tuesday, April 9, 2013

Spojrzenie wstecz


  W prawdzie Pan Jezus mówił swoim uczniom, aby nie oglądali się wstecz, jeśli chcą zachować godność obywateli Królestwa Bożego, jednak są sytuacje, gdy nawet Biblia zachęca nas do spojrzenia w kierunku, skąd przyszliśmy. Wiem, że spoglądanie wstecz ma złe skojarzenia, jak chociażby to, co przytrafiło się żonie Lota podczas opuszczania Sodomy i Gomory, lecz Apostoł Paweł pisze też – „pamiętajcie o tym, że wy, niegdyś poganie w ciele...”(Efez. 2:11). My również byliśmy niegdyś bez nadziei w tym świecie. Dobrze jest więc o tym pamiętać, aby nasza wdzięczność za doznawaną łaskę nie straciła świeżości.

Polecenie nie oglądania się wstecz występuje w określonych okolicznościach, tak samo jak i zachęta, aby nie zapominać tego lub kogo spotkało się w przeszłości. I o tym chciałem krótko napisać.

Autor Listu do Hebrajczyków zostawia swoim czytelnikom bardzo wyraźne polecenie – „Pamiętajcie na wodzów waszych, którzy wam głosili Słowo Boże, a rozpatrując koniec ich życia, naśladujcie wiarę ich” (Hebr. 13:7). Mamy pamiętać o tych, którzy nam przekazali Ewangelię, którzy nauczali nas podstw Bożych prawd, którzy występowali w naszym życiu jak ogniwa nieprzerwanego łańcucha zwiastowania Słowa Bożego. Nawiązując do poprzedniego wpisu na temat przekazywania Prawdy w „Ewangelicznej sztafecie”, chciałem dodać, że ważne jest, komu podajemy „pałeczkę” prawdy, jak również, od kogo ją przejęliśmy. Apostoł Paweł przypomina Tymoteuszowi – „ale ty trwaj w tym, czegoś się nauczył i czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył” (2 Ty. 3:14). Widzimy więc, jak ważne jest to, aby pamiętać od kogo otrzymaliśmy „szlify” wiary chrześcijańskiej.

Im starszy jestem, tym bardziej chciałbym okazać wdzięczność tym, których Pan postawił na mojej drodze wiary. Jestem Bogu wdzięczny za ukierunkowanie mnie w pojmowaniu zasadniczych reguł życia i poznawania woli Bożej. Być może wowczas, gdy kierowali do mnie słowa pouczenia lub przestrogi, miałem inne odczucia, niż obecnie. Wtedy, będąc młodym i niedoświadczonym, myślałem o sobie, że mam wystarczająco wiedzy i rozumu, aby iść samemu przez gąszcz pojęć o życiu i wierze. Lecz teraz, gdy opadły emocje młodości, gdy poznałem realność zastosowania Bożych prawd w życiu, wiem, że kierowali się troską o moją przyszłość. 

Jak bardzo wdzięczny mógł być Tymoteusz swemu duchowemu ojcu, za słowa napomnienia – „pilnuj czytania, napominania, nauki”, „nie zaniedbuj daru łaski, który masz” czy też „pilnuj siebie samego i nauki” (1 Tym. 4:13-15). Dzięki temu, mógł to co mu przekazano, podać dalej w tym biegu do mety, jaką jest nasze zbawienie, jak w konkluzji napisał apostoł: „bo to czyniąc, i samego siebie zbawisz, i tych, którzy cię słuchają”.

Może kiedyś nie było takich niebezpieczeństw, z jakimi spotykają się młodzi ludzie w dobie internetu, gdy istnieje niekontrolowany dostęp do przeróżnych nauk i poglądów. Świadomie użyłem słowa „niekontrolowany”, gdyż nie inaczej rozumiem słowa troski Pawła o źródła z jakich w tamtym czasie mogły płynąć zwiastowania innej ewangelii. Jakże inaczej można odebrać słowa zobowiązujące Tymoteusza, aby „pewnym ludziom przykazał, aby nie nauczali inaczej niż my” (1 Tym. 1:3). Dziś, szczególnie młodzi słuchacze w zborach wykrzyknęłiby z całą mocą wpisów na forach internetowych „kto dał im prawo kontrolowania nas”. W rezultacie, zbuntowani poszukaliby sobie jakiegoś lidera, i założyli nowy zbór. Czy nie znamy takich przypadków?

Spojrzenie wstecz, to okazanie szacunku tym, którzy przed nami podjęli się służby zwiastowania i nauczania Słowa Bożego. W Liście do Hebrajczyków, gdzie znajdujemy zachętę do ciągłego spoglądania „na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary” (Hebr. 12:2), występujemy w otoczniu całego „obłoku świadków”. Oni to nieustannie towarzyszą nam w „wyścigu, który jest przed nami” (w. 1). Cały poprzedni rozdział jest jedną niekończącą się listą „bohaterów wiary”, mówiąc inaczej, są to zawdonicy sztafety, od których przejęliśmy słowo Boże.

Jacy to byli zawodnicy? Nie zawsze błyszcący. Bo jakże można inaczej powiedzieć o oszustwach Jakuba, nierządzie Rahab, czy miłosnej przygodzie króla Dawida z Batszebą. Lecz dla Boga, oni stali się ogniwami w przekazaniu prawdziwej ufności. Nawet Pan Jezus nie wstydził się umieszczenia ich w Swoim ziemskim życiorysie. 

Apostoł Paweł zdawał sobie sprawę z jakości życia wielu „świętych” w korynckim zborze. Napisał otwarcie, bez wypominania, że byli poprzednio złodziejami, bałwochwalcami, rozpustnikami, pijakami, mężołożnikami, itp. Lecz teraz, pisał do wierzących w tym zborze, jesteście „obmyci, uświęceni, i usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa Chrystusa i w Duchu Boga naszego” (1 Kor. 6:11). I to się liczy!

Spoglądając wstecz, patrzymy na swoje życie, i widzimy jakimi byliśmy, zanim spotkała nas Boża łaska. tak samo widzimy tych, którzy dzielili z nami ten sam los, lecz Bóg ich wybrał, aby przekazali nam Prawdę. Możemy zobaczyć, jakby w jednej długiej linii stojących mężów i niewiasty Boże, którzy byli wierni powołaniu, w jakim Bóg ich postawił. Na początku tej linii stoi krzyż, na którym Boży Syn złożył ofiarę dla naszego wykupienia. To ewangeliczne poselstwo jest nieustannie przekazywane następnym pokoleniom. Wielu przypłaciło swoim życiem lub zdrowiem, oddało swój czas i majętności aby Prawda Boża dotarła do naszych czasów. Bądźmy im za to wdzięczni.

Pomyślmy też o tym, co o nas powiedzą pokolenia, jakie przyjdą po nas? Czy będą mogli być tak samo wdzięczni Bogu za nas?

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.