Pod koniec ubiegłego wieku, gdy pracowałem w
serwisie aparatury elektronicznej, sporo jeździłem po Polsce i z tej racji
korzystałem z przeróżnych punktów gastronomicznych. Ponieważ większość czasu
zajmowało mi podróżowanie samochodem, korzystałem z przydrożnych jadłodajni, w
których nieraz podawano dania wielokrotnie odgrzewane. Świadomy możliwością
zatrucia się nieświeżym jadłem, coraz częściej decydowałem się na powstające w wielu miejscach naszego kraju restauracje McDonald’s. Znałem już na pamięć, gdzie i na jakich trasach mogę zamówić „Big Mac’a”. Wolałem świeżego
hamburgera, od nieznanej „treści” w bigosie w przydrożnym pawilonie
gastronomicznym.
Gdy zamieszkałem w Stanach Zjednoczonych, przez
pierwszy rok byłem sam, więc musiałem sobie jakoś radzić z własną gastronomią.
Ponieważ miałem już zakodowany smak klasycznego „hamburgera”, na widok podwójnych
złotych łuków, ciągnęło mnie na porcję „Double Quarter’a” do tej amerykańskiej
"świątyni". Później, gdy usłyszałem, że twórcy tego cudownego kotleta dodają do
niego specjalny składnik, aby już na sam widok soczystego hamburgera w reklamie,
soki trawienne domagały się jego konsumpcji, postanowiłem zerwać na zawsze z
„fast-food’ami”. Ogólnie uważa się, że tego typu pożywienie jest niezdrowe,
ponieważ nie posiada wszystkich niezbędnych dla naszego zdrowia składników i
jest nafaszerowane „chemią”.
Dzisiaj, czytając Biblię zwróciłem uwagę na
wyrażenie „zdrowa nauka”. Apostoł Paweł, pouczając młodego Tymoteusza, jak ma
przygotować się do zwiastowania ewangelii, nakazał mu: „głoś Słowo, nalegaj w porę i nie w porę, upominaj, pouczaj, zachęcaj, z całą cierpliwością, ile razy nauczasz” (2 Tym.
4:2). Dlaczego to było tak ważne? Już w następnym zdaniu czytamy - „nadejdzie bowiem czas, gdy zdrowej nauki nie będą znosić, ale według własnych pożądań będą sami sobie dobierać nauczycieli, którzy wyjdą naprzeciw ich oczekiwaniom. I odwrócą się od słuchania prawdy, a zwrócą się do baśni” (w. 3,4). Dlatego, jeśli chcemy zachować wiarę do końca, musimy odżywiać się zrowym pokarmem duchowym, a nie różnymi baśniami, jakich obecnie pełno w naszych zborach.
Co to jest zdrowa nauka i dlaczego ludzie nie będą
jej znosić, czyli nie będą chcieli jej słuchać? To pytanie zaczęło mnie
niepokoić, gdyż zauważam, iż w naszych czasach to zjawisko jest szczególnie
powszechne, a można nawet powiedzieć, że osiąga rozmiary epidemii.
Coraz więcej zborów Pańskich doświadcza bolesnych podziałów powodowanych
buntem, szczególnie młodych ludzi, którzy nie chcą przyjmować zdrowej nauki,
jaka jest im podawana. Wolą słuchać nowinek, różnych idei rozsiewanych w internecie, albo dostępnych dziś powszechnie za pośrednictwem nośników elektronicznych. Jest to szybka metoda przekazywania różnych idei niewiadomego pochodzenia, które brzmią podniecająco dla ucha. Są to poglądy brzmiące podobnie, jak te prawdziwe zaczerpnięte z Biblii, lecz podobnie jak żywność podawana w "fast-food'ach", są nafaszerowane niezdrowymi dodatkami. Są to populistyczne hasła, jakie
z łatwością są przyswajane przez młode, niedoświadczone umysły.
Oczywiście, za tą techniką odciągania ludzi
wierzących od zdrowej nauki stoi Boży przeciwnik, diabeł. Jezus, nazywając go
złodziejem, określił jego "teologię" słowami: „złodziej przychodzi tylko po to, aby ukraść, zabić i zniszczyć” (Jan
10:10). W rozmowie z Żydami, którzy bronili się przed uwierzeniem w
Mesjasza, gdyż uważali się za dzieci Abrahama, Chrystus powiedział im wprost: „Waszym ojcem jest diabeł i chcecie spełniać żądze waszego ojca. Od początku był on mordercą i nie wytrwał w prawdzie, bo nie ma w nim prawdy. Kiedy kłamie, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (Jan 8:44). Rozmowa ta zakończyła się
tak, jak można było się spodziewać po ludziach, którzy nie chcą przyjąć prawdy
o nich samych, - „Chwycili więc kamienie, aby rzucić w Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni” (w.
59).
Tak jak hamburger smakuje lepiej dla
niedoświadczonego konsumenta, tak samo przeróżne „baśnie”, jakimi nauczyciele nowej ewangelii łechcą uszy
nie utwierdzonym w wierze, lepiej pasują do ich życia. Wolą te
świeże ideologie niż zdrową naukę, która wydaje im się zbyt prymitywna i archaiczna, dlatego jej
nie cierpią. Wolą karmić się ideami awangardowymi, iść do przodu z tłumem. Wolą
to, co zapewnia im konformizm w świeckim środowisku.
Zdrowa nauka, w języku Nowego Testamentu brzmi „higianouse didaskalia”. Słowo „higiano’, które my znamy jako „higiena”, mówi o eliminowaniu czynników ujemnych w celu ochrony zdrowia. To znaczy również środowisko czyste, w którym
nie ma zagrożenia dla zdrowia. Jedynym zdrowym
czystym środowiskiem Biblijnym jest absolutna prawda, jaką Bóg nam
objawił w Chrystusie. Prawda ta została zapisana jako natchnione przez Boga
Słowo, które ma moc działającą w naszych sercach, gdy je przyjmujemy z wiarą.
Jezus powiedział swoim uczniom: „Wy już jesteście czyści dzięki Słowu, które do was mówiłem” (Jan 15:3). Nic
innego nie może zapewnić nam „higienicznej” nauki, jedynie Słowo Boże, jako czyste i
żywe ziarno, gdyż zostaliśmy „odrodzeni nie ze zniszczalnego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki Słowu Boga, które żyje i trwa” (1 Ptr. 1:23).
Wszystko inne, nawet to co brzmi bardzo zachęcająco i naukowo, to są jedynie plewy, które nie mają wartości odżywczych dla naszej duszy. Warto jest zastanowić się, gdy słuchamy jakiegoś nauczyciela, ile jest ziarna w jego nauczaniu, a ile zwykłych plew. Pisałem już o tym w rozważaniu „Ile ziarna w plewach?”.
Wszystko inne, nawet to co brzmi bardzo zachęcająco i naukowo, to są jedynie plewy, które nie mają wartości odżywczych dla naszej duszy. Warto jest zastanowić się, gdy słuchamy jakiegoś nauczyciela, ile jest ziarna w jego nauczaniu, a ile zwykłych plew. Pisałem już o tym w rozważaniu „Ile ziarna w plewach?”.
Hamburger, być może smakuje lepiej niż zdrowa żywność, lecz szkody,
jakie wyrządza w naszym organizmie, są nieraz nieodwracalne.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.