Wednesday, February 5, 2014

Fałszywy herold



  22 lipca 2013 roku cała Wielka Brytania wstrzymała oddech, gdy w Londynie na schodach St. Mary Hospital pojawił się kolorowo ubrany starszy pan i w bardzo oficjalnym stylu ogłosił narodziny następcy tronu. Narodziny „royal baby” zajmowały pierwsze miejsca w mediach na całym świecie, nawet zaczęto porównywać to wydarzenie do narodzin Chrystusa.
Po kilku miesiącach pojawiła się już mniej medialna wiadomość, że królewski herold był samozwańczym sługą dworu królewskiego, gdyż pan Tony Appleton wystąpił w tej szczególnej roli z własnej woli. Przyjechał taksówką na zaplecze szpitala i w bogato ozdobionym stroju podał do publicznej wiadomości, że za jego plecami narodził się następca brytyjskiego tronu. Napisano później w prasie, że był to najlepszy medialny oszust ostatnich czasów.
Apostoł Paweł napisał do Tymoteusza, swego naśladowcy w służbie zwiastowania ewangelii Chrystusowej: „każ słowo Boże, nalegaj w czas albo nie w czas, strofuj, grom i napominaj ze wszelką cierpliwością i nauką” (2 Tym. 4:2 [B.G.]). Celowo podałem ten werset z Biblii Gdańskiej, gdyż w oryginale zostało użyte słowo „keruson”, które znaczy więcej niż „głoś”, gdyż jest nawiązaniem właśnie do służby herolda, którego zadaniem jest podawanie do publicznej wiadomości informacji z polecenia króla. Sądzę, że w naszym języku słowo „głosić” ma słabsze znaczenia niż „kazać” lub „nakazywać”. Według Słownika Języka Polskiego, „głosić”, znaczy – czynić coś wiadomym, upowszechniać jakieś idee, hasła, myśli, propagować coś; wyrażać jakieś treści” (PWN), natomiast „kazać”, oznacza – „wydawać rozkaz, polecenie; żądać, polecać, nakazać, powodować, sprawiać, że coś się dzieje, zmuszać do czego swoim postępowaniem, nie rozkazem” (tamże).
Wszyscy jesteśmy Bożymi heroldami, tak należy rozumieć polecenia apostolskie. Służba zwiastowania Słowa Bożego została przekazana każdemu, kto uwierzył w Pana Jezusa i jest Jego naśladowcą. Jezus powiedział wprost: „Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu” (Mar. 16:15). Ewangelista Marek zaświadczył również o uczniach Pańskich, że „oni zaś poszli i wszędzie kazali, a Pan im pomagał i potwierdzał ich słowo znakami, które mu towarzyszyły” (Mar. 16:20).
Zadaniem herolda jest podawanie do wiadomości, a może nawet nakazywanie przyjęcia do wiadomości Bożych prawd. Herold, to coś więcej niż ambasador, gdyż ten drugi zajmuje się negocjowaniem, przekonywanie do praw obowiązujących w jego królestwie. Herold występuje w imieniu Boga, i czyni wiadomym Jego prawa, mówi w autorytecie Pana. Słowo Boże posiada autorytet w sobie, gdyż jest natchnione przez samego Boga. Autor Listu do Hebrajczyków podał definicję Słowa Bożego, że „jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca” (Hebr. 4:12). Skuteczność tego Słowa nie wynika z cech posiadanych przez tego, który je wypowiada, lecz z posiadanego w sobie natchnienia. Dlatego, według zapisanej relacji przez Marka, zwiastowane przez uczniów Słowo, Pan potwierdzał czynnie. Dzięki temu ewangelia miała moc, jaka płynęła wprost z krzyża, a  nie z umiejętności przekonywania słuchaczy. Apostoł Paweł doświadczył w swoim sercu tej mocy, dlatego gdy wybierał się do Koryntu, powiedział: „nie przyszedłem z wyniosłością mowy lub mądrości, głosząc wam świadectwo Boże” (1 Kor. 2:1). Wiedział, że jedyne Słowo Boże ma moc, dlatego, jak sam to określił: „przybyłem do was w słabości i w lęku, i w wielkiej trwodze, a mowa moja i zwiastowanie moje nie były głoszone w przekonywających słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch i moc, aby wiara wasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej” (1 Kor. 2:3-5).
Prawdziwym heroldem może był jedynie ten, kto został powołany przez samego Pana. Niestety, zdarza się, że pojawiają się samozwańczy heroldowie. Mają wprawdzie dobre zamiary, lecz bez Bożego namaszczenia nie sa w stanie reprezentować Boga, lecz jedynie własne dobre chęci. A to nie wystarczy, aby przekazywać Boże prawdy. Gdy byłem jeszcze młodym chrześcijaninem, spotkałem tzw. „badaczy Pisma Świętego”. Prawdą jest, że badali Słowo Boże, podobnie jak Żydzi za dni Chrystusa, o których Pan powiedział: „Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie, ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot” (Jan 5:39,40).
Podobnych ludzi spotykamy cały czas. Wielu jest samozwańczych heroldów, którzy myślą, że samo mówienie o Bogu daje im prawo do występowania w Jego imieniu.
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.