Wednesday, February 19, 2014

Błogosławieństwo próżni


Proszę nie mylić próżni z próżniactwem. W potocznym pojęciu, próżnia rozumiana jest jako pusta przestrzeń, pustka. Próżnia w pojęciu technicznym oznacza brak cząsteczek materialnych. W doświadczeniach fizycznych, aby uzyskać dostatecznie wysoką próżnię, stosuje się komorę, z której wypompowywane jest powietrze do wymaganego poziomu, aby móc wprowadzić do niej badaną próbkę.

Pracując przed laty w serwisie aparatury kontrolno-pomiarowej, miałem do czynienia z komorami, w których konieczne było uzyskanie bardzo wysokiej prózni (UHV), około 10-12 hPa. Normalne powietrze, jakim oddychamy na co dzień, ma ciśnienie atmosferyczne, czyli około 1013 hPa. W przestrzeni kosmicznej występuje próżnia około 10-14 hPa.  W próżni absolutnej, czyli doskonałej, ciśnienie osiąga wartość zerową, co oznacza, że nie ma w niej nawet najmniejszej cząsteczki. Problem, z jakim spotykałem się najczęściej w serwisie komór próżniowych, był brak szczelności. Wyrobione uszczelki, zestarzały olej próżniowy powodowały spadek próżni, gdyż próżnia powoduje to, że do komory zasysane są cząsteczki z otoczenia. Można powiedzieć, że próżnia nie znosi próżni.
Zajmijmy się jednak naszym sercem, a nie komorą próżniową aparatu pomiarowego w laboratorium pracowni jakiegoś instytutu naukowego. Zachowam jednak podobieństwo komory naszego serca do komory próżniowej, ponieważ chcę pokazać, jak ważne jest uzyskanie odpowiedniej próżni, aby uzyskać pełnię błogosławieństwa Bożego w naszym życiu.
Kiedy niepokoi nas stan naszego zdrowia, a szczególnie naszego serca, udajemy się do lekarza z prośbą o zbadanie tego najważniejszego organu w naszym ciele. Lekarz ogólny kieruje nas do kardiologa, który z kolei, kieruje nas na badanie serca w specjalistycznej poradni, która wyposażona jest w specjalistyczną aparaturę. Tam nasze serce poddane jest prześwietleniom promieniami rentgenowskimi (Tomografia), lub rezonansowi magnetycznemu (MRI). Droga to aparatura i dość skomplikowana, a do tego nie wszędzie dostępna.
Jeśli chodzi o nasze serce duchowe, to, o którym mówi Biblia, że „Pan patrzy na serce” (1 Sam. 16:7), musimy zastanowić się nad jego stanem, jak wygląda jego komora, co ją wypełnia. W tym przypadku, nie musimy udawać się do specjalistycznych przychodni, aby poddać się badaniom na skomplikowanej aparaturze. Pan Jezus, posiadając wzrok „jak płomień ognisty” (Obj. 1:14), przenika doskonale nasze serca i stwierdza bezbłędnie, co w nich się znajduje. Ewangeliści zapisali nam taki przykładowy „elektrokardiogram” – „Albowiem z wnętrza, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, wszeteczeństwa, kradzieże, morderstwa, cudzołóstwo, chciwość, złość, podstęp, lubieżność, zawiść, bluźnierstwo, pycha, głupota; wszystko to złe pochodzi z wewnątrz i kala człowieka” (Mar. 7:21-23). Przerażające, prawda?
Większość ludzi uważa, że chrześcijaństwo polega na dodaniu w swoim życiu Boga, Chrystusa i pobożności do tego, czym się żyje normalnie. To tak, jak gdyby wystarczyło zawiesić święty medalik z Chrystusem na swojej piersi, wewnątrz której bije serce wypełnione nadal starym życiem. Chrystus nie jest dodatkiem do starego życia, lecz On daje nowe życie. Najlepiej ujął to apostoł Paweł w słowach: „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe” (2 Kor. 5:1). Stare, to, o czym mówił Chrystus, gdy pokazywał, co wypełnia serca ludzkie, musi zostać wyssane najdoskonalszą „pompą próżniową”, jaką jest miłość do Boga. Pan Jezus, doskonały znawca naszych serc, dał nam przykład prawdziwej miłości do Boga i powiedział: „trwajcie w miłości mojej” (Jan 15:9). Miłość do Boga sprawia, że w naszym sercu nie będzie już miejsca na nic innego, gdyż, „jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca” (1 Jan 2:15). Albo świat, albo Bóg!
Najlepszym wskaźnikiem braku miłości do Boga jest brak próżni w komorze naszego serca, która powoduje pragnienie Bożych treści, o czym pisał Paweł – „bądźcie pełni Ducha” (Efez. 5:18). Nigdy nie doznamy tej pełni, jeżeli serce nadal jest pełne spraw tego świata, rzeczy przemijających, gdyż „wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia, nie jest z Ojca, ale ze świata” (1 Jan 2:17).
Pan Jezus, nie tylko wskazywał na rzeczywisty stan ludzkich serce, lecz  będąc dobrym Lekarzem, dawał zalecenia, duchowe recepty. Jeśli chcemy uwolnienia od tego, czym naturalnie jesteśmy wypełnieni, musimy posłuchać i zastosować rady Lekarza naszych serc. On powiedział wyraźnie, że „jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój, i niech idzie za mną. Bo kto by chciał życie swoje zachować, utraci je, a kto by utracił życie swoje dla mnie, odnajdzie je” (Mat. 16: 24,25).
Rachunek jest prosty, wystarczy odpowiedzieć na testowe pytanie: „Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? Albo, co da człowiek w zamian za duszę swoją?” (Mat. 16:26).
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.