Friday, February 7, 2014

Handlowanie Słowem Bożym



 Po zainstalowaniu programu biblijnego na moim PC-cie, otrzymuję oferty dokupienia nowych „upgrad-ów” po okolicznościowej, dużo niższej cenie. Rozumiem ten mechanizm, ponieważ główny program jest dostępny jako „freeware”, i dla mnie jest wystarczającym do moich potrzeb.
Nie mam zamiaru jednak pisać o handlowaniu Biblią, bo uważam, że należy ją kupić, aby móc posiadać. Chyba, że kogoś nie stać na zakup, można wówczas podarować tę wspaniałą Księgę. Mam natomiast na uwadze traktowanie Słowa Bożego, jako towaru handlowego, jaki oferuje się do nabycia po atrakcyjnej cenie.
Pisałem już nieraz na temat niebezpieczeństwa stosowania reguł handlowych w kościołach, aby pozyskać więcej ludzi. Cel jest dobry, gdyż chodzi głównie o dotarcie z ewangelią do grzeszników, lecz nie każdy sposób jest odpowiedni do Kościoła, ze względu na jego wyjątkowy charakter. Kościół nie jest organizacją stworzoną przez ludzi, lecz jest żywym organizmem, jest Ciałem Chrystusa na ziemi. Stosowanie różnych form pozyskiwania ludzi do kościoła, na wzór organizacji świeckich, jest pomyleniem pojęć. Do Kościoła Jezusa Chrystusa nie można wciągać ludzi stosując sprawdzone chwyty handlowe, które być może są skuteczne w innych przypadkach. Nie można zachęcać ludzi, aby przyszli do kościoła, obiecując im „gruszki na wierzbie”, ponieważ Jezus zapewniał swoich uczniów: „Oto Ja posyłam was jak owce między wilki, bądźcie tedy roztropni jak węże i niewinni jak gołębice” (Mat. 10:16). Apostoł Paweł, zanim znalazł się w Kościele, który prześladował, usłyszał od samego Jezusa zapewnienie – „Ja sam bowiem pokażę mu, ile musi wycierpieć dla imienia mego” (DzAp. 9:16).
Spotykamy dziś przeróżne nazwy lokalnych zborów. Twórcy tych nazw starają się uczynić te określania miłymi dla uszu, aby brzmiały zachęcająco dla ludzi na zewnątrz. Chociaż w Biblii nie mamy żadnego przypadku nazwania lokalnej społeczności chrześcijańskiej oprócz odwołania do miejscowości. Stąd mamy zbór w Efezie, w  Koryncie, w Laodycei, itp... Nie mam nic przeciw nazwaniu lokalnego kościoła jakimś biblijnym określeniem, jak np. Filadefia, jeśli wierzący tej społeczności słyną z braterskiej miłości, czy Betel, dla podkreślenia, że kościół jest Domem Bożym. Z niepokojem jednak obserwuję tworzenie nazw na wzór stosowanych przez organizacje, które starają się przyciągnąć do siebie jak najwięcej ludzi, w celu sprzedania im czegoś, co polecają. Zauważyłem, że chwytliwym zwrotem jest „Kościół dla... Ostatnio zajrzałem na stronę internetową takiej organizacji religijnej, którą jej twórca nazwał „Kościół dla Ciebie”. Zadałem sobie pytanie, czy Kościół jest dla nas, czy my jesteśmy dla Kościoła? Odpowiedź zależy od tego, kto co potrzebuje, czy Kościół nas, czy nam potrzebny jest Kościół.
Chociaż można obronić argument, że Kościół jest dla nas, to jednak w tym przypadku, po przeczytaniu bloga pastora, zrozumiałem, dlaczego przyjął taką nazwę. Aby nie być posądzonym o jakieś zniekształcenia, podaję ten tekst w całości: „Wiele osób postrzega Kościół jako instytucję archaiczną. Tymczasem Kościół przez wieki był w awangardzie zmian. W czasach apostołów naśladowanie Jezusa było wielkim wyzwaniem. W średniowieczu (i w kolejnych epokach) twórcy sztuki sakralnej sięgali po środki wyrazu, o których świeccy autorzy nawet nie myśleli. Aż chciałoby się napisać, że Kościół był (prawie!) zawsze nowoczesny.  Sposób mówienia o Bogu to komunikat, który jeśli naprawdę jest tak ważny, jak utrzymujemy, to powinien być również zrozumiały (czyli współczesny i w treści i w formie). Głęboko wierzę, że Kościół nie tylko ma aktualne przesłanie, ale też potrafi wyrazić je językiem, który znają i rozumieją jego słuchacze.”
Jeśli Kościół jest Ciałem Chrystusa, to On sam dba o to, aby być zrozumiałym przez wszystkich, których umiłował. Skoro Biblia przedstawia nam Chrystusa, który jest „wczoraj i dziś, ten sam i na wieki” (Hebr. 13:8), to nie można Go unowocześniać. Jeśli ktoś przyłącza się do tych, którzy postrzegają Kościół jako instytucję archaiczną, to tak naprawdę nie zna prawdziwego Kościoła, który Chrystus umiłował, „aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo, aby sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany” (Efez. 5:26,27).
Nic dziwnego, że przywódcy takiej organizacji religijnej, prowadzonej zgodnie z nowoczesnymi normami handlowymi, pociągną ludzi, szukających nowinek. W aktualnym programie znajdują się „Walentynki”, które oferują spotkanie „Przez śmiech do lepszego małżeństwa”. Któż nie da się nabrać na wspaniale brzmiące hasło, aby śmiechem pokonywać poważne życiowe problemy rodzinne i małżeńskie? Zapewniam, że przyjdzie wiele osób, które jedynie dadzą się oszukać, jak kupujący na wspaniale brzmiącą reklamę towaru w nowoczesnym sklepie.
Apostoł Paweł, znając osobiście Pana Kościoła, zwiastował w Tesalonikach ewangelię, nie komunikat, która „doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą przekonania; wszak wiecie, jak wystąpiliśmy między wami przez wzgląd na was” (1 Tes. 1:5). Dlatego Paweł pisał otwarcie, że „my nie jesteśmy handlarzami Słowa Bożego, jak wielu innych, lecz mówimy w Chrystusie przed obliczem Boga jako ludzie szczerzy, jako ludzie mówiący z Boga” (2 Kor. 2:17).
Ten wielki apostoł prawdziwej ewangelii zostawił potomnym polecenie, aby wiedzieli „jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podwaliną prawdy” (1 Tym. 3:15). A podwalina, czyli fundament nie powinien ulegać unowocześnieniom, gdyż „fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus” (1 Kor. 3:11).
Henryk Hukisz

7 comments:

  1. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  2. Nie chcę tutaj bronić "Kościoła dla Ciebie", bo taki nurt w chrześcijaństwie też uważam za niepokojący. Po prostu czytając wpis, nasunęła mi się jedna wątpliwość.

    Jak czytam różne "kazania ewangelizacyjne" z Dziejów Apostolskich, to widzę, że są zgodne co do przekazywanej treści, o czym świadczą nawet sami apostołowie, np. Paweł w Dz.Ap.20:20-21. Jednak co do słownych środków, służących do przekazania tej samej informacji występują dość istotne różnice, bo np. kazania do Żydów mają cytaty z proroków, a kazania do pogan ich nie mają, ale za to nawiązują do tego, co znają poganie, np. do ich poetów. Sam Paweł pisząc też do Koryntian o tolerancji w sprawach mało istotnych, wspomniał o ewangelizacji, pisząc, że stawał się podobny do słuchaczy, żeby ich pozyskać i zapewne żeby oni go lepiej zrozumieli (1.Kor.9:19-23). Dbał też o to, żeby nie gorszyć ich niepotrzebnie, bo np. z Żydami umawiał się na spotkania zawsze w sabat (a z poganami, jak było trzeba nawet codziennie), ale nie unikał "koniecznego" zgorszenia samą treścią prawdziwej ewangelii. Oczywiście to całe "dostosowywanie się" ma swój umiar, bo mamy całe mnóstwo wskazówek dla ewangelistów, aby zapobiegać "zeświedczeniu" ewangelii i zachowaniu ją taką, jaka została przekazana (np. Rzym.3:4-8, 1.Kor. do 1.do 4. rozdziału, 2.Kor.2:14-17 2.Kor. 4. rozdział, 1.Tes.2. rozdział i inne).

    Tak to przynajmniej rozumiem...

    ReplyDelete
  3. henryku Bóg rozliczy cię z każdego wypowiedzianego i wypisanego słowa.same bzdury.jest szanse że Bóg ci wybaczy i twój język nie uschnie.marek modnicki

    ReplyDelete
    Replies
    1. Witam. Czy możesz coś konkretnie podać, co jest bzdurą? Bo takie ogólne rzucanie epitetami jest mało przekonujące, nieprawdaż?!...

      Delete
    2. Bracie Zbigniewe, konkretem jest język tego komentarza. Wprawdzie pastor Kościoła dla Ciebie poinfomował mnie, że motywacją jego "służby jest dane od Boga pragnienie patrzenia na przemienione przez moc Krzyża życie (zarówno nasze, jak i ludzi, którym służymy)", jakoś nie mogę dopatrzeć się przemiany w powyższej wypowiedzi. Mam nadzjeję, że zbliżające się spotkanie sprawi, że "terapia śmiechem" przyniesie pozytywny skutek.

      Delete
  4. życzę wam żeby wasze kościoły były na takim poziomie jak "Kościół dla Ciebie".marek modnicki

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wy "Kościół dla Ciebie" oczywiście lepsi od innych... a może po owocach poznamy? Swoją drogą, to mam nadzieję, że jesteś początkującym chrześcijaninem z tej społeczności, bo wykazujesz się ogromną pychą i brakiem Bożej mądrości, łagodności i miłości.
      "Kto się tedy chlubi, w Panu niechaj się chlubi, albowiem nie ten, kto sam siebie zaleca, jest wypróbowany, ale ten, kogo Pan poleca."

      Delete

Note: Only a member of this blog may post a comment.