Po zainstalowaniu programu biblijnego na moim
PC-cie, otrzymuję oferty dokupienia nowych „upgrad-ów” po okolicznościowej,
dużo niższej cenie. Rozumiem ten mechanizm, ponieważ główny program jest
dostępny jako „freeware”, i dla mnie jest wystarczającym do moich potrzeb.
Nie mam zamiaru jednak pisać o handlowaniu Biblią,
bo uważam, że należy ją kupić, aby móc posiadać. Chyba, że kogoś nie stać na
zakup, można wówczas podarować tę wspaniałą Księgę. Mam natomiast na uwadze
traktowanie Słowa Bożego, jako towaru handlowego, jaki oferuje się do nabycia
po atrakcyjnej cenie.
Pisałem już nieraz na temat niebezpieczeństwa
stosowania reguł handlowych w kościołach, aby pozyskać więcej ludzi. Cel jest
dobry, gdyż chodzi głównie o dotarcie z ewangelią do grzeszników, lecz nie
każdy sposób jest odpowiedni do Kościoła, ze względu na jego wyjątkowy
charakter. Kościół nie jest organizacją stworzoną przez ludzi, lecz jest żywym
organizmem, jest Ciałem Chrystusa na ziemi. Stosowanie różnych form pozyskiwania
ludzi do kościoła, na wzór organizacji świeckich, jest pomyleniem pojęć. Do
Kościoła Jezusa Chrystusa nie można wciągać ludzi stosując sprawdzone chwyty
handlowe, które być może są skuteczne w innych przypadkach. Nie można zachęcać
ludzi, aby przyszli do kościoła, obiecując im „gruszki na wierzbie”, ponieważ
Jezus zapewniał swoich uczniów: „Oto Ja posyłam was jak owce między wilki,
bądźcie tedy roztropni jak węże i niewinni jak gołębice” (Mat. 10:16). Apostoł Paweł, zanim
znalazł się w Kościele, który prześladował, usłyszał od samego Jezusa
zapewnienie – „Ja sam bowiem pokażę mu, ile musi wycierpieć dla imienia
mego” (DzAp. 9:16).
Spotykamy dziś przeróżne nazwy lokalnych zborów.
Twórcy tych nazw starają się uczynić te określania miłymi dla uszu, aby brzmiały
zachęcająco dla ludzi na zewnątrz. Chociaż w Biblii nie mamy żadnego przypadku
nazwania lokalnej społeczności chrześcijańskiej oprócz odwołania do
miejscowości. Stąd mamy zbór w Efezie, w
Koryncie, w Laodycei, itp... Nie mam nic przeciw nazwaniu lokalnego
kościoła jakimś biblijnym określeniem, jak np. Filadefia, jeśli wierzący tej
społeczności słyną z braterskiej miłości, czy Betel, dla podkreślenia, że kościół
jest Domem Bożym. Z niepokojem jednak obserwuję tworzenie nazw na wzór
stosowanych przez organizacje, które starają się przyciągnąć do siebie jak
najwięcej ludzi, w celu sprzedania im czegoś, co polecają. Zauważyłem, że chwytliwym
zwrotem jest „Kościół dla... Ostatnio zajrzałem na stronę internetową takiej
organizacji religijnej, którą jej twórca nazwał „Kościół dla Ciebie”. Zadałem
sobie pytanie, czy Kościół jest dla nas, czy my jesteśmy dla Kościoła?
Odpowiedź zależy od tego, kto co potrzebuje, czy Kościół nas, czy nam potrzebny
jest Kościół.
Chociaż można obronić argument, że Kościół jest dla
nas, to jednak w tym przypadku, po przeczytaniu bloga pastora, zrozumiałem,
dlaczego przyjął taką nazwę. Aby nie być posądzonym o jakieś zniekształcenia,
podaję ten tekst w całości: „Wiele osób
postrzega Kościół jako instytucję archaiczną. Tymczasem Kościół przez wieki był
w awangardzie zmian. W czasach apostołów naśladowanie Jezusa było wielkim
wyzwaniem. W średniowieczu (i w kolejnych epokach) twórcy sztuki sakralnej
sięgali po środki wyrazu, o których świeccy autorzy nawet nie myśleli. Aż
chciałoby się napisać, że Kościół był (prawie!) zawsze nowoczesny. Sposób mówienia o Bogu to komunikat, który
jeśli naprawdę jest tak ważny, jak utrzymujemy, to powinien być również
zrozumiały (czyli współczesny i w treści i w formie). Głęboko wierzę, że
Kościół nie tylko ma aktualne przesłanie, ale też potrafi wyrazić je językiem,
który znają i rozumieją jego słuchacze.”
Jeśli Kościół jest Ciałem Chrystusa, to On sam dba
o to, aby być zrozumiałym przez wszystkich, których umiłował. Skoro Biblia
przedstawia nam Chrystusa, który jest „wczoraj i dziś, ten sam i na wieki”
(Hebr. 13:8), to nie można Go
unowocześniać. Jeśli ktoś przyłącza się do tych, którzy postrzegają Kościół
jako instytucję archaiczną, to tak naprawdę nie zna prawdziwego Kościoła, który
Chrystus umiłował, „aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez
Słowo, aby sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub
czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany” (Efez. 5:26,27).
Nic dziwnego, że przywódcy takiej organizacji
religijnej, prowadzonej zgodnie z nowoczesnymi normami handlowymi, pociągną
ludzi, szukających nowinek. W aktualnym programie znajdują się „Walentynki”,
które oferują spotkanie „Przez śmiech do lepszego małżeństwa”. Któż nie da się
nabrać na wspaniale brzmiące hasło, aby śmiechem pokonywać poważne życiowe
problemy rodzinne i małżeńskie? Zapewniam, że przyjdzie wiele osób, które
jedynie dadzą się oszukać, jak kupujący na wspaniale brzmiącą reklamę towaru w
nowoczesnym sklepie.
Apostoł Paweł, znając osobiście Pana Kościoła,
zwiastował w Tesalonikach ewangelię, nie komunikat, która „doszła was nie
tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą
przekonania; wszak wiecie, jak wystąpiliśmy między wami przez wzgląd na was”
(1 Tes. 1:5). Dlatego Paweł pisał
otwarcie, że „my nie jesteśmy handlarzami Słowa Bożego, jak wielu innych,
lecz mówimy w Chrystusie przed obliczem Boga jako ludzie szczerzy, jako ludzie
mówiący z Boga” (2 Kor. 2:17).
Ten wielki apostoł prawdziwej ewangelii zostawił
potomnym polecenie, aby wiedzieli „jak należy postępować w domu Bożym, który
jest Kościołem Boga żywego, filarem i podwaliną prawdy” (1 Tym. 3:15). A podwalina, czyli
fundament nie powinien ulegać unowocześnieniom, gdyż „fundamentu innego nikt
nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus
Chrystus” (1 Kor. 3:11).
Henryk Hukisz
This comment has been removed by the author.
ReplyDeleteNie chcę tutaj bronić "Kościoła dla Ciebie", bo taki nurt w chrześcijaństwie też uważam za niepokojący. Po prostu czytając wpis, nasunęła mi się jedna wątpliwość.
ReplyDeleteJak czytam różne "kazania ewangelizacyjne" z Dziejów Apostolskich, to widzę, że są zgodne co do przekazywanej treści, o czym świadczą nawet sami apostołowie, np. Paweł w Dz.Ap.20:20-21. Jednak co do słownych środków, służących do przekazania tej samej informacji występują dość istotne różnice, bo np. kazania do Żydów mają cytaty z proroków, a kazania do pogan ich nie mają, ale za to nawiązują do tego, co znają poganie, np. do ich poetów. Sam Paweł pisząc też do Koryntian o tolerancji w sprawach mało istotnych, wspomniał o ewangelizacji, pisząc, że stawał się podobny do słuchaczy, żeby ich pozyskać i zapewne żeby oni go lepiej zrozumieli (1.Kor.9:19-23). Dbał też o to, żeby nie gorszyć ich niepotrzebnie, bo np. z Żydami umawiał się na spotkania zawsze w sabat (a z poganami, jak było trzeba nawet codziennie), ale nie unikał "koniecznego" zgorszenia samą treścią prawdziwej ewangelii. Oczywiście to całe "dostosowywanie się" ma swój umiar, bo mamy całe mnóstwo wskazówek dla ewangelistów, aby zapobiegać "zeświedczeniu" ewangelii i zachowaniu ją taką, jaka została przekazana (np. Rzym.3:4-8, 1.Kor. do 1.do 4. rozdziału, 2.Kor.2:14-17 2.Kor. 4. rozdział, 1.Tes.2. rozdział i inne).
Tak to przynajmniej rozumiem...
henryku Bóg rozliczy cię z każdego wypowiedzianego i wypisanego słowa.same bzdury.jest szanse że Bóg ci wybaczy i twój język nie uschnie.marek modnicki
ReplyDeleteWitam. Czy możesz coś konkretnie podać, co jest bzdurą? Bo takie ogólne rzucanie epitetami jest mało przekonujące, nieprawdaż?!...
DeleteBracie Zbigniewe, konkretem jest język tego komentarza. Wprawdzie pastor Kościoła dla Ciebie poinfomował mnie, że motywacją jego "służby jest dane od Boga pragnienie patrzenia na przemienione przez moc Krzyża życie (zarówno nasze, jak i ludzi, którym służymy)", jakoś nie mogę dopatrzeć się przemiany w powyższej wypowiedzi. Mam nadzjeję, że zbliżające się spotkanie sprawi, że "terapia śmiechem" przyniesie pozytywny skutek.
Deleteżyczę wam żeby wasze kościoły były na takim poziomie jak "Kościół dla Ciebie".marek modnicki
ReplyDeleteWy "Kościół dla Ciebie" oczywiście lepsi od innych... a może po owocach poznamy? Swoją drogą, to mam nadzieję, że jesteś początkującym chrześcijaninem z tej społeczności, bo wykazujesz się ogromną pychą i brakiem Bożej mądrości, łagodności i miłości.
Delete"Kto się tedy chlubi, w Panu niechaj się chlubi, albowiem nie ten, kto sam siebie zaleca, jest wypróbowany, ale ten, kogo Pan poleca."