Saturday, October 18, 2014

Bóg "zdygitalizowany", czyli cyfrowy



 Można już prawie z całkowitym przekonaniem powiedzieć, że komputery rządzą naszą rzeczywistością. Gdy chcemy zadzwonić do jakiejś instytucji, najczęściej naszą rozmowę odbiera komputer, gdy wysyłamy zamówienie drogą elektroniczną, odpowiedź na nasz e-mail, generuje też komputer.
Coraz częściej, diagnoza o naszym zdrowiu jest bezduszną analizą danych wprowadzonych przez lekarza do komputera. Stajemy się coraz bardziej zależni od maszyn cyfrowych, które pracują na prostej zasadzie – analizują dwa stany wprowadzane do bramek układu logicznego. Powstały wynik logiczny, w dalszym procesie zostaje wprowadzany na wejścia logiczne kolejnych bramek logicznych, aby ostatecznie uzyskać jakąś informację. Na końcu całego procesu analiz logicznych, otrzymujemy wydruk lub obraz na monitorze w postaci decyzji, która jest jedynie wynikiem logicznych analiz podawanych na bramki impulsów elektrycznych o napięciu 0 - 0.8 V, lub 2 - 5 V.
Komputer, to najgłupsza maszyna, która potrafi rozpoznać jedynie dwa poziomy wartości impulsów elektrycznych, nic więcej. A jednak uważamy, że życie w obecnych czasach jest niemożliwe bez użycia klawiatury, czy coraz częściej, pukania w ekran dotykowy. Dlatego też komputery opanowują coraz więcej dziedzin naszego życia. Nie wyobrażamy sobie sytuacji, aby planując podróż, nie wydrukować biletu na domowej drukarce, następnie, zrobić „check-in” i zarezerwować miejsce w samolocie przed udaniem się na lotnisko.
Coraz częściej korzystamy też z komputerów w naszym życiu religijnym. Czytamy Biblię na ekranie domowego PC-ta, lub na swoim smartphonie. Wyszukujemy wersety, gdy studiujemy jakiś temat w naszej Biblii. Niestety, muszę powiedzieć, bijąc się we własną pierś, często szukamy informacji na tematy biblijne, korzystając z wyszukiwarek internetowych, sądząc, ze Duch Święty nas prowadzi w poznawaniu Bożych prawd.
Gdzie jest granica pomiędzy techniką cyfrową, a działaniem Ducha Świętego? Oczywiście nie mam nic przeciw używaniu tych „głupich maszyn cyfrowych”, lecz czy w naszych czasach można wpleść Boga i działanie Ducha Świętego w logikę maszyn cyfrowych? Z pewnością NIE!.
Bóg jest suwerennym Panem i czyni, co On chce. Psalmista Dawid zawołał: „Bóg nasz jest w niebie, Czyni wszystko, co zechce” (Ps. 115:3). W innym psalmie wyznaje: „Pan czyni wszystko, co zechce, na niebie i na ziemi, W morzach i we wszystkich głębinach” (Ps. 135:6). Nikt nie może wyznaczać Bogu, jak ma działać i co ma czynić. Jeden z wielkich mężów Bożych Starego Testamentu, Hiob, musiał wysłuchać wykładu samego Stwórcy na temat Jego suwerenności. Bóg postawił mu szereg retorycznych pytań – „Gdzie byłeś, gdy zakładałem ziemię? Powiedz, jeśli wiesz i rozumiesz” (Hiob 38:4), a kończył je pytaniem na temat morza, któremu wyznaczył granice - „gdy wyznaczyłem mu moją granicę i założyłem zawory i bramy, mówiąc: Dotąd dojdziesz, lecz nie dalej! I tu zatrzymają się twe wzdęte fale!” (w. 10,11). Morze i fale nadal słuchają Boga i zachowują wyznaczone granice. Zwierzęta, wypełniają wyznaczone im zadania, a człowiek? No właśnie, jedynie człowiek, za wzór zdarzenia, jakie miało miejsce na samym początku, próbuje powtarzać za odwiecznym Bożym nieprzyjacielem: „Wstąpię na niebiosa, swój tron wyniosę ponad gwiazdy Boże i zasiądę na górze narad, na najdalszej północy. Wstąpię na szczyty obłoków, zrównam się z Najwyższym” (Izaj. 14:13,14).
Apostoł Paweł pisał z obawą do tych, którzy pokornie uwierzyli w Chrystusa i uczynili Go swoim jedynym Panem – „obawiam się jednak, ażeby, jak wąż chytrością swoją zwiódł Ewę, tak i myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się od szczerego oddania się Chrystusowi” (2 Kor. 11:3). Natomiast młodego sługę Bożego Tymoteusza, pouczał - „A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich, (...) (1 Tym. 4:1).
Rok temu napisałem w jednym z rozważań (Wrzuć monetę), że Boga nie można sprowadzić do poziomu automatu sprzedającego jakieś produkty po wrzuceniu monety, lub przeciągnięciu karty kredytowej. Bóg może, lecz nie musi spełniać naszych życzeń, pisałem o tym również w innym rozważaniu (Bóg może, lecz nie musi). Boga nie możńa traktować, jak logicznej maszyny, która po wprowadzeniu odpowiednich impulsów, da nam na nasze życzenie to, co my chcemy.
Niestety, z niepokojem czytam różne informacje o konferencjach i szkoleniach na temat Bożego działania, np. „Pięciopunktowy plan uzdrawiania”, czy „Uwalnianie z przekleństw według wyszkolonych zasad”. Czyżby, po spełnieniu logicznych zasad, Bóg był do naszych usług, i musi uczynić to, co my chcemy? Takie działania są możliwe jedynie dzięki zastosowaniu komputerów, lecz Bóg nie jest Wielkim PC-tem, który musi spełniać nasze życzenia.
Jak dobrze, że nasz Bóg jest Ojcem, który ma potężne serce. Hiob, w czasie wielkiej niedoli, nie postępował tak, jak mu radzili jego przyjaciele, którzy karcili go, wskazując na warunki, jakie musi spełnić, aby doznać ulgi w cierpieniu. Dopiero Elihu, wskazał na charakter Boga – „oto Bóg jest potężny, lecz nikim nie gardzi; potężny siłą i sercem” (Hiob 36:5).
Komputer nie ma serca, jeśli nawet wykonuje działania zgodnie z „kanoniczną postacią funkcji logicznej” według „tablicy prawdy logicznej”. Bóg jest miłością, jak powiedział prorok Jeremiasz: „Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją” (Jer. 29:11).
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.