Wednesday, October 15, 2014

"Ebola" w kościele



 Dzisiaj słowo „ebola” sieje postrach. Wiadomości rozpoczynają się od najświeższych doniesień o przypadkach rozpoznania zachorowań na tę straszną chorobę, Oficjalnie podaje się informacje, że w niedługim czasie dziesiątki tysięcy osób staną się nosicielami wirusa, na którego, jak na razie, nie ma szczepionki.
Każdy wie, że z tym wirusem nie ma żartów. Niedawno jakiś ciemnoskóry pasażer samolotu kichnął i zażartował, że jest chory na „ebolę”. Na lotnisku czekało na niego kilku lekarzy w specjalnych skafandrach, i po wyprowadzeniu z samolotu, znalazł się w areszcie, gdzie nie miał już ochoty na tego rodzaju żarty.
Ja zajmuję się w moich rozważaniach raczej zdrową nauką w Kościele, niż popularyzowaniem zdrowia w środowisku, w jakim przebywamy na co dzień. Tym zajmują się specjaliści z tej, jakże ważnej dziedziny naszego życia. Interesują mnie natomiast pewne analogie, jakie służą lepszemu zrozumieniu, na czym, ma polegać nasza troska o trwanie w nauce apostolskiej, tak ja to było na początku, gdy czytamy o pierwszych chrześcijanach, że „trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (DzAp. 2:42).
Apostołowie w swoich listach skierowanych do wierzących w Pana Jezusa pisali z troską: „Przeto, bracia, trwajcie niewzruszenie i trzymajcie się przekazanej nauki, której nauczyliście się czy to przez mowę, czy przez list nasz” (2 Tes. 2:15). Nowy Testament jasno określa sposób, w jaki okazywana była troska o zdrową naukę, wskazując na urząd nauczycieli w zborach. Przez Boga powołany i uzdolniony sługa Słowa, musiał posiadać szczególną zdolność, jak to określił apostoł Paweł -  „trzymający się prawowiernej nauki, aby mógł zarówno udzielać napomnień w słowach zdrowej nauki, jak też dawać odpór tym, którzy jej się przeciwstawiają” (Tyt. 1:9).
Zadaniem nauczyciela w Kościele było, i uważam, że nadal jest, troska o zdrową naukę i równocześnie zdolność do rozpoznawania i sprzeciwiania się nauce niezdrowej, czyli chorej. Apostoł Paweł polecił Tymoteuszowi, aby „pewnym ludziom przykazał, aby nie nauczali inaczej niż my” (1 Tym. 1:3). Sądzę, że obecnie w większości zborów ten werset został wykreślony z Biblii, ponieważ pozwala się nauczać każdemu i wszystko, co może zapewnić większą frekwencję na nabożeństwach. Wszelkie próby zwracania uwagi, że coś jest niebiblijne, najczęściej spotyka się w protestem słuchaczy, którzy są „żądni tego, co ucho łechce” (2 Tym. 4:3).
Apostoł Paweł odważnie używał określenia „zdrowa nauka”, oraz przeciwnego zdrowej, czyli „chora”. Dokładnie, to apostoł użył wyrazu „gangrena”, jaki dzisiaj kojarzy się z wirusem „ebola”, ze względu na charakter tej choroby. Greckie słowo „gaggraina” występuje tylko raz w Nowym Testamencie, gdy Paweł radził Tymoteuszowi, aby „mógł stanąć przed Bogiem jako wypróbowany i nienaganny pracownik, który wykłada należycie słowo prawdy” (2 Tym. 2:15). Apostoł zwraca uwagę, że ci, którzy takiej nauki nie trzymają się, a zajmują się pospolitą i pustą mową, „będą się pogrążali w coraz większą bezbożność, a nauka ich szerzyć się będzie jak zgorzel; do nich należy Hymeneusz i Filetos” (w. 16,17). Oryginalne słowo „gaggraina”, zostało przetłumaczone w Biblii Warszawskiej jako „zgorzel”, w Biblii Tysiąclecia, jako gangrena”, a w Biblii Gdańskiej - „kancer (rak)”. Autorzy tłumaczenia Biblii Warszawsko Praskiej oddali to określenie jako „zaraza”, gdyż taka jest charakterystyka tej choroby. Szerzy się ona jak epidemia, na którą nie ma, albo nie stosuje się żadnej szczepionki. Jej działanie jest często mało widoczne w początkowym okresie, a gdy już jej skutki są widoczne, często jest za późno na leczenie – pozostaje jedynie amputacja, aby chronić resztę organizmu kościoła.
Apostoł Paweł nie obawia się podać imion tych nauczycieli chorej nauki, gdyż wywodzili się z istniejących zborów. Pisze o nich, że „z drogi prawdy zboczyli” (2 Tym. 2:18), co znaczy, że na tej drodze byli. Nie pierwszy raz apostoł przestrzega przywódców lokalnego kościoła, że „po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą” (DzAp. 20:29,30).
Piszę o tym z troską o dzisiejsze zbory, gdyż tego rodzaju zagrożenie „gangreną”, obecnie powiedziałbym, „ebolą”, jest jak najbardziej realne. Działanie jest podobne do typowej zarazy, która szerzy się w sposób niekontrolowany. Wielu nieświadomie kontaktuje się z nosicielami takiej „zarazy”, i dopiero po jakimś czasie zauważa objawy chorobowe.
Będąc jeszcze pastorem w Poznaniu doświadczyłem sytuacji, gdy kilku liderów młodzieżowych zbuntowało się, i jak wówczas oświadczyli, „opuścili Egipt” i wyszli ze zboru. Dzisiaj jeden z nich jest „spadkobiercą nauczania i dorobku duchowego amerykańskiego pastora, ewangelisty, ale przede wszystkim nauczyciela Kennetha E. Hagina i tak jak jego autorytet, ma szczególne namaszczenie do nauczania”. A ja nauczałem, że jesteśmy spadkobiercami dzieła, jakie wykonał Jezus Chrystus i musimy tylko Jego naśladować, a nie człowieka  K. E. Haggin nauczał, że Bóg wcielił sie w każdego, kto wierzy w Jezusa.
Kim jest, a raczej był Kenneth E. Haggin? Ogólnie jest uważany za „ojca” nie biblijnego nauczania znanego jako „wiara w wiarę”, „pozytywne wyznawanie”, „wizualizacja”, „ewangelia sukcesu”, „Toronto blessing”. Listę można jeszcze kontynuować, albo podać nazwiska jego uczniów, jak np. Kenneth Copeland, który ostatnio stał się popularny, gdy publicznie uznał prymat papieski i ogłosił swoją uległość wobec Watykanu.
Apostoł Paweł pisał do Tymoteusza: „Wzoruj się na zdrowej nauce, którą usłyszałeś ode mnie, żyjąc w wierze i miłości, która jest w Chrystusie Jezusie, tego, co ci dobrego powierzono, strzeż przez Ducha Świętego, który mieszka w nas” (2 Tym. 1:13,14). „Gdy tego będziesz braci nauczał, będziesz dobrym sługą Chrystusa Jezusa, wykarmionym na słowach wiary i dobrej nauki, za którą poszedłeś” (1 Tym. 4:6).
Widocznie apostoł był świadomy zagrożenia, jakie niesie ze sobą zaraza niezdrowej nauki, skoro tak wiele miejsca poświęcił ostrzeżeniom, zachęcając równocześnie do trwania w Słowie Bożym, które jedynie jest prawdą.
Na zakończenie jednego z listów Paweł napisał: „Tymoteuszu! Strzeż tego, co ci powierzono, unikaj pospolitej, pustej mowy i sprzecznych twierdzeń, błędnej, rzekomej nauki, do której niejeden przystał i od wiary odpadł. Łaska niech będzie z wami. Amen” (1 Tym. 6:20,21).

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.