Wednesday, February 22, 2012

"Bić albo nie bić" - dokończenie

Postanowiłem powrócic do tego tematu, ponieważ czuję niedosyt po napisaniu pierwszego rozważania o stosowaniu dyscypliny w procesie wychowawczym dzieci. Jest to bardzo obszerny temat nadający sie na opracowanie książkowe.  Prawdę mówiąc, istnieje już wiele dobrych i niezbyt dobrych opracowań na ten temat, jednakowoż chcę jeszcze dorzucic kilka uwag na temat stosowania „kar cielesnych”
Biblijna „rózga” nie musi być fizycznym przedmiotem używanym do dosłownego bicia dziecka. Ja pamiętam czasy, gdy nauczyciel w szkole miał prawo, i nieraz rodziców przyzwolenie, do użycia jakiegoś bezpiecznego przedmiotu wobec niesfornego ucznia. Była to najczęściej linijka, lub jak to było w mojej podstawówce, smyczek od skrzypiec kierownika szkoły.
Musze jednak powiedzieć z całą stanowczością, że zgodnie z biblijną nauką, rodzice posiadają nałożony przez Boga obowiązek kształtowania charakteru swoich dzieci. Najlepszy przykład zostawił nam sam Chrystus, gdy jako dwunastoletni chłopiec, bez zgody swoich rodziców, przyłączył się do grona nauczycieli w świątyni. Odnaleziony po całym  dniu, wysłuchał reprymendy „Synu, cóżeś nam to uczynił?” i potulnie wrócił pod opieką rodziców do domu. „I poszedł z nimi, i przyszedł do Nazaretu, i był im uległy” (Łuk. 2:51).  Czyżby rodzice nie wiedzieli, że Salomon pozwalał użyć rózgi?
W poprzednim rozważaniu na ten temat, wskazałem na pozytywną role bólu w procesie wychowawczym. Napisałem: Ból jest dla nas błogosławieństwem, dzięki niemu zwracamy uwagę na pojawiające się problemy w naszym ciele. Gdyby nas nie zabolał ząb, nie poszlibyśmy w porę do dentysty.” Lecz nie zawsze musi to być ból fizyczny.
Bicie, mam na uwadze fizyczne używanie siły wobec dziecka, może wywołać u niego psychiczną skazę i spowodować wiele nieprawidłowości. Wystarczy trochę wyobraźni, aby wczuć sie w sytuację małego dziecka, nad którym stoi „olbrzymia” postać ojca, a jego usta „grzmią” wypowiadając jakieś niezrozumiałe słowa. Ze strachu, dziecko nawet nie rozumie tego, co do niego się mówi, gdyż skupione jest na osłanianiu sie przed uderzeniem. Z takiego dziecka może wyrosnąć potencjalny „zabijaka”, gdyż taka cecha zostanie w nim wykształtowana w tak pojętym procesie wychowawczym. Dzieci są wspaniałymi naśladowcami swoich wychowawców, lecz nie mają jeszcze rozeznania, jakie przykłady są pozytywne, a których nie należy powtarzać. Najlepiej będą zapamiętane te, które na nich wywarły największe wrażenie.
Bardziej skuteczną metodą zadania dziecku „bólu” może być pozbawienie go jego ulubionej zabawki, czy innego przedmiotu. Cała gama możliwości zależna jest od indywidualnych sytuacji, np. zakaz zabawy, odebranie na jakiś czas (aż do poprawy w zachowaniu) piłki dla zapalonego gracza, itd. W tym przypadku bardzo istotna jest stanowczość ze strony rodziców - wymierzona kara musi być wykonana.
Problem jest w tym, że rodzicom nie chce się, albo nie mają czasu aby z dzieckiem porozmawiać, wytłumaczyć o co chodzi. Najlepiej jest, będąc uzbrojonym w różgę i werset Salomona, zadać ból fizyczny, aby jak najszybciej sprawę załatwić. Zwykłe lenistwo, albo brak przygotowania do tej odpowiedzialnej roli, jaką jest bycie rodzicem, wyrządza niesamowitą krzywdę dla dziecka. Pamiętajmy, że jest ono w szczególnym okresie kształtowania jego charakteru i środki dyscyplinujące muszą być dobierane z olbrzymią rozwagą, odpowiednio do jego wieku. Salomon miał to na uwadze gdy pisał: „Wychowuj chłopca odpowiednio do drogi, którą ma iść, a nie zejdzie z niej nawet w starości” (Prz. Sal. 22:6). „Odpowiednio do drogi” znaczy „według potrzeby drogi jego”, jak to zostało oddane w Biblii Gdańskiej. Dziecko ma bardzo zróżnicowane potrzeby, które wynikają z tego, na jakim etapie rozwoju psychicznego się znajduje.  Lecz czy rodzice są tym zainteresowani, aby wpierw poznać aktualne potrzeby swego dziecka, aby zrozumieć, dlaczego tak a nie inaczej postapiło? Łatwiejszą metodą jest, natychmiastowe wykorzystanie rodzicielskiego prawa do stosowania dyscypliny i po sprawie. Nie ma większego błędu, niż takie podejście.
Pragne zwrócić uwagę na biblijny wzorzec wychowywania dzieci, jaki znajduje się w 5 Księdze Mojżeszowej. Te, najbardziej znane wersety, zostały poprzedzone instrukcją dla rodziców. „Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej. Niechaj słowa te, które Ja ci dziś nakazuję, będą w twoim sercu” (5 Moj. 6:5,6).  Posiadając te kwalifikacje, można skutecznie zająć się wychowywaniem swego potomstwa. A polega ono na dawaniu przykładu osobistego posłuszeństwa wobec Bożego Słowa, ktore znajduje się w sercu rodziców. Wówczas można zrobić to,o czym czytamy dalej: „Będziesz je wpajał w twoich synów i będziesz o nich mówił, przebywając w swoim domu, idąc drogą, kładąc się i wstając. Przywiążesz je jako znak do swojej ręki i będą jako przepaska między twoimi oczyma” (5 Moj. 6:7,8). Wpajanie, to nie bicie, lecz zachęcanie do lepszego życia.
Bóg nas wychowuje, ponieważ nas kocha i przez to daje dowód Swojej miłości. Jak zapisał to autor Listu do Hebrajczyków – „bo kogo Pan miłuje, tego karze, i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje” (Hebr. 12:6).  Wyrażenie „karze i chłoszcze” zostało nienajlepiej oddane wtym przekładzie. Dlategow poprzednim rozważaniu podałem oryginalne słówka, jakie zostały tu użyte – wychowywać, ćwiczyć (paideia)  i karcić(mastigoo). To karcenie ma na celu wywołanie bólu, dzięki czemu poddamy się ojcowskiemu kształtowaniu. Słowo „mastigoo” użyte jest również w Ewangeliach, w opisie biczowania Chrystusa przez żołnierzy Piłata. Nie sądzę, że jest to zachęcający przykład do stosowana wobec naszych ukochanych dzieci, nawet jeśli zasługują na jakąś dyscyplinę. Można znaleźć taki sposób ukarania, który będzie wyrażać nasze prawdziwe uczucie wobec nich.
Bóg zsyła na Swoje ukochane dzieci różne doświadczenia, aby wykształtować w nich bezgraniczne zaufanie. Aby posiedli wiarę „cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane” (1 Ptr. 1:7). Gdy znalazłem się w najciemniejszym momencie doświadczenia, jakie ostatnio przechodzę, poznałem jak nigdy dotychczas, co znaczą słowa Paslmu 23. „Choćbym też chodził w dolinie cienia śmierci, nie będę się bał złego, albowiemeś ty ze mną; laska twoja, i kij twój, te mię cieszą”  [BG].
Aby mieć pocieszenie w zastosownaiu „kija i laski”, Bóg otacza nas Swoją szczególną obecnością. A przebywanie w obecności Ojca jest niemywiernym skarbem, jakim nas obdarowuje w procesie przygotowywania do zamieszkana z Nim na wieki.
Stosowanie dyscypliny w procesie wychowawczym dzieci na ten sam cel - zapewnienie, że są kochane i są nasze na zawsze.
Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.