Tekst tego rozważania może być zaskoczeniem dla niejednego czytelnika mojego bloga. Dla mnie niewątpliwie jest.
Wpierw odwołam się do zapowiedzi proroka Joela, że “starcy wasi śnić będą sny” (Dz.Ap. 2:17). Starcem już jestem, to fakt, sny miewam jak każdy, więc pozwólcie, że odwołam się do tego, co śniło mi się ostatnio.
Wędrowałem w jakimś nieokreślonym rejonie. Znalazłem się wśród znajomych mi osób, w większości, byli to pastorzy z którymi wspólnie służyliśmy przez wiele lat. Znajdowaliśmy się u Edwarda Lorka, oczekując na rozpoczęcie jakiejś uroczystości. Mieliśmy przemawiać w czasie nabożeństwa. Nagle zawołałem: “Już wiem, o czym będę mówił”. Tolek Matiaszuk, siedzący koło mnie, klepnął mnie po ramieniu i powiedział: “Jak zwykle, wyskakujesz z czymś nowym”. Edward spojrzał na mnie pytająco, oczekując, że teraz powiem, o co mi chodzi. “Tak - powiedziałem - widzicie, są rzeczy w Biblii, które można różnie odbierać. Czytałem ostatnio List do Galacjan, i uderzyło mnie w nim to, że Paweł odbierał z zadowoleniem to, że Bóg otworzył drzwi łaski poganom, natomiast wielu z Żydów nie zgadzało się z nim, sądząc, że muszą wpierw dostosować się do wymogów Zakonu.”
W tym momencie przebudziłem się. Byłem momentalnie tak trzeźwy, jak po wypiciu porannej kawy. Nagle na myśl przyszła mi prawda, z jaką zasypiałem po przeczytaniu w Liście do Galacjan, “Albowiem wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Bo wszyscy, którzy zostaliście w Chrystusie ochrzczeni, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie” (Gal. 3:26-28).
Zanim zasnąłem, rozmyślałem nad słowami “nie masz mężczyzny ani kobiety”, w kontekście ostatnich rozważań nad rolą kobiet w Kościele. Ta myśl nie dawała mi spokoju, gdyż jak wiecie, często wypowiadałem się na ten temat, zajmując stanowcze stanowisko, że Bóg ustanowił porządek, i tak musi być, jak postanowił.
Kim więc jestem, żebym jednoznacznie opowiadał się po takiej czy innej stronie tej kwestii? Przecież, Pan jest Głową Kościoła. Ale, z drugiej strony, mamy Jego Słowo, które jest prawdą i musimy się jej trzymać. No właśnie, co z tym zrobić? Z tego powodu często nie mogłem spokojnie zasnąć. Aż, Pan dotarł do mnie przez sen z prawdą, że On jest tym, który decyduje, co i kiedy ma się dziać w Jego Kościele.
Wszyscy jesteśmy “synami Bożymi”. I co na to mają powiedzieć kobiety? Czy one nie są? Przecież czytamy wyraźnie w innym liście, że Bóg powiedział: “I będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami, mówi Pan Wszechmogący” (2 Kor. 6:18). Bóg nie czyni różnicy, gdyż u Niego “nie masz mężczyzny ani kobiety”. Wierzę, iż nie chodzi tu jedynie o dostęp do łaski zbawienia. Bóg jest Panem i czyni to co On chce, a On jest ponad Prawem, Zakonem i cała historią świata i Kościoła.
Przypomniały mi się słowa, jakie już kiedyś pisałem na temat równouprawnienia płci w Kościele. Poniżej zamieszczam odpowiedni fragment”
Apostoł Paweł poświęcił w swoich listach sporo miejsca kobietom. Najczęściej pisał o sprawach zwyczajowych, jak nakrywanie głów w zgromadzeniu, czy zapuszczanie długich włosów, dla ich własnej ozdoby. Pisał również o tym, aby niewiasty nie upatrywały swego znaczenia w przesadnym ozdabianiu się - „lecz jak przystoi kobietom, które są prawdziwie pobożne, zdobić się dobrymi uczynkami” (1 Tym. 2:10). Myślę, że gdyby ten list był pisany dzisiaj, Paweł musiałby skierować tę uwagę również do wielu mężczyzn. Apostoł Paweł, mając na uwadze dostęp do zbawienia w Jezusie Chrystusie napisał, że „nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie” (Gal. 3:28). Pisał również, że „w Panu kobieta jest równie ważna dla mężczyzny, jak mężczyzna dla kobiety” (1 Kor. 11:11). Dzisiaj można by napisać, że Paweł uznawał „gender mainstreaming”, chociaż nie znał języka angielskiego.
Na zakończenie tej krótkiej refleksji, jeszcze jeden biblijny przykład. W starodawnych czasach Izraelem rządzili sędziowie, a raczej byli powoływani przez Pana do wyznaczonych zadań wyzwalania narodu od oprawców. Z reguły, mężami Bożymi byli mężczyźni, lecz tym razem, zabrakło odważnego, i rolę wybawcy spełniła żona Lappidota, Debora. Ona to, jak zwykli to czynić sędziowie, siadała pod palmą nazwaną jej imieniem i rozwiązywała różne sprawy synów Izraela. Kiedy król Kanaanejski wysłał przeciwko Izraelowi swe wojska pod dowództwem mężnego Sysery, Debora dała polecenie Barakowi, aby udał się z dziesięcioma tysiącami wojowników pod górę Tabor. Wtedy Barak wysłał SMSa do Debory: „Jeżeli ty pójdziesz ze mną, to pójdę, lecz jeżeli ty nie pójdziesz ze mną, to nie pójdę” (Sędz. 4:8). W odpowiedzi otrzymał wiadomość, z której nie mógł być zadowolony jako mężczyzna, gdyż brzmiała: „Pan wyda Syserę w ręce kobiety” (w. 9).
Po zwycięskiej potyczce, wojska Sysery uciekały w popłochu a ich dowódca schował się w namiocie przyjaznych mu ludzi. Wówczas, inna kobieta, Jael żona Chebora, palikiem z tego namiotu przebiła jego skroń. Po tym wydarzeniu śpiewano w Izrealu pieśń, w której jedna ze zwrotek brzmiała: „Ustali wieśniacy w Izraelu, ustali, aż powstałaś, Deboro, powstałaś jako matka w Izraelu...” (Sędz. 5:7). (“Gender mainstreaming”)
Widocznie nastał dla Kościoła taki czas, w którym brakuje prawdziwych mężów Bożych, którzy, tak jak w czasach apostołów, byli gotowi oddać się prowadzeniu Ducha Świętego. Tacy mężczyźni, którzy, “gdy oni odprawiali służbę Pańską i pościli, rzekł Duch Święty: Odłączcie mi Barnabę i Saula do tego dzieła, do którego ich powołałem” (Dz.Ap. 13:2).
Nie ma dziś takich apostołów, nauczycieli, teologów, kompetentnych nauczycieli, którzy byliby posłuszni Duchowi Świętemu. Zamiast takich mężów, mamy dziś w kościołach - mówców motywacyjnych, mamy wyzwalaczy potencjałów, menadżerów, specjalistów od sterowania “ludzką masą”. Widocznie, jak powiedział niedawno na konferencji dla pastorów gość z Nowego Jorku, Jim Cymbala - gdy Duch Święty nie ma możliwości działania, bo wszystko jest zorganizowane przez ludzi, mówi po prostu: “Good-by”.
Bóg będzie powoływać osoby, które stają się całkowicie posłuszne Jego woli. Boże dzieło będzie dokonane. Już kiedyś Pan Jezus, skarcony przez uczonych w Piśmie, że “cała rzesza uczniów radośnie chwali Boga wielkim głosem” (Łuk. 19:37), powiedział: “jeśli ci będą milczeć, kamienie krzyczeć będą” (w. 40).
Dziękuję Bogu za to, że nadal przemawia, nawet przez sen. Mogę spokojnie zdać się na Jego prowadzenie w Jego Kościele. Ja mogę, a nawet muszę zmienić swoje postrzeganie różnych spraw w Bożym Królestwie. Bóg będzie zawsze pełnić Swoją suwerenną wolę.
Jemu niech będzie za to Chwała.
Henryk Hukisz
Czy dobrze rozumiem, że ten artykuł jest głosem za nauczaniem kobiet? Coś w klimacie: "na bezrybiu i rak ryba"?
ReplyDelete